Niezłe jaja!

Po jaką cholerę nakupiłem tyle domen dla TXT, i to na 10 lat, skoro nie sprawdziłem wszystkich trybików w tej starej Maszynie TXT (sorki Maszyno, ale taka prafda, prafda..) przez co wraz z Maszyną wysłaliśmy na Berdyczów kupę publiki! Biję się w Maszyny piersi, choć to już zakrawa.. ale co tam.

Wymienię te domeny, dla większego pośmiewiska: tekstowisko.com, tekstowisko.pl, txt-atrium.pl, tekstowisko.biz, tekstowisko.org, tekstowisko.net — sześć!

Wszystko pięknie, wszystkie te domeny przekierowują na stary dobry adres, od którego wszystko się zaczęło, czyli na tekstowisko.com, za wyjątkiej jednej, tak, za wyjątkiem tekstowisko.pl — ja nie mogę...

Absurdalności tej sytuacji nie sposób opisać słowami, ale jednak spróbuję, w skrucie.

Zaczęło się to dawno, dawno temu, za górami i za salonami, czyli gdzieś koło Mieszka I, zwanego też Igłą, albo może Jareckim, już mi się miesza.

Był sobie na S24 Wyrus, któren zamiast mieć adres jak każdy porządny Wyrus, wziął zrobił sobie adres tekstowisko.salon24.pl (nie działa, nie ma co sprawdzać, zupełnie jak dawno zepsuta klamka Referenta, z tą różnicą, że klamka już dawno wymieniona, bo jak tu, prawda, wytrzymać, bez działającej klamki).

Adres Wyrusa jakoś tak się spodobał szerzej, że zrobiliśmy z niego adres tego tutaj muzeum, jeszcze zanim zostało ono muzeum: tekstowisko.com

Ta nazwa tak się spodobała jakiemuś internetowemu żartownisiowi, że wykupił domenę tekstowisko.pl, której nie używaliśmy, albo nie wykupiliśmy my, albo jeszcze coś innego, nie pamiętam ani ja, ani Maszyna, ani nikt. Mniejsza.

Ten żartowniś przekierował biedne tekstowisko.pl na blog Kataryny (taka blogerka była “śledcza”, może jeszcze istnieje, a może nie, nie mam pojęcia).

Takie zawłaszczenie nazwy w niecnych celach było przykre, ale jakoś to zdzierżyliśmy.

W międzyczasie TXT lekko się zestarzało, młodzież urosła, starzy wyprowadzili się do Nieba, albo gdzieś tam, zostawiając za sobą zwęglone zgliszcza, jak to zwykle bywa w tych sprawach.

Po latach nastąpiło krótkie, ale i tak znowu burzliwe (ach, ta karma) zmartwychwstanie, i by nadać sprawom inny bieg, zmylić stare skojarzenia i urazy, zaczęliśmy używać dość absurdalnego, i proroczego, jak się okazało, adresu txt-atrium.pl

Znowu minęło parę wiosen, i któregoś razu odkryłem, że żartowniś odpuścił sobie adres tekstowisko.pl, dzięki czemu można go było zarejestrować i dodać jako alias do TXT, bo jednak ludzie często się mylili i wpisywali tekstowisko.pl zamiast tekstowisko.com

Fajnie to działało przez długi czas.

Aż tu któregoś razu, Maszyna się zbuntowała i trzeba było coś dość gruntownie naprawiać.

Tym razem w rolę żartownisia wcieliłem się ja sam, i jakimś cudem nie wpisałem aliasu tekstowisko.pl gdzie trzeba, a zamiast tego przekierowałem dziwne txt-atrium.pl z powrotem na tekstowisko.com, i poszedłem łowić ryby. Chyba, bo już nie pamiętam. A to znaczy, że było to jakiś czas temu.

Dziś dopiero, zaglądając by sprawdzić, czy Maszyna w ogóle jeszcze dycha, zdumiałem się i ucieszyłem widząc co poniektóre rozgadane stare gęby blogerskie (Panowie wybaczą poufałość).

Z przeskanowanych komentarzy (bo dopiero przeczytam) zorientowałem się, co nawyrabiałem! Ciekawe ile ludności nie działające tekstowisko.pl odesłało z kwitkiem, mimo ich najszczerszych chęci i ciekawości. Myślę, że góra pięć osób, ale to i tak za dużo.

Naprawione! A przy okazji nie musiałem nawet wymyślać tematu, żeby napisać tę notkę. Sama się napisała. Zawsze to jakaś pociecha w tych dziwnych czasach!

Witam zatem niniejszym Waszmościów w starych dobrych progach, a także pozdrawiam naszą niezłomną Koleżankę Blogerkę!

Ukłony!

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

>Sergiusz

To się do gazet nadaje… Jak mawiał jeden bohater. Wszystko dobrze się skończyło, nie możemy też wykluczyć, że to jest historia jednostkowa, i tylko ja – obserwuję to od jakiegoś czasu z pewnym niepokojem – miewam takie przypadki. Nie wiem dlaczego tak miewam ;) Bardzo dobrze, że u Pana wporzo a u maszyny trybi, bo – pewnie mi Pan nie uwierzy – myślałem ostatnio kilka razy o Was, w tym myślałem, czy wszystko dobrze (o maszynie trochę mniej). Nawet miałem taką myśl, czy aby Pan tego wszystkiego nie zamknął i od razu przypomniało mi się motto bloga, w które wierzę, choć wszystko wokół wskazuje, że jesteśmy w fazie oczekiwania na odbicie. Przeciąga się to czekanie, ale to cały czas próba. Sam chyba też tak teraz mam, że lecę po sinusoidzie (eee…, bez przesady), i dlatego tym bardziej w to motto wierzę ;) W ogóle, skoro już tak sobie wspominamy (a od razu się przyznam, że skłonił mnie do tego ten urwis yassa), to ciekawe co u naszych starych blogowych znajomych. Z pierwszej drużyny, że tak powiem. Dawno, dawno temu… Pozdrowienia!


Panie Referencie...

Też jestem czasem ciekaw, choć nie staram się wychodzić z inicjatywą w kontaktach. Mam w pamięci skutki dobrych chęci w otwarciu TXT na nowo, to raz. Dwa, minęły całe lata, i pewnie spora część dawnych netowych znajomych zmieniła się sporo bardziej niż można by się spodziewać. Niektórzy na lepsze, inni na gorsze, a jeszcze inni zwyczajnie się zniechęcili i mają raczej ochotę zamknąć ten rozdział w życiu na dobre.

To tylko takie moje niezbyt wyszukane domysły, a zmierzam pewnie do tego, że jak ktoś chce, to przecież ma możliwość zalogować się i odezwać. Chyba, że trafi na akurat nie działający alias TXT, prawda..

Z czasem ten problem “Muzeum TXT” będzie narastał, bo zacznie przypominać syndrom Naszej Klasy — nie jesteśmy już dziećmi ze szkoły, a zwykle lepiej zostawić te dzieci na tych pożółkłych fotografiach.

To jest paradoks, ale tak myślę sobie, że jedynym sposobem na uniknięcie takiego efektu NK i ułatwienie dawnym znajomym zaglądania i odzywania się byłoby zdecydowane otwarcie na nowych uczestników i unowocześnienie portalu, żeby nie był tak zarośnięty patyną czasu. Tak bardzo przenoszący w czasie, w przeszłość.

Tylko, że do tego trzeba moderatorów, bo inaczej wrócą te same problemy, które gnębią od zawsze wszystkie takie zbiorowiska online. Więc wracamy do punktu wyjścia. Jakby. Nie jestem pewien, czy mamy na to ochotę?

Trudna sprawa. Im dalej w las, tym więcej drzew!

Miło mi i Maszynie, że Pan Referent czasem o nas pomyślał, jednakowoż :-)

A motto jest aktualne!


>Sergiusz

Słusznie. O czym nie ma co mówić, o tym nie ma co mówić. Pozdrowienia!


Panowie, może i nie jestem dobroduszny ale za to koństruktywny

sergiusz

To jest paradoks, ale tak myślę sobie, że jedynym sposobem na uniknięcie takiego efektu NK i ułatwienie dawnym znajomym zaglądania i odzywania się byłoby zdecydowane otwarcie na nowych uczestników i unowocześnienie portalu, żeby nie był tak zarośnięty patyną czasu. Tak bardzo przenoszący w czasie, w przeszłość.

Otóż to! Alleluja… Paradoksy to moja specjalność.
Po ostatnich rewolucjach kuchennych w S24, wielu pytało, co teraz…
Odpowiadałem; bez nerw przeczekam, jest przecież TXT.

Spotkało się to z nawet sporym zainteresowaniem…
Były oczywiście uwagi, przede wszystkim, czy jest tu zakładka aktywne dyskusje.
Bo w gruncie rzeczy siłą S24 były pogaduchy, i silne relacje między uczestnikami…:))
Dziś unicestwione do imentu.

Aktywne dyskusje w Muzeum? Odpowiadałem, jak lubię, pytaniem.:)
Toć były, jak i zakładka, teraz, ze zrozumiałych względów schowana do piwnicy. Łatwo ja stamtąd wydobyć...

Pytano również o promowanie tekstów na SG,wklejanie fotek, tubków, licznik i różne takie tam duperele…
Mniej o modernizację... Komentowanie via FB rozjuszyło towarzystwo do czerwoności.

Tak wiec, wielu obserwując nowe inicjatywy przeczekuje, a jako, ze te, na razie, wyglądają masakrycznie, to niczego nie można wykluczyć...
Tekstowisko miało ten rzadki, obecnie poszukiwany, lecz trudny do zbudowania od podstaw, klimat

Przestrzegałbym jednak przed wprowadzaniem rewolucyjnych zmian.
Bez szaleństw…
Moc i perspektywy tego miejsca widzę w prostocie, oraz harmonijnym połączeniu tradycji z nowoczesnością...
Coś takiego, jak opisywana przeze mnie szkoła w Szymanowie…

http://yassa.salon24.pl/34485,pan-jezus-pilnuje-piwnicy-dla-julll

Pałac Lubomirskich z fantastycznie wyposażoną pracownia informatyczną...
I przeorem Sergiuszem, będącym egzemplifikacją tradycji z nowoczesnością.:)))
Jakiś brat furtian pewnie też by się przydał, ale i tak najważniejszy jest reflektarz, z Merlotem.:))


Yasso,

Widzę, że z biegiem lat moje blogowe motto świeci coraz jaśniejszym blaskiem, hehe.

Nie mam pojęcia zupełnie o co (znowu!?) chodzi z S24, ale się dowiem, jeśli to pouczające.

TXT jest może i pewną klasyką gatunku, nabierające leniwie smaku dobrego wina. Ale technicznie coś trzeba zrobić, bo serwerowi admini od dawna się wściekają, że taki zabytek techniczny im przychodzi hostować. Co za młodzież tam pracuje, w tych czasach, doprawdy.

Stąd, no właśnie, gdzie jest Merlot? Zapytał mnie znienacka mailowo o możliwość integracji TXT z Twitterem, parę miesięcy temu; odpowiedziałem, ale już się nie odezwał. I od tego czasu się martwię, co u Merlota :|


Hłe, hłe, hłe

Ogólnie to saloon postanowił zmusić Suwerena do logowania się przez fejsa. Suweren zawył i powiedział że wała. A ja widząc opportunity dla naszej firmy zacząłem siać na tłiterku propagandę, że jak emigrować, to tylko do nas. Skutek był mizerny, ale wszyscy się bardzo cieszyli, że firma żyje i ma się świetnie;-) A najbardziej Ufka i Poldek…

Szukam bezskutecznie na tłiterku Yassy i Referenta. Albo jestem gupi i źle szukam, albo oni są mądrzy i nie wsiąkli w to świństwo.

No i tak. Jakby co to: @tomek_Q

Może zacznę wykorzystywać naszą ulubioną platformę do przełamywania limitu 140 znaków, a może nie zacznę.

Uściski dla wszystkich!

merlot


O! Niezłe jaja... Zjazd koleżeński! Fajosko…

Rzecz oczywista, nie daję się wykluczyć, wiec jestem i na twitterze!
Jakby co @lis_tomasz, do usług…

A trochę poważniej, ale tylko troszkę…
Próbowałem i tam rozwinąć skrzydła, ale źli ludzie nie dali.
Szybko poznali z kim okoliczność.:(

Co miałem robić?!
Przecież nie będę sobie ćwierkał z Franciszkiem, albo z jednym, czy drugim Donaldem T., ani nawet z samą Kim Kardashian…
Bo i o czym?
O wspólnych ormiańskich korzeniach?
Czy o dancing with the stars?
Z jej tatą, Bobem, mógłbym… Choćby o Simpsonie.
Ale on (jej tata Bob) nie jest zbyt aktywny, bo jakiś czas temu odszedł, nie z twittera, na dobre…

Rzeczywiście, kuchenne rewolucje wprowadziły całkiem nowy ład; wyklejono ściany mocno kontrowersyjnymi fototapetami, zakupiono mało wyszukaną zastawę, oraz nadano potrawom cudaczne nazwy…

Wszyscy się wkurzyli.
Nawet znany ze stoickiego spokoju Stary Norbert.
(Dawniej też Stary, tyle, ze nie Norbert).
Aliści, cóż to za porządki, żeby pozbawiać go noża, jego ulubionego sztućca.
On dziecko, czy może osadzony jaki?

Czym teraz miałby ciachać komentarze, nie mówiąc już o banowaniu.
Plastikową łyżeczką do 0% jogurtowego muffina?
Toż to zamach na jego wolność, nie mówiąc już o wolności słowa!
Hańba! Hańba!
I skandal!
Konstytucja! Konstytucja! Konstytucja!

Lecz, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło…
Jak grzyby po deszczu pojawiły się nowe, fejkowe, nicki.
Znaczy się nicki zostały stare, jedynie ich dyspozytorzy jakby nowi.

To z kolei zapoczątkowało świetną zabawę.
Wzajemne podpierdalanie do Zuckerberga…
Który, zgłupiawszy zupełnie, zaczął ciachać i blokować (niby do wyjaśnienia) równo z murawą.
No może nie wszystkich, jak kto bardziej zaradny, to na potwierdzenie tożsamości słał mu skan autentycznego litewskiego prawa jazdy.
Rzecz jasna zrobionego w photoshopie.

Kończę, gdyż zdaje się, że ociupinkę przekroczyłem 140 znaków
Końkludujac zatem:
Idea reaktywacji TXT, mimo ze troszeczkę przypomina próby wciśnięcia się w dżinsy pamiętające studniówkę, bardzo mi odpowiada.

Siemka ziomy, dopoczyta i dobrano


Powitać Szefa Remizy!

Lista najnowszych gaduł (komentarzy – tłum. dla młodzieży) is back on the homepage!


Tomku!

Miło, że się odezwałeś.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Tak naprawdę, Jerzy…

…to tęskniłem za Yassą;-)
Ale, że jestem sentymentalny, to i z Twojego kambeku się cieszę. O Panu Referencie, Dobrym zresztą, już nie wspomnę, bo to się rozumie samo przez się.

Wszystko co wyżej napisałem wynikło z chytrego planu marketingowego, który zrealizował z żelazną konsekwencją Sergiusz…


Tomku!

Jeśli popatrzysz na moje wpisy i komentarze, to ja tu jestem cały czas. Początek tego roku mi umkną.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość