KOSMOS

“Najwięcej kosztuje mnie zmaganie się z pokusą pogardy i nienawiści wobec tych, których uważam za sprawców zła.” — Napisał mój przyjaciel i stary kumpel, opisując poczucie alienacji w Polsce władanej przez PiS.

Przeszył mnie dreszcz niepokoju — coś jakbym stanął oko w oko z nieznanym mi kosmitą, który bez zapowiedzi wylądował w moim ogródku.

BAM!

Nie rozumiem, nie wiem o co chodzi, nie znam języka przybysza, ale czuję, że mówi coś złowrogiego, i to nasze kosmiczne spotkanie raczej nie zmierza do wypicia wspólnie herbatki.

Nagle dotarło do mnie, że nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatnio czułem coś choćby zbliżonego do pogardy lub nienawiści.

Czy coś ze mną jest nie tak? — przemknęło mi pytanie.

Zacząłem główkować: nienawiść, hmm.. pewnie jest zrozumiała, jako reakcja na zło, które ktoś mi wyrządził, świadomie, w pełni intencjonalnie. To przecież standardowy mechanizm eskalacji napięć między ludźmi — tak rodzą się spirale zła, które rozkręcają się w huragany przemocy, wojen i rzezi, daleko poza granice “wyrównania rachunków” itp. dziwnych fenomenów.

Tak, zdecydowanie, to ja jestem kosmitą w tej sytuacji, bo nic nie pojmuję, nie umiem odnieść, ani porównać z czymkolwiek z mojego świata.

Nie, no jasne, wiem, że to element narracji, próba ujęcia w słowa emocji targających ludźmi, którzy nie wiedzą jak i/lub nie potrafią się odnaleźć w radykalnie odmienionej sytuacji politycznej.

Tak, źródła ludzkiej energii bywają różne, i czasem trzeba do nich sięgnąć – jako polityk, jako szef, itp. Tak, nienawiść, a jeszcze lepiej pogarda, to potężne moce — wyniosły do władzy Hitlera, a na przestrzeni wieków, 2017 rok włączając, zamieniły w mordujące bestie wielu ludzi.

Nie, to nie jakaś autocenzura, jakieś nieprzyznawanie się, że człowiek miewa mordercze myśli, pała czasem nienawiścią do swoich bliźnich, a może i gardzi nimi jakoś.

To jedynie zapis głębokiego zdziwienia, że ja u siebie tych emocji i uczuć nie mogę się dopatrzyć, ani nawet sobie przypomnieć. W żadnym kontekście.

To jest niepokojące.

To jest dopiero samotność i alienacja, drodzy Państwo.

Och, ale jeśli kogoś zanudziłem, zachęcam teraz do przeczytania czegoś absolutnie fascynującego o kosmosie, który nas otacza, i to ze wszystkich stron: http://wyborcza.pl/7,75400,22519398,to-najcenniejsze-odkrycie-w-dziejach...

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Przypomniałem sobie!

Prawie siedem lat temu w trybie pilnym, a także precyzyjnie w Wieczór Wigilijny, trafiłem na stół oprawców, którzy brutalnie i bezwzględnie mnie rozpruli, wycięli kawałek wnętrzności (tzw. wyrostek robaczkowy), ale następnie na szczęście zaszyli i obudzili.

Chirurg przyszedł do mnie po wszystkim, i powiedział, że wycięty paskud miał niemal pół metra i był obrzydliwy. Uwierzyłem mu na słowo.

Dodał po chwili, że podczas operacji okrutnie zwyzywałem cały pomocny zespół, a także rzucałem się i chciałem ich wszystkich pobić.

Jest ze mnie kawał chłopa, bo 190 cm wzrostu i 110 kilo wagi, więc mogli być w strachu, jak się ta Wigilijna Operacja potoczy.

Nic z tego zajścia nie pamiętam.

Jednak ze względu na okoliczności czuję się z tego nienawistnego incydentu usprawiedliwiony. W końcu działałem w obronie własnej i koniecznej.


>

Bardzo dobrze jest to ujęte w cytacie. Wprawdzie z nienawiścią może trochę już za daleko, ale z grubsza czuję to samo. Jeśli domyślam się dobrze, o kogo chodzi, to adekwatność tej wypowiedzi domyka jeszcze i taki drobiazg, że te uczucia nie są wypowiadane przez “świnie oderwane od koryta”, ubeckie złogi lub “totalną opozycję”. Doskonale też rozumiem, że można tego nie rozumieć. W ogóle to jest tak, że można coś rozumieć i czegoś nie rozumieć.


Panie Referencie...

Zgadzam się chętnie, że można coś rozumieć i czegoś nie rozumieć. Tylko, że mój tekst nie dotyczy radykalnej i negatywnej oceny tego, co robi PiS. Bo z tą oceną z grubsza i w szczegółach się zgadzam. To, czego nie rozumiem, a nawet wytykam i potępiam, to nienawiść i pogarda. O tym jest ten tekst, tylko i wyłącznie. Potępiam, nie tylko ze względów, powiedzmy, etycznych i estetycznych, ale całkiem praktycznych. Co wytknąłem i wyjaśniłem w poprzednim tekście.

Tutaj całość wypowiedzi, której fragmentu się uczepiłem.


>

Pisałem dokładnie o tym, nie trzeba mi dodatkowo wyjaśniać. Całej wypowiedzi AM nie znałem, choć domyślałem się, że może chodzić o niego. W tym szerszym, doczytanym teraz kontekście sam się nie mieszczę – wypowiedź jest bardzo osobista, ale, powtórzę, odnotowany tam nastrój beznadziei i wykluczenia podzielam. Idącą za tym herbertowską pogardę, o której pisze AM, też rozumiem, choć rozumiem także, że można tych uczuć nie rozumieć, nie tylko nie podzielać, ale wręcz… właśnie – nie rozumieć. Może kluczem do sprawy jest to, że nie jesteśmy skłonni brać poważnie, iż hierarchia spraw u kogoś obejmuje także idee, zasady, ogólnie: abstrakcje. Gdy chodzi o Boga lub kwestie ściśle etyczne, to jeszcze być może rozumiemy, ale gdy chodzi o urządzenie państwa i prawa, kwestie społeczne – już nie. No i znowu, można to rozumieć, można tego nie rozumieć. Daje się mimo wszystko żyć w obu wypadkach.

PS. Nie używam argumentu z PiS-u.


>

Nastrój beznadziei i wykluczenia doskonale rozumiem, choć go nie podzielam. Może dlatego, że jestem urodzonym optymistą, i nie cierpię biadolenia, a uwielbiam wytrwałość i odwagę robienia tego, w co się wierzy.

Myślę, że kluczem w tym przypadku jest znajomość kontekstu, w tym wielu wcześniejszych wypowiedzi AM. Oczywiście nie mogę tego wymagać, ani się spodziewać od kogokolwiek. Ale i bez tego klucza da jakoś radę. Mam nadzieję.

Jeśli piszę tu, że nie rozumiem, to niekoniecznie w sensie, że “w głowie mi się nie mieści”, albo, że mocy obliczeniowej mi brakuje, czy też, że coś jest poza zakresem mojej wiedzy i doświadczenia.

W tym akurat przypadku nie rozumiem jak można nie dostrzegać, że to właśnie latami emitowana pogarda dla ciemnego ludu o dochodzie poniżej tysiąca na głowę, którego się nie zna, autentycznie nie rozumie, i traktuje jak kosmitów, którzy rozwalają nasz porządek świata, stała się paliwem dla pojazdu barbarzyńców, którzy przybyli z ciemnej strony Księżyca i teraz dewastują nam państwo, konstytucję, prawo, media, etc. I teraz jeszcze strasznie nas kusi, żeby tych najeźdźców znienawidzić jeszcze bardziej.

To jest dla mnie tytułowy KOSMOS.


>

Najwyraźniej to musi być KOSMOS. Zło nie jest relacyjne. Ono po prostu jest. To, co Pan pisze, to wykręty ludzi, którzy nie chcą lub nie potrafią wyrazić jednoznacznego stanowiska. Martwi ich historia, to co było; tam szukają uzasadnień, usprawiedliwień, wymówek. Tak zupełnie na marginesie, dostrzegam i rozumiem, że istniały pogarda do ciemnego ludu o niskim dochodzie i że pogarda dla ciemnego ludu była paliwem dla pojazdu barbarzyńców. I co z tego? Co mi to zmienia?

Dla beznadziei i wykluczenia opozycją nie jest “optymizm”. To przesunięcie kategorialne. Optymizm nie ma tu, powiedziałbym, nic do rzeczy.


>

A co zmienia lokowanie siebie po stronie radykalnej moralnej wyższości nad tymi, którym jesteśmy skłonni przypisać tchórzostwo, oportunizm, ignorancję i szukanie wymówek?

Oczywiście, że dla beznadziei i wykluczenia opozycją nie jest “optymizm”. Ale gdzie ja to napisałem? Napisałem, że nie podzielam, bo być może mój osobisty wrodzony optymizm jest skuteczną szczepionką przeciw nastrojowi beznadziei. To osobista sytuacja, nie recepta dla innych.


>

[Usuwam].

Miłego dnia, bez (głębokiej) urazy, niepotrzebny dialog.
referent


>

Przeczytałem, zanim Pan usunął, i przyznaję, że nasz dzisiejszy dialog to swoista “komedia pomyłek”, idąca coraz bardziej na manowce nieporozumień. W sumie dyskutujemy zupełnie obok, Pan z kim innym i ja z kim innym jakby, a nieuchronne napięcie, które wynika z tego “rozjazdu” i ze złudzenia, że dyskutujemy my dwaj ze sobą, jest nieprzyjemne i niepotrzebne.

Miłego dnia.


>

Powiem tak, i nie będzie to bełkot – nie wydaje mi się, żeby było aż tak jak Pan powiedział, wydaje mi się, że tak po prostu jest. Innymi słowy, jest gorzej niż Pan sugeruje. Daleko to poszło.


>

A w usuniętym komentarzu nie było nic strasznego, ani nic takiego, czego bym się wstydził. Uznałem że nasza rozmowa nie ma po prostu większego sensu. Zaczynało to wyglądać tak, jakbym chciał do czegoś przekonywać. A ja mam to w dupie. Przepraszam.


Panie Referencie,

No sam Pan widzi, lepiej dać temu spokój na dzisiaj. [ciach]


Szanowni Panowie,

nie chwaląc się, jestem beznamiętnym badaczem tego mikrokosmosu.
Merlot potwierdzi, jak tylko wychynie z TT.:)

Opisana postawa jest wiec dla mnie zrozumiała.
Otóż...
Wśród niektórych Obywateli RP, którzy ni z tego ni z owego uznali się za „klasę średnią”, uczucia nienawiści i pogardy obudziło pojecie „redystrybucja”.
http://studioopinii.pl/archiwa/183462

Nie jest jeszcze źle, gdy się z nimi zmagają. Gorzej, jeśli im już całkowicie ulegli…

Pozdrawiam serdecznie, miłego łykendu


Bez zbędnego owijania w bawełnę...

Przejrzeniu zazwyczaj towarzyszy zaskoczenie, rozczarowanie, a czasem i dyskomfort moralny.
Żadnemu ze szlachetnych dzieci rewolucji nie odmawiam prawa do tkwienia w świecie własnych urojeń i mitów.
Niemniej anonsowanie przez Twojego Kumpla, na zebraniu założycielskim KOD-u, megalomana Łozy, jako współtwórcę KOR-u i Solidarności, to już była gruba przeginka.

Symptomatyczny obrazek…

Pełna symbioza, Oni i Łoza
Na pierwszym planie inicjator i obecny szef KOD, a w tle… kulturalny tow. pułkownik oraz bohaterski tow. kapitan – obrońca poczty poznańskiej, z pamiętnego grudnia 81


Yasso,

AM ten tekścik opublikował wcześniej na swoim profilu FB, może tu go trochę rozwinął, nawet nie chce mi się sprawdzać. Inspiracją był tekst Sierakowskiego w Polityce. Bardzo smaczny, polecam, jeśliś nie czytał. Specjalnie kupiłem abonament na tę okazję, stąd mój poprzedni tekst. Żakowski jeszcze lepszy, tamże.

To swoisty chichot historii. Studio Opinii, no proszę, ś.p. Azrael miałby niezły ubaw.

A ta Zofia Klemberg to nie wieczna fanka PiS, RRK przypadkiem? Bo jakoś znajomo brzmi ;-) Ale chyba nie, przecież RRK też lubi koty? O ile dobrze pamiętam.


Sergiuszu czytam wszystko, co mi podleci pod oczy...

I Politykę, i Studio Opinii, i Sierakowskiego, i lisie twitty, i wynurzenia red. Żakowskiego, oraz wszystkie regulaminy i instrukcje obsługi…:)
O AM nie chciałbym pisać, bo go nie znam.
Dowiedziałem się o jego istnieniu, kiedy w tak kuriozalny sposób zachwalał dokonania K. Łozińskiego. Którego znam od dzieciństwa… Jego dokonania również...
To właśnie one stały się kością niezgody miedzy mną a panią Renatą.:))

Pani Zofia kocha koty wręcz zawodowo, zasiada w zarządzie łódzkiego Stowarzyszenia Na Rzecz Bezdomnych Zwierząt.
Za chwile wrzucę notkę...


Subskrybuj zawartość