Irlandia. Kaprysy bogaczy czyli schadenfreude

Zastanawiam się od paru dni na referendum irlandzkim. Klasycznie tu i ówdzie zapanował schadenfreude że referendum wypadło na “nie”. W Irlandii czy jakiś innych bogatych krajach jest to jeszcze jakoś zrozumiałe. Irlandia już sobie na Unii zarobiła i w sumie teraz fajnie jest zabrać zabawki i iść do domu. Oczywiście byle by wszystkie korzyści i plus zostały – dotacje tak, integracja nie.

Schadenfreude w Polsce nie rozumiem. To trochę tak jak oglądanie rozkapryszonego dziecka bogaczy co czerpie radość z tego że rozwali kolejną drogą rzecz w domu. Bo tak fajnie, bo tak śmiesznie (zwłaszcza jak rodzina wcale nie taka bogata….). . Cała ta sprawa jest kolejnym przykładem na marną kondycję naszej tzw prawicy.

Faktem jest że prawica intelektualnie niczego sensownego po 1989 roku nie była w stanie zaproponować – intelektualne staczanie się Bronisława Wildsteina które możemy w odcinkach czytać na Salonie24, jest tu wymiernym przykładem – tyle że czemu właśnie nie chciała nasz prawica wyzyskać Europy jakie tratwy ratunkowej dzięki której udałoby im się jakoś odnaleźć w 21 wieku? SLD mogła a prawica nie? Zastanawiające jest to iż to przecież taki Dmowski był przed wojną – mimo jego licznych wad – osobą a endecja formacją, która była jakoś w stanie trochę racjonalizmu w naszym kraju zaszczepić. Dziś prawica jest miałka, nudna i zwyczajnie niemądra, zupełnie jak książka Wildsteina.

Prawica dziś jeśli chodzi o UE jest na ostrym wirażu. Pozytywnego programu nie mają, a na negatywny ich nie stać (bo choć tyle wiedzą że bez kasy z UE długo Polska by nie pociągnęła). Desperacki taniec z ratyfikacją traktatu (ich, prawicowego traktatu wynegocjowanego przez ich prezydenta) Lizbońskiego pokazuje zresztą dobitnie ich bezradność.

Dziś cieszą się z tego że “demokracja” wygrała i suwerenność górą. Tyle że jakoś nikt nie zadał sobie trudnu aby zrozumieć czemu Irlandia głosowała na “nie” i nikt nie zdaje sobie sprawy z tego iż de facto dla Irlandii oznacza to abdykację z wewnątrz unijnej suwerenności – Dublin pokazał, że ma wszystkich w nosie i niech UE radzi sobie sama a Irlandię niech zostawi w spokoju (i z dotacjami). Mówiąc zaś prosto – niech sobie Niemcy z Francuzami rządzą Unią, nam w Dublinie nic do tego. Marginalizacja nam nie straszna.

I w sumie do tego sprowadza się również schadenfreude naszej prawicy – my Polacy z prawicy UE mamy gdzieś, niech sobie Niemcy z Francją rządzą. Polska jest wielka i sama sobie da radę. Pewnie nikt za Polską płakac nie będzie, bo w sumie łatwiej będzie sterowac naszym krajem gdy sam się zmarginalizuje na własne życzenie. Aż się prosi aby, wzorem Antak Policmajstra Macierewicza zapytać za czyje ruble prawica ma takie poglądy?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Drogi Panie Woodya,

cieszy mnie, że kilka dni zastanawiania w końcu zaowocowało przenikliwym wnioskiem :
“...nikt nie zdaje sobie sprawy z tego iż de facto dla Irlandii oznacza to abdykację z wewnątrz unijnej suwerenności..”.
Cenię sobie skromność, ale nie przesadzajmy, nie do końca nikt nie zdaje sobie z tego sprawy. Pan jak widać w swej błyskotliwośći, zdaje sobie sprawę i dzieli się tym z nami. Sęk ju.

Choć z drugiej strony, może dlatego nikt nie zdaje sobie z tego sprawy, bo de facto nie bardzo rozumie ten hermetyczny i skomplikowany język unijny i nie wie, co to jest abdykacja z wewnątrz unijnej suwerenności.

Pragnę jeszcze dodać, że te ruble finansujące poglądy prawicy pochodzą z wiadomego zródła, choć ilość ich jest stanowczo niesatysfakcjonująca, bowiem-jak Pan sam celnie zauważył- prawicy nie stać nawet na program negatywny.

pozostający pod wrażeniem


Subskrybuj zawartość