Pod wpływem wspomnień Pana Nicponia kupiłem 15 goździków. Ale chyba coś pomieszałem, bo wszystkie dałem jednej kobiecie. Drugiej dałem pięć zielonkawych róż. Były zdziwione, bo tego, tzw. święta się u nas od lat nie praktykowało. Ale jakoś przyschło. Pouczono mnie jedynie, żebym rajstop nie kupował.
Panie Gretchen otworzyła przede mną, do pewnego stopnia, tajemniczy świat hydrauliki. Do pewnego stopnia, bowiem się szybko znudziłem. Tą hydrauliką. Pan Janek robi to szybciej i sprawniej (obawiam się) a nadto zabawia mnie anegdotami z wielkiego świata, któremu świadczy usługi wykończeniowo hydrauliczne. Prywatnie preferuję mechanikę precyzyjną, choć też raczej teoretycznie…
Przeskoczyłem większość tekstu Pani Gretchen i chciałem zaglądnąć do komentarzy. Niestety w komentarzach Pan Igła znów popisał się grubiaństwem i chamstwem. Niby się już trochę przyzwyczaiłem, ale ciągle mnie to zniechęca do tego skądinąd inteligentnego komentatora codzienności.
Pan Grześ powinien znaleźć jeszcze jakieś przyjemnie wykonanie Ragazzo Dell’Europa Gianny Nannini. Ale takie stare, z 1982 roku. Bo Gianna spotkała, właśnie w 1982 roku, w Madrycie, chłopaka z Polski. Sadząc z piosenki, to można tylko rodakowi pozazdrościć… Ja nie umiem znaleźć dobrego wykonania, więc puszczę Giannę współczesną, śpiewającą inną piosenkę:
Wiem,że Pani Delilah chciała by co innego, ale ośmielę się Pani tę piosenkę zadedykować, za ogólny wkład w obchody Dnia Kobiet. Bez drwiny. Bez ironii. Nawet bez sarkazmu.
Panie Jarecki. Wykładowcy na uniwersytetach nie zastrajkują, moim zdaniem. Rzadko strajkują ci, którzy żyją z nadgodzin…
Odkrycie dnia: stanowczo wolę mandarynki od bananów.
Pogoda obrzydliwie ładna dzisiaj była. Pod pomnikiem Lotnika, zmywacze szyb nawet nie próbowali oferować swoich usług. Mam nadzieję, że podzielają moją wiarę w powrót zimy …
Notka 17
Pod wpływem wspomnień Pana Nicponia kupiłem 15 goździków. Ale chyba coś pomieszałem, bo wszystkie dałem jednej kobiecie. Drugiej dałem pięć zielonkawych róż. Były zdziwione, bo tego, tzw. święta się u nas od lat nie praktykowało. Ale jakoś przyschło. Pouczono mnie jedynie, żebym rajstop nie kupował.
Panie Gretchen otworzyła przede mną, do pewnego stopnia, tajemniczy świat hydrauliki. Do pewnego stopnia, bowiem się szybko znudziłem. Tą hydrauliką. Pan Janek robi to szybciej i sprawniej (obawiam się) a nadto zabawia mnie anegdotami z wielkiego świata, któremu świadczy usługi wykończeniowo hydrauliczne. Prywatnie preferuję mechanikę precyzyjną, choć też raczej teoretycznie…
Przeskoczyłem większość tekstu Pani Gretchen i chciałem zaglądnąć do komentarzy. Niestety w komentarzach Pan Igła znów popisał się grubiaństwem i chamstwem. Niby się już trochę przyzwyczaiłem, ale ciągle mnie to zniechęca do tego skądinąd inteligentnego komentatora codzienności.
Pan Grześ powinien znaleźć jeszcze jakieś przyjemnie wykonanie Ragazzo Dell’Europa Gianny Nannini. Ale takie stare, z 1982 roku. Bo Gianna spotkała, właśnie w 1982 roku, w Madrycie, chłopaka z Polski. Sadząc z piosenki, to można tylko rodakowi pozazdrościć… Ja nie umiem znaleźć dobrego wykonania, więc puszczę Giannę współczesną, śpiewającą inną piosenkę:
Wiem,że Pani Delilah chciała by co innego, ale ośmielę się Pani tę piosenkę zadedykować, za ogólny wkład w obchody Dnia Kobiet. Bez drwiny. Bez ironii. Nawet bez sarkazmu.
Panie Jarecki. Wykładowcy na uniwersytetach nie zastrajkują, moim zdaniem. Rzadko strajkują ci, którzy żyją z nadgodzin…
Odkrycie dnia: stanowczo wolę mandarynki od bananów.
Pogoda obrzydliwie ładna dzisiaj była. Pod pomnikiem Lotnika, zmywacze szyb nawet nie próbowali oferować swoich usług. Mam nadzieję, że podzielają moją wiarę w powrót zimy …
yayco -- 08.03.2008 - 22:27