Porównuję wyłącznie to co nazwałeś “zapotrzebowaniem społecznym”.
Nadużyciem jest przypisywanie mi porównania Kaczyńskich do kogokolwiek.
Uruchamianie części spoleczeństwa poprzez odwolywanie się do najgorszych instynktów, budzenie agresji i sianie nienawiści – to właśnie decyduje o owym “zapotrzebowaniu spolecznym”.
Historia daje raczej smutny obraz skutków takiego zaangażowania politycznego.
I dobrze, ze skończyło sie w naszym przypadku na “pół kroku” a nie na “całym kroku”.
Wskaż chociaż jedną korzyść społeczną z wejścia w obieg wymienionych przez Ciebie ludzi. I nie chodzi mi o samo uaktywnienie się tych ludzi, a korzyść jaką z tego odnosi caly naród.
Na koniec mała uwaga: nie mam na myśli ludzi, których nazywa się moherami. Pisałam o tym kilka tekstów.
Mam na myśli ów agresywny potencjał, jakim karmiły się wszystkie rewolucje, a korzyści odnosili umiejętnie sterujący “zapotrzebowaniem społecznym” wodzowie tych rewolucji.
Igła
Porównuję wyłącznie to co nazwałeś “zapotrzebowaniem społecznym”.
Nadużyciem jest przypisywanie mi porównania Kaczyńskich do kogokolwiek.
Uruchamianie części spoleczeństwa poprzez odwolywanie się do najgorszych instynktów, budzenie agresji i sianie nienawiści – to właśnie decyduje o owym “zapotrzebowaniu spolecznym”.
RRK -- 13.03.2008 - 14:34Historia daje raczej smutny obraz skutków takiego zaangażowania politycznego.
I dobrze, ze skończyło sie w naszym przypadku na “pół kroku” a nie na “całym kroku”.
Wskaż chociaż jedną korzyść społeczną z wejścia w obieg wymienionych przez Ciebie ludzi. I nie chodzi mi o samo uaktywnienie się tych ludzi, a korzyść jaką z tego odnosi caly naród.
Na koniec mała uwaga: nie mam na myśli ludzi, których nazywa się moherami. Pisałam o tym kilka tekstów.
Mam na myśli ów agresywny potencjał, jakim karmiły się wszystkie rewolucje, a korzyści odnosili umiejętnie sterujący “zapotrzebowaniem społecznym” wodzowie tych rewolucji.