Cóż. Wiele mam do zarzucenia klerowi. Zwłaszcza klerykalizm.
Ale akurat pławienie się w bogactwie dotyczy nielicznych jednostek.
Pewnie że można znaleźć niejednego gorszyciela.
Pewnie, że, znów cytując Ewangelię, lepiej by było jednemu z drugim kamień młyński sobie u szyi uwiązać, i utopić, niż być przyczyną zgorszenia.
Ale z pewnością dziś seminarium nie jest wyborem bogatego życia do śmierci. Myślę, że jeśli porównać średni dochód księdza (doliczając kwaterunek etc.) ze średnim dochodem świeckich z wykształceniem wyższym, obraz będzie daleki od stereotypów. Polecam niedawny materiał w Gazecie (bodaj DF) na ten temat.
Po drugie: ja wiem, że naturalne postrzganie religii nakazuje widzieć w klerze “chrześcijan z gwiazdką”, takich zawodowych aniołów, którzy mają nas, nie zawsze doskonałych, reprezentować przed Bogiem. Ale tak w chrześcijaństwie nie jest. I zarówno tradycyjny kult kleru (te wszechobecne ekscelencje i arcypasterze) winny przejść do historii, jak i oczekiwanie, że ksiądz mniej grzeszy niż świecki. Bo on z tej samej gliny.
Po trzecie, jeszcze raz: nie jest główną misją Kościoła dobroczynność. Świątynie też są potrzebne. To jakie one są, w jaki sposób się je realizuje, skandale z tym związane — to osobne zagadnienie. Ale pretensje, że w ogóle buduje się świątynię narodową gdy są biedni — to tandetny populizm.
Zenku
Cóż. Wiele mam do zarzucenia klerowi. Zwłaszcza klerykalizm.
Ale akurat pławienie się w bogactwie dotyczy nielicznych jednostek.
Pewnie że można znaleźć niejednego gorszyciela.
Pewnie, że, znów cytując Ewangelię, lepiej by było jednemu z drugim kamień młyński sobie u szyi uwiązać, i utopić, niż być przyczyną zgorszenia.
Ale z pewnością dziś seminarium nie jest wyborem bogatego życia do śmierci. Myślę, że jeśli porównać średni dochód księdza (doliczając kwaterunek etc.) ze średnim dochodem świeckich z wykształceniem wyższym, obraz będzie daleki od stereotypów. Polecam niedawny materiał w Gazecie (bodaj DF) na ten temat.
Po drugie: ja wiem, że naturalne postrzganie religii nakazuje widzieć w klerze “chrześcijan z gwiazdką”, takich zawodowych aniołów, którzy mają nas, nie zawsze doskonałych, reprezentować przed Bogiem. Ale tak w chrześcijaństwie nie jest. I zarówno tradycyjny kult kleru (te wszechobecne ekscelencje i arcypasterze) winny przejść do historii, jak i oczekiwanie, że ksiądz mniej grzeszy niż świecki. Bo on z tej samej gliny.
Po trzecie, jeszcze raz: nie jest główną misją Kościoła dobroczynność. Świątynie też są potrzebne. To jakie one są, w jaki sposób się je realizuje, skandale z tym związane — to osobne zagadnienie. Ale pretensje, że w ogóle buduje się świątynię narodową gdy są biedni — to tandetny populizm.
odys -- 02.06.2008 - 18:31