Wolę go pamiętać tak, jak pamiętam: w Amsterdamie, udającego, że pije piwo.
Zreszą akurat Goffmanowskie Piętno to nie jest takie klasyczne ujęcie labelingu. Ale w końcu ja nie wiem, co Leszek Pani wykładał. Może Goffmana właśnie?
A na Pani życiowym miejscu, to też bym miał pozytywny stosunek do prawników. Ja na przykłąd mam bardzo pozytywne podejście do wielkich korporacji, wie Pani?
Choć akurat w kwestii prawników mój ogląd sytuacji jest nieco inny. Co zresztą nie dotyczy Pana Artura, bo on jest z Łodzi.
A ja nie byłem,
ja w ogóle mało bywam na pogrzebach.
Wolę go pamiętać tak, jak pamiętam: w Amsterdamie, udającego, że pije piwo.
Zreszą akurat Goffmanowskie Piętno to nie jest takie klasyczne ujęcie labelingu. Ale w końcu ja nie wiem, co Leszek Pani wykładał. Może Goffmana właśnie?
A na Pani życiowym miejscu, to też bym miał pozytywny stosunek do prawników. Ja na przykłąd mam bardzo pozytywne podejście do wielkich korporacji, wie Pani?
Choć akurat w kwestii prawników mój ogląd sytuacji jest nieco inny. Co zresztą nie dotyczy Pana Artura, bo on jest z Łodzi.
Pozdrawiam stołecznie
yayco -- 24.10.2008 - 22:46