Wielkie brawa dla tej Pani! Wiesz dlaczego, prawda?
Etyka eksperymentatora nie ma tu nic do tego. Gdyby eksperymentator kierował się tylko i wyłącznie etyką, żaden z tych eksperymentów nie doszedłby do skutku.
Etyka jednak była: doświadczenie Zimbardo zostało skrócone do 5 dni; nauczycielka trzecioklasistów szybko się wycofała patrząc na efekty (zresztą celem takiej a nie innej “lekcji” było wytłumacznie dzieciakom dlaczego zamordowano Kinga) a podobna “lekcja” dla studentów została ograniczona do jednej godziny zajęć. Itd. Itp.
Pamiętasz Gretchen, jak ostatnio tłumaczyłaś komuś co to jest “wychowanie bezstresowe”? Pamiętasz, jak podkreślałaś rolę stresu w uczeniu się, w stawaniu się? To niby dlaczego należy eliminować czynniki stresogenne z takich doświadczeń, badań? Nie rozumiem, przyznam.
A uczestnicy nie wiedzieli w czym uczestniczą. Gdyby wiedzieli wszystkie te badania byłyby o kant potłuc. Nie wiedzieli, nie grali. Byli sobą w danych okolicznościach. Po prostu – wylazło coś, co pewnie każdy chciałby schować gdzieś strasznie głęboko w sobie i nigdy nie wypuścić, bo przecież nigdy, przenigdy nie zrobię tego czy tamtego; zawsze będę stał po jasnej stronie Mocy, czy jakoś tak.
Ludzie nie są w sobie ani tylko dobrzy ani tylko źli, tak sobie myślę.
Gretchen
Wielkie brawa dla tej Pani! Wiesz dlaczego, prawda?
Etyka eksperymentatora nie ma tu nic do tego. Gdyby eksperymentator kierował się tylko i wyłącznie etyką, żaden z tych eksperymentów nie doszedłby do skutku.
Etyka jednak była: doświadczenie Zimbardo zostało skrócone do 5 dni; nauczycielka trzecioklasistów szybko się wycofała patrząc na efekty (zresztą celem takiej a nie innej “lekcji” było wytłumacznie dzieciakom dlaczego zamordowano Kinga) a podobna “lekcja” dla studentów została ograniczona do jednej godziny zajęć. Itd. Itp.
Pamiętasz Gretchen, jak ostatnio tłumaczyłaś komuś co to jest “wychowanie bezstresowe”? Pamiętasz, jak podkreślałaś rolę stresu w uczeniu się, w stawaniu się? To niby dlaczego należy eliminować czynniki stresogenne z takich doświadczeń, badań? Nie rozumiem, przyznam.
A uczestnicy nie wiedzieli w czym uczestniczą. Gdyby wiedzieli wszystkie te badania byłyby o kant potłuc. Nie wiedzieli, nie grali. Byli sobą w danych okolicznościach. Po prostu – wylazło coś, co pewnie każdy chciałby schować gdzieś strasznie głęboko w sobie i nigdy nie wypuścić, bo przecież nigdy, przenigdy nie zrobię tego czy tamtego; zawsze będę stał po jasnej stronie Mocy, czy jakoś tak.
Ludzie nie są w sobie ani tylko dobrzy ani tylko źli, tak sobie myślę.
Jing-Jang.
Dobro-Zło.
Jasność-Ciemność.
Przenikanie.
Ludzie potrafią być dobrzy lub źli, w zależności od okoliczności, własnej konstytucji wewnętrznej i dziesiątek innych przyczyn. Jak pokazano.
A do tworzenia podziałów, to już nikogo nie trzeba namawiać. Wystarczy się rozejrzeć. :)
Dzięki Gretchen.
Magia -- 16.02.2009 - 00:55Pozdrawiam.