Wy to wicie, rozumicie, nie próbujcie nikogo pionizować.
My tu sobie z Panią Gretchen oraz Panią Agawą rozmawiamy jak człowiek z człowiekiem (co ja gadam?), jak kobieta z kobietą a Wam coś nie pasuje? Że niby gdzieś krążymy? Znaczy gdzie?
No, żeby mi to było przedostatni raz.
Pozwól, że wyrażę zdanie odrębne w sprawie Rosji.
Ja, proszę Szanownego Pana, dobrze życzę Rosjanom, Chińczykom, Izraelczykom, Amerykanom i tym z Zimbabwe. Dla mnie ci ludzie są po prostu ludźmi i nie widzę powodu dla którego miałabym życzyć im gorzej niż samej sobie.
Jeśli kogoś okładam lagą (zazwyczaj nieudolnie) to rządy, instytucje rządowe oraz takie, co to bardzo chcą być od rządów ważniejsze. (Choć zrozumienie tego prostego oświadczenia przez wielu Tubylców zdaje się graniczyć z cudem.)
Dlatego też nie bardzo rozumiem, co poeta Griszeq miał na myśli pisząc swój pierwszy komentarz pod tym tekstem i jak on się ma do ostatniego. Coś mi się tu kłóci. Nie podejrzewam, żebyś postanowił sobie nagle pójść tą samą kretyńską dróżką, która ja lazłam na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku. Więc?
Ale czy ja muszę wszystko rozumieć? Ba, przyznaję bez bicia, że nie rozumiem.
Kolego Griszqu
Wy to wicie, rozumicie, nie próbujcie nikogo pionizować.
My tu sobie z Panią Gretchen oraz Panią Agawą rozmawiamy jak
człowiek z człowiekiem(co ja gadam?), jak kobieta z kobietą a Wam coś nie pasuje? Że niby gdzieś krążymy? Znaczy gdzie?No, żeby mi to było przedostatni raz.
Pozwól, że wyrażę zdanie odrębne w sprawie Rosji.
Ja, proszę Szanownego Pana, dobrze życzę Rosjanom, Chińczykom, Izraelczykom, Amerykanom i tym z Zimbabwe. Dla mnie ci ludzie są po prostu ludźmi i nie widzę powodu dla którego miałabym życzyć im gorzej niż samej sobie.
Jeśli kogoś okładam lagą (zazwyczaj nieudolnie) to rządy, instytucje rządowe oraz takie, co to bardzo chcą być od rządów ważniejsze. (Choć zrozumienie tego prostego oświadczenia przez wielu Tubylców zdaje się graniczyć z cudem.)
Dlatego też nie bardzo rozumiem, co poeta Griszeq miał na myśli pisząc swój pierwszy komentarz pod tym tekstem i jak on się ma do ostatniego. Coś mi się tu kłóci. Nie podejrzewam, żebyś postanowił sobie nagle pójść tą samą kretyńską dróżką, która ja lazłam na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku. Więc?
Ale czy ja muszę wszystko rozumieć? Ba, przyznaję bez bicia, że nie rozumiem.
Ale pozdrawiam.
Magia -- 19.02.2009 - 00:13