„dla mnie jowy są takim samym szambem jak ordynacja proporcjonalna”.
Oprócz Pana samego chyba nikt nie wie co Panu w głowie siedzi….
„Oczywiście, że jeden mandat można rozdzielić proporcjonalnie. Jeśli jedna partia dostaje 45% głosów, druga 35%, a następne do 10%, zaś 1 głos przypada na każde 51% głosów to po zaokrągleniu 45% do 51% zgarnia ta partia jeden głos, zaś resztę zaokrągla się do 0%”. Tak na marginesie zna Pan taki system wyborczy?
To jest zasada proporcjonalności? Rozdzielenie jednego mandatu proporcjonalnie wśród partii odpowiednio do ilości zdobytych głosów? Gdzie tu proporcjonalność: jeżeli druga partia otrzymała 35 % głosów i zero mandatów. Jeżeli w państwie jest 100 okręgów i w każdym okręgu wynik byłby taki jak w tym opisanym przez Pana, to w parlamencie 100% miejsc miałaby pierwsza partia. Te co dostały 35% i 10% nie miałyby ani jednego posła. Gdzie jest zatem tutaj proporcjonalność? To jest po prostu zasada: ten kto zwyciężył (uzyskał względną większość) bierze wszystko.
Dalej pan nie wyjaśnił jak można proporcjonalnie rodzielić jeden mandat wśród partii odpowiednio do ilości zdobytych głosów. Pana przykład pokazuje brak zachowania proporcji.
?
„dla mnie jowy są takim samym szambem jak ordynacja proporcjonalna”.
Oprócz Pana samego chyba nikt nie wie co Panu w głowie siedzi….
„Oczywiście, że jeden mandat można rozdzielić proporcjonalnie. Jeśli jedna partia dostaje 45% głosów, druga 35%, a następne do 10%, zaś 1 głos przypada na każde 51% głosów to po zaokrągleniu 45% do 51% zgarnia ta partia jeden głos, zaś resztę zaokrągla się do 0%”. Tak na marginesie zna Pan taki system wyborczy?
To jest zasada proporcjonalności? Rozdzielenie jednego mandatu proporcjonalnie wśród partii odpowiednio do ilości zdobytych głosów? Gdzie tu proporcjonalność: jeżeli druga partia otrzymała 35 % głosów i zero mandatów. Jeżeli w państwie jest 100 okręgów i w każdym okręgu wynik byłby taki jak w tym opisanym przez Pana, to w parlamencie 100% miejsc miałaby pierwsza partia. Te co dostały 35% i 10% nie miałyby ani jednego posła. Gdzie jest zatem tutaj proporcjonalność? To jest po prostu zasada: ten kto zwyciężył (uzyskał względną większość) bierze wszystko.
Dalej pan nie wyjaśnił jak można proporcjonalnie rodzielić jeden mandat wśród partii odpowiednio do ilości zdobytych głosów. Pana przykład pokazuje brak zachowania proporcji.
zoon politikon -- 23.02.2009 - 10:58