czy tylko patrzysz? Zdumiewa mnie łatwość klasyfikowania ludzi, Pana nie?
Byłbym Panu niezmiernie wdzięczny, gdyby posługując się przykładem powyżej wymienionego, hm, przykładu, wyjaśnił w kilku słowach na czym polegał komunizm tego komunisty. Jakie szczególne cechy czyniły z niego komunistę, z czego się ta jego immanentna komunistyczność brała i jak się uzewnętrzniała.
(To nie jest zaczepka. To wstęźp do większej całości )
Tylko, proszę, niech mi pan nie pisze że należał do partii. Potrafię wytrząsnąć z rękawa trzy tuziny najbardziej zagorzałych antykomunistów, którzy też należeli swego czasu do tej jaczejki. Ponieważ ( w przeciwieństwie do większości zawodowych antykomunistów, którzy wyrośli z pieluch w okolicach 1989 roku) miałem okazję pożyć w tamtych czasach, mogę pana zapewnić, że do partii należeli wyłącznie antykomuniści. Widziałem też pochody pierwszomajowe z milionami uczestników (w skali kraju) – wszystko antykomuniści i w zasadzie ofiary systemu (jak można się było przekonać prywatnie, a potem nawet publicznie).
Pańska wiara, że bycie przedstawicielem młodego pokolenia czyni z człowieka kogoś innego niż jego rodzic, który w domu słuchał Wolnej Europy a na pochodzie niósł potret Lenina na patyku półgębkiem przy tym opowiadając dowcipy polityczne – ta wiara rozczula mnie.
Widzi Pan – ja jestem głęboko przekonany, że w rozmaitych systemach Ci sami ludzie wylądują w zupełnie podobnych miejscach. Ze konformista pozostanie konformistą, karierowicz karierowiczem a dysydent i krytykant dysydentem i krytykantem.
Ze ten kto (gdyby urodził się 30 lat wcześniej) robił by karierę w wydziale propagandy KC obecnie będzie próbował ją robić w IPN-ie lub Fundacji Sorosa. Z podobnym wynikiem i skutkiem.
Ze ówczesny (komunistyczny) łapówkarz i dzisiejszy (demokratyczny) łapówkarz świetnie by się ze sobą dogadali.
Ze nadajemy te tytuły komunistów (o zgrozo) z pewną dezynwolturą.
Zapewne zapyta Pan do czego zmierzam? Ano do tego Panie Referencie, żeśmy tak ogólnie (z Panem pewnie jest inaczej) nie dużo lepsi od tego radzieckiego morfinisty, który napisał sztukę teatralną pod tytułem Batumi. Jak Pan uważa, zasłużył na miano komunisty? Czy też nie? I (jeśli nie) – jaka jest ewentualnie różnica pomiędzy morfinistą i opisanym przez Pana przypadkiem?
Pisze Pan że niezła świnia i beton. Nie wiem, nie będę dyskutował. Nauczyłem się ufać Pańskiemu osądowi. Pewnie ma Pan rację. Było by jednak ładnie gdyby z tego właśnie powodu go odstrzelić. A nie dlatego że był tzw. komunistą. Cokolwiek to znaczy.
Widzisz Referencie
czy tylko patrzysz? Zdumiewa mnie łatwość klasyfikowania ludzi, Pana nie?
Byłbym Panu niezmiernie wdzięczny, gdyby posługując się przykładem powyżej wymienionego, hm, przykładu, wyjaśnił w kilku słowach na czym polegał komunizm tego komunisty. Jakie szczególne cechy czyniły z niego komunistę, z czego się ta jego immanentna komunistyczność brała i jak się uzewnętrzniała.
(To nie jest zaczepka. To wstęźp do większej całości )
Tylko, proszę, niech mi pan nie pisze że należał do partii. Potrafię wytrząsnąć z rękawa trzy tuziny najbardziej zagorzałych antykomunistów, którzy też należeli swego czasu do tej jaczejki. Ponieważ ( w przeciwieństwie do większości zawodowych antykomunistów, którzy wyrośli z pieluch w okolicach 1989 roku) miałem okazję pożyć w tamtych czasach, mogę pana zapewnić, że do partii należeli wyłącznie antykomuniści. Widziałem też pochody pierwszomajowe z milionami uczestników (w skali kraju) – wszystko antykomuniści i w zasadzie ofiary systemu (jak można się było przekonać prywatnie, a potem nawet publicznie).
Pańska wiara, że bycie przedstawicielem młodego pokolenia czyni z człowieka kogoś innego niż jego rodzic, który w domu słuchał Wolnej Europy a na pochodzie niósł potret Lenina na patyku półgębkiem przy tym opowiadając dowcipy polityczne – ta wiara rozczula mnie.
Widzi Pan – ja jestem głęboko przekonany, że w rozmaitych systemach Ci sami ludzie wylądują w zupełnie podobnych miejscach. Ze konformista pozostanie konformistą, karierowicz karierowiczem a dysydent i krytykant dysydentem i krytykantem.
Ze ten kto (gdyby urodził się 30 lat wcześniej) robił by karierę w wydziale propagandy KC obecnie będzie próbował ją robić w IPN-ie lub Fundacji Sorosa. Z podobnym wynikiem i skutkiem.
Ze ówczesny (komunistyczny) łapówkarz i dzisiejszy (demokratyczny) łapówkarz świetnie by się ze sobą dogadali.
Ze nadajemy te tytuły komunistów (o zgrozo) z pewną dezynwolturą.
Zapewne zapyta Pan do czego zmierzam? Ano do tego Panie Referencie, żeśmy tak ogólnie (z Panem pewnie jest inaczej) nie dużo lepsi od tego radzieckiego morfinisty, który napisał sztukę teatralną pod tytułem Batumi. Jak Pan uważa, zasłużył na miano komunisty? Czy też nie? I (jeśli nie) – jaka jest ewentualnie różnica pomiędzy morfinistą i opisanym przez Pana przypadkiem?
Pisze Pan że niezła świnia i beton. Nie wiem, nie będę dyskutował. Nauczyłem się ufać Pańskiemu osądowi. Pewnie ma Pan rację. Było by jednak ładnie gdyby z tego właśnie powodu go odstrzelić. A nie dlatego że był tzw. komunistą. Cokolwiek to znaczy.
Ukłony
telemach (gość) -- 14.08.2009 - 00:03t.