Pitera polubiła CBA

Do dziś nie rozumiem, co robi w rządzie Julia Pitera. Myślę, że ona sama też nie wie. Nie uważam jej za nieudacznicę – wręcz przeciwnie: była dobrą, waleczną radną miejską i pewnie także na szczeblu rządowym mogłaby znaleźć sobie miejsce. Ale to, które wyznaczył jej Donald Tusk, to ministerstwo nie tylko bez teki, ale także bez celu i sensu.

Tym ciekawsza jest obserwacja, jak ewoluują poglądy pani minister na otaczający ją świat, a zwłaszcza na CBA. Przed wyborami, a także krótko po nich, widziała tam Imperium Zła. Potem złagodniała. A dziś oświadczyła, że CBA jest OK. Sprowokował ją do tego… Władysław Stasiak.

Szef BBN ogłosił, że Biuro chce wraz z rządem i NGO’sami współtworzyć nowy, szeroki program walki z korupcją. Pitera na to, wyliczając instytucje już pracujące w tej działce – prokuraturę, CBA, ABW – zauważyła, że nie ma problemu ani z ich pracą, ani współpracą między nimi!

“Jeśli urzędnicy [BBN – przyp.KL] samodzielnie wymyślają pola działania, to znaczy, że nie mają co robić” – dodała sarkastycznie, zapominając, że sama jest w takiej właśnie sytuacji. Po czym zapytała retorycznie: “Może BBN wymyśli akcję, żeby dzieci bezpiecznie doszły do szkoły?”

Ja zaś myślę, że minister Pitera przeprosi się z BBNem i oznajmi, że to Biuro też jest OK. Wystarczy, by Episkopat wypowiedział się w sprawie obrony polskich granic.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

A przepraszam,

bo ostatniego zdania nie rozumiem?

Poza tym, zdaje się, że Pitera miała stwożyć CBA-bis na gruzach CBA i nagrobku Kamińskiego.

Tyle, że haków na tego ostatniego znaleźć się nie udało. Najwyżej haczyki, bardziej ośmieszające wędkarza, niż grożące rybie.

I Tusk poszedł po rozum, stwierdzjąc, że bat na jego własnych ludiz może i trzymać dozorca spoza bandy, skoro okazał się być rzetelny.

A może i Pitera została wsadzona na rafę z obawy przed konkurencją w partii?


Subskrybuj zawartość