Nie robimy niczego nie fair

W pewnym sensie to wzór dziennikarstwa: podać dane, ludzie niech wyciągną wnioski. Nie mają niezbędnej wiedzy? Trudno, ich problem. Redaktor Gazety Wyborczej porozmawiał więc z młodym fachowcem z dużej, międzynarodowej firmy, wykształconym człowiekiem, a wnioski pozostawił czytelnikom.

Fachowiec mieszka w Warszawie 2,5 roku. Kupił mieszkanie. Zameldowany jest w Wałbrzychu. Tam płaci podatki i nie zamierza tego zmieniać. W dziale większość to przyjezdni i wszyscy robią tak samo: Nie słyszałem, żeby ktoś mówił, że skoro się tu nie zameldowaliśmy i nie płacimy podatków, to robimy coś nie fair.

- Nie korzystam z tego miasta za darmo. Płacę za śmieci, ścieki, wodę – to w czynszu – usprawiedliwia się fachowiec. – Za komunikację miejską płacę, bo kupuję bilety – dodaje. Fałsz: komunikacja jest dotowana.

- Wspieram Warszawę tysiącem rzeczy. Robię tu zakupy, wydaję na fryzjera, dentystę, płacę za wejścia do klubów, za paliwo – tłumaczy. Pewnie sam nie wie, że z VATu ani akcyzy miasto nie ma złamanego grosza. Marża usługodawcy i pochodzące od niej cząstki PITu i CITu to kropelka.

- Przecież moje działanie nie jest przeciwko Warszawie, raczej pro Wałbrzychowi. Po prostu wspieram miasto, z którym czuję się związany – pointuje fachowiec. Woli nie wiedzieć, jak działa ten system – nie wie nawet, że cząstka janosikowego, które Warszawa oddaje "biednym" – to efekt uwzględnienia pana fachowca jako mieszkańca Wałbrzycha.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

ja się nie znam, ale

co będzie, jak nie będzie obowiązku meldunkowego? Pytanie trochę teoretyczne, bo się chłopcy radarowcy rakiem wycofują z pochopnych obietnic zniesienia owego.

Bo może to oparcie przepisów tego rodzaju (dotyczących terytorialnego podziału środków) na zameldowaniu okaże się tak czy inaczej anachronizmem? Na przykład jeśli zamiast meldunku będzie zgłoszenie adresu zamieszkania/pobytu (prawdziwego), które w połączeniu z informacją o miejscu pracy załatwi ten problem samoczynnie?

Więc może zamiast wywodów o lokalnym patriotyzmie podatkowym, urządzić te sprawy w/g innego, bliższego rzeczywistości klucza?


Przyszłość

sergiusz

co będzie, jak nie będzie obowiązku meldunkowego?

Szczerze mówiąc nie wiem, co to miałoby zmienić. Rozliczasz się tam, gdzie mieszkasz, a nie w miejscu zameldowania – teoretycznie. Jednakowoż przewidywanie przyszłości pod rządami PO jest jak przewidywanie przyszłości pod rządami PiSu.


Hmmm..

miałem na myśli właśnie urealnienie.

Bo ponoć ten pomysł z zamianą obowiązku meldunkowego na zgłoszeniowy, także ze względu na uproszczenie techniczne (bez spędzania godzin w urzędach na wymeldowanie/zameldowanie), ma sprawić, że teoria zbliży się do praktyki, gdyż ludzie będą to robić chętniej.

No ale to wszystko jednak teoria, bo w praktyce dochodzą jaja z rejonizacją szkoła/przychodnia itd. Samorządy potrafią cuda wyczyniać w tej materii.

W każdym razie chodzi mi o to, że te sprawy administracyjne powinny być tak ułożone, żeby obywatelowi opłacało się (niekoniecznie finansowo) być zapisanym tam gdzie trzeba, bez liczenia na jego patriotyzm podatkowy itp. motywacje i też bez motywacji negatywnej (sankcje itp.)


Panie Sergiuszu!

A może zmienić system podatkowy i zlikwidować „bezpłatne” świadczenia. Wtedy nie będzie problemu „patriotyzmu podatkowego”, bo za leczenie czy edukację będzie płacić zainteresowany, mecenas lub ubezpieczyciel, a ten może mieć siedzibę gdziekolwiek.

Pozdrawiam


Panie Krzysztofie!

Jaki procent firm ogólnopolskich ma swoje siedziby poza Warszawą? Jaki procent CIT płaconego w Warszawie jest w niej „wypracowywany”?

Oczywiście samej postawy „specjalisty” nie pochwalam.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

czytałem już niektóre teksty z Pana księgi merlota i aż się boję dalej.
Przecież realizacja wymagałaby rewolucji niemal :-)
No ale doczytam do końca, to wtedy się wypowiem.

Pozdrawiam.


CIT

jjmaciejowski

Jaki procent CIT płaconego w Warszawie jest w niej „wypracowywany”?

Niechże powtórzę: Firma płaci CIT wszędzie tem, gdzie ma oddziały, proporcjonalnie do zatrudnienia w oddziale.


Panie Krzysztofie!

Jeżeli tak jest, to nie mam więcej pytań. W końcu ja spotkałem się z tym zagadnieniem około 10 lat temu, więc to i owo mogło się zmienić.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość