Co dostałeś na gwiazdkę?

Pokaż mi swoje prezenty, a powiem Ci, kim jesteś... Pewnie jesteś już bardzo dorosłym salonowiczem, masz dwa, trzy, a może nawet cztery krzyżyki. Czy wstydzisz się, że wciąż dostajesz prezenty? Ja mam więcej krzyżyków i się nie wstydzę. Samego faktu. Bo to, CO dostałem, może zastanawiać...

Od mej najdroższej Mateczki dostałem książkę. Najchętniej tu postawiłbym kropkę i zrobił akapit. Tytułu nie przytoczę, mowy nie ma. Zdradzę jednak, że na okładce jest logo: "Centrum Edukacji Dziecięcej".

Mateczka plątała się potem w zeznaniach. Bąkała coś, że to rzecz do czytania razem z synem. Pod choinką książka leżała jednak jako prezent jednoosobowy – dla mnie i tylko dla mnie, choć od dawna jest u nas w rodzinie miły obyczaj wręczania prezentów adresowanych zbiorowo.

Od mojej kochanej K. dostałem torebkę. Co? Torebkę. Czego nie rozumiesz? Napiszę powoli: to-reb-kę. Moja kochana K. tonem jak zwykle pełnym owej absolutnej pewności siebie wyjaśniała, że gadżet ów znalazła w dziale męskim, jest to więc chlebak, a nie torebka, poza tym znakomicie pasuje do innego prezentu – istotnie ślicznego pulowerka, którego odtąd nie zdejmuję i sądzę, że będę dziś w nim spał. Ale bez torebki.

Natomiast moje kochane dzieci sprezentowały mojej kochanej K. i mnie… ruletkę. Drinkową ruletkę, ang. drinking roulette. Z lekko szelmowskim uśmiechem, udając, że świetnie rozumieją, o co chodzi, oznajmiły: "żebyście mieli co robić na tych waszych imprezach".

Pokazałem wam moje prezenty. I bez tego usłyszałbym, kim jestem. Myślę, że ruletkę możemy nawet przetestować przy najbliższej okazji w szerszym, blogerskim gronie. Na razie ruletką zainteresowały się koty i – jak widać – zdążyły już nawet zachachmęcić jeden kieliszek.

(c) by K.L.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm,

plakat z Jamesem Deanem, terminarz na nowy rok, tradycyjnie kalendarz na ścianę z reprodukcjami socrealistycznych plakatów, gumki do włosów, skarpetki, chusteczki oraz bursztyn.

pozdrawiam, stawiając pierwsze trzy krzyżyki


Fajną czapkę dostałem,

nawet ją przymierzyłem, trochę za szeroka była. Bardzo trochę.
Potem okazało się, że to torba na laptopa.

Mówię ci Mad Dog, przestań w końcu pić, no.

...


.

Naszyjnik od mojego osobistego Mikołaja. Książkę od kuzyna. Dwie pary skarpetek od koleżanki z pracy. I dużo czekolady od kogoś kogo już nie ma, więc na pewno się przyda jeszcze bardziej niż było zamierzone.


Ok.

standardowo skarpetki, o dziwo książkę za 10 PLN z serii Filozofowie (Platon i Konfucjusz),

reszta ma byc podobno jutro, czy zmieni mnie to jako człowieka?

:)

prezes,traktor,redaktor


Niezły zestaw prezentów,

ja tam tradycyjnie, jakieś kosmetyki plus Jacka Danielsa(choć i tak od wtorku podpijam mamy Baileys, bo whisky mi jednak nie podchodzi)na spólkę z tatą plus coś tam słodkiego.

pzdr


ok

Dostalem pod choinke:
Arafatke w kolorze zielonym (sic!) – Mamie sie spodobala -Oj jaka sliczna kratka – powiedziala z usmiechem.
plus rekawiczki
W koncu w Izraelu tez zima.;-)


Grzesiu

jak można nie lubić JD? Ah i oh ;)


Nic szczególnego w sumie...

Same opakowaniowe prostopadłościany… książka, książka, worek treningowy, książka, jeszcze jedna książka, ręcznej roboty meksykańskie kowbojki i znowu książka. I jeszcze jedna. Książka, znaczy się.

Pycha! – Mikołaj miał chyba zafałszowane dane. O mojej grzeczności.

Pozdrowienia serdeczno-świąteczne dla Pana i Jego Rodziny.


Kama, można

wolę Metaxę z colą i z lodem, właśnie się socjalizowałem (izolowałem) w towarzystwie kilku osób i przy metaxie.
Fajnie było acz tak sobie w sumie.
Znaczy najfajniejsza to chyba ta metaxa, no.

pzdr


Ah

no tak.

JD z ginger ale lub z colą ja osobiście bardzo lubię no.


Grzesiu,

Baileys z lodami proponuję. Odjazd.


Magio,

ten worek treningowy mnie zaintrygował.
W kogo będziesz walić?


O, Baileys tyż lubię,

piłem ostatnio wczoraj albo przedwczoraj:)


Dostałem

sam od siebie, grę “Time Splitters 2” na Play Station2.


W kogo? Raczej - w co?

We worek, Merlocie, we worek. To bardzo pożyteczne urządzenie jest, choć mało poręczne.


Magio,

nie miałem na myśli treningu, tylko akcję właściwą;-)


Panie Krzysztofie!

Ja dostałem brak tekstów Krzysztofa Leskiego na tekstowisku. :(

Pozdrawiam


No właśnie, gdzie pan jest?

Nawet Mad tu pisze o Leskim, a on se wziął i poszedł z TXT.


no właśnie, gdzie pan się podziewa p.Krzysztofie?

ja dostałam w prezencie pomysł na napisanie gawęd kolędowych w którym różności pomieścić można np.różne anegdoty i wspomnienia.
Nie zrealizowałam go jeszcze ale wrzucam jedną (anegdotkę).

Wśród zamówionych (w tym roku dominowały zamówione upominki) kosmetyków znalazła się mała paczuszka.Ponieważ mała, z krzątaninowego zakręcenia (wigilia była u nas w domu) “odkryłam” ją na komodzie gdy biegłam po herbatę (zostawiłam ją tu wcześniej z poprzednim kursem-zakontaktowałam)
nastawiłam czajnik i szybciutko otworzyłam pudełeczko :

-o, błyszczyk do ust! – w półmroku kuchni zobaczyłam czarny dozownik,

-o, z gąbeczką! – odkręciłam korek zakończony szpatułką z gąbką na końcu,

-ciekawe czy ma taki ładny owocowy zapach i …ciach, ciach szybciutko po ustach (bez lusterka i zastanowienia – herbata czekała)

- nie miał :( no i ktoś zawołał z dołu więc zbiegłam do gości ścierając z ust kosmetyk

- ciociu, masz coś na ustach – siostrzenica popatrzyła jakoś dziwnie – coś białego.

- pewnie trochę kaszy jaglanej z babcinej potrawy “na pieniądze” – obtarłam ręką usta, kompletnie nie kojarząc faktów( w odróżnieniu do mojej siostrzenicy).

Skojarzyłam na schodach,wracając do kuchni, rzuciłam okiem do lustra w holu – na buzi miałam rozmazane resztki białego korektora… pod oczy (o niech to, sama go u niej zamówiłam:)
O kurcze! pomyślała że świadomie się nim wypomadkowałam, groza!

Używam go teraz co dzień i śmieję z siebie ;)


Subskrybuj zawartość