Tarta postawiona na głowie

Dawno, dawno temu (111 lat wstecz, dokładnie) dwie siostrzyczki, Stefania i Karolina Tatin popełniły błąd, przygotowując ciasto dla gości swojego hotelu w Lamotte-Beuvron we Francji.

Co do natury błędu istnieją sprzeczne przekazy, wiadomo tylko, że wyszło im nie to, co chciały.

Ale okazało się, że to co wyszło było bardzo, bardzo dobre…

Karczmarz, znudzony mizerią blogowego życia intelektualnego, postanowił błąd sióstr powtórzyć. Przy okazji dołożył własne trzy błędy, licząc, że efekt będzie ze trzy razy lepszy.

Tarta postawiona na głowie jest już prawie gotowa. Brakuje tylko dwóch ostatnich fotek.

Karczmarz postanowił zadedykować deser Iwonie i Pino dla uczczenia ich powrotu na łono.
Poza tym wydaje mu się, że Iwonie będzie się chciało tę tartę zrobić, a Pino ewnentualnie podrzuci kubek bitej śmietany, bez której deser jest nieważny. Na to, żeby się sama za niego wzięła, Karczmarz raczej nie liczy, bo trochę upierdliwy ten przepis jest.

To tyle. W imieniu Karczmarza zapraszam jutro, jak już będzie śmietana.

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Rotfl,

nie trafiłeś, ja nie znoszę bitej :D


Nie musisz znosić,

masz przynieść.
Sama zjesz bez…


Ale to jest drogie,

widziałam w Żabce wczoraj faceta, co kupował dwie Tatry i bitą... nie starczyło mu, zasugerowałam, żeby odłożył jedno piwo, spojrzał na mnie z oburzeniem i zrezygnował ze śmietany…


Fundnę Ci Tatrę

ostatecznie.
Ale do tego towaru to się pije raczej gruszkówkę, calvadosik albo coś z tych klimatów.


Źle interpretujesz,

aż takim prostakiem nie jestem, żeby pić piwo, i to niespecjalnie dobre, do ciasta.

Calvados czy gruszka – mniam.


merlocie expercie

wiem ze jest wujek google ale czy tarta to to samo co kisz? :)
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Doc,

u nas już się zaczyna używać obu nazw wymiennie, ale kisz (quiche) to konkretna potrawa, rodem z Lotaryngii, składająca się ze spodu z ciasta (z obrąbkiem) upieczonego częściowo wcześniej i wypełnionego sosem-nadzieniem z jajecznicy ze śmietaną i boczkiem lub słoniną.

Działalność domorosłych eksperymentatorów i ogólny upadek obyczajów i poszanowania dla tradycji doprowadziły do mutowania nadzienia w dowolnym kierunku, przy zachowaniu idei wypasionej jajecznicy jako spoiwa.

A tarta to pojęcie bardzo ogólne. Może być cokolwiek na słodko czy słono. Na cieście, w cieście, bez ciasta też bywa.


dzięx

zrobię sobie w takim razie tartę ze szpinakiem i fetą :)
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Pino,

no to zostańmy przy poire, szczególnie, że Tarte Tatin może być też na gruszkach.


Amen,

to gdzie to było, Ochota czy Mokotów


Obok poczty,

za rogiem…


Wszystko już było, tarta na tXT też,

podrzucam dla zainteresowanych stare przepisy Jull:

http://tekstowisko.com/forums/52555.html

http://tekstowisko.com/forums/54205.html

A i Quiche czy jak to sie pisze:

http://tekstowisko.com/gretchen/56867.html

Zjadłbym coś takiego, ale musi mnie kiedyś ktoś zaprosić, bo samemu mi się nie chce gotować, może odwyk od neta na przyrządzanie fajnych dań wykorzystam:)

Pozdrówka dla wszystkich serdeczne i znikam, limit jednego komentarza dziennie na TXT wykorzystany:)

Więc ewentualnie do zobaczenia po północy:)


O matko,

będziesz straszył? :)


Grzesiu,

za taki odwyk to ja dziękuję.

Nie dość, że nie odwykasz, to jeszcze z pantałyku Karczmarza zbijasz, rumieniec wstydu na twarzy mu wywołując.

Nawet nie mogę powiedzieć, że notki Jull na oczy nie widziałem, bo i mój komentarz tamże jest i owszem.

Czyli – skleroza nie boli. Ale przynajmniej czynnie potwierdziłem że przepis Jull był wspaniały…

Oczywiście możesz wpaść postraszyć po północy, ale to też już było,-;)


Tomku

a nie wiedziałam, żeś zauważył, że wróciłam.
Tarta jak widzę apetyczna, szkoda, że już po sezonie zbioru jabłek, bo te nasz z ogrodu, ale niestety typowo letnie jabłka najlepiej się na tartę nadają.
Ostatnimi czasy robię placki bez owoców, bo nasz Krzyś żadnych owoców nie jada…

Serdeczności.:D
Wspólny blog I & J


Tomku!

Czy po słowny przepis trzeba się udać do tych innych wpisów, podrzuconych przez pana Grzesia?

Pozdrawiam


Jerzy,

Słowny przepis się pisze, postawię jak skończę.

Póki co, możesz skorzystać z przepisu Jull która dawno temu opisała tę samą potrawę, o czym zapomniałem…


Merlocie

- Iwona, zrobisz mi takie to quiche?

- Chyba całkiem zgłupiałeś!

:(

Ten dialog jeszcze się nie odbył, ale zaraz idę się zapytać.

Wspólny blog I & J


Merlocie, wszystko już było

:), przynajmniej ja tak twierdzę, Igła i postmoderniści:)

A linki i wspomnienie, że przepisy były to żaden zarzut z mojej strony, chciałem dać tylko komentatorom możliwość poczytania więcej na ten temat.

I czekam na twe dalsze przepisy (cuś z tą jagnięciną być miało?) i deser jakiś jeszczo może:)

A i na teksty niekulinarne też.

ktoś musi mnie zastępować, bo ja w grudniu nie piszę a komentuję sporadycznie, dopiero po 23:)

I niewiele.


Oho,

to jest dupa, a nie odwyk.

Pozdrawiam autorytatywnie


Jak na Grzesia

to jest pełny odwyk, a nie dupa, psze pani.
Ani jednej jutubki przez cały dzień?

Śmietanę ubiłem. Dwa ostatnie zdjęcia zrobiłem.

Do jutra…


No i co?

Nie ma jutra, dzisiaj jest, miałeś iść, a właśnie Ciebie tylko widzę jeszcze na liście obecności.

Sif…


W ramach reklamacji

przepis i fotki mam gotowe, ale zająłem się zabawą webmastersko-programistyczną i kuchnia spadła na dalszy plan.

Maszyno, czy tag iframe jest dozwolony? Nie będę spamować, same moje dzieła sztuki (kulinarnej zresztą...)

Dla Jerzego i innych niecierpliwych:

Wyszło super, mimo wszystkich błędów i odstępstw od przepisu klasycznego jakie popełniłem.


Wow:)

genialne, to jest ta tarta?


Yes

nie dość, że postawiona na głowie, to jeszcze taka jakaś afro-amerykańska i w podeszłym wieku, bo z siwą brodą;-)


@merlot

Gdyby nie był dozwolony to jakim cudem to by działało?

Obżarciuchy!


Tamto to był automat

a teraz robię tymi ręcamy…


@merlot

Automat czy nie automat:


Automat, maszyno

to było copy&paste bez wchodzenia w szczegóły.

Ale teraz, jak sobie obejrzałem, to z pewną taką nieśmiałością, muszę powiedziec, że masz rację...


Czasami....


Proszę się nie zaczynać o tej godzinie, proszę Pana

Maszyna ma zawsze rację, a jak nie ma, to pokazuje error 503 ;-)


Spadam, jak zwykle koncyliacyjnie...

ale się u maszyny sponsora wpisałem.

Dobranoc!


Jerzy, masz ten przepis

i możemy wypróbować komentowanie bloga w blogu.
Jak przewiniesz przepis do końca, zobaczysz na dole po lewej stronie link “Dodaj komentarz”.

No to dodaj.

Zobaczymy czy się coś na blogu Karczmarza zapisze.


No szlag by trafił,

a mi się nie chce iść po kurczaka i pesto…


Wiesz, Pino

że ja taką dezetę z bajeranckimi żaglami na tej cholernej lagunie widziałem?
Mogła być ta sama? W 2004 chyba.


Na pewno,

tylko że ja na niej pływałam rok później :)


a mję się przypomniało że w domu jest jeszcze

bułka tarta

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


No to se zrób

krokiety.


w czasach studenckich krokiety robiło się tak

bułka tarta, jajko, cebula, przyprawa w typie vegeta

wszystko to zmieszać (cebulę wcześniej zetrzeć na tarce … kolega z Zamościa mówił tartce)

ulepić takie walcowate walce

smażyć na oleju (może być po frytkach) na złoto

podawać z keczupem ew. musztardą

wersja de luxe zawierała pieczarki* :)

*) starte na tarce
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Tomku!

Nie ma możliwości skomentowania wewnątrz Twojego komentarza.

Pozdrawiam


Jerzy,

była, ale się skończyła;-)
Grześ na ten przykład zdążył, mimo że jest na odwyku.

Ogólnie komentowanie w Karczmie będzie na przyszłość tylko klasyczne, żeby nie wprowadzać zamętu.


Komentowanie może być jakie tam karczmarz sobie wymarzy,

ale proszę pamiętać o tych przepisach obiecanych:), np. na cuś z jagnięciną.

A ostatnio nowe twarze w TXT więc Karczmarza nie znają wiec trza by dobre wrażenie wywrzeć:)

Pozdrawiam, niestety jak widać po mej aktywności już nie z odwyku:(

Ale od poniedziałku albo jutra go wznawiam, no.


Ja tam się przyzwyczaiłem do starych, ale jarych

twarzy, znaczy się.
Miło, ze przyszły nowe, trzeba by dobre wrażenie wywarły
(tu Cię Grzesiu złośliwie sparafrazowałem)...

Twoja aktywność jest opisywana szeroko gdzie indziej,
a dowiedziałem się o tym jeszcze gdzie indziej.

W ogóle odnoszę wrażenie, że ewolucja cywilizacji blogerskiej osiągnęła etap perpetuum mobile i od tej pory będzie samonapędzająca i samowystarczalna.

“Cuś z jagnięciną” w tym kontekście jest passée i nie mieści się w formacie.

Pozdrawiam Cię w duchu życzliwej zgryźliwości,
a osadzoną Dorcię B. witam na przepustce w wolnym świecie;-)


A propos twarzy starych i nowych,

wczoraj się dowiedziałam, że jestem socjopatką.

Jak to, pytam osłupiała.

No, nie integrujesz się z ludźmi.

Ja się nie integruję?! Bez przerwy z wami chodzę na piwo!

No tak, ale nowych nie poznajesz.

Hm.

Tylko na ciul mam poznawać nowych, jak dla mnie starzy są wystarczająco zajebiści? ;)


Merlocie,

wiesz, taki partyzant co sioę teraz objawił to twarz jeszcze sprzed TXT więc też stary ale jary, no:)

Moja aktywność?

Gdzie?

Przecież ja na odwyku jestem, a pisze tylko o mnie ostatnio w Salonie hr. tucholsky vel matrioszka vel wasylzly vel partzanbelgrad, w dodatku wmawiając mi żem adminem na TXT:)

No ale niektóre przypadki są nieuleczalne, zresztą chyba go już wykasowali.

Aczkolwiek chyba podejrzewam o co ci chodzi , ale w sumie nie ma sensu o tym gadać, różne rzeczy ludzie piszą w różnych miejscach, ja sobie poczytałem na blogu Freemana np. *którego lubię i cenię) jakich tam on ma gości i co wypisują różne pseudolicealistki u niego i u siebie, żenada.

Ale nie wiem czy o to ci chodzi, w każdym razie niektóre rzeczy lepiej przemilczeć i pogadać o jedzeniu:)

Nic nie jest passe, passe jest tylko to co sami uznamy za to, nie ma żadnych obiektwnych okoliczności, wszystko zalezy od piszącego:)

Czekam na dalsze zgryźliwe komentarze i notki więc:)


Pino,

dobre:)

To tak jak ja mam w sumie:)


Pani Pino!

Podane przez Panią objawy nie mają niczego wspólnego z socjopatią. Proponuję, aby autor przytoczonej przez Panią diagnozy douczył się.

Pozdrawiam


Hehe,

ale różne osoby to samo twierdzą niezależnie od siebie, więc może coś jest na rzeczy?

Tylko że tu zachodzi chyba podobne zjawisko, co z depresją, czyli używa się tego słowa potocznie w znaczeniu nie mającego nic wspólnego z faktycznym. Chociaż o co konkretnie biega z socjopatią, to ja nie wiem.

Jeszcze się dowiedziałam, że jestem postrzegana jako osoba o twardym charakterze, która ma wszystko w dupie, niczym się nie przejmuje i jest zasadniczo samowystarczalna.

Innymi słowy – mam imidża :P

pozdrawiam


Pani Pino!

Socjo- lub psycho- patia, to określenie zaburzenia polegającego na niemożności nauczenia się norm społecznych, a raczej nauczenia się kontrolowania popędów tak, aby zaspokajać je zgodnie z konwencjami społecznymi.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

z normami społecznymi jestem zasadniczo na bakier, ale nauczyłam się nieźle symulować ;P

pozdrawiam


Pani Pino!

Chyba nie wie Pani co pisze. Upija się Pani wtedy kiedy trzeba, a nie tak jak ja jest trzeźwa jak świnia na imprezie. Wie Pani kiedy użyć „szanowny panie”, a kiedy „spieprzaj dziadu”. Jest Pani całkiem nieźle zsocjalizowana, co jest odwrotnością, socjopatii.

Pozdrawiam


No, Pino

nie szpanuj tutaj jakąś socjopatią, bo Jerzy będzie zły.
A on jak jest zły, to gryzie.

Spytaj Poldka, jak nie wierzysz;-)


Co wy wszyscy z tym gryzieniem?

j.w.


Nie śledziłem. Kto jeszcze

gryzie?


Tomku!

Ja nie gryzę. Ja tylko kąsam.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość