Są i tacy, co im płacą, nie wiem za co! Ale cieszą się szacunkiem i urzędem!

Co to ma kurwa być???

Za porządkiem.

Stopczyk u merlota się pożegnał, wklejając kiczowatą muzykę.

Zapytałam Sergiusza, czym mianowicie podpadł mu ten bloger. Mój wpis został szybciutko skasowany.

Jak się zeźlę, to wysiada przy mnie Natalia Julia Nowak i kapela Behemoth.

Nasz piękny i dobry Regulamin ignorowałam do tej pory, ponieważ w niczym mnie nie ograniczał. Ale ja, osobiście uczciwa jak szlag, równoważę to kompletnym brakiem legalizmu. Jeżdżę na jana, skaczę przez płoty, palę szlugi, gdzie nie wolno, urodziłam się w latach osiemdziesiątych w naszej pięknej Polsce… Na niczym mi nie zależy, więc z przyjemnością zademonstruję urbi et orbi mój kompletny brak instynktu samozachowawczego.

Ja nie muszę tutaj pisać. Mam własnego bloga.

Ciekawa jestem bardzo, czy znajdzie się ktokolwiek tak śmiały, by stwierdzić, że nic tutaj nie wniosłam…

Nigdy nie zasiliłam skarbonki, informuję, że naprawdę jestem dosyć biedna. Są dni, kiedy pożyczam od ludzi na fajki.

Ale! Co najmniej raz pewien bardzo znany bloger wpłacił znaczną kwotę, jak mi napisał – za mnie i za siebie!

He, he…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

O kurwa mać...

Jeszcze mi zmień kategoryjkę, pewnie. Co za palant.

Jak POLITYKA ma być, to POLITYKA. Wojna jest jej przedłużeniem, ignorancie jeden.

Do książek! Clausewitza i Moltkego czytać!


Uparci jesteśmy?

na


Pino-czetówna

nie nakręcaj się.
Znów wyjdzie na to, że gadamy do urzygu.


Rotfl,

Pinochetem będę dopiero w sierpniu. Styczeń to zły miesiąc na robienie rewolucji, poza tym junta juje.

Myślisz, że mnie to cokolwiek obchodzi? Docelowo planuję dostać bana.

Zawsze mogę zacząć znowu czytać gazety i zabłysnąć w roli komentatorki politycznej u Yankesa, nespa?

Hi hi…


Jak widzę "są takie dni w tygodniu"

Ryzykuję z tym linkiem,. bom siedzę w miejscu, gdzie nie mogę odpuścić głosu.

Porucznik Dub jak widzę, się zablokowało, a taka pięŻna była Sipa.

Czy tu się szykuje jakaś rozróba jak z piwnicą w salongu? No łądny kwiat. Ja zupełnie nie wiem o co się rozchodzi.

Co więcej do tej pory byłem nieświadom, że tu się jakąś kasą dzielić trzeba. Już wiem.

Co więcej zauważyłem, że całe to miejsce wygląda jak towarzystwo wzajemnej adoracji, choć gości bywa więcej, to pisze kilka na krzyż, jak napisał Serge.

Nic już nie wiem, nic już nie rozumiem.
Ale mnie to akurat nie dziwi.
Że nie rozumiem.


Lagriffe,

przykro mi, ale tubka nie daje się odpalić. :)

Niczym nie ryzykujesz, weź przestań. Nie jestem wprawdzie bażantem buddyjskim, ale też trudno mnie obrazić. Wróć! Łatwo, ale tylko pod warunkiem zrobienia jednej z dosłownie kilku rzeczy, bardzo krótka lista… ale i tak samo krótki lont, he he.

Zdaje się, że zostaniemy za chwilę przetransponowani na nową i piękną platformę blogową, gdzie już będziemy godnie i merytorycznie dyskutować nad Strategią Dla Okolicznego Wszechświata. Sif. Nocne dyskusje o dupach, chlaniu i muzyce… to se ne vrati.

Lepsze jest wrogiem dobrego, podstawowa zasada konserwatystów.

Pozdrawiam


Bedzie nowe

Nowe moze bedzie nowoczesniejsze. Czy zmieni tresc i ograniczy swobode?
Czyzby nowy leguramin?

Matko jedna, to bedzie dopiero zabawa.


Prawda?

Świeżak jesteś, to Ci opowiem: na wiosnę zeszłego roku był identyczny plan.

Zobacz sobie: logosfera78.net/ :)

wciąż gram tą samą zgraną kartą, jak smutny wariat albo łotr…


Lagriffe

nie ustawaj, poznawaj;-)

To jest największa siła TXT, że się z ludzi (awatarów) takie czułki wysuwają i jak się dobrze zaplączą z innymi, to wychodzą fajne klimaty i gaduły.

Wzajemna adoracja to tu raczej jest w zaniku. Czasem fascynacja, częściej irytacja, najczęściej głaskanie własnego wkurwionego ego.

Poza tym ten, na którego teraz Pino warczy, a ja się z nią zgadzam, obadarował nas jedną z najwygodniejszych i najbardziej funkcjonalnych platform blogowych w bliższej i dalszej okolicy.
Boimy się, że ją nam teraz po złości skrzywdzi;-)

A o tym, że Kaczory to samo zuo, a Donek to subzero wiemy skądinąd…


Przestaję warczeć,

łagodzę przekaz. Miodek, miodek, pax między krześcijany!

Jestem nawet gotowa przeprosić za tego palanta.

Czego się czepiam stanowczo dalej, od czego nie odstąpię:

1. Prywatne korby na temat satanizmu nie są wystarczającym powodem, by kogoś dożywotnio zsyłać do piwnicy. Dla mnie to jest nakładanie kagańca na mordę. Co powiesz na mały wieczorek poetycki, oparty o teksty Charlesa, co umarł na syfilis?

2. Tekst o skarbonkach był durny wybitnie, co starałam się uprzytomnić w owej protest-notce. Czuję się osobiście dotknięta.

3. Wcale nie gadamy autotematycznie do urzygu. Jeśli nawet, to wszystko skupia się w przedszkolu Zielone Jabłuszko. Można nie zaglądać.

Krugłaja pieczatc, zamaszysty podpis.


A o co chodzi?

Bom dopiero co wrócił doma?


Nie chce mi się,

poczekam, aż merlot włączy ajfona i każę mu się wyręczyć.


Mnie chodzi o to:

Żeby rozmowa między adminami a blogerami była rozmową, a nie powtórką “dyskusji” a la Radek & Company na sąsiednim portalu.

Mówiąc adminami mam na myśli Sergiusza. Brakuje mi sposobu komunikacji, który istniał na TXT dawniej i który sprawdzał się znakomicie.

Na TXT właściwie nigdy nie było i nadal nie ma trollingu, poza rzadkimi (i wyczekiwanymi) wizytami naszego własnego ZS Trolla.

To co robi Doc może irytować, ale mieści się w formule merytorycznej wypowiedzi. Kilku innych blogerów, z panienką Pino na czele również bywa irytująch, ale właśnie na tym polega uroda tego miejsca. W odróżnieniu od innych miejsc, których uroda polega na czym innym.

To co Sergiusz zakwalifikował jako urzygu nie powinno być przedmiotem krytyki przez administrację. Kiedy zaczynałem komentować na TXT większość rozmów miała podobny, ukierunkowany na sprawy lokalne charakter.

Zmiany formuły SG i w ogóle zmiany systemowe, o ile przychodzą w postaci dekretu z klauzulą natychmiasowej wykonalności automatycznie wywołują rozczarowanie i brak entuzjamu zainteresowanych.
A zainteresowani jesteśmy wszyscy.

O płaceniu: nie podpadam pod żadną kategorię wymienią przez Sergiusza.
Po prostu, wtedy kiedy piszę, lub komentuję – w miarę moich możliwości płacę.

Reasumując:
Bloger A nie musi lubić blogera B (tu wszystkie konfiguracje są możliwe, nie wyłączając oczywiście literki Y).
W przypadku admina, takie osobiste idiosynkrazje są niedobre. Ponieważ admin ma władzę.

Mam wrażenie, że piszę rzeczy oczywiste.

Kończąc, zwracam się do Sergiusza:

Rozmawiaj z nami. Kierujesz fajną maszynką, do której wszyscy mamy bardzo osobisty, ciepły stosunek. Zrobiłeś ją własnymi rękami, o czym zawsze będziemy pamiętać. Powtarzam, rozmawiaj z nami…


Merlot,

owinęłam się w pierzynę, jako ten krzyżak Pimo, gram w literaki, słucham kanału “Mocne brzmienie rocka”, żeby już nie było tak całkiem idyllicznie, oraz czytam, wyobraź sobie Kochana bando i szanowny panie… :) Naprawdę. Znaczna część moich kwerend obywa się bez komentarzy.

Robię szybki back to future i widzę jakby to samo. Co za obłęd. :P

Choć jeszcze większym obłędem jest nasza, prawda, obecna wspólna działalność na rzecz. Święty Dominik i święty Franciszek zusammen :D Wszystko dla dobra kontrreformacji!

Do rzeczy. Ja się nie muszę wygłupiać. Mogę napisać dowolną ilość długich i niezrozumiałych tekstów na tematy, o których mam duże pojęcie.

A mogę też złamać pióro – niestety, jedno z najlepszych piór tutejszych jest nierozerwalnie złączone z jedną z najbardziej irytujących osobowości. :) Ale sobie pochlebiłam, niczym bażant z tą pierwszą piątką harpii… Oczywiście mówię o irytowaniu (yassa tego, mam nadzieję, nie przeczyta), a nie o piórze, he he.

Naprawdę, na tle rozmaitych chimer i lokalnego folkloru, idzie mnie uznać za osobę zrównoważoną (czy ja się dobrze czuję? zastanowiłam się przelotnie). Staram się być, prawda, cierpliwa i koncyliacyjna. Teksty wywalam, kiedy tylko Igiełka słodki się przestraszy na wzmiankę o Kolskiej.

Ale tym razem nastąpiło przegięcie pały. Herbatników obrażać nie pozwolę.

Myślę, że dla Stopczyka to było ważne miejsce, choć nie chcę się za niego wypowiadać.

Prowokował – o mój Boże kochany, to straszne. Dziś rozmawiałam z pewną blogerką, szeroko znaną ze swoich umiarkowanych, wyważonych sądów, oraz eleganckiego języka. Jej nicka nie zdradzę. Dama owa jest odpowiedzialna za miodek, od którego teraz się wszyscy tu lepimy. A miało być tak fajnie, barykady i fajerwerki w kształcie smoków…

Sergiusz albo nas zlewa, albo ze śpiewem na ustach montuje piękną i dobrą platformę, stawiam na to drugie. Boję się tego bardzo, nienawidzę zmian. Gdyby to ode mua zależało, do dzisiaj byśmy wszyscy jeździli czarnymi Fordami T.

A teraz przepraszam, muszę wykonać posunięcie na planszy, bo Kacper mnie zabije.


Byłoby alles klar…

…gdyby nie ta umiarkowana dama-pszczelarka.

Na wszelki wypadek pozdrawiam panią damę serdecznie y elegancko,
acz nieumiarkowanie;-)

Zamiast Forda T – dwacefałkę sugeruję.


NESCIT VOX MISSA REVERTI

ET VERBUM CARO FACTUM EST

PARVUM ADDAS PARVO, MAGNUS ACERVUS ERIT

OI OI OI !!!


Subskrybuj zawartość