Zrozumieliśmy się, tyle że nie do końca. Friedmann cytowany przez Ciebie pisze o trójkącie, ja zaś identyfikując “wroga” czy też głównego przeciwnika, koncentruję się na jednym z wierzchołków trójka, który jednak ma przewagę (jesli to można tak określić) nad pozostałymi wierzchołkami.
Oto bowiem biurokracja (apolityczna zaznaczam, co nie oznacza, że nie realizująca własnego interesu), jest w stanie zagrozić każdej grupie politycznej, mówiąc “nie da się”, albo wręcz paraliżując realizację założonej koncepcji politycznej.
Z kolei, jeśli mówimy o beneficjentach spoza biurokracji, to są oni w sumie tylko jej klientami, bo chcąc coś od niej uzyskać, muszą być jej niejako posłuszni. Podobnie zresztą jak politycy.
Biurokracja nie istniała chyba tylko w jednej formie współżycia międzyludzkiego, czyli we wspólnocie pierwotnej. Potem przysłowiowa “zupa” się wylała. Bez względu na to, czy był to totalitaryzm, monizm, czy demokracja, bez “przyzwolenia” biurokracji nic nie można było zrobić. A z drugiej strony oplotła ona swoimi mackami wszystko i wszystkich. Tak naprawdę, jeśli chcesz istnieć we współczesnym świecie, musisz się poddać jej władzy, i to od chwili narodzin. Jeśli Cię nie zarejestrują w formie metryki urodzenia, to Cię po prostu nie ma. Nie istniejesz. I to jest początek jej wpływu na Twoje życie. Nawet w ulubionych przez Ciebie bibliotekach.
Szanowny Wyrusie
Zrozumieliśmy się, tyle że nie do końca. Friedmann cytowany przez Ciebie pisze o trójkącie, ja zaś identyfikując “wroga” czy też głównego przeciwnika, koncentruję się na jednym z wierzchołków trójka, który jednak ma przewagę (jesli to można tak określić) nad pozostałymi wierzchołkami.
Oto bowiem biurokracja (apolityczna zaznaczam, co nie oznacza, że nie realizująca własnego interesu), jest w stanie zagrozić każdej grupie politycznej, mówiąc “nie da się”, albo wręcz paraliżując realizację założonej koncepcji politycznej.
Z kolei, jeśli mówimy o beneficjentach spoza biurokracji, to są oni w sumie tylko jej klientami, bo chcąc coś od niej uzyskać, muszą być jej niejako posłuszni. Podobnie zresztą jak politycy.
Biurokracja nie istniała chyba tylko w jednej formie współżycia międzyludzkiego, czyli we wspólnocie pierwotnej. Potem przysłowiowa “zupa” się wylała. Bez względu na to, czy był to totalitaryzm, monizm, czy demokracja, bez “przyzwolenia” biurokracji nic nie można było zrobić. A z drugiej strony oplotła ona swoimi mackami wszystko i wszystkich. Tak naprawdę, jeśli chcesz istnieć we współczesnym świecie, musisz się poddać jej władzy, i to od chwili narodzin. Jeśli Cię nie zarejestrują w formie metryki urodzenia, to Cię po prostu nie ma. Nie istniejesz. I to jest początek jej wpływu na Twoje życie. Nawet w ulubionych przez Ciebie bibliotekach.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 19.02.2008 - 14:55