Oczywiście jest coś takiego, jak dobro wspólne. Pisałi o tym różni mądrzy ludzie. Najlepszy pomysł na tego gościa z willi podał – sorry, ale spróbuj to przeżyć – Janusz Korwin-Mikke. Otóż miasto przychodzi do faceta i powiada: – Masz tu milion zyli za domek, albo trzy miliony i spierdalaj. – Facet odpowiada, że on ma w dupie trzy miliony. Na to misto pyta: – Jak to masz w dupie trzy miliony? To na ile wyceniasz ten swój domek? – Facet mówi, że na 20 milionów. I od tego dnia miastoo nalicza mu podatek od nieruchomości wartej 20 milionów. Problem rozwiąże się najdalej w miesiąc.
>Autor
Oczywiście jest coś takiego, jak dobro wspólne. Pisałi o tym różni mądrzy ludzie. Najlepszy pomysł na tego gościa z willi podał – sorry, ale spróbuj to przeżyć – Janusz Korwin-Mikke. Otóż miasto przychodzi do faceta i powiada: – Masz tu milion zyli za domek, albo trzy miliony i spierdalaj. – Facet odpowiada, że on ma w dupie trzy miliony. Na to misto pyta: – Jak to masz w dupie trzy miliony? To na ile wyceniasz ten swój domek? – Facet mówi, że na 20 milionów. I od tego dnia miastoo nalicza mu podatek od nieruchomości wartej 20 milionów. Problem rozwiąże się najdalej w miesiąc.
Co Ty na to?
Pozdro.
wyrus -- 27.02.2008 - 15:22