wedle moich obserwacji język jest narzędziem poznania w 10%. Nie więcej! W 85% jest narzędziem walki. Wydawać by się mogło, że język powstaje w głowie, co prowadzić może do stwierdzenia, jaki język taka głowa. Nie do końca chyba tak jednak jest. U większości myślicieli – język nie powstaje w głowie, a jamie gębowej, gdzie jest mielony i międlony, a także nasączany. Najczęściej plwociną, a nawet uryną. I z tego mielenia, międlenia i nasączania powstaje twór, który nie jest językiem ludzkim. Jest quasi mową, a więc językiem sztywnym, prymitywnym i sztywniackim, ale jak można wymagać od niego by był elastyczny (mimo iż nasączony), kiedy głowa sztywna? Jest prymitywny, co wynika z ubóstwa duchowego, emocjonalnego, mentalnego. Gdy człowiek jest zły, to źle mówi, na złość mówi…
Pięć procent przypada natomiast na inne (sic!)
Pani Defendo,
wedle moich obserwacji język jest narzędziem poznania w 10%. Nie więcej! W 85% jest narzędziem walki. Wydawać by się mogło, że język powstaje w głowie, co prowadzić może do stwierdzenia, jaki język taka głowa. Nie do końca chyba tak jednak jest. U większości myślicieli – język nie powstaje w głowie, a jamie gębowej, gdzie jest mielony i międlony, a także nasączany. Najczęściej plwociną, a nawet uryną. I z tego mielenia, międlenia i nasączania powstaje twór, który nie jest językiem ludzkim. Jest quasi mową, a więc językiem sztywnym, prymitywnym i sztywniackim, ale jak można wymagać od niego by był elastyczny (mimo iż nasączony), kiedy głowa sztywna? Jest prymitywny, co wynika z ubóstwa duchowego, emocjonalnego, mentalnego. Gdy człowiek jest zły, to źle mówi, na złość mówi…
Pięć procent przypada natomiast na inne (sic!)
Pozdrawiam permanentnie podniecony Pani słowem…
Andrzej F. Kleina -- 22.04.2008 - 10:15