To kolejna proba napisania do Ciebie tego tekstu. Postaram się, by była prosta i bez ozdobników.
Tomku – nie nadaję sie ani do ratowania, naprawy czy zbawiania czegokolwiek, ani w sumie na członka bandy. O bandzie pisałem zresztą już pod Twoim tekstem o “bandzie”. Jestem leniwym komentatorem, który znajduje upodobanie w tekstach takich jak Twój o znielubieniu przyjaciół. Bez takich tekstów, przestałbym odwiedzać to miejsce juz w lutym. Praca organiczna domyka się dla mnie na tym poziomie – dyskusji w zamkniętym gronie, przeczytanych albo i nie przez kogoś tam w przestrzeni. To jest dla mnie tworzenie jakości na odpowiednim i właściwym mi poziomie. Mógłbym powiedzieć – czekając na Merlota czekam na takie teksty, na nic więcej.
Tomku – ja wierzę w siłę działania grup, nawet przed określeniem celu. Jak jest zgrana ekipa, to i cel sie pojawi sam. Niejako właśnie poprzez grupę – choćby dlatego, ze niektorych rzeczy nie da się robić ani nawet planować w pojedynkę. Mając zaplecze i wsparcie, zupełnie inne rzeczy przychodzą do głowy, niż w przypadku samotnych szeryfów ratujacych miasto albo samotnych złoczynców terroryzujach to miasto (zależy co komu do image pasuje). Trochę zgadzam się tu z Pino – grupa z zasady ma wiecej energii niz suma jednostkowych energii jej członków. Ale ta wiedza niczego nie zmienia. Ja się nie zapisuję do grup. W sumie także dlatego, ze działam jako hamulcowy i mnożnik przeszkód. Pierwszy dzień w grupie jest tylko poczatkiem końca mojej tam obecności. Wolę sobie po swojemu w pojedynkę skrobać. Mógłbym napisac, że jest mi przykro, że zaskakuję Cię takim minimalizmem – ale to by była hipokryzja. Nie jest mi przecież przykro, że jestem jaki jestem.
Połechtało moją próżność, że znalazłem się na tej liście. Ale czas balonik spuścić, zanim sie nadmucha niebezpiecznie.
Merlocie – zawsze masz we mnie towarzysza rozmów. Może zaproś mnie na ciacho albo pomidory z brytfanki, przestanę spełniać warunek niepoznanego w realu awatara i problem rozwąże się sam ? ;-)
Merlocie
To kolejna proba napisania do Ciebie tego tekstu. Postaram się, by była prosta i bez ozdobników.
Tomku – nie nadaję sie ani do ratowania, naprawy czy zbawiania czegokolwiek, ani w sumie na członka bandy. O bandzie pisałem zresztą już pod Twoim tekstem o “bandzie”. Jestem leniwym komentatorem, który znajduje upodobanie w tekstach takich jak Twój o znielubieniu przyjaciół. Bez takich tekstów, przestałbym odwiedzać to miejsce juz w lutym. Praca organiczna domyka się dla mnie na tym poziomie – dyskusji w zamkniętym gronie, przeczytanych albo i nie przez kogoś tam w przestrzeni. To jest dla mnie tworzenie jakości na odpowiednim i właściwym mi poziomie. Mógłbym powiedzieć – czekając na Merlota czekam na takie teksty, na nic więcej.
Tomku – ja wierzę w siłę działania grup, nawet przed określeniem celu. Jak jest zgrana ekipa, to i cel sie pojawi sam. Niejako właśnie poprzez grupę – choćby dlatego, ze niektorych rzeczy nie da się robić ani nawet planować w pojedynkę. Mając zaplecze i wsparcie, zupełnie inne rzeczy przychodzą do głowy, niż w przypadku samotnych szeryfów ratujacych miasto albo samotnych złoczynców terroryzujach to miasto (zależy co komu do image pasuje). Trochę zgadzam się tu z Pino – grupa z zasady ma wiecej energii niz suma jednostkowych energii jej członków. Ale ta wiedza niczego nie zmienia. Ja się nie zapisuję do grup. W sumie także dlatego, ze działam jako hamulcowy i mnożnik przeszkód. Pierwszy dzień w grupie jest tylko poczatkiem końca mojej tam obecności. Wolę sobie po swojemu w pojedynkę skrobać. Mógłbym napisac, że jest mi przykro, że zaskakuję Cię takim minimalizmem – ale to by była hipokryzja. Nie jest mi przecież przykro, że jestem jaki jestem.
Połechtało moją próżność, że znalazłem się na tej liście. Ale czas balonik spuścić, zanim sie nadmucha niebezpiecznie.
Merlocie – zawsze masz we mnie towarzysza rozmów. Może zaproś mnie na ciacho albo pomidory z brytfanki, przestanę spełniać warunek niepoznanego w realu awatara i problem rozwąże się sam ? ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Griszeq -- 22.12.2008 - 14:03