Gdybym miał kasę, to bym odkupił od Pana tekstowisko, tylko po to, by sobie mogło być. Wiem, że to kiepski argument, ale zawsze coś.
Jest taka opowieść o dwóch arabach idących brzegiem morza, gdzie były wyrzucone na brzeg jakieś zdychające żyjątka. Przy czym były ich tysiące. Jeden schylał się co pewien czas i brał kilka z nich i wrzucał do wody. Drugi go pyta: Po co to robisz? przecież i tak nie uratujesz tych tysięcy. Na co pierwszy odpowiada: dla tych tysięcy pozostających na brzegu, to co robię, nie ma żadnego znaczenia, ale dla tych kilu wrzuconych to kwestia przeżycia. Może tych kilkoro użytkowników jest wartych poświęcenia?
Panie Sergiuszu!
Gdybym miał kasę, to bym odkupił od Pana tekstowisko, tylko po to, by sobie mogło być. Wiem, że to kiepski argument, ale zawsze coś.
Jest taka opowieść o dwóch arabach idących brzegiem morza, gdzie były wyrzucone na brzeg jakieś zdychające żyjątka. Przy czym były ich tysiące. Jeden schylał się co pewien czas i brał kilka z nich i wrzucał do wody. Drugi go pyta: Po co to robisz? przecież i tak nie uratujesz tych tysięcy. Na co pierwszy odpowiada: dla tych tysięcy pozostających na brzegu, to co robię, nie ma żadnego znaczenia, ale dla tych kilu wrzuconych to kwestia przeżycia. Może tych kilkoro użytkowników jest wartych poświęcenia?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 30.03.2012 - 20:32