Sekwestracja geologiczna w Polsce (CCS)

Ponad dwa lata temu Komisja Europejska w komunikacie z dnia 10.01.2007 r. postanowiła rozprawić się z ociepleniem klimatu poprzez kolejną redukcję emisji gazów cieplarnianych o 50% w 2050 roku. Wskaźnik ten postanowiono osiągnąć kolejnymi etapami. Pierwszym celem było zmniejszenie emisji o 30% w 2020 roku. Wytyczne te okazały się jednak niestabilne i stale są dyskutowane oraz ustalane na podstawie kolejnych rokowań, uzgodnień i porozumień. Dziś już wiadomo, że wobec narastającego kryzysu ekonomicznego mówi się o 20% w 2020 roku. Pojawiają się nawet głosy i sugestie, że wobec dużo poważniejszych zagrożeń ekonomicznych cały program redukcji dwutlenku węgla może ulec zawieszeniu. W Polsce nie czekając na wyniki sporów naukowych i politycznych w tych sprawach przystąpiono do przygotowań dla lokowania nadmiernych ilości dwutlenku węgla w strukturach geologicznych. Proces ten nazwano sekwestracją geologiczną, czyli Carbon dioxide Capture and Storage w skrócie CCS.

Dobra wiadomość
W czasach tzw. „realnego socjalizmu” państwo finansowało wszystkie badania geologiczne mając na względzie odkrycie korzystnych i dochodowych surowców, których eksploatacja umocni panujący system gospodarczy, społeczny i polityczny. Prowadzone poszukiwania często kończyły się sukcesem, że wystarczy tu wspomnieć od podstaw zbudowaną energetykę na bazie złóż węgla brunatnego, odkrycie i eksploatację złóż siarki, czy też rud miedzi. Związane z tym inwestycje pochłaniały jednak tak ogromny kapitał, że w ostatnich dziesięcioleciach trwania tego systemu zaczęto obawiać się nawet odkrycia złóż złota, gdyż wyczerpana gospodarka nie byłaby w stanie ich zagospodarować. Ten niechętny stosunek do wszelkich poszukiwań geologicznych dotrwał do czasów transformacji i został przez nią całkowicie zaakceptowany. W dalszym ciągu na ograniczoną skalę kontynuowano tylko poszukiwania za gazem ziemnym i ropą naftową. Wobec tego, że była wolna gospodarka, większość surowców sprowadzano z zagranicy stopniowo redukując moce produkcyjne polskich kopalń. Dotychczasowe prowadzenie poszukiwań geologicznych straciło swój podstawowy sens ideologiczny. Teraz przed polską geologią postawiono nowe cele znalezienia bezpiecznych, położonych blisko elektrowni zbiorników podziemnych nadających się do składowania dwutlenku węgla. Ponieważ tego rodzaju poszukiwania wymagają kompleksowych badań, ich skala, zakres i nakłady dorównają, a być może i przewyższą wszystko to, co było za czasów PRL. To dobra wiadomość.

Śmiertelne zagrożenie
Jednym z kryteriów opłacalności podziemnego składowania dwutlenku węgla jest wymóg, aby odległość emitenta od składowiska nie przekraczała 100 km. Pozornie jest to możliwe do wykonania, gdyż budowa geologiczna Polski jest bardzo zróżnicowana, co pozwala na różne kombinacje i propozycje. Ich istotą jest jednak, nie znalezienie odpowiedniego zbiornika, lecz takiego, aby był on bezwzględnie szczelny na okres, co najmniej tysiąca lat! Postulat ten jest niezwykle trudny do zrealizowania w pobliżu projektowanych nowych elektrowni. Wydaje się też mało prawdopodobne składowanie tego gazu w strukturach węglowych na Górnym Śląsku. Obiecujące eksperymenty, nie mogą stanowić tu wystarczających gwarancji, szczególnie w sytuacji stałych ruchów górotworu spowodowanego eksploatacją węgla kamiennego. Nie bez znaczenia jest też fakt, że wbrew powszechnie przyjętym założeniom Polska nie jest krajem asejsmicznym, choć nie jest też obszarem sejsmicznym, lecz od czasu do czasu zdarzają się jednak tego rodzaju zjawiska, choć bez szkód w gospodarce. Jak wpłyną one na szczelność tego rodzaju zbiorników, nikt na razie nie potrafi odpowiedzieć. Pod względem przyrodniczym gwarancje szczelności dają tylko zbiorniki znajdujące się w poeksploatacyjnych strukturach geologicznych ropy naftowej i gazu ziemnego. Niestety, położone są one setki kilometrów od projektowanych nowoczesnych elektrowni z wychwytywaniem dwutlenku węgla (Kędzierzyn – Blachownia, Bielsko – Biała, Bełchatów) w technologii Intergrated Gasification Combinet Cykle – IGCC. Zdawać też trzeba sobie sprawę z tego, że odpowiedzialność, jaka spoczywa na decydentach w tej sprawie jest niezwykła, gdyż nawet szczątkowa tylko nieszczelność górotworu, spowoduje, że uchodzący gaz ten jako ciężki gromadzić się będzie również w piwnicach, stanowiąc śmiertelne zagrożenie dla ich użytkowników.

Recepta
Chcąc znaleźć struktury geologiczne spełniające wszystkie wymogi bezpieczeństwa Ministerstwo Środowiska w połowie listopada ubiegłego roku powołało dla realizacji tego celu specjalne konsorcjum. Jego liderem został Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie, a w jego skład weszły najbardziej doświadczone w tym zakresie instytucje takie, jak: Akademia Górniczo – Hutnicza w Krakowie, Główny Instytut Górnictwa w Katowicach, Instytut Nafty i Gazu, a także Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią oraz Przedsiębiorstwo Badań Geofizycznych. Od tego czasu minęło ponad pół roku, więc brak jeszcze istotniejszych wyników. Nie mniej na stronach internetowych wymienionych instytucji pojawiły się pierwsze artykuły, propozycje i zamiary. Ze względu na wagę prowadzonych badań, trzeba śledzić wszystkie wydarzenia związane z zasygnalizowanymi na wstępie poszukiwaniami.
Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Sekwestracja CO2

Osobiście nie podoba mi się ta technologia – zagrożenie dla “piwnic” jest oczywiście realne i należy je uwzględniać, lecz zdecydowanie poważniejszym problemem jest ewentualnie nasycenie CO2 wód gruntowych, co może oznaczać katastrofę ekologiczną na naprawdę ogromnych terenach.


Panie Adamie!

W związku ze zbliżającym się ochłodzeniem klimatu, możemy spodziewać się zmiany polityki i nawoływania do produkcji dwutlenku węgla. To jest tylko kwestia czasu…

Oczywiście zgadzam się, że trzeba patrzeć na ręce ludziom bawiącym się za pieniądze podatników. Mam nadzieję, że Pan nadal będzie przybliżał tego typu tematy laikom takim jak ja.

Pozdrawiam


Nasycenie CO2

Nasycenie wód gruntowych CO2 nie wydaje się być jakimkolwiek problemem. Proszę zauważyć, że w Kotlinie Kłodzkiej i w rejonie Świeradowa (Czerniawa Zdrój) są naturalne źródła wód podziemnych o maksymlanym możliwym ich nasyceniu CO2, które z tego powodu uznane są za lecznicze!! Ludzie tam piją je od setek lat na zdrowie! Jest to CO2 pochodzenia wulkanicznego, które czasem nawet przekracza wielkości ropuszczania się w wodzie i jest wychwytywane jako tzw. suchy lód np. w Dusznikach Zdroju.


@Podróżny

Pan nie rozumie problemu.

Przenikanie CO2 do wód gruntowych grozi wieloma zaburzeniami w środowisku natruralnym. Woda taka rozpuszcza na przykład skały kredowe (tworzy się wodorowęglan wapnia, który jest znakomicie bardziej rozpuszczalny w wodzie niż węglan) – powstają wówczas jamy i zapadliska krasowe. Nie tylko stanowią one zagrożenie sejsmiczne dla powierzchni, lecz poprzez powstałe na skutek takiej erozji skał kanały wody gruntowe mogą odpływać z danego terytorium, co prowadzi do drastycznego pogorszenia sytuacji wodnej i w efekcie – stepowienia danego regionu. Ponadto, wyrzuty wody nasyconej CO2 są w stanie całkowicie zniszczyć florę i faunę w miejscach takich wyrzutów.

Przywołane przez Pana szczawy sudeckie nie są tu w ogóle odpowiednim porównaniem. Te starożytne źródła funkcjonują właśnie jedynie dla tego, że znajdują się wśród odpornych na kwaśną erozję formacji skał granitowo-bazaltowych.


Nie rozumiem

Skąd Pan Zbigniew P. Szczęsny ma tego rodzaju wiadomości? Panie Zbigniewie przecież cała Kotlina Kłodzka wypełniona jest osadami kredowymi ( Kredowy Rów Kotliny Kłodzkiej) w tych właśnie skałach są zbudowane ujęcia szczaw w Polanicy, Dusznikach, Kudowie itd. Szczawy te nie są starożytne, tylko powstały podczas trzeciorzędowego wulkanizmu ok. 30 milionów lat temu. Skały kredowe zaś powstały znacznie wcześniej w przedziale od 150 mln lat temu (dolna kreda) do ok. 100 mln lat temu (górna kreda). Jakoś nie zauważono, aby uchodzący przez te skały dwutlenek węgla przez te 30 milionów lat w jakiś sposób je uszkodził. Wiem co piszę, bo w rejonie tym akurat prowadziłem prace kartograficzne z w zakresie sporządzenia mapy geologicznej tego regionu. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że skał granitowo – bazaltowych nie ma. Cżęść szczaw jak wspomniane wcześniej w Świeradowwie i Czerniawie Zdroju również związana z tym wulkanizmem przebija sie przez gnejsy izerskie (skały metamorficzne), a np. w Szczawnie Zdroju obok Wałbrzycha przez osady karbonu (łupki, wapienie, zlepieńce), bez żadnej szkody dla tych skał i otoczenia. Co gorsze dwutlenek ten poprzednio nie ujmowany technicznie przez skały te swobodnie uchodzi do atmosfery przez wspomniane już ok. 30 mln lat, dziś niektórzy twierdzą, że coś z nim trzeba zrobić , bo powoduje ocieplenie klklimatu. Tu dodam tylko, że również uchodził on być może nawet w dużo większej skali podczas zlodowaceń, które miały miejsce na naszym terytorium ok. 100 tys. lat temu. Ostanie ok. 10 tys. lat temu.
Pozdrawiami d


Panie Podróżny

Czytam ten tekst w te i nazad i nie rozumiem z czego mam się cieszyć? Gdzie są te dobre wiadomości? W tym, że “teraz przed polską geologią postawiono nowe cele znalezienia bezpiecznych, położonych blisko elektrowni zbiorników podziemnych nadających się do składowania dwutlenku węgla”?
Przecież to (oględnie mówiąc) – głupota.
To polskim geologom nie można znaleźć mądrzejszych celów?

Proszę wybaczyć, dla mnie wtłaczanie CO2 pod ziemię, jak całe to ociepleniowe oszustwo, jest… Szkoda słów.

Pozdrawiam.


Pani Magio!

Zgoda, zgoda i jeszcze raz zgoda. Piszę przecież chyba jasno o tym oszustwie. Nie mniej proszę zauważyc, że od 1989 roku wszelkie badania geologiczne kraju zostały wstrzymane. Czy to dobrze, że poszukują w Polsce surowców tylko obce koncerny? Byc moze, że dla nich samych to dobrze? Moim zdaniem Polska nie jest zbadanym do końca krajem pod wzgledem surowcowym i można tu jeszcze wiele bogactw odkryć i znaleźć, których eksploatacja, jak np. zóż miedzi, wyciagnęłaby nas choć trochę z tej coraz bardziej upowszechniającej sie biedy. Chodzi mi o to, że pod hasłem poszukiwań zbiorników na składowoanie CO2 jest szansa dokonania nowych odkryć geologicznych. To, że samo w sobie tzw. “ocieplenie klimatu” jest bzdurą pisałem juz nie raz i nie dwa, równiez na tych łamach (“Zimna wiosna”), co nie spotkało się jednak z zainteresowniem Czytelników. Reasumując, można postawić kwestię, czy badać kraj i poszukiwać jego bogactw naturalnych przy okazji, kiedy są na to pieniądze, formalnie przeznaczone na idiotyczne cele, czy lepiej z tego zrezgnować i nic nie robić. Osobiscie wybieram tę pierwszą mozliwość, czemu, może mało klarownie starałem się dać wyraz również w tym tekście.
Pozdrawiam


Panie Podróżny

Komentarz Pański jest aż nadto zrozumiały. Nawet dla takiego geologicznego laika, jak ja. :)
Tylko, wie Pan, ja się obawiam jednego – że skoro pieniądze są przeznaczone na cel pt. “oszustwo CO2”, to nic więcej ponadto nie zostanie zbadane. Lub, w najlepszym wypadku, nie zostanie ujawnione.
Przykładów na tego typu działanie jest w świecie mnóstwo. Szkoda.

Pozdrawiam serdecznie.

p.s. Ja też znęcałam się na TXT nad tematem “globalnego ocipienia”. (Pardą. :)
Ostatnio wzięłam na warsztat najnowsze prawdy Ala Gore’a.
I tak można w nieskończoność. A nawet trzeba, bo… lodowce przyrastają, białych niedźwiedzi jest więcej niż było jeszcze kilka lat temu, poziom mórz i oceanów jest stabilny, średnie temperatury spadają a CO2 nie jest związkiem toksycznym dla środowiska.


@Podróżny

No nie wiem, cóż mam Panu odpowiedzieć. Może na początek polecam artykuł z Wikipedii o zjawiskach krasowych, gdzie znajdzie Pan powiązanie między nasyceniem wód gruntowych i powierzchniowych dwutlenkiem węgla a erozją skał wapiennych (reakcja krasowienia węglanowego):

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kras_(geologia)

To są pojęcia tak elementarne z zakresu nauk o ziemi, że właściwie trudno mi zacząć.

Nota bene – skoro zna Pan te regiony, to powinien Pan pamiętać o Jaskini Niedźwiedziej i formach krasowych w wapieniach i marmurach Krowiarek, Śnieżnika Kłodzkiego, Gór Bystrzyckich i Orlickich. A rejony te to przecież obszar krystalnika Lądka-Śnieżnika reprezentujący trzy kompleksy skalne: łupki strońskie (łupki mikowe, paragnejsy, kwarcyty, marmury, erlany), granitognejsy gierałtowskie z wkładkami amfibolitów, eklogitów i granulitów, i w końcu grubokrystaliczne granitognejsy śnieżnickie.

Wymienione przez Pana Szczawy Dusznickie czy Długopolskie znajdują się w obrębie metamorfiku Gór Bystrzyckich i Orlickich. Środowisko skalne wód podziemnych tworzy kompleks zróżnicowanych łupków łyszczykowych, kwarcytowych, biotytowych, chlorytowych oraz gnejsów z soczewkami kwarcu, wapieni krystalicznych i łupków amfibolowych, z przewagą skał krzemianowych odpornych na erozję węglanową.

Centralną część obszaru Ziemi Kłodzkiej stanowi jednostka rowu górnej Nysy
Kłodzkiej i południowo-wschodni kraniec niecki sródsudeckiej, którą istotnie wypełniają skały osadowe górnej kredy. Jednak struktura zbudowana jest z występujących naprzemianlegle fracji piaszczystej i marglisto-wapiennej. Szczawy występują tu w czterech miejscowościach: Polanicy Zdroju, Gorzanowie, Szalejewie Górnym i Starym Wielisławiu Dolnym. Zjawiska krasowe

Trzecią strukturą związaną z wystąpieniami szczaw na Ziemi Kłodzkiej jest
synklina Kudowy. Podłoże jednostki tworzą granitoidy oraz metamorficzne łupki i fyllity, na których osadzone zostały niewielkiej miąższosci skały karbonu i permu oraz osady górnej kredy. Tutaj źródła tryskają ze szczelin dyskokacyjnych i przedzierają się przez kanały erozyjne w warstwie osadów wapienno-dolomitowych, lecz ze względu na niewielką miąższość tych formacji – zjawiska krasowe w zasadzie tam nie występują.

Proszę mnie źle nie zrozumieć – to, co w jednych miejscach obserwujemy jako proces przebiegający bez komplikacji w innych może okazać się źródłem wielkich problemów. To, że w szczególnej sytuacji geologicznej Sudetów nie obserwujemy ucieczki wód gruntowych nie oznacza, że taki problem nie może wystąpić w przypadku podziemnych zbiorników CO2.

Pozdrawiam,
ZS


@Podróżny

Jeszcze jedno – napisał Pan:

Chodzi mi o to, że pod hasłem poszukiwań zbiorników na składowoanie CO2 jest szansa dokonania nowych odkryć geologicznych. To, że samo w sobie tzw. “ocieplenie klimatu” jest bzdurą pisałem juz nie raz i nie dwa, równiez na tych łamach (“Zimna wiosna”), co nie spotkało się jednak z zainteresowniem Czytelników. Reasumując, można postawić kwestię, czy badać kraj i poszukiwać jego bogactw naturalnych przy okazji, kiedy są na to pieniądze, formalnie przeznaczone na idiotyczne cele, czy lepiej z tego zrezgnować i nic nie robić.

I muszę powiedzieć, że z tą wypowiedzią muszę się całkowicie zgodzić.

A co do zmian klimatu, to zapewne znany jest Panu ten raport – jakże przykry dla zwolenników terorii antropogenicznego pochodzenia “Global Warming”:

http://www.nipccreport.org/index.html


Zasada analogii

Nie chcę sie licytować się w sprawach geologii, ale powinna być Panu znana generalnie obowiązujaca w geologii zasada analogii, mówiąca, że w tych samych warunkach zachodzą te same procesy. O tych wszystkich łupkach łyszczykowych i skałach krzemianowych to sa one odsłonięte w wyższych partiach Gór Orlickich i Bystrzyckich otaczajacych Kotlinę Kłodzką, gdzie akurat nie wystepują wody mineralne z CO2. Są one tylko i wyłącznie w jej dolinnej cześci wypełnionej osadami kredowymi. Akurat Jaskinia Niedźwiedzia nie ma z tym nic wspólnego, bo powstała ona na skutek przepływu wód polodowcowych przez wapienie wieku prekambryjskiego, czyli tego samego co gnejsy, łupki itp.Wapienie te i występujące tu marmury sa soczewkami tkwiącymi wśród tych gnejsów itp. Wikipedia w tej sprawie, podobnie jak z ociepleniem klimatu jest dla mnie raczej autorytetem zerowym. Kras którym również zawodowo się zajmowałem na Wyżynie Krakowskiej powstaje w wyniku przepływu wód podziemnych przez skały wapienne, a nie w wyniku zawartości w nich CO2. Po prostu w rejonie tych uzdrowisk, tam gdzie uchodzi dwutlenek węgla, a napewno nie ma go w Jaskini Niedźwiedziej, jakoś przez te 30 mln lat nie powstał zaden kras, zadna jaskinia w skałach kredowych. itp. W zamian za Wikipedie doradzam Panu sięgnięcie do klasyków geologii w rodzaju “Geologii dynamicznej” M. Ksiażkiewicza, lub tez bardziej przystepnie napisanego “Wstępu do nauk geologicznych” Pasendorferera. Prosze mi wybaczyć , ze powiołam sie na autorytety w tej sprawie, gdyz są to nie moje poglady, a ja je tylko przekazuję. Zawarte są one przede wszystkim w takich opracowaniach jak “Geologia regionalna Polski” Tom III pod redakcją H. Teisseyra oraz “Balneologia” Dowgiałły. Mogę jeszcze tylko dodac, że u obu tych naukowców pobierałem nauki na tematy o których tutaj dyskutujemy.
Pozdrawiam


@Podróżny

No to zostaniemy przy swoim zdaniu, ponieważ jako chemik nie mogę się zgodzić z poglądem, że to “przepływająca woda” rozpuszcza skały wapienne – gdyż ze względu na iloczyn rozpuszczalności węglanu wapnia (4,7 e-9) – wieku Ziemi by na to nie starczyło. Woda ta musi być kwaśna, żeby taki proces mógł mieć miejsce a nasycenie wody dwutlenkiem węgla jest najczęstszą tego przyczyną (dziś również kwaśne deszcze, gdyż siarczan i wodorosiarczan wapnia sa o kilka rzędów wielkości lepiej rozpuszczalne w wodzie niż węglan)

Z iloczynem rozpuszczalności nie ma co dyskutować, proszę pana. Nie zmieni go ani Dowigiałło ani Pasendorferer :-)

Pozdrawiam,
ZS


Jak mawiał Kaźmirz Pawlak:

Jak to dobrze mądrego posłuchać.


Zgoda z chemią

Zgadzam się z chemią. kwaśna woda to niekoniecznie nadmierny CO2. Na to wystarczy minimum odczynu, a nie potrzeba zaraz całych wyziewów wulkanicznych, ani też zbiorników z milionami metrów sześciennych CO2. Proszę o zwrócenie chemicznej uwagi na zjawiska krasowe na Bałkanach np. Chorwacja, gdzie nie było wcale żadnych tego rodzaju zjawisk związanych z CO2, a jednak kras jet tam rozwinięty wręcz w podziemne państwo wodne. Proszę o zwrócenie chemicznej uwagi na to, że zawartość CO2 w powietrzu jest całkowicie wystarczająca do nasycenia nim wód opadowych, podobnie jak wszelkie zachodzace w przyrodzie procesy gnilne dostarczaja wystarczajacej ilosci CO2 do rozpuszczania skał wapiennych. Panie Zbigniewie proponuję zawieszenie broni przy wyniku remisowym. Co Pan na to? Od strony zachodzacego procesu chemicznego ma Pan całkowita rację. Nie mniej ten woda jako rozpuszczalnik CO2 pobiera z wszędzie wystepujacego powietrza i innych procesów przyrodniczych, a nie z magazynów, wulkanów, a nawet jeżeli tak, w minimalnym stopniu w relacji do CO2 pochodzacego z powietrza.
Pozdrawiam


@Podróżny

Remis – drogi Panie – jak najbardziej – proszę zauważyć – jeśli będzie wyciek gazu ze zbiornika i wody gruntowe na jego trasie, to mamy stworzone warunki wystarczające do erozji węglanowej skał wapiennych. Jeśli to one stanowią barierę warstwy wodonośnej, to zgodzi się Pan, że mamy problem i nie ma tu o co kruszyć kopii. W sumie przecież – mam nadzieję, że widzi Pan to w ten sposób – jestem Pana uważnym czytelnikiem i – co wprost napisałem – ze wszystkimi właściwie zgłoszonymi przez Pana tezami się w zupełności zgadzam.

Cieszę się bardzo, że przynajmniej na płaszczyźnie, że się tak wyrazę – inżynierskiej – mamy zbliżone poglądy i podobny zmysł państwowotwórczy. Dla mnie jest jasne, że tam, gdzie stan faktyczny jest taki, że mamy określone atuty w ręku, to powinniśmy je wykorzystywać zgodnie z polskim interesem. A uzyskanie szerokiej niezależności energetycznej od sąsiada na wschodzie jest tego ważnym elementem.

Co oczywiście nie oznacza, że mamy prowadzić wobec Rosji politykę wrogą – nie – my jedynie musimy głośno wyartykułować to, co jest naszą racją stanu, przełożyć tę długofalową koncepcję strategiczną na etapy taktyczne i tego dalej się twardo trzymać.

Jeśli np. chcemy mieć w Świnoujściu gazoport, to trzeba jakoś sobie odpowiedzieć, co z torem wodnym w przypadku, kiedy w poprzek niego będzie biegł po dnie rurociąg Nord Stream… Same uśmiechy i uściski rąk nie dają nam tutaj żadnej jasności. Nie dają nam tego też ogólne narzekania na niemiecko-rosyjski projekt. Po prostu – nasi przywódcy muszą wykazywać się dalece większym pragmatyzmem niż ma to miejsce obecnie… Pan – napisawszy, że nawet jeśłi sekwestracja to zły pomysł, to możliwość sfinansowania poszukiwań geologicznych z unijnych funduszy jest warta świeczki – wykazuje daleko idący pragmatyzm i zarazem uśmiech życzliwości na mojej twarzy.

Pozdrawiam i czekam na dalsze Pańskie artykuły – na ogół bardzo pouczające i ciekawe.

ZS


Panie Adamie!

Strasznie Pan docenił Zbysia. Nie wiem, co on wypisywal, niemniej remis z Panem, to dla niego mistrzostwo świata. Gdy w szkockiej szkole przytoczyłem jakąś głupotę z wikipedii, to nauczycielka napisała mi, że żaden odpowiedzialny uczeń nie powołuje się na wikipedię. A tu jest to źródło wiedzy w poważnej dyskusji. Господин помилуй.

Pozdrawiam

PS. Dał się Pan przekonać, że chemia jest potęgą i oziębienie zasuwa, że aż strach?


@Maciejowski

Wylazłeś tu robalu jak Filip z konopii…

A co do Wikipedii, to może nie jest to źródło autorytatywne, lecz ogólnodostępne. W przeciwieństwie do podręczników – chociażby “Chemii Nieorganicznej” Trzebiatowskiego. W omawianym zakresie – wiedzy dla chemika zupełnie elementarnej, nie ma w ogóle żadnego powodu do dyskusji nad ogólną jakością artykułów Wikipedii.

Вот дурак !


Panie Jerzy, dziwną ma pan metodę dyskusji,

pisze pan, że nie czyta wypowiedzi Znigniewa Szczęsnego, mimo to jednak wypowiada się o treści jego komentarzy i przypuszcza (zresztą jak ktoś przeczyta całą dyskusje, to zauważy, że pan się błędnie o tych komentarzach wypowiada)

Ale pozdrawiam acz zdziwiony:)

A z tą wikipedią, mimo wszystko nie piszemy tu prac naukowych, ja np. pisząc o piosenkach różnych powływałem się na Wikipedię dosyć często.

Docent, który na muzyce się zna, twierdził, że np. w sprawach muzycznych angielska wikipedia całkiem sensowna jest.

Więc to różnie bywa.


Niezasłużone pochwały

Nie chcę sie licytowac, ale dla mnie porozumienie z fachowcami jest zawsze zaszczytne. Nie tylko chemia jest potęgą, po prostu każda nauka jest potęgą i dla mnie to jest ciekawe, że nawet w tak wydawałoby się jałowym temacie jak sekwestracja potrafimy przeprowadzić rzeczową dyskusję, to jest coś. Rzeczową, ale i twórczą. Twórczą , bo rzetelnie dzielimy się swoją wiedzą. Wszystkie pochwały, bez udawanej skromności, uważam za niezasłuzone, gdyż mam przekonanie, że robie to, co powinienem i troche to, co akurat lubię. Jedyny kłopot to czas i zdrowie. O tych pochwałach piszę dlatego, ze człowiek jest ułomny i pod ich wpływem chcac, niechcąc wpada we własne sidła zadowolenia, uznania itp., a to pierwszy krok do wypadnięcia z poczucia sensu, wysiłku i mobilizacji w poszukiwaniu nowych ciekawych tematów.
Pozdrawiam


Panie Grzesiu!

grześ

Panie Jerzy, dziwną ma pan metodę dyskusji, pisze pan, że nie czyta wypowiedzi Znigniewa Szczęsnego, mimo to jednak wypowiada się o treści jego komentarzy i przypuszcza (zresztą jak ktoś przeczyta całą dyskusje, to zauważy, że pan się błędnie o tych komentarzach wypowiada)

Jak widać przeceniam swój intelekt i nie czytając Zbysia, a tylko jego adwersarzy, nie zawsze trafiam z moim komentarzem. Ponieważ Zbyś zna się na wszystkim i niejednokrotnie robił wycieczki w moją stronę, więc nie widzę powodu, dla którego miałbym go oszczędzac, gdy się kompromituje.

Ale pozdrawiam acz zdziwiony:)

Ja również pozdrawiam, choć mniej się dziwię.

A z tą wikipedią, mimo wszystko nie piszemy tu prac naukowych, ja np. pisząc o piosenkach różnych powoływałem się na Wikipedię dosyć często.

Ja nie mogę odpowiadać za Pańskie źródła informacji…

Docent, który na muzyce się zna, twierdził, że np. w sprawach muzycznych angielska wikipedia całkiem sensowna jest.

Myślę, że ambicją twórców wikipedii było stworzenie źródła wiedzy, a nie portalu popkultury. Ja mogę się zgodzić z Docentem, że data urodzin jakiejś gwiazdki brytyjskiego popu jest podana w wikipedii poprawnie. Tyle, ze to jest informacja nieistotna. Natomiast każda poważna informacja na przykład definicja psychologii społecznej w wersji anglojęzycznej jest bełkotem czystej wody. :)

Więc to różnie bywa.

Bywa mniej więcej tak samo. Nieistotne informacje wiarygodne. Istotne – barachło.

Pozdrawiam


Panie Adamie!

amaksymowicz

Niezasłużone pochwały Nie chcę się licytować, ale dla mnie porozumienie z fachowcami jest zawsze zaszczytne.

Jeśli Zbyś przekonał Pana, że zna się na chemii, to może i zna się. Ja wiem, nie będąc chemikiem, że kwas węglowy jest jednym ze słabszych kwasów. Podejrzewam, że w produktach wulkanicznych pojawiają się znacznie silniejsze reszty kwasowe. Tyle, że nie ma to związku z dwutlenkiem węgla.

Nie tylko chemia jest potęgą, po prostu każda nauka jest potęgą i dla mnie to jest ciekawe, że nawet w tak wydawałoby się jałowym temacie jak sekwestracja potrafimy przeprowadzić rzeczową dyskusję, to jest coś. Rzeczową, ale i twórczą. Twórczą, bo rzetelnie dzielimy się swoją wiedzą.

Jest Pan pewny, że Pan swoją wiedzę wymienił na coś równie dobrego? Ja tam tego nie jestem pewny. :) Bo to, że Pan dzieli się swoją wiedzą nie ulega dla mnie wątpliwości. To nie pierwszy Pański wpis, jaki czytam. Natomiast to czym się dzieli Zbyś, również na podstawie dawnych jego wypowiedzi na tekstowisku, trudno nazwać dziesiątą wodą po kisielu.

Wszystkie pochwały, bez udawanej skromności, uważam za niezasłużone, gdyż mam przekonanie, że robię to, co powinienem i trochę to, co akurat lubię. Jedyny kłopot to czas i zdrowie. O tych pochwałach piszę dlatego, ze człowiek jest ułomny i pod ich wpływem chcąc, nie chcąc wpada we własne sidła zadowolenia, uznania itp., a to pierwszy krok do wypadnięcia z poczucia sensu, wysiłku i mobilizacji w poszukiwaniu nowych ciekawych tematów.
Pozdrawiam

Niestety nie zamierzam ułatwiać Panu życia i nadal będę twierdził, że jest Pan świetnym autorem, a przy tym skromnym :)

Pozdrawiam


@Maciejowski

>> Ja wiem, nie będąc chemikiem, że kwas węglowy jest jednym ze słabszych kwasów.

Dobrze pan wie.

>> Podejrzewam, że w produktach wulkanicznych pojawiają się znacznie silniejsze reszty kwasowe.

Poza CO2 w zasadzie jedynie różne kwasy tlenowe siarki w fumarolach.

>>Tyle, że nie ma to związku z dwutlenkiem węgla.

Zgadza się.

Natomiast z dwutlenkiem węgla mają wiele dwie podstawowe równowagi węglanowe:

CaCO3 + CO2 + H2O <-> Ca(HCO3)2

MgCO3 + CO2 + H2O <-> Mg(HCO3)2

Może je pan obserwować sobie w praktyce studiując osadzanie się kamienia na grzałkach pralek czy czajników – zwłaszcza kiedy będzie pan gotował kisielek. Bo może ta odrobina słodyczy zaleczy pana urażoną dumę?

A jak nie, to jak zwykle polecam czopki o smaku miętowym – przynajmniej nie zepsuje pan aż tak powietrza tymi swoimi bzdetami.


Emocje

Wydaje się, że wszyscy jesteśmy generalnie jednego zdania, tylko emocje powodują, że mamy możliwości naszym partnerom dokuczyć. Jako, ze sam zwróciłem sie o zawieszenie broni przyznając w połowie słuszne racje stronie chemicznej, proponuję zrobic to samo między komentatorami broniącymi zażarcie swoich racji. Być może, że Wikipedia w wielu sprawach jest dobrym źródłem informacji, ale akurat w mojej profesji mam znacznie lepsze źródła, z których na bieżąco korzystam.
Pozdrawiam


A może dać sobie spokój z tą sekwestracją?

Ostatnio w mojej okolicy było dość głośno o czymś takim:
(...) Zamiast emitować CO2 do atmosfery, można go wykorzystać. Łącząc go z wodą bez trudu uzyskamy benzynę lub olej napędowy. – Można to stosować w całej energetyce: w zakładach produkujących prąd, ciepło, a nawet nawozy sztuczne (...) W efekcie, mielibyśmy nie tylko własne paliwo, ale też tańczy prąd, energię czy właśnie nawozy. Bo ich producenci nie musieliby płacić za emisję dwutlenku węgla (...)

Wszystko niby ślicznie i pięknie, tylko, że…
Jeśli ta metoda polega na zamianie wody i CO2 w paliwo, to w szkole mnie uczono, że trzeba wpompować w to coś sporo energii (rośliny tak robią).
Skąd niby ma być brana? Ze słońca?
Poczytałem trochę na ten temat i ni diabła nic nie rozumiem.

Gdyby ktoś mnie oświecił... (z pewną taką nieśmiałością)

Pozdrawiam


@Radecki

Wie Pan,

Ponieważ obecnie za tzw. alternatywnymi źródłami paliw, energii itd. stoją spore (unijne) pieniądze, więc nic dziwnego, że znów pojawiają się wynalazcy perpetuum mobile oraz innych, fizycznie niemożliwych sposobów produkcji.

W przedstawionym przez przypadku konwersji CO2 do paliwa węglowodorowego musielibyśmy zredukować stopień utlenienia węgla z +4 do -4, co oznacza de facto odwrócenie zmian, które odbywały się w trakcie spalania paliw. Zgodnie z zasadą zachowania energii (w najprostszym wypadku będzie to prawo Hessa) – tyle samo energii, ile uzyskano ze spalania węgla trzeba by włożyć w ponowną redukcję dwutlenku węgla.

W praktyce – ze względu na nieuchronne straty ciepła oraz trwały wzrost entropii spowodowany nieidealnością gazów rzeczywistych – energii trzeba by wyłożyć nawet więcej niż wcześniej uzyskano ze procesów spalania.

Pozdrawiam,
ZS


Wikipedia

Przepraszam, że nie na temat, ale jeśli chodzi o sprawy mi bliskie, to Wikipedia w ogóle nie jest poważnym źródłem. Oto Szuchewycz, członek i jeden z przywódców organizacji, która w swojej nazwie umieściła nacjonalizm (OUN), został przerobiony z działacza “nacjonalistycznego” na “narodowego”.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Roman_Szuchewycz


@Dymitr

A to – hmm – jakaś różnica?


Szuchewycz

aż sobie przeczytałem ów inkryminowany artykuł na wikipedii, i tam jednak wspomnieli o odpowiedzialności Szuchewycza za wołyńskie ludobójstwo. nie ma więc jakiegoś rażącego błedu.


@

Może w praktyce nie ma wielkiej różnicy, ale w semantyce na pewno. W potocznym rozumieniu “narodowy” może oznaczać po prostu “ukraiński” a “nacjonalistyczny” już nie.
Przymiotnik “narodowy” kojarzy się raczej dobrze, a “nacjonalistyczny” zdecydowanie negatywnie.


@ Igła

P.S. Jeszcze raz przeprosiny dla Pana Podróżnego za zmienianie tematu.
Ale skoro już zmieniamy temat, to chciałbym zapytać redakcję TXT, kiedy raczy odpowiedzieć na moje maile w sprawie SFTD.


@Dymitr

Hmm,

Jak dla mnie nie ma tu różnicy semantycznej.

Podany przez Pana, panie Dymitrze, przyklad dotyczy innego znaczenia słowa narodowy:

narodowy interes ukraiński (czytaj – interes państwa lub narodu ukraińskiego – interes jest “bezideowy”)

lecz

ukraiński działacz narodowy (czytaj – nacjonalista ukraiński – rzecznik ukraińskiej idei narodowej)

Nie wiem, czy w wypadku Ukraińców występuje odpowiednik naszego “działacza polonijnego” – bowiem zgodzę się, że działacz polonijny może byc określony jako działacz narodowy (w rozumieniu, że polski) – ale to bardzo szczególny przypadek działalności w diasporze i Szuchewycza nie dotyczy.

Panie Dymitrze – chyba troszeczkę jest Pan przeczulony…

Pozdrawiam serdecznie,
ZS


Będę się upierał przy swoim

ale nie chcę już zaśmiecać p. Podróżnemu tematu


Panie Dymitrze!

Wiara, że pogląd ustalony przez anonimową grupę jest lepszy od opracowania autorskiego jest nonsensem. A własnie coś takiego leży u podstaw wikipedii. Pewnie dlatego rozsądni ludzie wyśmiewają korzystanie z niej. A w końcu autorytety na jakie się powołujemy świadczy o nas, prawda? No to patrzmy kto się na wikipedię powołuje i go po prostu ignorujmy. To jest najprostsze rozwiązanie.

Pozdrawiam nacjonalistycznie narodowo :)


Subskrybuj zawartość