W świątecznym nastroju

W wigilijny wieczór i mnie udziela się powszechny na tych łamach nastrój radości, towarzyskiej gawędy, wzajemnej życzliwości i rodzinnej atmosfery spraw najbliższych naszemu sercu. Sprawy tego świata odchodzą gdzieś w daleki niebyt. Dobrze nam razem i nic nam więcej do szczęścia nie trzeba. Ten błogi nastrój łagodnej beztroski trafnie zauważył już poeta pisząc: „Niech na świecie wszędzie wojna, byle polska wieś spokojna” oraz „Wsi spokojna wsi wesoła, któż twe wdzięki zliczyć zdoła”. Proszę o wybaczenie dla tego porównania TXT z polską wsią. Nie ma w tym nic ubliżającego, ani poniżającego. Jest za to troska, o to co dzieje się wokół naszego najbliższego otoczenia. Dziś rano spadł śnieg. Jak to ładnie, że tak uroczo ustroił on Święta Bożego Narodzenia, które zawsze kojarzą się nam z zimową i mroźną aurą. Śpiewamy kolędy, łamiemy się opłatkiem. Składamy sobie życzenia.

Sen i rzeczywistość
Staramy się aby nastrój ten trwał, jak najdłużej. Wielu z nas dochodzi pod tym względem do perfekcji, żyją w tym nastroju przez cały boży rok! To niewątpliwy sukces, nieosiągalny w innych cywilizowanych krajach świata. Tam wojny, depresje, kryzysy i katastrofy, a tu radość istnienia, która jest ponad to wszystko. Jak to ładnie, jak to miło, jak radośnie i wesoło! Gdzieś tam daleko, jak u poety sen o niepodległości, sprawiedliwości i o dobrobycie miesza się ze skromną rzeczywistością, w której na ogół na wszystko brakuje pieniędzy. Brakuje pracy, dochodów, a bieda wygląda z każdego kąta.

Honor
My, polska szlachta nie będziemy jednak rozmawiać, ani debatować nad tak przyziemnymi potrzebami egzystencjalnymi. To, może dobre dla innych, ale nie dla nas! My mamy honor! A honor to rzecz ważniejsza niż wszystkie dobra tego świata! Jednocześnie to wszystko staje się takie jakieś niejasne, niejednoznaczne i zamglone w ten wilijny wieczór. Oto, historyczny wzór honoru, jakim był Marszałek Józef Piłsudski. Twierdził on, że w wojsku honor kończy się na poruczniku, a od wyższych szarż on wymaga nie honoru, ale odpowiedzialności za powierzonych im żołnierzy. Podobnie w 1914 roku, kiedy Legiony miały złożyć przysięgę na wierność austriackiemu cesarzowi przeciwko jej nieprzyjemnemu brzmieniu zaprotestował znany pisarz Stefan Żeromski. Zapytał om Komendanta, gdzie jego honor? Na co przyszły marszałek odpowiedział mu, że honor trzeba poświęcić dla Polski, a jak on każe to dla niej trzeba będzie jeść gówna. Oto dosadna wykładnia honoru!

Siła fatalna
W ten wigilijny wieczór przy naszym stole zasiadają mary bohaterów narodowych. Swoim życiem i oddaniem polskiej sprawie zasłużyli sobie na ten zaszczyt. Niech jeszcze raz w imieniu ich wszystkich przywołam Marszałka Piłsudskiego. Zawsze żył skromnie. Jako człowiek popełnił on wiele błędów, ale nieustannie tylko i wyłącznie myślał, rozważał i wszystkich mobilizował do obrony polskiej racji stanu, polskiego stanu posiadania, obronności i jak najdłuższego zachowania suwerenności, którą zawsze widział w kontekście zachodzących zmian i wydarzeń w Europie i na świecie. Po prostu całe swoje życie poświęcił tej sprawie. Nie on jeden. Wielu jego przeciwników politycznych pod tym względem starało się mu dorównać. Rzeczpospolita do 1939 roku dysponowała niezwykłą kadrą ludzi, którzy wyróżniali się talentami, rozeznaniem i działaniem na najwyższym światowym poziomie. Wystarczy tu wspomnieć, że wszyscy oni byli jednocześnie pisarzami gospodarczymi, wojskowymi i politycznymi. Ich dzieła po dzień dzisiejszy są studiowane, omawiane i rozważane w kontekście tych dawnych wydarzeń. Odeszli oni na wieczną wartę, ale pozostawili po sobie dzieło godne naśladowania. To o nich prawie sto lat wcześniej pisał inny poeta:
„Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic… tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba – w aniołów przerobi.”

Złoty środek
Trzeźwość umysłu, pilnowanie interesów kraju, pragmatyzm i zainteresowania gospodarcze są w powszechnym tzw. poważaniu. Wszak bije z nich nuda i smutek dorobkiewicza stale liczącego tylko pieniądze. Czy można życie poświęcić dla pieniędzy? Czy nie jest przed tym zniewoleniem przestrogą „Opowieść wigilijna„ Karola Dickensa. Czy trzeba wszystko podporządkowywać ekonomii i pieniądzom? Zapewne przesadne zapatrzenie się w zyski i pieniądze jest wynaturzeniem. Czyż jednak zapominanie o tym z czego się żyje nie jest innym wynaturzeniem? Wydaje się, że miedzy tymi skrajnymi poglądami, gdzieś leży złoty środek. Umieli go znaleźć nasi wielcy poprzednicy na tym świecie. Dziś często przeciwstawia się kwestię, czy więcej być, czy więcej mieć? Jest to fałszywe zestawienie skrajności. Przecież po to, aby być, trzeba coś mieć. I odwrotnie, po to aby coś mieć trzeba też kimś być. Umiar w każdej sprawie jest złotym środkiem. Niczego nie zaniedbywać, ale też niczemu nie dać się zniewolić.

Świąteczny nastrój
Czy w świątecznym nastroju nie można zastanawiać się nad sprawami życia i śmierci? Czy w atmosferze wzajemnej życzliwości, nie można podzielić się sprawami najważniejszymi? Otóż można, a nawet trzeba. Niech rozważania te dopełnią wszystkie najlepsze życzenia jakie składamy swoim najbliższym i dalszym osobom w kraju i na świecie. Niech świąteczne rozważania będą pozbawione zawsze szkodliwej zajadłości. Niech będą bez inwektyw i złośliwości. Niech dają nam radość poznania naszych bliskich i dalekich rodaków w kraju i poza jego granicami. Niech świąteczny nastrój pomoże nam odkrywać prawdę o naszej teraźniejszości, przeszłości i przyszłości. Niech każdy z nas dopisze do tych życzeń, co jeszcze uważa za stosowne i konieczne w tym świątecznym nastroju.
Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Podróżny

Gdyby napisał Pan tę swoją notkę dwa dni wcześniej nie miałabym problemu ze znalezieniem miejsca dla swojego komentarza. Nie znalazłam wtedy dla niego miejsca i stąd ten “notko-komentarz” objawił się na moim, zamkniętym, blogu.

Do czego zmierzam? Do tego, że nie jest tak, jak Panu się być może wydaje, że wszyscy, wszędzie i każdej porze zajmują się jedynie o “ble-ble, ple-ple”.

Wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Dobrze byłoby o tym pamiętać, tak sobie myślę.


Swój czas i swoje miejsce

Rozumiem, ze Wgilia to nie jest czas na takie, tam rozmowy , a TXT nie jest miejscem do tego. Zgadzam się. Trafnie Pania zauważyła, że nie wszyscy zajmują sie ple ple,ple i ble, ble, ble. Nie zajmuję sie tym i stale o tym pamiętam. Dziekuję za przypomnienie.
Adam M.


Panie Podróżny

Obawiam się, ze Pan mnie jednak nie zrozumiał.
Czas świąteczny, około bożonarodzeniowy, jest różnie postrzegany przez różnych ludzi. Poza tym, jest to czas dość szczególny, w którym (z reguły) ludzie pragną zajmować się czymś bardziej przyjemnym niż polityka, gospodarka, historia, itp.
Nie zmieni Pan tego. Nie zmieni Pan również specyfiki spojrzenia na różne kwestie.
Gdyby Pan próbował, to byłby Pan (metaforycznie mówiąc) albo kowalem, który podkuwa różne konie tym samym rodzajem i rozmiarem podkowy, albo totalitarystą

Zdaje się, że żadna z metafor nie brzmi zachęcająco. Mylę się?

Nadto, okres Bożego Narodzenia i Nowego Roku to czas, w którym każdy może, choćby i przez chwilę, po prostu odpocząć, cieszyć się bliskością rodziny, przyjaciół czy znajomych. Radować się tym co ma (nie mówię tu o materialnych aspektach).

Zatem, jeśli już cokolwiek odważyłabym się Panu sugerować, to wzięcie kilku głębokich oddechów.


Kilka głebokich oddechów

Dziekuję za dobre rady. Jak Pani pisze czas Bożego Narodzenia jest różnie postrzegany. Czy, gdzieś napisałem, ze trzeba alurat tylko polityką, gospodarką itp się zajmować. Czy w tym stylu jak wyżej to napisałem, kogos uraziłem, obraziłem, czy też zbulwersowałem? Czy to nie jest czas akurat rodzinnych wspomnień, wzruszeń i nadziei? Czy rodzinne wspomnienia to tylko ple, ple, ple i ble, ble, ble. Czy nie ma w nich nic ponad to? Czy w ten czas niie można też wspomnieć, o czymś powazniejszym? Jedni o tym, inni o innym. O ple. ple ple wolno ile wlezie. O czym innym to zaraz oskarżenie o totalitaryzm. a niby mamy wolność słowa. Chyba jednak jest ona zarezerwowana dla ple, ple ple i ble ble, ble. To tu na TXT od początku jego nowego istnienia, a nie tylko w czasię Świąt Bożego Narodzenia panuje totalitaryzm w stylu ple, ple, ple i ble, ble ble, ple. Tak się składa, że akurat o tym piszemy w Święta, ale to przecież problem dużo wcześniejszy. Czy sie mylę? Prosze wziąc kilka głebokich oddechów i trochę szerzej spojrzec na portal. Proszę zauważyc, że na ogół to totalitaryści zarzucają swoim przeciwnikom totalitaryzm chcąc ich pogrążyc w oczach mało zorientowanych w tej sprawie Czytelników. Czy, aby ten chwyt nie został zastosowany w stosunku do mnie?
Adam M.


Panie Podróżny

Przepraszam, ale zdaje się, że to Pan czynił zarzuty, że na TXT tylko bla-bla, ple-ple (cytuję) “od początku jego nowego istnienia”.
To Pan nie zamierza zauważyć, że ten “początek nowego istnienia” przypada właśnie na okres około świąteczny, na co starałam się usilnie zwrócić Pańską uwagę.
Metafory, co podkreślałam, odczytał Pan niesłusznie jako zarzuty skierowane przeciwko Panu.
Pisze Pan o “złotym środku”, jednakże czytając komentarze tu i notkę, w której się Pan żegna, zdawać się może, że kompletnie nie rozumie Pan tego pojęcia. Zarówno w ujęciu Arystotelesa, jak i Horacego. Być może ma Pan własne rozumienie tej zasady? – nie wnikam.

Itd. Itp.
Nie rozumiemy się. Trudno.
Wracam zatem do słuchania “Łucji z Lammermoor”. To też takie sobie “bla-bla, ple-ple”.

Ukłony.


Subskrybuj zawartość