Godzina prawdy

Tego, co ogłosiło w środę 22.06 br. Ministerstwo Skarbu w sprawie sprzedaży swoich udziałów w KGHM należało się spodziewać już rok temu. Wtedy to firma ta została skreślona z listy strategicznych przedsiębiorstw, które mają pozostać własnością państwa. Ze zrozumiałych powodów nie wszystko w tej sprawie wiadome jest opinii publicznej. Szczególnie w sytuacji, kiedy zdecydowanym przeciwnikiem prywatyzacji są wszystkie związki zawodowe i to niezależnie od ich koloru i sympatii politycznych. Można domyślać się, że w pierwszej wersji rząd chciał się uchylić od bezpośredniego przeprowadzenia tej operacji zlecając jej wykonanie prezesowi Mirosławowi Krutinowi. Było to o tyle przedsięwzięcie zręczne, że należał on do grona młodych i zdolnych biznesmenów będących w stanie podołać najtrudniejszym zadaniom. Niestety, sprawa KGHM przerosła jego możliwości, nie ze względu na brak talentów, czy też popełnione błędy, ale przede wszystkim zadecydowała o tym determinacja dobrze zorganizowanych na tym terenie związków zawodowych. Po kilku kolejnych starciach i wymuszonych ustępstwach prezes musiał odejść nie wypełniwszy powierzonej mu misji. Nie mniej klimat zagrożenia stale był widoczny, czego wyrazem był zacięty spór o każde nawet najdrobniejsze decyzje godzące w związkowy stan posiadania. Obie strony zdawały sobie sprawę, że raz dokonane cofnięcie się będzie trudne do zatrzymania i spowoduje utratę wiary w zwycięstwo.

Próba generalna
Wiadomo, że dziura budżetowa nie może czekać w sytuacji narastającego kryzysu i rząd musi ją zapełnić również dochodami z prywatyzacji KGHM. Trzeba zdawać sobie sprawę, że w jakimś sensie rząd jest w sytuacji przymusowej. Ten krok musi być wykonany. Wiadomo, że związkowcy zdają sobie sprawę, że sprzedani w obce ręce wraz z tzw. „dobrodziejstwem inwentarza” zdani są na „łaskę i niełaskę” obcego kapitału, który mimo wszelkich umów, gwarancji i zapewnień będzie raczej okazywał swoją „niełaskę” zbuntowanym związkom zawodowym. Po jakimś czasie z całą pewnością będzie dążył do zamknięcia kopalń, które aktualnie są dochodowe, jednak na poziomie największych na świecie nakładów związanych z niespotykaną nigdzie głębokością kopalń i termicznymi warunkami pracy, które w dalszej perspektywie wydają się nie do opanowania. W chwili ogłoszenia decyzji o sprzedaży KGHM, w Warszawie pokazano, jak władze miasta radzą sobie w podobnym przedsięwzięciu z likwidacją kilkuset stanowisk kupieckich. Kupcy, którzy dobrowolnie nie chcieli opuścić swoich miejsc pracy zostali brutalnie zaatakowani przez wyszkolone oddziały szturmowe wynajętych firm ochroniarskich. Polała się krew, padli poturbowani obrońcy i napastnicy. Po kilku godzinach dziesiątki ludzi odwiozły karetki pogotowia do pobliskich szpitali, teren został opanowany, a opór kupców złamany. Rząd zachęcony tym „sukcesem” postanowił zapewne metodę tę również zastosować w stosunku do opornych górników w KGHM.

Strategia rozwiązania sporu
Można powiedzieć, że od strony strategicznej rząd podjął próby zabezpieczenia górników KGHM przed ewentualnymi skutkami sprzedaży swoich udziałów. Od dwóch lat była prowadzona intensywna kampania informacyjna i koncepcyjna związana z uruchomieniem kopalni węgla brunatnego okolicy Legnicy. Było to przedsięwzięcie wielce perspektywiczne, jako że tu właśnie zalegają jedne z największych złóż węgla brunatnego w Europie. Przynajmniej kilkanaście tysięcy ludzi w przyszłości dostało by tutaj pracę w kopalni i pobliskiej elektrowni. Niestety, ci sami górnicy, tak zawzięcie dziś broniący swoich miejsc pracy, równie stanowczo opowiedzieli się przeciwko tej inwestycji. Potwierdzają to wszelkie opinie, badania statystyczne, stanowiska samorządów, lokalnych władz, środowisk związanych z ochroną środowiska oraz różnych stowarzyszeń, które nie chcą mieć na swoim terenie tego rodzaju przemysłu. Nikt też nie chce przyjąć do wiadomości, że koniunktura miedziowa nie może trwać wiecznie i o ile od strony zapotrzebowania oraz cen jest ona stale zadowalająca, to od strony warunków eksploatacji i wyczerpywania się najbardziej korzystnie położonych złóż KGHM chyli się ku swojemu przeznaczeniu. Odrzucenie przyszłościowej alternatywy węgla brunatnego w miejsce zmierzającej ku końcowi eksploatacji złóż miedzi zmusza rząd do kroków stanowczych. Strategia, która w jakiś sposób miała szansę na złagodzenie tego sporu przegrała z propagandą, uporem i brakiem wizji przyszłości również po stronie związkowej.

Pogotowie strajkowe
Już na drugi dzień po ogłoszeniu od dawna przygotowanej decyzji ministra skarbu, oba kluczowe związki zawodowe nie zważając na dzielące je dotąd sympatie polityczne ogłosiły zgodnie pogotowie strajkowe. Wydane w tej sprawie oświadczenie stwierdza, że jeżeli rząd nie wycofa się z podjętej w tej sprawie decyzji to KGHM ogłosi strajk generalny. Wydaje się, że nie jest to tylko pusta retoryka. Związkowcy doskonale zdają sobie sprawę z własnej siły, która wyraża się ok. 90% poparciem zdyscyplinowanej załogi. Z drugiej strony atak wynajętych dla tego celu oddziałów szturmowych może zakończyć się tylko pyrrusowym zwycięstwem. Oddziały te nie są, bowiem w stanie zaatakować górników zamkniętych na dole. To, że kopalnie miedzi są na dole ze sobą połączone i tworzą drugie miasto składające się w całej sieci wyrobisk liczących łącznie kilka set kilometrów nie jest dla nikogo tajemnicą. Tu tylko górnicy mogą przebywać, gdyż tylko oni wiedzą jak bezpiecznie przeżyć i nie zagubić się w dżungli wyrobisk. Oczywiście, można ich wziąć głodem. W odpowiedzi należy się spodziewać, że nastąpi zatopienie kopalń. W tej sprawie wystarczy tylko wyłączyć znajdujące się na dole pompownie, co jest przedsięwzięciem niezwykle prostym. Dopływ ok. 50 metrów sześciennych wody na minutę po kilku tygodniach wypełni wodą kopalnie, które będą już nie do odzyskania. Przerwa w robotach górniczych powyżej miesiąca powoduje zaciskanie się wyrobisk aż po ich strop. Reasumując, upór obu stron może doprowadzić do tego, że strona rządowa nie sprzeda KGHM, a związkowcy sami pozbawią się swoich stanowisk pracy. Mimo całej powagi sytuacji można powtórzyć za znanym przedwojennym satyrykiem, „że najgłupsze jest, jak ktoś przy czymś się uprze”.

Polityka
Trudno, aby w zaistniałej w KGHM sytuacji nie zabrali głosu politycy. Jednym z nich jest poseł Ryszard Zbrzyzny, który jako szef związkowy w KGHM odgrywa tu rolę podwójną wzmacniając pozycję załogi. Ostatnie jego mianowanie na wiceprzewodniczącego Klubu Poselskiego Lewicy, świadczy o tym, że w sprawie tej nie obejdzie się też bez sporów na najwyższym szczeblu państwowym. Przewidując również takie rozwiązanie związkowcy zaprosili wszystkich posłów ziemi legnickiej na spotkanie, które ma się odbyć w dniu 29.07.br w siedzibie KGHM. Jest wielce wątpliwe, aby posłowie i politycy znaleźli jakieś rozsądne wyjście z zaistniałej sytuacji. Natomiast pewne jest, że opozycja wykorzysta to do zaatakowania rządu, który miał wszystkim obywatelom dać „miłość”, a niesie przemoc. Być może, że z tych wszystkich powodów egzekucja KGHM zostanie jeszcze raz odłożona w czasie. Choć wszystko wskazuje na to, że czasu tego już nie ma. Odrębną kwestią jest poparcie, jakie w sprawie tej otrzyma rząd i załoga KGHM od społeczeństwa, mediów, zwykłych obywateli i polityków. Wszystkie te elementy dla obu stron stają się niezwykle istotne w godzinie prawdy i próby, jakiej zostanie poddana nie tylko załoga KGHM, ale też kolejna, kiedyś flagowa instytucja polskiego górnictwa.

Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

O ile zrozumiałem?

To pan optujesz za prywatyzacją KGHM-u oraz rozpoczeciem przygotowań do eksploatacji pokładów węgla br.?


Prywatyzacja

Nie optuję za prywatyzacją, tylko przedstawiam argumenty, stanowiska obu stron oraz na miarę moich możliwości stan rzeczywisty całego konfliktu i jego otoczenia. Trudno optować za prywatyzacją zgadzając się na zarżnięcie kury, która również w sensie dosłownym znosi złote jaja. Kura ta jednak jest coraz starsza i ma kłopoty sama ze sobą, co też gwoili prawdy trzeba zauważyć. Z rozpoczeciem eksploatacji węgla intencja została prawidłowo odczytana. Tak, bo jest to perspektywicznie rozwiązanie moim zdaniem wszystkich satysfakcjonujące. Ludzie nafdal otrzymują pracę w swoim zawodzie ( ok. 20 tys.), dostarczając najtańszą energie na polski i zagraniczny rynek, co znacznie poprawić powinno jego konkurencyjność. Można z tego zrezygnować, jak zrobili to górnicy KGHM, ale skutki dla nich samych tego postanowienia będą dramatyczne. Tutaj tez może powtórzyć się sytuacja z Wałbrzycha, gdzie monopolistyczny pracodawca upadł, a w zamian nic nie dano poza masowym bezrobociem.


@Podróżny

Mój kolega-dziennikarz, Jarek Jakimczyk robił swego czasu wokół KGHM (przy okazji nabycia złóż w Kongo), bodajże pracowali wówczas nad tym razem z Rafałem Kasprówem…

KGHM w obecnej postaci, to – podobnie jak TVP – jeden wielki przewał, a niezliczone związki zawodowe, których działacze opłacani są przez udziałowców spółek narosłych na majątku kombinatu, pilnują co by nic się nie zmieniło i nie wyschło źródełko łatwej kasiorki dla wybrańców losu… Od rodziny w Lubinie wiem, że w martwych chodnikach kopalnii “Rudna” sztygarzy pozwalają na hodowlę marihuany pod lampami. Za prąd płaci kopalnia, woda jest na miejscu, policja do kopalni nie wchodzi a zresztą – bez donosu i tak nikt nie znajdzie takiego starego chodnika :-)

Tego molocha nie da się zreformować – nie w polskich realiach prawno-społeczno-gospodarczych. Prywatyzacja, to jedyna droga do uporządkowania sytuacji w KGHM.

Państwo powinno jednak należące do KGHM złoża miedzi wydzierżawić na czas określony (np. 25 lat) a nie sprzedać lub wydzierżawić bezterminowo. Byłoby to dobrym “bacikiem” na ewentualnego inwestora.


Panie Podróżny

Na szczęście Pański tekst jest (być może chwilowo) nieaktualny, ponieważ premier sam się chyba przestraszył pomysłów swojego ministra.

Abstrahując od KGHM istnieją w tym całkiem skopanym ekonomicznie świecie pewne, zdroworozsądkowe zasady. Brzmią one:
1) nie sprzedaje się “w dołku”
2) nie kupuje się na “górce”.

Pierwsza z tych zasad ma jeszcze parę, również zdroworozsądkowych, uzasadnień w przypadku chęci wyprzedaży resztek majątku narodowego:
1) sprzedaż “za wszelką cenę”, czyli za “friko”, to to samo co 3-4letnia dywidenda. Pojawia się pytanie: co potem?
2) Powyższe (czyli sprzedaż za “friko”) jest tym bardziej kretyńskie kiedy te “psie pieniądze” uzyskane ze sprzedaży “na dołku” przeznaczone będą na roztrwonienie. O, przepraszam… na zapchanie dziury budżetowej. Jak zwał, tak zwał. Wiadomo o co chodzi.
3) Ta durnowata sprzedaż wszystkiego jak leci miałaby może jeszcze jakiś sens gdyby równolegle wprowadzano reformę finansów publicznych. Nie ma takowej. A może coś mnie ominęło?

Uprzejmie przepraszam, to nie jest krytyka Pańskiego tekstu, ale muszę powiedzieć, że tylko debil nie zauważa chęci powtórki z rozrywki, która to “rozrywka” miała miejsce do circa about połowy lat 90-tych.
Czy my się niczego nie uczymy? Jesteśmy ślepi, jak byliśmy.

I niech mi nikt nie mówi, że po “prywatyzacji” nie będzie dalej “zbrzyznych”. Wystarczy się rozejrzeć – są wszędzie! Bo tak to jest USTAWIONE. Nie tylko w tym kraju.

Pozdrawiam.


@Magia

To jest nieco filozoficzne pytanie, ale być może problem sprzedaży “w dołku” nie dotyczy KGHM aż tak bardzo – jest to firma surowcowa produkująca metale, na które jest jednak dość stabilny popyt.

Można zresztą zauważyć, że cena miedzi na giełdach światowych odrobiła już ponad połowę strat wywołanych gigantyczną korektą na przełomie 2008/2009:

http://www.metalprices.com/FreeSite/metals/cu/cu.asp

Zanim KGHM zostanie sprzedany minie zapewne rok, zatem może się okazać, że:

1) De facto jest już po kryzysie
2) Cena miedzi znów przekroczy $3/funt

A deficyt trzeba jednak jakoś sfinansować – ma Pani lepszy pomysł jak???


Panie Zbigniewie

Pomysłów jest kilka, żaden nie jest mój. Problem polega na tym, że każdy z nich wymaga rewolucji.

Pan pisze o cenach miedzi na giełdach i zaraz zabije mnie Pan śmiechem jeśli napiszę, że ceny miedzi (i wszystkiego) są sterowane.
No cóż, nie mam ochoty się z Panem sprzeczać.

Za rok nie będzie “po kryzysie”, chyba, że absolutny armagedon nastąpi w ciągu 2-3 miesięcy. Jeśli ten ostatni scenariusz się ziści, to ceny miedzi na giełdzie nie będą mieć jakiegokolwiek znaczenia. Miliony “owiec” będą domagać się “global governance” i zostanie im to dane. Z przyjemnością.

Pozdrawiam. A jakże. :)


@Magia

Gotowym się z Pania o dobre białe wino (no bo lato) zaołożyć, że żadnego “global meltdown” nie będzie ani zaraz po wakacjach ani w ogóle w przewidywalnej przyszłości (no chyba, że ktoś komus gdzieś bombę atomową na głowę spuści i zacznie się wojna).

Ponadto, gdyby “global meltdown” miało nastąpić – to nie skończy się to żadnym “global governance”, lecz tradycyjnie, każdy zamknie się w swoim domku nastąpi globalny powrót do gospodarki “obronnej” – z zamkniętymi rynkami, cłami i wizami. I właśnie tego będą domagać się miliony “owiec”.

A co do cen miedzi – tak one są w znacznej mierze sterowane i KGHM jest jednym z liczących się uczestników tej gry cen (trzeci wydobywca na świecie). Zdecydowanie jednak bardziej niż grania ceną miedzi – w przypadku sprzedaży KGHM obawiałbym się graniem kursami giełdowymi. Na tak małej gioełdzie, jak warszawska jest to całkiem proste…


mądrze prawi

Ziggi

Ponadto, gdyby “global meltdown” miało nastąpić – to nie skończy się to żadnym “global governance”, lecz tradycyjnie, każdy zamknie się w swoim domku nastąpi globalny powrót do gospodarki “obronnej” – z zamkniętymi rynkami, cłami i wizami. I właśnie tego będą domagać się miliony “owiec”.

otóż to !

to jest przecież pierwszy odruch wyznawców zasady “bo mi się należy”. zamknąć, zlikwidować, ograniczyć, a państwo niech o mnie dba. (a ta Unia brukselska, nierządnica europejska, toż to wymysl szatana przecież).

to zreszta nie odnosi się tylko do naszego kraju, bo taki elektorat roszczeniowy wszędzie sie trafi. w pierwszym rzędzie nad Sekwaną, bo na Wyspach to ich Żelazna Maggie trochę nauczyła rozumu.


Panie Zbigniewie

Przyjmuję zakład. Zostawiam “okno” czasowe między październikiem tego roku a marcem roku 2010. Dlaczego? Dlatego, że wbrew powszechnym opiniom, (moim zdaniem) Obama bardzo się stara, żeby do katastrofy nie doszło. (Gdyby poszedł prostą drogą JFK – np. executive order 11110 – już byśmy go wspominali.)
Przyznam szczerze, że będę szczęśliwa jeśli to ja będę Panu winna butelkę wina. :)

A wracając do tematu głównego i miedzi (żeby pan Podróżny mnie zastrzelił ;) – zdaje się, że polska giełda też jest na sprzedaż. :)
Zmiana będzie polegać na tym, że “sterujący” staną się nieco bardziej widoczni (bo lepiej będzie widać pośrednika), skarb państwa polskiego zapomni o wpływach a kierownictwo będzie więcej zarabiać. :)

No.

Piękny dzień dziś mamy….


@Magia

No to zakład stoi – skoro jednak zmieniła Pani zakresy czasowe, to zapytam tylko, czy w porze zimowej woli Pani wina czerwone, czy muszkatelowe?

Co do “rządu światowego” powiem tylko, że wiele ludzi bardzo przecenia możliwości “osób wpływowych” i fakt, że organizowane są różne nasiadówy “Bilderberga” nie oznacza wcale, że knują, lecz po prostu – wymieniają poglądy. Co się dziwić – wszak jak się ma na podorędziu kilka miliardów zielonych, to zazwyczaj ma się z tym związane jakieś interesy, ktróre od losów światowej gospodarki zależą. Ale czy to jest “rząd światowy”? – Śmiem wątpić...

A giełdę warszawską trzeba sprzedać koniecznie! Giełda w jej obecnym kształcie, bez perspektyw szybkiego wzrostu i bez możliwości przejęcia giełd w krajach sąsiednich – przestaje pełnić funcję regulatora rynku, lecz staje się kolejnym elementem ryzyka. Coraz częstrze są przypadki manipulacji kursami akcji, co jest stosunkowo łatwe na tak małym rynku a w sumie trudne do udowodnienia dla organów kontrolnych. Wystawiając “srebra rodowe” na sprzedaż przez Warszawską giełdę ryzykujemy, że ktoś “zadba” o odpowiednio niską wycenę... Na giełdzie londyńskiej, niemieckiej czy francuskiej – któe są już odpowiednio duże – jest to zdecydowanie trudniejsze do przeprowadzenia.


@Magia

To nie giełda ustawia kursy. Ustawiają je spekulanci.
GPW jest na sprzedaż, byle nie wielkim graczom. Ci ją zamkną.
Akurat tego nasi giełdziarze są świadomi.


@prywatyzacja KGHM

Powinna nastąpić pod warunkiem, że pieniądze nie znikną w czarnej dziurze budżetu, ale np po to aby KGHM przekształcił się w koncern energetyczno/węglowy.
Patrz Bogdanka.


Panie Igło

Też Pan mi prawdę objawił pisząc że to nie giełda tylko spekulanci ceny ustawiają. :)
No, kurde…
Nikt nie będzie zamykał tego kurnika. Jeszcze nie.

A “Bogdanka” też jest wystawiona na licytację. Odwrotną. Jak to w kryzysie, czy cóś.


Panie Zbigniewie

Każda sprzedaż, jak na ten przykład giełdy, prowadzi do (taka ładna nazwa, mocno ogłupiająca) konsolidacji.
Można i tak. Już to przerabialiśmy. Zdaje się, że w latach 30-tych ubiegłego wieku na największą skalę.

A’propos Bilderbergów, CFR, TC i takich tam, co to ich nie ma… Wie Pan, kiedyś media gwałtownie zaprzeczały ich istnieniu. Teraz, taktycznie, mówią: a i owszem są, od dawna, ale ich wpływ na politykę (wszelaką) jest znikomy.
A ja Panu proponuję zajrzeć tu.
I bardzo dokładnie wczytać się w pierwszy akapit.

To ja proszę, żeby objawił mi Pan swoje winiarskie preferencje.
Naprawdę liczę na cud (i przegrany zakład).


@Magia

>> Każda sprzedaż, jak na ten przykład giełdy, prowadzi do
>> (taka ładna nazwa, mocno ogłupiająca) konsolidacji.

??? – dlaibóg, nie wiem, do czego Pani pije… Nie każda sprzedaż prowadzi do konsolidacji, rozumianej jako ograniczenie konkurencji.

>> A’propos Bilderbergów…

Eee tam – nie ma??? Pani popatrzy sobie tutaj:

http://www.ert.be/home.aspx

Są, i mają się dobrze – wszyscy tam są, tylko naszych tam nie ma :-)))
(co trochę świadczy o poziomie naszych kochanych biznesmenów)

Co do wpływu rady prezydenckiej (Counsil) na amerykańskich prezydentów – włączając Clintona – proszę nie mieć złudzeń. Politycy, to nie są ludzie od szczegółów – coraz częściej jest tak, że oni na niczym się nie znają... poza polityką.

Co do wina – ustalimy sobie wszystko, gdy przyjdzie pora (proszę się martwić – wino nie zniknie z półek sklepowych). Mam tutaj skromną nadzieję, że wybaczy mi Pani wszystkie impertynencje i zgodzi się wypić je razem. Miejsce należałoby wybrać odpowiednie do pory roku – szkoda, że już będzie po sezonie, gdyż najlepsze wówczas już za nami:

http://www.nadjeziorem.pl/index.php?id=gospoda

Pozdrawiam,
ZS


Policja

Odpowiadam na pierwsze nieprawdziwe stwierdzenie odnośnie niekontrolowania przez polcję wyrobisk podziemnych KGHM. Otóz przez ok.11 lat pracowałem w takiej policji, która kontrolouje bezpieczeństwo pracy i jej warunki w KGHM. Policja ta nosi nazwę Wyższego Urzedu Górniczego i podległych mu jednostek Okregowych Urzędów Górniczych. Przynajmniej za mojej kadencji było to niemozliwe, bo nik nie wiedział, które i kiedy wyrobiska będę kontrolował. Skutki kontroli były natychmiastowe z zawieszeniem w pełnieniu obowiązków osób niezaleznie od ich rangi i stanowiska, z czego od czasu do czasu korzystałem i kierowaniem sprawy do prokuratury i sądu. Byc moż, ze obecnie kotupcja sięgnęła tak daleko, że policja i przestępcy to jedno i to samo. Wydaje mi się to jednak mało prawdopodobne. Żadna roślina na dole w Kopalni Kghm nie urośnie i to są wszystko bajki, nie wiem po co opowiadane. Brak światła, tlenu i gleby uniemozliwia wszelką wegetację. Żadne sztuczne działąnia tu nic nie pomogą Marihuną może i palą, alę tę kupioną od dilerów, lub wyhodowaną we włąsnym ogródku, który może i połozony jest na terenie KGHM. Nawet tak popularne w innych kopalniach szczury tu się nie mogły utrzymać.


Przewał

W spawie Kongo to zgoda, to przewał. Pisałem o tym wielokrotnie. Ponieważ byłem jeszcze pracownikiem KGHM wiele moich tekstów ukazywało sie pod pseudonimem. Straty wyniosły około 100 mln dolarów USA, i nadal choć w dużo skromniejszym zakresie są generowane. Były w to zamieszane równiez służby rozwiązanego WSI, stad wielu ludzi uważa, że lepiej milczeć i nie narażac się na ich bezwzględne represje.Ze związkami zawodowymi też jestem w stanie zgodzic się z większościa uwag krytycznych. Pisałem równiez i o tym. Są on na garnuszku kopalni. Wszystko pokrywa kopalnia, która w tej sprawie działa w dobrze pojętym własnym interesie. jednakże na szkodę całości. Proszę zauważyć, że dlatego nigdy żaden protest nie dotyczy kopalni, tylko centrali biura, lub rzadu, kopalnia nawet daje im autokary aby mogli pojechac do Warszawy, a nawet do Lubina protestowac przeciwko prezesowi itp. W Polsce system związkowy ściśle powiązany z polityką jest socjalistycznym anachronizmem nigdzie nie spotykanym już w krajach UE. Wracjając do Kongo, to mimo wyraźnie udowodnionych nadużyc nikomu włos z głowy nie spadł, a biuro Kongo jest nadal utrzymywane i finansowane. To oczywiste patologie.


Dzierżawa

Państwo złoża nie może sprzedać. zabraniają tego przepisy prawa geologicznego i górniczego. Może sprzedać KGHM jako firme z prawem eksploatacji złoza. Z tym złożem to przesada, choć jest ono jeszcze ogromne to ze względu na ekstremalne warunki eksploatacji i związanych z tym kosztów chyli sie ku upadkowi, o czym szerzej piszę w tekście. Wysokie koszta pozyskania miedzi będą prowokować przyszłych prywatnych właścicieli do zamkniecia KGHM, gdyz daje on stosunkowo małe zyski jak na wymagania zagraniczne, lecz satysfakcjonujące nas w tej chwili. Wzrost ceny miedzi na giiełdzie, w wyniku zamknięcia KGHM w pełni zwróci koszta nabycia tej firmy jejprywatnym włąścicielom. stąd opór związków , w tej sprawie całkowicie zrozumiały.


Trzeci wydobywca

Tak, ale tylko w srebrze. W miedzi raczej w drugiej połowie pierwszej dziesiatki z woluminem ok 5% światowego wydobycia.


Zaskoczenie

Jestem pozytywnie zaskoczony skalą komentarzy na temat sytuacji w KGHM. Wiele informacji związanych z tym tematem jest rozpuszczanych przez kogoś w formie bardzo nośnych deziformacji. Co najciekawsze, to ze firma nie zwraca nawet na to uwagi, a później się dziwi jak politycy na tej podstawie usiłuja coś reformowac. Byc może, że jest to specjalnie ustawiana gra, na której “poszkodowany” KGHM trwa w niezmienionej od lat postaci, gdyż każdy reformator zderza sie potem z nieprawdziwym stanem faktyczny. Temat dezinformacji jest szczególnie ciekawy i chyba będaę musiał cos napisac na ten temat w pprzyszłości.


@Podróżny

Dziękuję za cenne i przekonujące komentarze – jednak można się tutaj czegoś nauczyć. Zaskoczyło mnie zwłaszcza to, co napisał Pan o kosztach eksploatacji złoża – sądziłem, że jednak pomimo jego dużej głębokości jest ono jednak mocno opłacalne..

Co do pozycji KGHM w produkcji miedzi, to bazowałem na pamięcie – widać już zdezaktualizowanej, lecz jednak np. stronach KGHM podane są informacje szczegółowe:

http://www.kghm.pl/index.dhtml?category_id=258&lang=pl

Istotnie – chociaż KGHM zajmuje dopiero siódme miejsce w produkcji miedzi rafinowanej, z blisko 3% udziałem w rynku, to trzeba zwróćić uwagę, że lider światowej produkcji – czilijski koncern Cadelco ma udział w rynku na poziomie 9% – zatem rynek produkcji miedzi nie ma wyraźnego podmiotu dominującego, lecz ma raczej charakter rozproszony.

Ponadto istotnie – KGHM jest DRUGIM (!) producentem srebra na świecie. Uważam to za ważne, ponieważ srebro będzie zyskiwało na znaczeniu jako metal przemysłowy – współczesna elektronika coraz bardziej potrzebuje przewodnika lepszego od miedzi.


Dominujący podmiot

Światowa pozycja KGHM w srebrze jest zmienna, być może aktualnie jest ona druga, też bazuje na pamieci, ale to nie zmienia istoty sprawy. O ile koncern Coldeco ma 9% produkcji to państwo Chiny jest nowym liderem z prodkukcją 19,4%, a na drugim miejscu Chile – 16%( miedź rafinowana).Polska i KGHM w produkcji miedzi to jedno i tosamo, a więc na dalekim miejscu w świecie. W Europie prawie dwa razy tyle produkuje Rosja,więcej od nas też Niemcy, blisko są Belgowie. Dane podaję za Bilansem gospodarki surowcami mineralnymi Polski i świata (Kraków 2009).


Panie Adamie!

Świetny tekst. Brakuje mi kontynuacji, czyli sprawozdania ze spotkania posłów i działaczy związkowych z 29.7.2009. r.. Czy w ogóle do niego doszło?

Pozdrawiam


Posłowie i KGHM

Panie Jerzy,
Doszło do spotkania posłów ze zwiazkowcami w którym brałem udział jako obserwator. Troche jednak wstrzymuję sie z pisaniem na ten temat po zerowym zainteresowaniu strajkiem generalnym w KGHM, o czym ostatnio pisałem na strnach TXT.
Pozdrawiam
Adam M.


Panie Adamie!

Mnie „strajk generalny” kojarzy się ze strajkiem wszystkich przedsiębiorstw na danym terenie. Dlatego strajk generalny w KGHM brzmi dziwnie. Poza tym proszę pamiętać, że często czytelnicy nie widzą powodu żeby komentować, gdyż uważają wpis za kompletny i niewymagający uzupełnień.

Pozdrawiam


Strajk generalny

W tym wypadku dotyczy on wszystkich przedsiębiorstw (hut i kopalń zrzeszonych w koldingu KGHM. Reszta OK. Przygotuje tekst.
Pozdrawiam
Adam M.


Subskrybuj zawartość