Dlaczego ciszej nad tą trumną

Obywatel Igła popełnił post dotyczący prof. Bronisława Geremka. Popełnił go nie jako redakcja TXT, a jako Igła, zdumienie więc budzić musi informacja admina:

Szanowni Państwo,
ten wątek nie służy ani do skakania po trumnie ani do niestosownych dywagacji nie na temat, ani do debaty z tymi, którzy nie rozumieją, że po trumnie się nie skacze. Proszę wybaczyć dosadny styl, ale okoliczności go uzasadniają. Komentarze nie mieszczące się w ramach przyzwoitości oraz odniesienia do nich będą usuwane. Autorów komentarzy odnoszących sie przepraszamy.

Do momentu likwidacji kilku komentarzy nikt po trumnie nie skakał, po wtóre pojęcie „przyzwoitości” jest kategorią niezwykle względną i autowanie komentarzy które w subiektywnej ocenie Igły są mu nie po drodze i powodują u niego dysonans poznawczy, jest nadużyciem i manifestacją kolejną poczucia mocy i nieomylności. Zgody mojej ani nawet przyzwolenia na to nie ma. Po raz kolejny została przekroczona pewna granica…

Napisałem u Igły pod kreską: – Zginął w wypadku komunikacyjnym Bronisław Geremek. Na portalach gorąco. Jedni mówią wielki polityk, inni mówią zdrajca, nienawidzący Polski. Ja powiem tak: – zginął na polskiej drodze kierowca, tak jak ginie 6000 rodaków w ciągu roku.

Igła w swoim stylu, równoważnikowo-zdaniowym, pogardliwym, cosik tam wykrztusił, odpaliłem i ja, ale ciągle szło to zgodnie z emocjonalnym poziomem stanów średnich w Niedonii. I nastąpiło tąpnięcie… Czyli wyautowanie kometarzy.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No i co?

Panie Kleina?

O mnie pan piszesz?
To pisz.

A wpis ( mój) jest o profesorze Geremku.
I tyle.


.

.


Panie Igło,

gdyby nie szacunek do Pana Yayco, napisałbym i jajco, a tak jakoś nie nada. Pański wpis szybko zmienił tożsamość i stał się “dzielem” redakcyjnym, a więc postrzegam to jako manipulację, ale to małe piwo, jako skandal postrzegam wycięcie komentarzy, miał Pan prawo do napisania tekstu w duchu wierno-poddańczym, miałem i ja prawo świadomie zminiaturyzowac “wielkiego dyplomatę” do roli zwykłego kierowcy, który wziął i zginął.
I tyle.


Doprawdy

Kleina?

I panu o kierowców chodzi?


Szanowna Pani Magio,

nie ocenialem Pana Geremka, ustosunkowałem się do tekstu Igły, świadomie spłycając rolę Pana prof. Geremka do roli kierowcy. O depresji wrzuciłem tylko po to, ażeby “dokuczyć” Igle. Krótko mówiąc chodzilo o to, żeby mu powiedzieć, że jak “wyjdzie” z depresji (żałoby), to funkcje psychiczne mu się ustabilizują i będzie pamiętał.
Pozdrawiam…


Panie Igło,

na tamtym etapie dyskusji – TYLKO. Później, w zależności od atmosfery na Pańskim blogu, prawdopodobnie podkręciłbym napięcie… Było, minęlo.


.

.


Panie Andrzeju,

Nie śledziłem historii przemiany wpisu Igły w nekrolog sygnowany “Redakcja TXT”.
W ogóle nie widziałem tego wcześniejszego wpisu. W tej wersji, w której wisi teraz, każde z nas ma prosty wybór: albo umieścić [*] z kilkoma słowami komentarza lub bez, albo milczeć.

Jedni wybrali światełko, inni milczenie. Sądzę, że kłótnie o postać zmarłego mogą te kilka dni poczekać. Jakoś tak wydaje mi się, że jest to oczywista oczywistość.

Ważniejsza niż napierdalanka o znikające komentarze.


Wielce Szanowna Pani Magio,

ja odpowiadam jedynie za wyemitowany komunikat, nie mogę odpowiadać za odbiorcę. Wszystkie zaoczne diagnozy są na ogół fałszywe, ale ja przecież nie stawialem diagnozy.
Pozdrawiam…


Autor

Chciał pan dokuczyć. A wyszła małość. Widzi pan, taka diagnoza postawiona na odległość w moim wykonaniu. Prosta, łatwa, przyjemna, ale zbędna.
Bez odbioru.

Human Bazooka


Panie Merlocie,

jasnę, można milczeć, można mówić, ja zagadałem. Swój wpis powtórzyłem tutaj. Konia z rzędem, a nawet workiem obroku dam temu kto wykaże, że był nieobyczajny. Chodzi tylko o to, że nie ma prawa w mej ocenie do dalece posuniętej prywaty (relegowanie wpisów) członek zespołu redakcyjnego. Ma prawo mówić Igła o Profesorze co mu ślina na język przyniesie, musi zdawać sobie jednak sprawę z tego, że wycięcie mało przystających do jegoi filozofii komentarzy, powodować będzie niepotrzebne napięcia i jest po prostu mało eleganckie.
Serdecznie pozdrawiam…


Panie Mad Dogu,

dyskusja oddala się od meritum, ale to rzecz dość naturalna. Przepraszam, że nie wytrzymałem i nastąpiła jednak odpowiedź. Czy wyszła małość? Szanuję Pańskie zdanie, ale go nie podzielam.
Pozdrawiam…


.

.


przeciez ja to napisalem, zeby panu dokuczyc

ot taka zabawa w Kleinę...

Human Bazooka


Panie Andrzeju,

Tutaj, pański tekst jest jak najbardziej na miejscu. Tam, naruszył Pan pewne tabu, przestrzegane w Polsce i gdzie indziej od wieków. Te komentarze wycięte nie były mało przystające do filozofii Igły. One po prostu bez sensu łamały tabu, które większość z nas szanuje.

Wydaje mi się, że właśnie tu leży problem.

Pozdrawiam nie mniej serdecznie


Szanowna Pani Magio,

absolutnie się zgadzam, że wolność słowa, to również odpowiedzialność za nie… Natomiast ja się z niczego nie tłumaczę, nie odczuwam takiej potrzeby, informuję jedynie o pewnych faktach, a to nie to samo.
Z frazy (...) żałuję, że tego nie widzą wypływa wniosek, że zrobiłem coś, czego powinienem się wstydzić. Czuję się zagubiony. Przepraszam…
Z poważaniem.


Panie Mad Dogu,

cieszę się, że mogę służyć Panu jako substytut dużej zabawki… Proszę się nie przeceniać jednak. i jeszcze jedno, do zabawy trzeba dwojga.


Panie Merlocie,

słowo się rzekło, kobylka u płotu, czyli koń czeka na Pana, ale nie wykazał Pan, że złamałem tabu, a jedynie o tym mnie poinformował.
Nie traktuję swoich wypoiwiedzi jako aksjomatów, potrafię używać staroświeckich słów grzecznościowych typu. “dziękuję”, czy “przepraszam”. Jeżeli naruszyłem powszechnie obowiązujące tabu, skłonny jestem przeprosić, proszę mi je jednak wyjawić.
Pozdrawiam…


.

.


Małość...

...się może kryć nawet w nazwisku…


.

.


Autor

Ale kto panu powiedział, że chcę się z panem bawić?
Szanowny pan daruje sobie te podwórkowe analizy, dziękuję.

Human Bazooka


Panie Andrzeju,

w żadnym wypadku nie domagam się jakichkolwiek przeprosin. Odezwałem się, ponieważ z pańskiego postu wynikało, że rozwój sytuacji w jakiś sposób Pana nieprzyjemnie zaskoczył i oczekuje Pan opinii vox populi w tej sprawie.

Wyraziłem swoje zdanie, myśląc, że może być przydatne. W moim odczuciu, zarówno Pan jak i JJ stając w opozycji wobec prostego wpisu kondolencyjnego dla ledwo co zmarłej osoby publicznej pewnego formatu, owo tabu, które dla mnie jest chyba ważne, łamiecie. I tyle.

Do tej pory profesor Gieremek nie dostał ode mnie świeczki. Teraz to zrobię. Chociażby z szacunku dla tabu.


Eh,

a dziwiłem się temu, co się dzieje na S24, nawet mnie zdziwiło towarzystwo Jareckiego i spokojna reakcja na jakis tam buracki wpis kogoś u Conkreta.

Teraz pan tutaj.
Żenada.
I gadanie, że wpis Igły był wiernopoddańczy, że coś tam, jakieś pieprzenie o depresji ośmiesza pana.
Po prostu.
No chyba, że nie wie pan co to nekrolog/pożegnanie lub po prostu wpis o śmierci kogoś istotnego w polskiej polityce.
I czy to b yło sygnowane podpisem Igły czy Redakcji TXT, jakie to ma znaczenie?

Jak dla mnie nieudolnie się pan czepia, właściwie nie wiadomo kogo i czego.


Wielce Szanowna Pani Magio,

oceniłem na gorąco wpis Igły jako “wierno-poddańczy”, niewykluczone, że semantycznie niezbyt adekwatny, ale intuicyjnie tak to postrzegłem, po upływie kawałka czasu postrzegam to nadal tak samo, zapomniał nawet Igła o tym, że Pan Profesor wprowadził nas do NATO.
Ogląd osoby Pana Profesora jest niejednoznaczny. Dla mnie nie jest to postać spiżowa i stwierdzenie wierno-poddańczości Igły było formą nie dezaprobaty dla jego wypowiedzi, a nieukrywanego zdumienia, że można w takiej właśnie tonacji oceniać postać zmarłego.
Pozdrawiam…


Panie Joteszu,

cóż, nie powiększę go sobie, zbytnio przyzwyczajony jestem do małego.
Gdybym umiał wkleić kawałek muzyki, to wkleiłbym Panu “Eine kleine Nachtmusik”.
Pozdrawiam…


Panie Mad Dogu,

ma Pan rację.


.

.


Szanowny Panie Merlocie,

czyni Pan tabu (nie wyjaśniając nadal) dla tabu. Żeby nie przeciągać struny: nie stałem w opozycji w tym pierwszym wpisie, teraz zaczynam się wahać.
Pozdrawiam niezmiennie i gorąco…


Panie Grzesiu,

z szacunku i przyjaznego nastawienia do Pana, nie podejmuję wyzwania polemicznego. Wydaje mi się jednak, że nie tyle się ośmieszam, ile pokazuję kawałek odwagi cywilnej.
Pozdrawiam…


Pani Magio,

ja tę ocenę od zawsze w sobie noszę, ja nie posiadam w sobie potencjału wielkości, więc moja pozycja emocjonalna mnie satysfakcjonuje. To zdaje się Jung w swoim czasie powiedział, iż są ludzie, którzy tworzą historię, są też i inni, którzy budują sobie domek na przedmieściu…
Pokolenia też będą pmiętać o generale Kiszczaku czy Jaruzelskim…


Szanowny Panie Andrzeju

Nie zauważylem przemiany tekstu Igly w tekst redakcji TXT. Zresztą to nieważne w sumie. Ważne jest coś innego, mianowicie odpowiedź na Panskie pytanie.

Ja udzielilbym nastepującej:

Profesor Geremek byl wybitnym przedstawicielem polskiej polityki, zarówno z czasów przed rokiem 1989, jak i po tej dacie. W świecie polityki międzynarodowej byl postacią szeroko kojarzącą się z Polską i posiadająca niemaly wplyw na przygotowywanie i podejmowanie międzynarodowych decyzji politycznych. I z tego powodu Jego bliskim należą się wyrazy wspólczucia ze strony spoleczeństwa polskiego, jak międzynarodowego świata polityki.

Podobne wyrazy wspólczucia należą się równiez bliskim pozostalych uczestników tej katastrofy samochodowej.

Na ocenę dokonań prof. Geremka przyjdzie czas po spokojnej ich analizie, pozbawionej emocji.

Dzisiaj spuśćmy zaslonę milczenia, bo zginąl niewątpliwie jeden z wybitnych Polaków, choć Jego ocena, jak wspomnialem powyżej, winna być dokonana w spokoju. Bowiem jesli dzisiaj zaczniemy dawać wyraz emocjom, to nie zdziwmy się, gdy stanie się to już niedlugo nowym (a wlaściwie w niektórych miejscach już się tak stalo) obyczajem, niezbyt chwalebnym dla Polaków. Dlaczego, chyba nie muszę tego wyjaśniać.

Może tylko jedna konstatacja na zakończenie: jeśli nie będziemy szanować samych siebie, nikt nas nie będzie szanowal.

I tak wygląda owo tabu, a wlaściwie obyczaj Panie Andrzeju.

Pozdrawiam smutno


Dla zamknięcia dyskusji o tabu:

Tabu to to jest trup. Jeszcze ciepły.
Albo zwłoki.
Albo truchło.

Jeszcze chwilę temu był to żywy człowiek.
I można było o nim pisać co się żywnie komu podoba.

Teraz sytuacja się zmieniła.
Można powiedzieć o nim kilka dobrych słów. Żeby mu było łatwiej w tej nowej sytuacji, w której się znalazł.

Można nie mówić nic. Nie zakłócać żalu, może rozpaczy, bliskich, którzy zostali.

Ale można też wskoczyć na trybunę i zapierdalać głodne kawałki, chociaż przedtem słowa na jego temat się nie powiedziało.

Można, chociaż moim zdaniem – nie należy.

Wybory, czy preferencje Igły nie mają tu nic do rzeczy.

Jaśniej o tabu już chyba nie umiem. Poza tym, definicja jest w tytule Twojej notki, Andrzeju…


.

.


Szanowny Panie Lorenzo,

proszę uwierzyć, że tekst Igły stał się tekstem redakcyjnym. Jasne, że jest to niezbyt ważne…

I w tym momencie, kiedy Pan mówi nie o tabu a o dobrym obyczaju wszystko się normuje.

Obyczaj ten głosi przecież wprost iż “o zmarłych nie należy mówić źle”.
Ja, nie mówiłem.

Serdecznie pozdrawiam…


Cieszę się Merlocie,

że zwróciłes się do mnie w formie “ty”. Oby to się utrwaliło. W dwie strony.
Tak, tytuł mojej notki dotyka obowiązującej dobrej obyczajności.
Dodam jeszcze tyle, że sądze w swej zarozumiałosci, że domyślam się skąd się to wzięło. To prosty, ludzki, mechanizm obronny. Może coś o tym napiszę, może kogoś to zainteresuje. A może ktoś mi wykaże się mylę. Nie mówiąc o mojej małości zawartej w nazwisku, bądź o ośmieszaniu się.

Pozdrawiam Cię Merlocie…


Andrzeju,

sądzę, że dobrze odczytałeś tego bruderszafta:-)

I napisz o mechanizmach obronnych, oczywiście to ciekawy temat.

Pozdrowienia


Pani Magio,

Jung był tak trudnym autorem, że znam go tylko po łebkach, więc o potencjalnej sardoniczności ocen – opinii własnej nie posiadam.
A poza tym, pisze Pani tak pięknie i mądrze, że nigdy się Pani nie zstarzeje, więc wypraszam sobie.
Pozdrawiam nieustająco…


.

.


Szanowna Pani Magio,

ponieważ poruszyla Pani wątek automobilowy mówiąc: – Dobra, ironię zrozumiałam. Choć była to tylko złośliwość z Pana strony. Szkoda…, odpowiadam: – Szkoda to pojazd z Mlada Boleslav, nie było żadnej złośliwości z mojej strony, co najwyżej niezręczność kokieteryjna starszego pana. Proszę o wybaczenie…

Próba wyjaśniania wypadku to tak jak wróżenie z fusów. Może Pan Profesor był cukrzykiem, może chorował na padaczkę, może miał zawał lub wylew? Nie wiemy. Zjechał ze swojego toru jazdy. Świadomie (wyprzedzając na “trzeciego”? Nie wiemy), nieświadomie… ? Może był pod wpływem alkoholu, narkotyków…? Nie wiemy…

Może nie powinien prowadzić samochodu? Czy miał aktualne badanie lekarskie? Nie wiemy! Czy się dowiemy…?

Spowodował wypadek, są poszkodowani, wierzę, że dochodzenie w tej sprawie będzie skrupulatne i fakt, że Profesor B Y Ł, nie przeszkodzi w drobiazgowym dochodzeniu.

Profesor zginął. Nie w wyniku skrytobójczego zamachu. Zginął prowadząc własny samochód, zginął w miejscu w którym nie powinien się znajdować...

Czterdziestoletni posiadacz prawka, pozdrawia młodzieżówkę (dwudziestolatkę...).


Tia..

Nawet w takiej chwili nie potraficie się powstrzymać, by nie prać się po gębach. Jakie to, k….a, swojskie, przaśne i staropolskie.


re: Dlaczego ciszej nad tą trumną

No dobra, w sumie można się zabawić w dyskutowanie tutaj. Gdy zobaczyłem wpis o śmierci B. G., był jeszcze sygowany przez P. Igłę, nie przez redakcję. Część tekstu tej notki uznałem, za element silnie polityczny, bo nie miała ona charakteru bezstronnego, ale pomyślałem sobie, że nie będę się przepychał i dyskutował na temat postaci. Ot, jedni chcą rozpoczynać ten taniec, inni nie uważaja by był to akurat najlapszy moment na ocenę całościowej działalności.

Jak dla mnie treść tej notki mogła dla niektórych stanowić wprost zachętę do dyskusji nad postacią. Może stanowić tym bardziej gdy jest “klepsydrą” – z jednoznacznie ocenną treścią – podpisaną przez Redakcję. Na zdrowy rozum przecież. I tyle.

Osobiście, dalej nie mam zamiaru oceniać prof. Geremka jako postaci. Zaczekam aż pożegnają go wszyscy. Teraz jest czas pożegnania, a nie dyskusji z nim, czy oceniania. Dyskutować trzeba było jak żył, oceniać trzeba będzie gdy juz się pożegamy.


Do Pana MacSieniela!

Stwierdził Pan: – Nawet w takiej chwili nie potraficie się powstrzymać, by nie prać się po gębach. Jakie to, k….a, swojskie, przaśne i staropolskie.

Jakoś nie zauważam „prania się po gębach” na swoim blogu, ponieważ jest to czynność dwubiegunowa. Zauważam natomiast coś innego. Zauważam, iż idea mego wpisu zaczęła się topić w dość absurdalnym zgiełku, zauważam też, nad czym boleję, szereg zdań negatywnie ocennych, najczęściej pomiędzy wierszami.

Nie wypowiedziałem jednego zdania na temat Pana Geremka. Ani na plus, ani na minus.

Z poważaniem…


> mindrunnera

Szanowny Panie, wpis Igły stał się z przyczyn jednoznacznie oczywistych klepsydrą w momencie, gdy stracił autonomię i przemianowany został w tekst redakcyjny.

W jakiejś mierze, podobnie do Pana, uznałem ten tekst za tekst polityczno – laurkowy, do czego Igła (Redakcja) ma naturalnie prawo. Mój komentarz spłycał sprawę i sprowadzał Pana Profesora Geremka do jednego z 6 tysięcy kierowców ginących corocznie na polskich drogach. Do takiego widzenia również miałem prawo. Nie naruszyłem żadnego tabu, nie naruszyłem też dobrej obyczajności.

Z poważaniem…


Panie Andrzeju

znając blogowe wpisy i komentarze Igły ja nie wierzyłem że to jego ocena, no gdziesz

w sumie to jest cały nie-Igła

z jego poglądami choćby na śp.B.Geremka

pozdrawiam z założeniem że nie kazdy czytał Igłę z czasów S24

prezes,traktor,redaktor


Szanowny Panie Maxie,

czytywałem Igłę w tamtym miejscu, natomiast nie natknąłem się na jego wypowiedzi w odniesieniu do Pana Profesora Geremka. Intuicyjnie odebrałem jego post jako nie-Igłę. Pan to potwierdza explicite, czyli jest już nas dwóch.

Serdecznie pozdrawiam…


@Andrzej F. Klejna

Panie Andrzeju, ja tam Pańskiej wypowiedzi nie oceniałem. Pisałem tylko o tym, że sam postanowiłem nie właczać się do dyskusji, ale uważam, ze sposobem sformuowania notki p. Igła i Redakcja TXT wspólnie dali powód, by ewentualną dyskusję zaczynać, więc nie ma najmiejszej przyczyny, by osoby zainteresowane dyskusją, tejże nie rozpoczęły. :)


Panie mindrunnerze,

przeca ja wiem, że Pan nie oceniał :)

Pozdrawiam…


Panie Andrzeju

jak tak zerknęłam pod nekrolog i mam wrażenie, że śladu po Pańskich komentarzach nie ma. Nie chce mi się dociekać bardziej, zwłaszcza, jeśli mogę spytać Pana: czyli co, te komentarze (i igłowe odpowiedzi na nie) nawet nie na rykowisko, ale w ogóle w kosmos wyleciały?

pozdrawiam


Szanowna Pani Julll

Może bardziej w nicość wyleciały, jak w kosmos, bo w kosmosie mogłyby się jeszcze wgramolić na jakaś orbitę i krążyć w necie :)

Pan Igła zastosował staro belferską zasadę: czego nie ma w zmyśle, tego nie ma w umyśle.

Serdecznie pozdrawiam…


Sz. P. Andrzeju

Dziękuję za odpowiedź. Choć mało mi się ona podoba i trochę niepokoi, szczerze mówiąc.

Dobrej nocy


Szanowna Pani Julll,

odpowiedź, to obowiązek, goszczenie Pani zaś – przyjemność.
Miłych snów życzę, dobranoc…


rykowisko

Wszystkie usunięte spod nekrologu komentarze i odnoszące się do nich komentarze zostały przeniesione tutaj.


Źle się dzieje w państwie Duńskim

Tyle powiem po tym, co tu widzę.

I po co ja ten komputer naprawiałem…


Panie Odysie,

Gość, który umie naprawić komputer, jest w moich oczach wielki, niewiele tylko poniżej majstra Formuły I.

Serdecznie pozdrawiam…


panie Andrzeju

Po prawdzie, to ja go naprawiam moim ojcem…
Moja rola, to jedynie wiercenie dziury w brzuchu temu magowi, który np. umie odzyskiwać dane z dysków…
I cierpliwe przytakiwanie, że trzeba było robić bakapy (po polsku — kopie).


Panie Odysie,

w tej sytuacji wycofuję to, co wczesniej napisałem. Pański Ojciec jest ponad majstrem Formuły I.
Pozdrawiam Pana, ukłony dla Majstra… :)


Subskrybuj zawartość