Społeczeństwo kontrolerów

Wpadł do mnie Stachu, papa śmiała mu się i już w progu zameldował. – Słuchaj gościu, piszą o tobie w gazecie. Jako o blogerze. Robert Mazurek pisze, o twoich kumplach też pisze, możesz im to powiedzieć. Pisze w „Dzienniku”, że występuje wśród was wielu grafomanów. Czujesz bazę…? Wielu pospolitych nudziarzy i fanatycznych partyjniaków, czyli kropka w kropkę jak wśród żurnalistów. Mówi, że staliście się władzą piątą, która kontroluje ich, czyli czwartą. A skoro powstała władza, to i od razu są nadużycia. Bo to jest norma. No i zastanawia się czy powstanie władza szósta, do kontrolowania was, czyli piątej. Bo bez kontrolerów ani rusz… I poleciał…

Moim zdaniem Mazurek ma rację, każdy kontroler musi być też pod kontrolą, trzeba bowiem kontrolerów rozliczać. Kto kontroluje blogerów? Wiadomo, administratorzy. Kontrole są całościowe i wyrywkowe. Im mniejszy portal, tym kontrole są skuteczniejsze. Dziennikarze się buntują, blogerzy się buntują, ba, administratorzy się też buntują. Buntownicy wszystkich portali łączcie się.

Kto kontroluje różnych psychologów – szamanów, czy uzdrowicieli leczących bez uprawnień przed telewizorami, w salach i halach po produkcyjnych? Nikt! No, to lekarze, mimo, że bez kas fiskalnych pracują na swoim się denerwują. Bo jest taki sobie artykuł 58 „Ustawy o zawodzie lekarza”. Stwierdza on co następuje:

1. Kto bez uprawnień udziela świadczeń zdrowotnych polegających na rozpoznawaniu chorób oraz ich leczeniu, podlega karze grzywny.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej albo wprowadza w błąd co do posiadania takiego uprawnienia, podlega karze pozbawienia wolności do 1 roku, ograniczenia wolności lub grzywny.
3. Postępowanie w sprawach, o których mowa w ust. 1, toczy się według przepisów Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.

Kto kontroluje biegłych sądowych, czyli tzw. rzeczoznawców, jak więc łatwo zauważyć rzeczy znawców? Na ogół nikt. Mają od kilkunastu lat złote runo. Robią co chcą, jak chcą i tylko w wyjątkowych wypadkach się potykają.

Znany jest mi przypadek, iż do wyceny zabytkowych mebli secesyjnych albo jeszcze droższych, komornik sądowy wyznaczył kumpla specjalistę od wyceny i oceny pojazdów mechanicznych i urządzeń technicznych a także, i teraz uwaga: przedmiotów nietrwałych.

Zdaniem „kontrolera” a więc Okręgowego Ośrodka Rzeczoznawstwa i Doradztwa SITR w tym konkretnym przypadku o ile dana rzecz nie była ujęta w rejestrze zabytków, to nie jest zabytkiem (sic!) lecz przedmiotem użytkowym i może być wyceniana przez osobę posiadającą wiedzę z tego zakresu.

Nie jest więc zdaniem „kontrolera” istotne posiadanie stosownego certyfikatu, nie jest potrzebny egzamin państwowy, istotna jest, de facto niezweryfikowana wiedza, innymi słowy, przekonanie o własnej wiedzy.

Kto winien w takiej sytuacji skontrolować, niewykluczone, że skorumpowanego kontrolera…?

Kiedy dość przypadkowo, bez żadnej głębszej refleksji wylądowałem w pewnym salonie blogerskim, a salon wiadomo; ludzie z wyższych sfer, co prowincjusza rajcuje, myślałem mimo wszystko, że jakaś nisza się dla mnie znajdzie, że wolność myśli, że demokracja, że luz, blues. A tu guzik, niszy nie było, bluzgów za to ogromniaście… Ludziska rozgorączkowane, uważające swe frazy i na ogół tylko swe, za niezwykłe osiągnięcia języka polskiego, dyskutujące o świecie subatomowym i nieeuklidesowym, na którego bliższe poznanie ochoty nie miałem najmniejszej, sfrustrowane, w wielu przypadkach neurotycznym narcyzmem naznaczone, deklaracje czynią, że odchodzą i faktycznie odchodzą. Czyli obrażone na świat i pół Ameryki, na zbity pysk do innego portalu lecą. No i też poleciałem. Przez brak kontroli…

I już na zakończenie. Przeczytałem niedawno, że w mieście Olsztynie, policyjny quad stoi w garażu, bo do patrolu trzeba dwojga. I stało dalej tak, że kupiony za 19,5 tysiąca złotych policyjny quad już dwa lata stoi bezczynnie w garażu. Jeśli policja nie dostanie drugiego, maszyna będzie dalej rdzewiała. Drugi pojazd jest niezbędny, bo… patrole są dwuosobowe, a na quadzie mieści się tylko jeden policjant.

Czy nie trzeba by skontrolować tego gościa który wydał polecenie służbowe zakupu quada? Niewykluczone, że w geszefcie żony albo kumpla? Może należałoby zamówić u rzemieślnika kosz dla pasażera i zintegrować go z quadem? A decydenta prywatnie obciążyć. Jest kilka, jak sądzę, na Textowisku osób, które pamiętają sprzed 40 lat motocykle junak z koszem. W którym woziło się kolejne narzeczone a nawet pół wieprza pod przykryciem, kiedy z aprowizacją było bardzo krucho…

Zagadka: – Kto kontroluje polityków? Społeczeństwo? Czyli kto? Mawiał w swoim czasie Jonasz Kofta, iż jak nie potrafimy być społeczeństwem, to zostańmy chociaż mafią.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Andrzeju

I co ja mam napisać,

pewnie jedno:

ZNA-KO-MI-TE

p.s słowo o “składzie”, nota bene znam firmę o takiej nazwie, handlują mat.bud, znam też fimę... “Stodoła” ciekawe czy Pan zgadnie czym się owa zajmuje:)))

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Andrzej F. Kleina

Wszystko pięknie i znakomicie. Panie Andrzeju a ja sie tak aż zaczytałem, że mam jeszcze jedną wątpliwość. A co z kontrolerami, kto ich kontroluję lub ma kontrolować? No chyba, że zakładamy, że to ostatnia kontrolna władza już jest.

Pozdrawiam


Eh, wraca pan do formy:)

po tym tekście o Geremku.
Momentami trafne, momentami zabawne, momentami złośiwie.
Czyli to co Tygrysy lubią najbardziej:)
Znaczy Andrzej Kleina jakiego lubimy najbardziej.

Pozdrówka.


Super :)

A blogerami nie wiadomo kto rzadzi. Ale tymi ultraprawicowymi – to wiadomo. Ci jak owieczki pisza to co im Cialo Decyzyjne – w skladzie Kataryna, Maryla, FYM, Sakiewicz itp. – podpowie.

==============
po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…


Panie Andrzeju Szanowny

Po przeczytaniu Pańskiego tekstu przyszła mi do głowy, czyli do pustego, tylko jedna refleksja.
Tak sobie pomyślałam, że ustanawianie kolejnych szczebli kontroli, mnożenie zastępów kontrolerów, tworzenie coraz to nowych procedur kontrolnych jest trochę sztuką dla sztuki, jeśli nasze własne, wewnętrzne, mechanizmy kontroli samych siebie są rozregulowane.

Pozdrawiam się z Panem kontrolnie…


Panie Maxie

I co ja mam odpowiedzieć? Pewnie jedno: jest Pan dla mnie miły.

To, że w składzie handlują materiałami budowlanymi to normalka, ale widziałem w okolicznej wsi sprzedaż używanych mebli w “Salonie studyjnym mebli z importu”.

Stodoła? No, kuchnia nie wiem… przecież nie przechowalnictwem traw suszonych i źdźbeł pożniwnych. Mnie tam się stodoła kojarzy z Niemenem i jego „Płonącą stodołą” i klubem studenckim w Warszawie sprzed lat.

Serdecznie pozdrawiam…


Panie Mirku

Kontrolerów kontrolują kontrolerzy zatrudnieni na wyższych szczeblach kontrolerskich. Bo to jest taka drabina przy pomocy której mkniemy do kapitalizmu z ludzką twarzą. Jest oczywiste, że kontroler niższego szczebla żąda okazania karty kontrolerskiej faceta stojącego nad nim. Niewykluczone, że nad najwyższym kontrolerem stoi brakarz, który go może wybrakować, a nawet utylizować. W imię powszechnej kontroli. Najważniejsze jest doskonalenie kontroli ze szczególnym uwzględnieniem samokontroli.

Brak wyników kontroli dyskwalifikuje kontrolera. Chociaż, jak powszechnie wiadomo, jesteśmy społeczeństwem specjalistów migania się od kontroli. Cholera, ale się rozpędziłem. Żona poszła na spacer z psiakami, to i nie ma kto skontrolować mojej swawoli, znaczy się braku kontrolii na klawiaturze.

Serdecznie pozdrawiam (niech Pan uważa na kontrolerów w robocie…).


Panie Andrzeju

tam od razu miły, to praiwe jak pocałunek śmierci…acha to txt,

a Stodoła Psze Pana to firma robiąca meble na zamówienie, tylko troche podłą lokalizacje ma, o ile jeszcze istnieje to w Tarnowie:))

kuchnia była blisko:))

i reklama, jednak istnieje:))

http://www.zumi.pl/1383551,FHU_Stodola,Tarnow,firma.html

prezes,traktor,redaktor


Panie Grzesiu

Pan jest taki młody, a już z Pana kontroler nie lada. Co to będzie jak dotrze Pan do półmetka mojego wieku? Kumitern jaki powoła Pana na brakarza wysoko postawionych kontrolerów :)

Ale cieszę się, że tym razem kontrola osłabła i się trochę podobało, chociaż ja wiem, że Pan robi w ten sposób staremu kontrolerowi powiatowego szczebla dużą radochę. Dziękuje bardzo, i serdecznie pozdrawiam…


Panie Hamiltonie

A jak Pan wpadnie Matkę i Ojca odwiedzić, to wpadnie Pan do mojej kontrolerskiej meliny. Pogadamy kontrolnie :) Pozdrawiam.

PS. Wymienił Pan typy, że aż mi skóra po liftingu słonecznym się pomarszczyła.


Wielce Szanowna Pani Magi

Wyjątkowo się z Panią nie zgadzam, to nie jest sztuka dla sztuki, a mus. Wierzę w morale kontrolowanego, w mechanizmy samokontroli cokolwiek mniej, chociaż nie twierdzę, że niektórzy się nie kontrolują. Ale jest ich mało. Ci co gadają, że się kontrolują bo chcą żyć w zgodzie z samym sobą, są przeważnie zaburzeni. Przed kontrolnie.

Serdecznie Panią pozdrawiam, gdybym był młodszy, to bym Panią gdzieś kontrolnie w kącie uścisnął :)) (proszę wybaczyć wybrakowanemu egzemplarzowi kontrolerskiemu).


Miły, miły,

Panie Maxie… Pan Yayco, bądąc na moim miejscu, kontrolnie by dociekał zapewne: dlaczego?
Pozdrawiam…


Tego to nie wiem,

raczej wątpie czy by dociekał,

ale jak padło pytanie jest i odpwiedź (gdyby kto dociekał)

a czemu nie:)

prezes,traktor,redaktor


Oj tam zaraz "wyjątkowo się nie zgadzam"...

Coś ostatnio było częściej niż “wyjątkowo”. Niestety. Albo stety. Sama już nie wiem.

Nie napisałam, że zewnętrzne kontrolowanie nie jest potrzebne. Napisałam, że to trochę taka sztuka dla sztuki jest. Jak się rozglądam wokół, a i czytam też (jak dziś u Pana na przykład), to tak jakoś widzę, że to kontrowanie kiepsko wychodzi. Na wszystkich szczebelkach hierarchii kontrolnej.
I stąd przyszła myśl (he, he), że to być może jakiś błąd, związany z kontrolowaniem, leży w nas samych. W tym, jacy jesteśmy, jakimi zasadami się kierujemy i takie tam pierdoły.

A za te pokątne pozdrowienia serdeczne bardzo Panu dziękuję. Uśmiechnął mnie Pan więcej niż trochę, a to trudna sztuka.
Pozdrawiam ciepło…


I tu, Szanowna Panie Magio,

bym sie z Panią nie zgodzil. To nie jest sztuka dla sztuki, wręcz przeciwnie to sztuka in personam jesli idzie o rozwój tej hydry, czyli biurokracji. Ona wlasnie z tego zyje.

A przecież wystarczy ten wlasny, wewnętrzny hamulec. Tak mi sie wydaje.

Pozdrawiam ochoczo (co sie ze mną dzieje?)


Panie Lorenzo

Ja właśnie starałam się (nadzwyczaj nieudolnie, co widać) podkreślić wagę tychże ludzkich hamulców wewnętrznych (samokontroli, zasad, itd) nie negując przy tym w żaden sposób potrzeby kontroli zewnętrznej. Ale też jestem przeciwko nadmiernemu jej (kontroli zewnętrznej) nadymaniu, bo to nie tędy chyba wieść droga.
(Coś tam po pustej głowie biega i mówi o prostocie i jednoznaczności przepisów, żeby miejsca na ich interpretację brakło.)

To ja już nic nie wiem. Niech się Panowie zdecydują, który z Was się ze mną nie zgadza.

Mnie się widzi, że ja gdzieś pośrodku sobie stoję a Panowie sobie ze mnie dworują. Trudno. Taka karma.

Pozdrawiam zagubiona…

p.s. A jak jeździdełko po wizycie u Mechanika? Schowek się był otworzył?


+++++++++

Human Bazooka


Panie Maxie,

raz w gadule ze mną dociekał, dlaczego Go chwalę. I to się chwali. Znaczy się dociekanie.
Pozdrawiam…


Pani Magio,

cieszy mnie Pani uśmiech. Bardzo!!!
Serdecznie pozdrawiam…


Panie Mad Dogu!

- . – .

- – . .

- – -

. – . .

.

- –


Pani Magio

Oczywiście jestem za hamulcem wewnetrznym, bo kontrola kontroli to wlasnie rozwoj hydry biurokracji. A poza tym zdjecie odpowiedzialności osobistej z czlowieka i poddanie się systemowi pn. nie-da-się-bo-takie-przepisy czyli odwolywanie się do sily sprawczej instancji wyższej, na ktora to chorobę od dawna cierpimy (jak nie król to rząd, Kumitet Centralny, albo w ostateczności Najwyższy).

A oni niczego nie zalatwią, jak sami sobie nie zalatwimy owego dobrego życia, o którym kiedyś chyba u Pana Yayco wspominalem. I trzymanie się pewnych regul zebranych w pojęciach etyki i moralności. Co nie oznacza, że to dobre życie ma być nudne.

Zaś co do schowka, to się otworzyl (tzn. Pan Mechanik go otworzyl). A w nim niespodzianka – mnóstwo papierów etc.; trzeba bedzie przejrzeć:-))

Pozdrawiam w związku z powyższym nadal optymistycznie

PS. A Miller Leszek mnie dzisiaj dobil określając to, co wyprawiają nasi aktualni politycy nazwą pornografii politycznej. Nie cierpię faceta, ale czasami ma niezle powiedzonka:-))


Lorenzo

gratulacje, dobrze że nie znalazł się tam stary oscypek :)

no i mam nadzieję że jak już znalazłeś te papiery to cena na wiadomy towar ulegnie znaczącemu obniżeniu. Wszyscy na to czekaliśmy:))

pozdowienia

prezes,traktor,redaktor


Panie Maxie,

Stachu też czeka, bo jak powiada: ma skode nie na wode, i nic że to felicia.

Pozdrawiam…


O tym Pan pisał że Stach ma?

:)

prezes,traktor,redaktor


Panie Maxie,

też :))

A przy okazji. Postrzegam gest wklejenia kawałka muzycznego na czyimś blogu jako coś niezwykłego, jako przedłużenie ręki w geście przyjaźni (chodzi za mną, żeby taki tekścik popełnić).

Bardzo chciałbym umieć taka czynność wykonac, a ja nawet nie wiem, dlaczego od dłuzszego czasu nie mam licznika odwiedzin na chodzie.

Słonecznie pozdrawiam…

PS. A ten kawałek “pościelówy”, o rany gdzie te prywatki…?


Panie Andrzeju

liczniki w ogólności się zepsuły ale się naprawiają:)

instrukcję wklejania przeklejam od merlota co jotesz się nauczył- co się nauczył wg. niej:)

http://tekstowisko.com/comment/569428/Joteszu

z ciekawości mnie zżera co to za kawałki Pan nawybiera:)

prezes,traktor,redaktor


Zeusie zapłać,

dobry człowieku :))

Nad wieczorem wezmę się ze Stachem za trening. Ileż można na Rynku za młódkami się oglądać. Aż nam szyje wykrzywiło…


Dla pewności wszelkiej

polecam powklejać sobie wszystkie zusamen do kupy w worda (kody z tych kilku(nastu) jutjubów najpierw

no i później obowiązkowo dać podgląd notki zanim “RETURN”*

p.s nie żeby mi to przeszkadzało ,a el puk puk, ktoś tu jeszcze jest i czyta?

*to słówko znowu stało się modne

:)

prezes,traktor,redaktor


Subskrybuj zawartość