Humanitarne tworzenie miejsc pracy

W Iławie jest super, a będzie jeszcze lepiej. Platforma Obywatelska załatwi. Ma Iława wyspę, jezioro, tygodnik opinio twórczy, radio też ma własne. Ma cerkiew katolicką, która powstała w okresie burmistrzowania Adama Żylińskiego (aktualnie posła), o czym delikatnie przypomniał rzeczony. Ma ulicę pojednania, bo jakże inaczej nazwać ulicę im. ukraińskiego metropolity lwowskiego Andrzeja Szeptyckiego.

Ma Iława jednego wiceministra rodzimego chowu z koniczynką w tle, ma też dwóch posłów i niestety tylko jednego wiceburmistrza co jest nieprawidłowe. Mówią jednak, że to się zmieni. Burmistrz Włodzimierz Ptasznik wykona (jak sądzę) odgórne polecenie partyjne posła Adama Żylińskiego (iławska ksywa „Broda”) będące troską wysokiego lotu o nieosłabianie aktywu politycznego powiatowego politbiura, a nawet dalej. Polega to na uruchomieniu niewielkiej kwoty 100.000 zł. w skali roku z rezerwy celowej (cokolwiek to znaczy), po to właśnie, ażeby szefowa iławskiej Platformy Obywatelskiej, nie tyle odeszła z niej do PSL na przykład, a nie została z niej wyautowana w ogóle i mogła zgodnie z obowiązującymi przepisami pobierać porównywalne uposażenie miesięczne, a nawet wyższe, bowiem sekretarz Urzędu Miasta do partii żadnej należeć nie może, może natomiast być zastępcą burmistrza.

Tak więc burmistrz Iławy idąc w sukurs zapotrzebowaniu partyjnemu członków partii, wybitnego członka (pardon) jakim jest Bernadeta Hordejuk pozbyć się nie chce i nie może, a stworzy mu nowe, lepsze nawet stanowisko pracy. I partia będzie szczęśliwa a lud się przekona, że jest to gest niezwykle humanitarny, bowiem urzędujący aktualnie Stanisław Solo Kieruzel od nawału pracy pada już na twarz własną. Nie jest to więc absolutnie ratowanie członka partii płci żeńskiej, czy nawet – jak zaczną głosić wraże siły – protegowanej osobistej posła Żylińskiego.

A tak naprawdę, bo koniec już żartów, jest to obrzydliwy, prostacki, a nawet prymitywny nepotyzm ferajny, zaprezentowany przez iławską wierchuszkę partyjną z błogosławieństwem posła Żylińskiego, który u mnie, nie może nie wzbudzić co najmniej odruchu wykrztuśnego. Nepotyzmowi temu sankcję uchwały nada reszta ferajny ze stowarzyszenia radnych miejskich i dalej poleci partyjny kabarecik. Jest rzeczą absolutnie skandaliczną, iż legitymacja partyjna jest ratowana dzięki pieniądzom podatników.

Pędzi iławski pociąg historii,
błyska stulecie – semafor.
partii nie trzeba glorii,
nie trzeba szumnych metafor,
potrzebny jest maszynista,
którym jest ON:
koleś z ferajny, wódz, POista –
Ptasznik iławski – słowo jak dzwon.
A za nim ukryty poseł…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

>Monsieur AFK

I to jest właśnie ów mityczny Układ :)

Na szczeblu niemal kazdej gminy, powiatu, województwa. System wzajemnych powiązań partyjno-towarzysko-biznesowych, który skutecznie tłamsi wszystko z rozwojem postaw obywatelskich włącznie.

Pozdrawiam


A dla mnie Iława zawsze

zostanie w pamięci jako port wyjścia w jeden z najpiękniejszych rejsów w czasach młodości.
Pływaliśmy jednostką typu Rambler, co to i wywracalna i zatapialna była, w odróżnieniu od wszystkich innych znanych łódek, które były albo-albo.

Do dziś mam ogromny sentyment dla tego akwenu.

Pozdrowienia,


Madame Delilh,

pardon, jeśli mademoiselle :) Wystarczyło, że łeb siwy na fotce odkryłem i już mi dziewczyny wistują monsieur…

Układ, to mimo wszystko brzmi dumnie, w przypadku opisanym wyżej, to tylko instynkt ferajny.

Pozdrawiam.


Witaj Merlocie,

oj te retrospekcje… Ja to pozostałem na etapie Omegi, ale też fajnie było z żeglarkami, że tak powiem, pozdrawiam serdecznie.


>Panie Andrzeju

Tak lepiej? :)

Przede wszystkim proszę nie przypisywać wszystkich swoich sukcesów fotce:)
Przecież już od dawna kokietował Pan wszystkie zgromadzone tu niewiasty swoją dojrzałością:) Nie ma się więc teraz co dziwić, że traktują Pana zgodnie z oczekiwaniami:)

A wracajac do ferajny; gdy przemnoży Pan członków swej lokalnej ferajny przez ilość gmin w Polsce, to już naprawdę przestanie być takie zabawne.


Pani Delilah,

stary pawian jak już nie może (przepraszam za obscenę) , to wali się w klatę pięściami własnymi i ryczy, na coś musi brać, podobnie i ja.

A wracając do ferajny, rzeczywiście nie jest to zabawne, wiem o tym od lat wielu i próbuję pokazywać przy pomocy różnego typu ekspresji lokalnej społeczności i z przerażeniem widzę, że ludziom, za przeproszeniem, to wisi że są manipulowani.


>Panie Andrzeju

Ludziom wcale nie wisi. Po prostu tych, którzy byliby gotowi podjąć jakieś zdecydowane kroki przeciwko pajeczynom lokalnych układów wciąż jest jeszcze zbyt mało. Ale prosze mi wierzyć- oni są. I starają się coś robić, w miarę swoich skromnych możliwości.

Proszę poczytać Mad Doga, choćby ten tekst:

http://tekstowisko.com/maddog/57206.html

I nie tylko ten. Lubińskiej sitwie Mad poświęcił znacznie więcej tekstów.

Trochę się co prawda nie mogliśmy dogadać co do metod walki z tą gangreną, ale mimo wszystko chęć walki jest. Czyli idzie ku lepszemu:)


Czytam Mada,

sam o tym piszę od co najmniej 7. lat również w gazetach, moje odczucie jest niestety pesymistyczne: LUDZIOM WISI. Dopóki nie jest naruszony jednostkowy interes, jest klapa, dobro wspólne jest kategorią aprioryczną. Niestety. Takie mam doświadczenia.
Bezwzględnie jest lepiej niż ćwierć wieku temu, bo gdzie napisałbym to kiedyś, gdybym stracił rozum? Na murze chyba :)


Panie Andrzeju

A w Przemyslu jakiś desperat na murze napisał:

JESTEM KETMANEM

BOLEK

To dopiero wyczyn :)

obawiam się tylko że mury się posypią, bo nie przywykły do mądrych sentencji:)

pozdrawiam z obietnicą nadrobienia jeszcze nieprzeczytanych tekstów

prezes,traktor,redaktor


Panie Maxie,

znakiem tego, muszę przeprowadzić kolokwium, pozdrawiam serdecznie.


Straszny z Pana pesymista

Sergiusz obiecał swego czasu jakieś innowacje na TXT, dzięki którym Pana ( i nie tylko Pana) pisanie może nabrać całkiem nowej jakości.

O co konkretnie chodzi niestety nie wiem, ale skoro słowo się rzekło, to czekam na tę kobyłkę. Jak mi się spodoba, to kto wie…:)


Za kumaty to zbytnio nie jestem,

ale w ramach hiperkompensacji straszny obserwator, i tak mi niestety wychodzi, chociaż chciałbym to jak najszybciej odszczekać. A to o czym Pani ponadto napisała, to dla mnie novum, bez mała organum :)


Moja Iława...

Moja czyli taka wakacyjna raczej.

Z Olsztyna miałem zawsze blisko, bo i wujostwo mieszkało, dalsza rodzina prowadziła zaufany warsztat samochodowy (nadal).

Ale po Jezioraku to pływałem kajakiem, przez 3-4 dni z noclegami na brzegach.
Fajnie było, bo tam lasy raczej liściaste więc przytulniej ;)

Pozdr


panie Andrzeju

hmm – taki jeden kiedyś powiedział, że PSL jest najbardziej szkodliwą partią w Polsce.
To jeszcze było zanim PiS doszło do władzy.

Choć to w sumie nieistotne, bo nie wiem, czy ta opinia po 2-letnich rządach partii JarKacza się zmieniła.

Ciekawi mnie, jak taki ranking największych szkodliwców będzie wygladał po zakończeniu rządów obecnej koalicji.
I tylko tak sobie myślę, czy taki ranking w ogóle warto robić.
Przecież oni w ogromnej większości tacy podobni do siebie…

Najgorsze jest chyba to, że są tak już ustawieni, że generalnie nie ma jak ruszyć klasycznymi metodami… ;-)

pozdrowienia


RafalB!

Jeśli się nie mylę (a jak się mylę to przepraszam), to lasy liściaste mają to do siebie, że nie tylko bardziej przytulne są, ale i akustycznie takie super w porównaniu z iglakami. Ale co najistotniejsze, to brak kleszczy.

A kleszcze – to pajęczaki z rzędu roztoczy, traktowane jako grupa umowna lub jako nadrodzina Ixodoidea albo też jako podrząd Ixodides (Ixodes).

Wyróżnia się rodziny kleszczy twarde (Ixodidae), częściowo okryte twardym pancerzem, oraz pozbawione tego pancerza, miękkie — obrzeżkowate (Argasidae). Jest ich kilkaset gatunków. Kleszcze są pasożytami zewnętrznymi głównie kręgowców.

I to by było na tyle, o kleszczach. dziękując za wizytę i komentarz, pozdrawiam…


Panie Jacku!

“Przecież oni w ogromnej większości tacy podobni do siebie…”.

I wszystko na temat, pozdrawiam bez partyjnie.


>Jacku

Nie zgadzam się z tym, że nie można ich ruszyć. Można. Najlepszą metodą jest zmiana ordynacji wyborczej i konsekwentne rozliczanie posłów z wyborczych zobowiązań.

W razie potrzeby dopuszczam mozliwość linczu:)


"W razie potrzeby dopuszczam mozliwość linczu"

no, to już jest bardzo konkretny konkret, że tak powiem.
Co prawda to taka dość klasyczna metoda, ale może niesłusznie zapomniana?
Koniec świata, drodzy Państwo..

Jedno jest pewne: metody muszą być niekonwencjonalne.

Pozdrowienia


>Sergiusz

Ale to jedyny sposób, naprawdę:)

Jeśli taki patafian jeden z drugim będą mieć pewność, że gdy wyborcy postawią krzyżyk przy innym nazwisku to nie ma zmiłuj i żadne partyjniactwo nic nie da, to może zaczną szanować tych, dzieki którym dostali się na upragniony stołek i liczyć się z ich potrzebami.
A lincz? No cóż...ponoć nec Hercules


Pani Delilah,

o, to mi się zaczyna podobać. Stachu mówi, że się podłączy, on będzie polewał smołą, a ja dorzucę pierze. Jasny gwint, czy ja chałup ekstazy nie pomyliłem…?


>Delilah

Delilah

Najlepszą metodą jest zmiana ordynacji wyborczej i konsekwentne rozliczanie posłów z wyborczych zobowiązań.

hmm – no własnie w tym sęk.
Bo kto niby miałby tę ordynację wyborczą zmienić ?
Oni sami, jak im to nie rękę?

Teraz tylko mydlą oczęta coś mam wrażenie, że niby chcą. Tylko zawsze tak dziwnie wychodzi, że nie mogą...

Sergiusz prawdę powiedział – konwencjonalnie i klasycznie to już się chyba nie da…

pozdrowienia


Panie Sergiuszu,

witam w skromnych progach stancji. Pozdrawiam serdecznie.


Panie Jacku,

czyli wychodzi, że na barykady, ludu… No właśnie, jaki ludu…?


Merlocie,

oh yeah, po Jezioraku plywalam w pamiętny weekend czerwca 2003, kiedy to losy naszej akcesji się decydowaly :P

pozdrawiam lagodnie


panie Andrzeju

No co pan?

Niekonwencjonalne metody nie muszą być zaraz jakieś przedpotopowe ;-)

Trzeba coś nowego wymyślić a nie w rozleniwieniu korzystać z rozwiązań dziadków i pradziadków, które nieskuteczne dodatkowo są ;-)

pozdrawiam


Panie Andrzeju

Przeca właśnie w liściastych te kleszcze z gatunku twardo-miękkiego, czy coś tam, się pomnażają i przechowują!

Jak mnie uczyli chodzić po lesie starsi to napominali: tylko nie w krzaki, tylko nie w krzaki, bo tam kleszcze.
Mieli na myśli właśnie te krzaki liściaste, których nie ma w iglastych lasach i borach.

Pozdr


>Jacku

Zmiana ordynacji była jedną z wielu, niedotrzymanych obietnic przedwyborczych PO. Wiem, że tuż po wygranych wyborach politycy zapadają na gwałtowną amnezję i zapominają dzięki jakim obietnicom udało im się wspiąc na parlamentarny stołek. Ale tylko wyborcy mogą starać się egzekwować wypełnienie tych zobowiązań.

Przeciez taki poseł nie wziął się znikąd, poza parlamentem nadal funkcjonuje w jakiejś społeczności, podobno niektórzy nawet biura poselskie utrzymuja i spotykaja się ze swoimi wyborcami ;)
To kwestia uświadomienia wyborcom ich siły sprawczej i odpowiedniej mobilizacji.
Samo się nie zrobi, ktoś musi zacząć.


Pani Pino!

Jeziorak (dawniej Gizerek – Jezierzyce, niem. Geserich See) – jezioro rynnowe położone w północno-wschodniej Polsce w obrębie Pojezierza Iławskiego. Jeziorak jest najdłuższym oraz szóstym pod względem powierzchni jeziorem w Polsce.

Pozdrawiam;


Panie Andrzeju,

zgadza się, dlugie i rozgalęzione jest perfidnie.

Pozdrawiam


>Jacek

“w rozleniwieniu korzystać z rozwiązań dziadków i pradziadków”

ja juz wolę robic cokolwiek posługując się starymi, sprawdzonymi metodami, niż nie robić nic, zastanawiając się bez końca nad tym co i jak zrobić mozna. To dopiero jest rozleniwiające.

Przypominam, że nadmierna skłonność do sejmikowania swego czasu nam na dobre nie wyszła.


Panie RafaleP,

poczucia winy nie mam, wstydu z nieuctwa wcale, przebiegle przeca przeprosiłem z góry. A wszystko to przez te autorytety, którym ulegam. Burmistrz miasteczka, prawda, przekonał radnych, że trzeba usunąć z Rynku przepiękne świerki, bo tam są kleszcze. I naród uwierzył gościowi (z wykształcenia biolog nauczycielski), to ja poszedłem dalej i babola Panu sprzedać chciałem. Jutro wskakuję we włosiennicę, pzdr.


>Panie Andrzeju

Eksperyment ze smołą i pierzem proponuję zacząć od burmistrza nomen omen Ptasznika:)


Panie Andrzeju

informacja dla Stacha:

byłem kiedyś na wakacjach z kumplami gdzie była cała masa ludzi, (w miejscu w którym biwakowaliśmy)

skuł się tam taki jeden miejscowy w cztery dupy na tyle skutecznie że wezwana ekipa policyjna nie mogła go dobudzić , tak się zaparł że do żłobka nie chce.

Jedną z metod planowanych był szlauch w de i woda na full, lub gorącym łańcuchem po przyrodzeniu

to tak na marginesie:)

prezes,traktor,redaktor


He, he

Ten burmistrz to faktycznie jest szkodnik. Przy nim kleszcze to jak nieomal boże krówki się pokazują ;)

Daj Panie Andrzeju spokój z włosienicą. Za zimno.
W lecie to i owszem, bo przewiewny ten strój da odetchnąć.

Pozdr


Pani Pino,

40. lat temu to ja nie broniłem się przed rozgałęzieniami, byle wszędzie stała żeglarka :) Pozdrawiam


Pani Delilah,

ptasznik to pająk, czy on by to wytrzymał? :)


Panie Maxie,

Stachu dziękuje, ale mówi, że to nic, gorzej by było, gdyby facet chciał wejść do łona matki, razem z pępowiną :)


Panie RafaleB

No nie ma siły, anektuję te boże krówki i wkleję jutro na swoim prywatnym blogu, he, he…


>Panie Andrzeju

Proszę przy mnie nie wspominać o pająkach .
Należą do nielicznej grupy stworzeń, ktore sa w stanie wzbudzić we mnie panikę.

No chyba, że to celowe działanie….


Pino, Andrzeju

jednego dnia, to ono, ten Jeziorak było takie długie i rozciągnięte, że przepłynęliśmy dwadzieścia metrów przez cały dzień...

PS. Komunikat specjalny:

Wejdźcie na http://www.google.pl


Pani Delilah,

wiadomo, że celowe. Stachu mi opowiadał dawno temu, że jeszcze dawniej zabierał koleżanki na straszne filmy i one ze strachu się bardzo tuliły. A później, jak taką strachliwa odprowadzał, to po drodze opowiadał jej o duchach. Dochodził pod jej furtkę, a ona go puścić nie chciała. Z tego strachu :)


Merlocie,

ja wstydzę się przyznać, ale mnie się nic nie pokazuje, może ja nie ten guzik przyciskam?


>Panie Andrzeju

No i ma Pan odpowiedź dlaczego ferajna w Iławie ma się dobrze.

Nie od dziś wiadomo że gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. A skoro Iławianki są takie strachliwe, to …. sam Pan rozumie.

Duchy? Phi! Też coś!


Pani Delilah,

Pani jest młoda, obznajomiona z tymi współczesnościami okropnymi, ale proszę Pani 40. lat temu? Na słowo duch, panienki piszczały.
Opowiadam wnusi bajkę: Był ciemny, ciemny bór, a w tym ciemnym, ciemnym borze, był... – A ona mi mówi, dziadek ty mnie nie rozśmieszaj…

Było bardzo miło, dobranoc…


Andrzeju,

wybacz, ze poważną i konstrukcyjną dyskusję zaśmiecam – z googlem było tak, że przez pewien czas nie można było wejść na stronę. Ani na google.com, ani na google.pl

No i nagle pojawiło się takie coś:

Te maziaje, to fragment obrazu Jacksona Pollocka, który dali zamiast logo, żeby poinformować o awarii.

Teraz już wszystko jest jak zawsze.


>Panie Andrzeju

O, widzi Pan, miałam rację, idzie ku lepszemu :) Skoro już najmlodsze pokolenie wykazuje zdrowe podejście do rzeczywistości, nie pozwalając się otumaniać, nawet przez własnych dziadków, to naprawdę nie jest źle.

Pozdrowienia dla wnusi.

Dobrej nocy :)


WSP Andrzeju

im mniejsza społeczność tym większa podległość wyborców z tzw władzą i lokalnymi kacykami. Zależność tych pierwszych od drugich. Władza ma instrumenty a obywatel, że zacytuję (z pamięci) satyryka: każden za uszami cosik mo
System partyjniactwa rozbudowany ponad potęgę.

Pozdrawiam


Marku,

ale chyba nie o spolegliwość tu chodzi. Na świecie, im mniejsza społeczność, tym ściślej związana z lokalną władzą.

Różnica jest taka, że tam oni ją sobie sami ze swoich wybrali i że jak się nie sprawdzi, to sobie wybiorą inną. Też ze swoich. Aż trafią. Prosty mechanizm.


Merlocie

poprawiłem na podległość, bo tak będzie bardziej okej.
Choć ta spolegliwość i spijanie sobie z dziobków ma miejsce. No bo jaki właściciel byle tam czego nie czapkuje takiej władzy? każdy (prawie) chce sie dogadać, aby coś dla siebie w urzędzie ugrać. Ot choćby taką pomoc publiczną – umorzenie zaległości firmy…
A przypadeczków można mnożyć i mnożyć

Pozdrawiam już nocnie – ledwo sie obejrzymy a ranek będzie blisko… i trzeba będzie iść do pracy lub gdzieś tam;)


Na razie Marku,

pracę skutecznie mi uniemżliwia lektura Twoich Dzieł Zebranych.
Raz, że duzo, dwa, że ciśnienie skacze…

Pozdrawiam w drodze na drzemkę regeneracyjną


Delilah

Rewolucja i “na barykady” jest może sprawdzoną metodą ale jak najbardziej nieskuteczną.
Powoduje mniej więcej to, że stare mendy zastępowane są nowymi.
To posiadanie władzy i brak faktycznej kontroli nad nia robi z większości ludzi mendy kimkolwiek by ci ludzie wczesniej nie byli.
Takie jest moje zdanie.

Ja bym w tym upatrywał miejsca do zmian… ;-)
Pytanie tylko jak to zmienic?

pozdrowienia


Merlocie,

wzrok mam już nietęgi, to i nie widziałem, ale nie widziałem też przede wszystkim dlatego, że ostatniego Jacksona którego znam to Thrillera. Co będę grał głupa, pozdrawiam poranną porą.


Pani Delilah,

dziękuję baaardzo za pozdrowienia dla wnusi, już wiem co mi powie, jak jej telefonicznie przekażę: – A ta Pani mnie zna? Bo u nas na osiedlu to mnie już wszyscy znają...
Pozdrawiam mimo braku słońca, słonecznie.


Panie Marku,

gdybym umiał pisać dłuższe kawałki, to mógłbym na te tematy powieść napisać, pozdrawiam.


Panie Jacku,

po kelnersku rzeknę: – Miłego dnia :)


Panie Andrzeju Drogi

(lubię ten swój szyk przestawny)

Powieść składa się z takich małych kawałków :)
Pan ją pisze!
I dobrze.

patrzcie tylko jak kokietuje dojrzale: gdybym umiał pisać dłuższe kawałki…

Dobre sobie ;)

Pozdrawiam z Polski pochmurnej jak nic, ale czynię to słonecznie


Szanowni Państwo!

Zapraszam do dyskusji na temat naprawy Rzeczpospolitej po przeczytaniu tekstu zamieszczonego tu: http://tekstowisko.com/jjmaciejowski/57413.html

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość