UCHEM LAIKA... szczęśliwa siódemka (4)

getz_gilberto.jpg

Przyszła pora na bossa novę! Pierwszy raz kupiłęm tę płytę jeszcze jako analogową w Dusseldorfie, w sklepie tak ogromnym, że dzień cały mogłem w nim buszować – i tak przez tydzień. Przeglądanie albumów, otwieranie dwu- lub trójdzielnych okładek, zapach farby – tego nie można przeżyć, oglądając kompakty (o MP3 nie wspominając nawet…) Płyta była łaskawie przeceniona – dla zachęcenia klientów do zakupów codziennie obniżano cenę jakiegoś hitu płytowego.

Album Getz/Gilberto znałem już z Polski, gdzie puszczano głównie “Dziewczynę z Ipanemy”. Zakochałem się wtedy w delikatnym głosiku Astrud Gilberto i do dziś mam dla tej wokalistki wiele sebtymentu. Saksofon Stana Getza przekonał mnie zupełnie do tego instrumentu, którego przedtem raczej nie lubiłem. Ale znałem saksofon głównie z nagrań Czerwono-Czarnych a to nie była chyba najlepsza szkoła słuchania. Gitara i śpiew Joao Gilberto dopełniały całe zjawisko, jakim jest ta wspaniała, ponadczasowa płyta.

Wtedy jeszcze mogłem nie wiedzieć, że przy fortepianie zasiadał kompozytor większości utworów – Antonio Carlos Jobim. Płytę nagrano w 1963 roku – za kilka lat obchodzić będziemy pół stulecia od daty wydania! Bossa nova stała się czymś oczywistym w świadomości średnio umuzykalnionych ludzi na całym świecie. Do dziś jest chętnie słuchana i chętnie grana, o czym więcej może napisać Szeryf Jerry…
:)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ostatnio w niedzięlę chyba Jobima coś puszczał Kydryński w Trójc

a mam pytanie, ,,Samba w Południe” i ,,samba na rozstanie” z tekstami Kofty to są z którejś płyt Antonio carlosa Jobima?
Może z tej?
Bo uwielbiam tamte utworki…
W sumie i wresję polską i oryginalną, choćogólnie to mam pojęcie słabe o tej muzyczce, jak zresztą o wszystkim:)
No.
ja tu normalnie się wyedukuję dzięki tekstowisku, u Docenta sobei punka słucham, na razie dopiero przy drugim utworku jestem, tu cuś o lżejszej muzie, mad dicho zapodał.
No, jakbym umiał wklejać gfilmiki z Youtube to też bym cuś napisał o mych muzycznych fascynacjach, choć na razie bez weny żem.
Pzdr


Panie Grzesiu...

...że tak sobie “popanuję”, skoro to elegancka moda rozszerzająca się po tekstowisku, wydaje mi się, tak z głowy, że to są “jobimy”, choć pewnie łatwo stwierdzić to googlując.

Kiedyś zrobiłem sobie sam kompilację bossa nów, okraszając ją wykonaniami polskimi, wśród których te Hanki Banaszak (przypominam, że jest z pochodzenia wrocławianką!) są jednymi z najsympatyczniejszych. Dla mnie jednak najciekawszą spolszczoną bossa novą A.C.Jobima jest “Frevo”, do którego zupełnie własne słowa napisała Wanda Warska i śpiewała ją jako “Puzoniści z Poitiers”.

Kilka pięknych bossa novych śpiewa też Grażyna Auguścik. Zespół Novi nagrał całą płytę, niedawno przypomnianą, “Bossa Nova” z własnym repertuarem, stylizowanym na bossa nowy…


Bossa Nova to "sztuczny" gatunek

Zostal “wymyslony” przez duet Antônio Carlos Jobim & João Gilberto.

Pierwsza bossa nova to napisana w 1958 r. przez A.C. Jobima piosenka “Chega de Saudade”

Zapraszam do wysluchania “wielkiej bossy” Jobima “Desafinado” (po polsku oznacza to tyle co “falszowac”, ang. Out Of Tune)

Tresc piosenki jest mniej wiecej taka:

verse:
“Jezeli mowisz mi, ze falszuje
to wywolujesz u mnie bol
tylko tacy muzykalni jak Ty
maja taki dobry sluch
Ja mam sluch tylko taki
Jaki dal mi bog
Jezeli uwazasz ze jestem niemuzykalna
powinnam zaprotestowac”

ref.
“To jest bossa nova
to jest takie naturalne
To czego nie rozumiesz
nawet nie przypuszczasz ze istnieje
Ze ci ktorzy falszuja
tez maja serca
Robilam ci zdjecie moim “Rolleiflexem”
widac na zdjeciu twoja niewdziecznosc
Teraz juz nie potrafisz tak mowic o milosci.
Najwazniejsze ze mozesz odnalez w muzyce
to co najwazniesze, ze gleboko w piersiach
tych co falszuja takze bija serca.

Jerry


jeszcze jedna bossa Jobima

“Wave” w wykonaniu jednego z najlepszych pianistow jazzowych swiata Oscara Petersona.

Niestety tylko we fragmencie, bez wirtuozowskiej koncowki. Bede musial wrzucic sam na YouTube, kiedys tam.

Jerry


Szeryfie Jerry - jestem za a nawet przeciw...

>>Bossa Nova to “sztuczny” gatunek (nowy)
Zostal “wymyslony” przez duet Antônio Carlos Jobim & João Gilberto.<<

Jeśli to stwierdzenie nie jest wartościowaniem, a tak mniemam, to zgoda.
Choć jako laikowi, wydawało mi się, że bossa nova to takie jazzowe ułagodzenie ludowej samby, dokonane przez obu wymienionych panów i skwapliwie podchwycone przez zachwycony świat.

Podobnego zabiegu dokonał Astor Piazzolla z argentyńskim tangiem, tworząc muzykę nie tylko do tańczenia w podejrzanych spelunach ale i do słuchania w najelegantszych salach koncertowych czy małych klubach jazzowych. Może nawet Piazzolla dokonał bardziej rewolucyjnego zabiegu…
:)
ps. Szeryfie – dzięki za piękne ilustracje jutubkowe – będę się musiał tego nauczyć...


--> jotesz

Napisales: – “Choć jako laikowi, wydawało mi się, że bossa nova to takie jazzowe ułagodzenie ludowej samby, dokonane przez obu wymienionych panów i skwapliwie podchwycone przez zachwycony świat.” – dokladnie mozna tak powiedziec.

Z tym, ze nalezaloby uscislic slowo “ułagodzenie”. Majac na uwadze “dzikosc” i goraczke wielu odmian samby – i to nie wszystkich, ta najprawdziwsza (jak twierdza rozni tacy) to ma zaledwie ok. 105 cwiercnut na min – mozna powiedziec, ze bossa nova to lagodniejsza forma.

Natomiast pod wzgledem muzycznym, a przede wszystkim harmonicznym bossa nova jest o wiele bardziej bogata i skomplikowana.

Natomiast tango i Piazzolla to troche zupelnie inaczej bylo.

Tak na szybko to polecam strone http://www.tango.art.pl/ a szczegolnie artykul http://www.tango.art.pl/artykuly/new_groves.htm

Najpiekniejszym tangiem “artystycznym” bylo, jest i pewnie dlugo jeszcze bedzie “Tango” Isaaca Albéniza

Jerry


--> jotesz

Na YouTube obok ekraniku z filmem jest pole “About This Video”, a na nim ramka “Embed” – wystarczy skopiowac znajdujace sie tam polecenie w html do notki lub komentarza i film juz jest.

Jerry


No masz ci!

Brzmi prosto…

Dzięki za twórcze rozwinięcie tematu samby i skubnięcie tematu tanga. Od Piazzolli ja bardzo szybko przeszedłem do Richarda Galliano.

Galliano, Petrucciani, Bireli Lagrene oraz The Rosenberg Trio to jazzowe kamienie milowe, które poznałem dzięki Mezzo – znakomitemu francuskiemu kanałowi telewizyjnemu. Ale to zupełnie inna, ogromna dżungla…
:)


Subskrybuj zawartość