"Płaszcz" Gogola...


 

...się mi przypomina, gdy słyszę ten medialny hałas, wywołany przez dwuimiennego byłego posła…

“ bez ogródek zrywają z niego nowy płaszcz. Lekko podchmielony bohater z rozpaczą biegnie do stójkowego z prośbą o pomoc. Dowiaduje się, że sprawie należy nadać tok urzędowy i następnego dnia zgłosić się do komisarza. Tak też czyni.”

Ten fragment znalezionego w sieci wypracowania nie całkiem pasuje do sytuacji. Ale trochę pasuje. Bo gogolowską komedię wywołał pan były poseł, wieszając swój CENNY płaszcz w klasie, którą nie miał lecieć. Miał lecieć klasą gorszą, która nadawała się dla niego, ale nie dla jego PŁASZCZA. Nadawała się dla jego żony, ale nie dla jego PŁASZCZA!

Teraz naród broni rodaka, postponowanego przez germańską Polizei! Różne były germańskie Polizei. Kriminalpolizei, w skrócie Kripo. Geheimstaatspolizei, w skrócie Gestapo. I ta Polizei, co gnębi Rokitów. On – Brat Polak! Ona – jego Żona!

Czy wszyscy zapomnieli, że Rokicina jest Niemką? Nie mogła się wtrącić rodzinnie i czysto po niemiecku, gdy jej męża źli policjanci niemieccy krzywdzili? Albo i płaszcz Jego???

A może Jan i Maria jego narozrabiali nieco? Może należało się jemu, by zainterweniowała policja, bo nie wszędzie byli posłowie to święte krowy?

ps. Z ostatniej chwili wieści: Płaszcz był Rokiciny! Więc Jan M. troszczył się tak wielce nie o Płaszcz swój lecz żonin!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

He, he,

nie wyśmiewaj się Joteszu wredny z płaszcza Rokitowego, bo ciebie albo twój płaszcz spotka kiedyś to samo:)
I co wtedy?


Panie Joteszu

jeśli Pani Rokicina mówi po niemiecku tak jak po polsku, to nie miałaby większych szans, by się z niemiecką stewardessą czy policja porozumieć.

Poza tym nie wiem, czy jej prawa, jako posłanki do polskiego Sejmu, obowiązuja także na pokładzie niemieckiego samolotu. Nie mówiąc o tym, że nie była w stanie przekonać o prawach swojego płaszcza do wiszenia w częsci biznesowej ani stewardessy, potem kapitana samolotu, a na końcu policji.

Wszystko to pachnie po prostu panarokitową megalomanią. Czego pośrednim dowodem jest choćby wystąpienie Jarosława K. domagającego się obrony byłego posła przed atakiem władz niemieckich.

Ciekawy jestem powodu braku reakcji, a co ciekawe, także i głosów pozostałych polskich pasażerów w tej kwestii.

I na koniec – latam także Lufthansą do Monachium i z powrotem. I to przynajmniej kilka razy w miesiącu. I nigdy nie miałem do czynienia z taką reakcją załogi. Z tej prostej przyczyny, że nie było powodu. Ten JMR musi mieć mnóstwo szczęścia jednak.

Pozdrawiam serdecznie

abwarten und Tee trinken


Lorenzo,

Rokitowie zwyczajni do fiakra widocznie i nie będzie im jakiś woźnica, nawet aeroplanu, rozkazywał!


Grzesiu,

im więcej wiadomo, tym bardziej widać, jaki nadęty bufon się zrobił z tego “niemalpremiera”. Bo jego pani jest znana ze swej niezwyczajności wielce oryginalnej.

Na pokładzie brakowało tylko Matejki – temat Rejtana był, i tak to odebrali widocznie sejmowi obrońcy JMR-y Przy okazji – wypowiedź posła Cymańskiego tradycyjnie cymbalska!

ps1. Na blogu wprost przeczytałem znakomite zdanie komentatora: “Polityk niskiego lotu powinien unikać samolotu”...

ps2. Mam nadzieję, że nie urażę naszych przemiłych testowiskowych Krakusów, ale czy z Jana M. nie wylazł centuś typowy dla grodu Kraka (jakoby?)


Hm, Panie Joteszu Szanowny,

zachowanie JMR nie ma nic wspólnego z centusiowatostwem, a bardziej z kabotyństwem.

Centuś to w sumie człowiek oszczędny (acz przesadnie – to prawda), stąd co poniektórzy w grodzie Kraka upatrują rodzinnego gniazda Szkotow, choć zdania są podzielone – ostatnio słyszałem coś o Poznaniu.

Gdy Pan przybędzie z wizytą do naszego miasta (zapraszamy, zapraszamy!) może Pan na Rynku natknąć się na cieniuteńką złotawą niteczkę. To efekt wyszarpywania sobie wzajemnego przez dwóch krakusów groszowej monety.

Pozdrawiam serdecznie

abwarten und Tee trinken


Szanowny Panie Lorenzo,

ja też siebie do ludzi oszczędnych zaliczam, choć skąpstwa staram się nie eksponować.

Janarokitowe zachowanie to, oczywista oczywistość, czyste i rozdęte kabotyństwo i wątpię w szerokie współczucie Polaków dla jego martyrologii. Nie wątpię natomiast w to, że wkrótce zobaczymy wiele reminiscencji owego wydarzenia w twórczości naszych kabaretów.

Pozdrowienia i powodzenia


Pawian przy drodze...

...tak podsumował doniesienia o krzykliwym Janie Maryi: “I czy jak on krzyczy, że go Niemcy biją, to czy nie ujawnia tajemnic domowych?”

To najlepsze podsumowanie,z jakim się zetknąłem…

http://pawianprzydrodze.wordpress.com/


Panie Joteszu!

:)


Panie Jerzy!

Szkockie AHOJ!
:)
...i już po sensacji…


Subskrybuj zawartość