Gdzie jest Stary (dawniej też Stary)

Gdzie jest Stary (dawniej też Stary)

Wielu blogerów i komentatorów wyraziło zaniepokojenie nieobecnością jednego z najlepszych blogerów Salonu 24 i TXT.

Stary zamilkł nagle. Wcześniej na TXT, następnie w S24.

Napisałam do Starego i oto za jego zgodą – odpowiedź a wraz z nią tekst.

Zwracając się do Administracji zarówno Salonu 24, jak i TXT – proszę o wyjaśnienie problemów na jakie napotyka Stary.

Proszę też u ułatwienie Staremu powrotu na swoje blogi – bo źle byłoby, gdyby ludzie mający ukształtowane podglądy i dzielący się nimi z innymi, szczerze i otwarcie, wzbogacający nimi nasz dyskurs publiczny o Polsce
z jakichkolwiek przyczyn nie mogli tego czynić.

*******************

Nie mogę napisać tekstu. Z niezależnych ode mnie przyczyn.

Jakieś dwa tygodnie temu, poruszony pokazaną w TV kolejką starych ludzi w jakimś szpitalu, wypisałem zjadliwy tekst

do Salonu. Tam lekarzom, pozbawionym powołania, przypisałem umiejętności krawieckie i masarskie ale odebrałem wszelką legitymację do uważania się za ludzi godnych swego zawodu. I… straciłem możność wejścia na stronę salonu.

W przekonaniu, że zostałem zbanowany, doszedłem do wniosku,

że jawię zgryźliwość, która się tylko mnie wydaje zajmująca.

I machnąłem ręką.

Do tekstowiska się już wtedy od dłuższego czasu nie logowałem.

Teraz, pod Twoim wpływem napisałem post. I… do Tekstowiska też nie mogę wejść. Dochodzę przeto do wniosku, że ktoś znajacy IP mojego komputera włamał się do Salonu i Tekstowiska, lub odwrotnie, i pozbył się dokuczliwego mu blogera.

Na dowód załączam mój dzisiejszy tekst. Nie mogę go zamieścić. Jestem bowiem albo zbanowany albo podstępnie wypchnięty.

Pozdrawiam serdecznie.

Stary, wypuszczony z ciemnicy.

**************************************************************

Moi drodzy.

Nie mogę pisać o czymś, co mnie nie porusza. A pisanie o politycznej obłudzie nie jest specjalnie dla czytelników zabawne. A to ona mnie jedynie drażni. Ta, w najbardziej jaskrawym wydaniu. Zatem “zmiana Polski” realizowana albo poprzez uporczywe dążenie do wprawiania w drżenie trwożliwych, pensjonarskich serduszek czy moralne niszczenie tych, którzy nie są skłonni “się dać dla prezesa pociąć” jest dla mnie urzeczywistnianiem prywatnych obsesji a nie uprawianiem polityki. Obojętnie, jak się ją nazwie. I to mi się wciska pod pióro.

Nie mogę nazwać nawoływania do dalszego zadłużania państwa w kryzysie inaczej, jak skrajną ignorancją lub tanim wazeliniarstwem w sytuacji, kiedy się będąc w czasie koniunktury przy władzy gospodarkę zadłużało zamiast długi zwracać.

Nie mogę poważnie traktować przeprosin faceta za obelgi, jakimi moje środowisko obrzucał w sytuacji, kiedy nadal je dzieli na inteligencję etosową – w której istnienie powątpiewa – i nieetosową, którą wyraźnie ma za nic. Podobnie jak jego przeprosin za alians ze skrajnymi ugrupowaniami i wprowadzanie ignorantów na najwyższe stanowiska państwowe kiedy się nadal otacza ludźmi o ekstremalnych poglądach i bardzo dziwnej wiedzy.

Nie mogę milczeć w sytuacji, kiedy opozycja stosuje socjotechniczne zabiegi lub zwyczajne kłamstwa dla ogłupiania elektoratu i schlebiania najbardziej obskuranckiej jego warstwie. Wręcz cyniczne “zmiany wizerunku dla pozyskania…”

I na tym tle uprawiane przez rządzących idiotyzmy klerykalnej bioetyki, połączone z iście popimi sofizmatami sejmowej komisji, rzecz znakomicie się poddająca szyderstwu, jest zwyczajnym drobiazgiem. Godzi bowiem w mniejszość, złożoną z dotkniętych bezpłodnością rodzin a nie w cały naród.

Bo żądanie podjęcia poważnych decyzji państwowych w ciągu kilku dni nie jest dla mnie dziwne. Ktoś, kto nie potrafi się zdecydować w ciągu godziny nie jest dla mnie godzien sprawowania jakiejkolwiek władzy. A kilka dni, to już naganna rozrzutność czasu.

Pisząc o tym wszystkim narażam się na brak zrozumienia ze strony tych, którzy by już chcieli odpocząć od politycznych przepychanek i wrogość całkowicie już przegranych zwolenników “oczywistych oczywistości”. Prowadzi mnie to do wyrażania opinii w sposób skrajny i ciągnie za sobą takie skutki, że jankesi mnie zbanowali.

Zwyczajnie się nie nadaję do czasów miłości. I muszę odpocząć.

Dlatego milczę. I jak sami widzicie, nie przeszło mi jeszcze. Muszę więc dalej korzystać z okazji siedzenia cicho.

Dlatego życzę Wam wspaniałych tekstów, poruszających tematów i gorących dyskusji. Kiedy dojrzeję, dołączę do Was, jako równie zaangażowany i pozbawiony już fanatyzmu.

Stary

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Pani Renato,

Serwer TXT pierwsze słyszy o problemach tego rodzaju i od razu zapewnia, że o żadnym włamaniu nie ma mowy.

Z tego co Serwerowi wiadomo, jakiś czas temu, pomimo zachęt wielu bywalców TXT, Pan Stary po prostu przestał u nas pisać, chyba “do odwołania” a także nigdy nie zgłaszał, choćby mailowo, że natrafia na jakieś problemy, mimo że systematycznie otrzymuje mailowo od Serwera zaproszenia, by do nas zajrzał.

Jeśli jest Pani w kontakcie, to Serwer prosi o przekazanie Panu Staremu, że chętnie zbada w czym może być problem i prosi o maila na adres:

admin [at] tekstowisko [dot] com

Maszyna dziękuje za uwagę


Stary!

Nie wierzę, że jesteś AŻ tak stary, by nie móc pukać w klawisze. Ja ciągle czekam na Twe teksty – i NIC!

Dobrze, że chociaż poprzez Renatę coś do nas dotarło, skapnęło…

Pozdrowienia i powodzenia w pisaniu!


Adminie

Bardzo dziękuję za szybka reakcję.
Przesłałam Staremu słowa zachęty by zachciał zajrzeć na mój blog w TXT i odpowiedzi do niego kierowane, sam przeczytał.
Pozdrawiam


jotesz

To przednówkowe przesilenie. Trochę rozumiem Starego. Sadzę, że wróci.
Pozdrawiam


Pani Renato

Bardzo się cieszę, że odnalazła Pani Starego. To jego milczenie bardzo niepokoilo.
Pozdrowienia serdeczne


Subskrybuj zawartość