Na marginesie /Tłumaczenie z naszego na wolski/

1.Muszę mówić, że się cieszę z dymisji Ćwiąkalskiego – chociaż po prawdzie to wpadliśmy z deszczu pod rynnę – bo Czuma mi nie odpuści Niesiołowskiego.

Trzeba coś wspomnieć o PR Tuska, że to takie dla niego ważne, muszę pamiętać, by to podkreślać. Mówią mi, że nasi to kupują. Jacek ma rację – trzeba walić w nieporadność, lenistwo, brak pomysłów, krotką ławkę itp ! I jeszcze jedno – bardzo ważne , byłbym zapomniał – nieobecność premiera, nie ma go wtedy, gdy powinien być – może się na to złapią...

Żeby ten cholerny kryzys dopadł wreszcie Polskę – to bym miał argumenty 100%, co tam 100, miałbym 200%! Ale i tak , jak się solidnie postraszy – to zawsze parę punktów się zyska..

2. Pyta mnie o zniknięcie premiera , podczas kryzysu gazowego – świetnie, fantastycznie!

No to lecimy znowu o tym PR i dowalamy – trzeba pokazać, że ja się na tym znam: „ja przypomnę: to rząd odpowiada za politykę gospodarczą, a nabieram wątpliwości, czy ma tego świadomość. Jeśli Polska zatrzyma się w rozwoju albo zacznie się cofać, to będzie dla naszej przyszłości bardzo, bardzo szkodliwe.”

3. Wytłumaczyć Tuska? Zwariował? Co on mówi? – Dajemy mały rys historyczny , „przed wojną zbagatelizowano kryzys” – a co tam, i tak nie wiedzą o czym mówię „i mieliśmy kataklizm” – kataklizm, dobre słowo, mocne…niech się boją. Wtedy najmniejsze potknięcie Donka wywoła panikę. I o to chodzi.

4. Szacunki – jasne, że szacunki? – Przecież nic się nie dzieje – ale przywalę, że jest dziura w budżecie. A co!

5. Że co? Że to niby przez nasze obniżki? Gronicki tak mówi? A niech sobie mówi – to niech te podatki podwyższą, hihihihi….”Żeby było jasne, my podwyżki podatków nie proponujemy” – hihihi… dobre! Dobrze to wymyśliłem.

6. Zaraz – powoli…Cholera nie znam się na tych całych podatkach. Już wiem – zmiany kadrowe w urzędach skarbowych i byłoby lepsze ściąganie podatków, acha i ci bogacze zwolnieni z płacenia – to trzeba koniecznie powiedzieć. Nasi lubią słuchać o oligarchach i ich przywilejach – hehehe…zawiść, to dobry napęd!

7. Niedobre słowo: dyscyplina – ludzie nie lubią dyscypliny. Sam jej nie lubię a L. to nawet nie wie, co znaczy dyscyplina, lubi chłopak pospać...Trochę wody o pakiecie antykryzysowym… ble…ble…teraz nasze sukcesy i starania…ble…ble…ble…...

Rostocki coś tam, coś tam…mówi o jakichś zmianach systemowych – ale tego nie ruszam, nie znam się... Dowalimy znowu o tej niemożności obecnego rządu – powtarzanie jest ważne…

8. O! Teraz luz – jedziemy z koksem: Palikot, najpierw wspomnieć koniecznie Palikota. Teraz obrażona ta, no…Gęsicka – o tak, dobrze, no i : impuls rozwojowy myśmy dali, “oni nie skorzystali. Oni mówią, ze to co proponował PiS jest: „głupie, niebezpieczne, nieeuropejskie” – a kurde, jakie ma być, jak się ma taki elektorat? Łatwo im mówić, a ja muszę się nawyginać, żeby ciemny lud to kupił! To co mam mówić, że to wszystko było na rybkę?

9. Brawo! Znowu fajne pytanie, Znowu jedziemy: nieudolność, indolencja tego rządu. Jasne, że nie moja. Jakaś mała insynuacja , żeby podkreślić zależność Tuska od obcych, heheheee. Niech ma! „Może ich indolencja wynika z innych przyczyn?”

10. Umieją zadawać pytania – heheheee… wiedzą z kim rozmawiają...Teraz spokojnie z pozycji odgórnej – ocena ministrów, jasne że fatalna, podkreślić sprawę Boniego, nie, żebym go niszczył za to zobowiązanie do współpracy – tylu to podpisało, bez znaczenia – nie, nie tego ostatniego nie powiem, nie, powiem: pracowity, fachowiec owszem, ale… no cóż, ta sprawa, wszyscy wiedzą... hm… „ja bym go ministrem nie zrobił” . Cholera może sobie zapomnieli o Kryżem i Wojtku – ale nawet , jak pamiętają, to co? Mogą mi! Dorzucę coś o porażce poszczególnych ministrów Tuska – i wyjdzie na to, że ta PO to głupi i pazerni są tam i niech się nie chwalą, że są nowocześni…

11. Reformy strukturalne? Człowieku a skąd ja mam wiedzieć co to jest? No, ten tego – zrobiliśmy, środki unijne, etapy, coś tam zrealizowaliśmy ale reszty nie dało rady…Nieustanne kłody pod nogi nam rzucali…No i pierwsi w Europie, co tam w Eropie, pierwsi w świecie byliśmy, nikt tego nie robił przed nami….I tak króciutko rządziliśmy mając większość w sejmie, zaledwie rok… kto by tam liczył dokładnie…

12. Pomostówki – oooooooooo, lubię o tym mówić! „Absolutne legislacyjne partactwo” Trzeba, prawda, przeprowadzać te, no, reformy, ale delikatnie, żeby ludziom nie zabrać, no co mam mówić? Że jak się zabierze – to nie pójdą głosować? Niech nie idą ci od PO, ale nasi pójdą – my bronimy słusznych praw pracowniczych. A że na to musi bulić cały naród – że zabieramy innym pracującym – a co mnie to obchodzi – to przecież głównie ci młodzi, wykształceni z dużych miast – nie nasi, niech bulą...

13. Trochę niebezpieczne pytanie – emerytury mundurowych – no cholera, trzeba z tego wybrnąć. Dobra, niskie zarobki, niektóre przywileje są konieczne, bez nich nie mamy „po trzech dniach policji”

14. Dalej te emerytury…raz, „państwo musi kosztować”, dwa, „Państwa zachodnie kosztują dużo więcej – policja, armia, urzędy – no. teraz uciekać z tematu emerytur, uciekać – gorąco może być. Mówiłem, żeby nie pytać o te esbeckie emerytury, chyba nie zapytają, eee. Jak zapytają, zagrożę, że nie autoryzuję...Cholera, że też przyszło im to głowy i uchwalili…Zabierają niektórym aż dwie trzecie… Olek by nas za to zamordował... może Grzesiek z Wojtkiem postawią im się. Trzeba poprosić L. by z nimi pogadał. Nie, z Wojtkiem nie ma co gadać, ale Grzesiek jest nam coś winien.. został szefem tej swojej partii… No ale zaraz, zaraz…. przecież nie będziemy wetować, bo nas zeżrą...Cholera, nie da się nic zrobić... No co może Grzesiek? No co? Najwyżej do TK skierować – ale przecież w 1990 zabrano górze PZPR i jest precedens, niedobrze…To przechlapane… Coś trzeba wymyślić, że myśmy chcieli ostrzej, większą grupę, że to taka kosmetyka tylko, że nadal mają za dużo…O! To będzie świetne! Ale lepiej teraz o tym w ogóle nie mówić. Tak! Lepiej.!

15. No, zeszliśmy z tych emerytur. Tanie państwo? Że co? Że myśmy mniej się opowiadali za tym niż PO? Zwariowali? Co to za pytanie? Mam na to: „albo tanie państwo, albo dobre” Acha, jeszcze to „prezydent zawsze przestrzegał przed naiwnym podnoszeniem tego hasła, bo miał doświadczenie z państwowym aparatem.” No i to: „Budowa silnego państwa jest w interesie prawie wszystkich Polaków poza niektórymi małymi, choć wpływowymi grupami.”

16 Jakimi grupami? Hehehe… na tom tylko czekał – „Tymi, które żerują na patologiach. Na przykład wspomnianymi już biznesowymi środowiskami obdarzonymi nieformalnym podatkowym immunitetem.” Że co? Że nie mówi się patalogia? To poprawcie tak, jak się mówi. Nie będę sobie głowy zawracał, od czego są dziennikarze? Was uczyli, jak się mowi i jak się pisze – to róbcie tak, żeby było dobrze!

17. Idą ciężkie czasy – no tak, tak, dawajcie ten temat… To woda na mój młyn! Powiem, że straszna perspektywa, powołam się na autorytet, nie, bez nazwiska – przecież nie mam żadnego nazwiska, na które mógłbym się powołać. 10% eeee..za mało…15 % spadek PKB! Recesja. Re-ce-sja!!! A niech się podenerwują, zachwieję tym zaufaniem do rządu. Zaufanie – nie do mnie, nie do brata a do Tuska? No to niech im się trochę gorąco zrobi. Ale zaraz załagodzę, bo, jakby tak wyniki finansowe były dobre, to mogą te 15% wyciągnąć, cholera… „Ale pesymiści mogą nie mieć racji, a my mamy spore możliwości obrony. Tylko trzeba z nich korzystać.” Znaczy – my byśmy umieli korzystać, a Tusk nie potrafi, albo jeszcze lepiej – nie chce! O Ale mi wyszło świetnie!

18. Słupki! Ech te słupki – Nie chcą nas. A swoją drogą, że też mnie podkusiło nowe wybory rozpisywać. Mogliśmy sobie do dziś rządzić. Liczyłem na te 280 mandatów, wszystko tak świetnie wyglądało – no i szok! Do dziś mi tego darować nie mogą, ale na szczęście gęby boją się otworzyć, tylko ten Ludwik gada, ale jego się nie boję. Wymyśliliśmy potem, jak przekuwać klęskę w wygraną – na nas głosowało więcej niż dwa lata wcześniej! To dobrze brzmi! A że na Platformę głosowało jeszcze więcej niż na nas i więcej niż na nich dwa lata wcześniej – tego przecież mówić nikt nam nie każe.

19. Dalej słupki? Przewaga w sondażach PO nie maleje? To mam obcykane – media, panowie, media! Oczywista oczywistość! Media są nam niesłuchanie nieprzychylne! No i PR. Nasi przeciwnicy bazują jedynie na wizerunku – bo przecież literalnie – doskonałe słowo, tylko trudno się wymawia, prawie jak to…no… labolatorium – no więc litelarnie…że jak? A…l i t e r a l n i e , no tak, no to bazują na tym wizerunku i nic, nie robią. Pretensje do nas są absurdalne. Nie mamy wpływu na rzeczywistość – jesteśmy tylko partią opozycyjną. „taka jest natura demokracji” O, ładnie zakończyłem.

20. Moja partia – no jestem na swoim polu! Hehehehe…. ja popełniam błędy” Ja? Ja? Nie, nie mam zapędów wodzowskich – to oni, to PO, to Tusk jest taki! Oni go słuchać muszą, tam jest zamordyzm, nikt nie podskoczy! Doły mają wiedzieć tylko to co ja chcę! – no nie! Wróć! – co chce Tusk! Ale się sypnąłem. Dobrze, że umysł jeszcze trzeźwy i czuwa! Tylko ani słowa o statucie PiS – to co, że przepisany ze statutu PZPR? No co? Musiałem sobie jakoś pozycję zabezpieczyć – a z kogo miałem wziąć przykład? Z tych rozmamłańców z partii demokratycznych? Kpina. No to wziąłem z I sekretarza i jest doskonale. Demokracji im się w PiS zachciewa. Już ja im dam demokrację!

21. Co on tak ciągnie ten temat? Zwekslujemy rozmowę na in vitro i będzie, że u nas są różne glosy – znaczy jest demokracja i niech się odczepią.

22. Mój pogląd na in vitro? O jak miło – czas na prezentację: jestem katolikiem praktykującym i poprę zakaz, jesli ktoś taki wniosek zgłosi. A jak nie zgłosi, poprę projekt Gowina. Teraz dorzucić kilka słów, jak to rozumiem tragedie bezdzietności w małżeństwach – chociaż ni cholery nie rozumiem, co im tak na tych bachorach zależy. Mogą sobie adoptować, jak już muszą. Nie lepiej mieć kota? No nie, heheheheeee , ale by mieli miny, gdybym to głośno powiedział! Hihihihi….

23. O nie! Kurczę – nie! Nie będziecie mnie ciągać za to, co powiedziałem o Niesiołowskim. Jak ja tego…hm… nienawidzę! Skurczybyk, by nie pomyśleć gorzej – ma się za coś lepszego! Już ja im pokażę, jacy oni lepsi. Rodziny patriotyczne, bohaterskie czyny… Jak się chce psa uderzyć – kij się zawsze znajdzie! Można tak przedstawić fakty, że z bohatera zrobi się szmatę i…odwrotnie też! Myślałem, że mu dziób zamknę – ale on nami gardzi – cholera, i nie ma na to sposobu!

24. No dobra, jeszcze ten Niesiolowski. On mi wrzeszczał z ławy sejmowej , że ja nie siedziałem. Ja! Nie siedziałem! Nie siedziałem? No…. nie siedziałem! No i co z tego? Byłem mądrzejszy od niego i głupstw nie robiłem – to za co miałem siedzieć? Jak kto glupi był to się dawał zamykać na kilka lat – a ja się nie dałem. No to mu pojechałem, co to jest odwaga – tak sobie pomyślałem, że zasugeruję ludziskom, że w mojej rodzinie to nawet 13 – letnie dziewczynki odważniejsze były. Nie, nie mówiłem wprost o rodzinie – a po o? Wtedy łatwo sprawdzić – też mi przyszło działać jak jest ten, no… Internet. Dawniej to bym mówił, co bym chciał – i pies z kulawą nogą nie dowiedziałby się prawdy! No wracajmy do tematu: dorzucę Palikota, Michnika, procesy sądowe o! trzeba być bogatym, żeby się procesować! Że tylko wtedy, gdy się przegrywa i ponosi koszty – jak Zbyszek? E tam. Kto tam u nas zna się na prawie. A Zbyszek? Nie zaszkodzi mu – ojciec dobrze go zabezpieczył. Ma z czego płacić. Teraz tylko trzeba go wypchnąć z kraju, żeby konkurencji nie robił i będzie po Zbyszku. Że tez sobie coś takiego na własnej piersi wyhodowałem. A to sukinkot ten Palikot – on tak gada, że żadnego słowa nie da się uczepić – a moi prawnicy polują na niego…. i cholera, nic! Dosłownie nic nie mogą znaleźć.

25. No chwila odsapki. Ble ble..ble…jaka to z nas świetna opozycja…i jak się Platformie nie damy omotać...My mamy wizję państwa…ble…ble…ble…

26. Moje błędy? Znowu? No dobra niech mają – „mój fatalny błąd, czyli zgoda na udział w debacie z Tuskiem”

27. Błąd – jasne, że błąd . Misiek z Adaśkiem wymyślili, Kazik Ujazdowski namawiał mnie na tę debatę. Mówili, że go zmiażdżę! Akurat. Czułem, że będzie ciężko. W końcu znam Donka nie od dziś. No i posypało się. Oni nie wiedzą, jaki Donek jest cwany!

28. No tak, znów ta moja durna gadka o dymisji, jak nie będzie 50 % i 280 posłów. No jak mam im powiedzieć, że ja wtedy byłem pewny na 100 , co tam na 100, byłem pewny na 200%, że wyłączność na władzę mam w kieszeni. No i trzeba bylo głupio się tłumaczyć, że na żartach się nie znają. Teraz też im to powiem.

29. Ta publiczność w studio w czasie debaty? Myślałem, że zabiję Urbańskiego! Jak mógł do tego dopuścić! Powinien zrobić odwrotnie! Nie potrafię zrozumieć, że nie zrobił! Obiektywizmu mu się, kurde, zachciało. Koniunkturalista jeden – nie chciał się narazić, jakby Platforma wygrała. No i wygrała. No i teraz ma za swoje. Dobrze mu tak.

30. Dajcie spokój z tym Dornem. Mieliśmy kiedyś wspólne interesy – a w interesach sentymentów nie ma. Potrzebowałem by zrobił jeden numer – a on się nie zgodził. Taki chciał być czyściutki. No to jest. Czego jeszcze chce? Wiedział, że wszystko straci. Zna mnie. Widział nieraz, jak załatwiam sprawy. Wielokrotnie powtarzałem : „Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli.” A mamy co mamy i czyściutkich nam nie trzeba. No dobra coś wam naplotę... piszcie że jestem skromny, jak zwykły człowiek i czasem popełniam jakieś drobne błędy.

31. Dajcie już spokój z tym Dornem. On się już nie liczy!

32. Co was napadło Dorn i Dorn! Statut? Zmienić? Przecież w czerwcu zmieniliśmy! No jasne, że na taki, jaki ja chciałem. A co miałem zmienić na taki, żeby Dorn mnie wywalił? No to piszcie: „tak zorganizowaliśmy partię, żeby uchronić ją przez dezintegracją. Przed naciskiem z zewnątrz. My nie mamy zakorzenienia w aparacie państwowym, establishmencie, mediach.”

33. Miernoty – u mnie? A co, mam brać indywidualności? Wybitne jednostki? Taki Szczygło zawsze za moimi plecami stanie. No tośmy go nagrodzili. Zasłużył sobie chłopak. Ktoś tam mówił, że wizerunkowo ze Szczygło niedobrze – bo on był za przymusowym poborem do woja. To podobno ma jakieś znaczenie dla pracodawców, że nie chcą zatrudniać ludzi przed wojskiem i utrudniało rozpoczęcie pracy przez młodych. Nie wiem, ani w woju nie byłem, ani nie pracowałem po 1989 roku u żadnego pracodawcy. Na państwowym najlepiej. No i mówili, że młodzież nie będzie za nami. A jakby nie Szczygło to by była? Puknijcie się – co, ja nie wiem kto może być za nami? Młodzież już dawno skreśliłem, podobnie, jak tę całą popapraną, przejętą jakimś tam ichnim etosem inteligencję. Co to ja mówiłem? Acha. Trzeba się popisać wiedzą, przygotowałem sobie to, co Jacek mi podrzucił przed wywiadem: „Już Mochnacki pisał o dominacji powiązań i kryteriów towarzyskich w polskim życiu publicznym i szkodach stąd wynikających.” No i jak ładnie się w tego Sikorskiego wpasowało? I sugestia o tych powiązaniach prywatnych jest czytelna. Gość jestem.

34. Dalej o elektoracie – no ten etos inteligencki sobie przypiszemy. Niech ciemny lud się dowartościuje. Hehehehe… inteligencja…heheheee…

35. O młodych tez coś trzeba powiedzieć. Najpierw przywalimy w Zbyszka, żeby koledzy wiedzieli, że on tylko o własnym tyłku myśli…i że nikt kariery w PiS na Ziobrze nie zrobi!A młodych – ach tak, chcemy, bardzo chcemy – no co mam mówić, że wiem, że nas mają za zgredów i obciach?

36. O Matko, znów ten Dorn? Ble…ble…ble…

37. Taki głupi to ja nie jestem, żeby nie wiedzieć, że szanse na powrót do władzy mam marne, zwłaszcza jak L. przepadnie w wyborach. A ja tak strasznie CHCĘ MIEĆ WŁADZĘ!! Ale przecież bezpieczny stołek w sejmie i immunitet też piechotą nie chodzi i za darmo nie dają. Trzeba się naobiecywać, napodlizywać, naprzekonywać, najeździć po różnych Pipidówach, rączek naściskać, gardło zdzierać – jak ja tego nie cierpię! Jakoś do tej emerytury trzeba dotrwać. – Co? Ach tak , odpowiedzieć na pytanie – już, już „Jestem pełen optymizmu”

38. Kiedy wrócę do władzy – no po najbliższych wyborach. Teraz mała propagandówka, bo przecież jakieś głosy w ogóle trzeba mieć. To pestka. Mówię to na każdym spotkaniu. Obudzony o 3-ej w nocy wyrecytuję bez zająknienia. Ci, do których to mówię i tak albo nie rozumieją, co mówię, albo wezmą wszystko za dobrą monetę. Jak słucham sam siebie – to mi się śmiać chce – jakby to mówił ktoś inny – to starłbym go śmiechem na proch! O, tu jest to napisane – proszę przepisać słowo w słowo. Od: „Po najbliż szych wyborach…” do „...dobrze zorganizowane państwo”

39. Że nas Polacy nie chcą” No wiem o tym. Ale przecież nie przyznam im racji. Trzeba poblebleć...

40. O nie! Tu jestem konsekwentny do bólu, jak się mawia w mojej partii – cholera ta prawda rzeczywiście boli, ale zaciskamy zęby i idziemy w zaparte: Media zawsze były nam nieprzychylne i atakowały nas z niesłychaną zaciekłością. Jeśli jeszcze bedzie o mediach – trzymam się tej linii. I niech sobie mówią o Wildsteinie, Urbańskim, o Krzysiu Czabańskim i Targalskim – no i co? Niech gadają. Ja będę mówił swoje.

41. No delegowaliśmy swoich ludzi do mediów, mamy sporo naszych ludzi w mediach – ale przecie nie powiem tego głośno – zwłaszcza teraz, gdy się te zjedzone przystawki LPR i Samobrona czkawką mi odbijają.

42. Niewdzięcznicy – powinni mi jeść z ręki, że się w tych mediach znaleźli. Z Giertycha się panisko zrobiło – i chce karty rozdawać. Pocieszam się tylko, że im bardziej na o. Tadeuszu będzie zależeć a nie na Tusku. I że się z Tuskiem nie skumają. To przynajmniej dalej by walili w PO.

43. Ten bojjkot – no to byla głupota. Czysto propagandowa – bo i tak wszyscy nasi TVN oglądają, a i my półgębkiem, bokiem do kamery , udając, że to innym stacjom udzielamy odpowiedzi – gadaliśmy do tego TVN.

44. A tak po prawdzie, to gdybyście wiedzieli, że mamy przełożenie na TVN, w końcu dorobiliśmy się własnych archiwów i że to nasza telewizja – a ten cały bojkot to tylko reklamę TVNowi zrobił i w ten sposób przygotowaliśmy sobie miękkie lądowanie – to byście dopiero mieli głupie miny.

No będziemy kończyć. Muszę jeszcze parę spraw na ten kongres przygotować, żeby cala Polska dowiedziała się, jaka fajna jest ta nasza partia, jacy w niej są świetni ludzie no i przede wszystkim, że beze mnie nie ma PiS!. Chcecie akredytację? Ale dostaniecie dopiero po autoryzacji tego tekstu. Przyślijcie mi go do mojego biura.

  • Czytać równolegle z oryginałem:

http://www.dziennik.pl/opinie/article302874/Jaroslaw_Kaczynski_Wroce_po_...

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Pani Renato

Pani ma, na swoim blogu, jako Gospodyni własny guziczek.


Renato,

pomysł świetny, ale pozwól że skrytykuję tłumaczenie.

Czytając przekład ma się wrażenie obcowania z równiachą i swoim człowiekiem, a wszyscy – tak przeciwnicy jak i zwolennicy Prezesa wiedzą, że jest wręcz odwrotnie.

Z tego wnioskuję, że to nie tłumaczenie było, a raczej konspekt do użytku wewnętrzego;-)

Pozdrawiam ostrożnie, zerkając na guzik.


Igło

Wiem, że mogę usunąc komentarz. Ale moje zwrócenie się w tej konkretnej sprawie miało…jakby to powiedzieć... charakter wychowawczo – pedagogiczny.
Dziękuję za reakcję.


merlocie

Ależ tak! Prezes jest równiacha i swoj czlowiek – dla SIEBIE SAMEGO!
Przeciez to monolog wewnętrzny!

Tak więc – nie ma pomyłki w tłumaczeniu – przynajmniej w kwestii dodania charakteru osoby ktorej tekst tlumaczę.

To co “wiedzą przeciwnicy jak i zwolennicy”, czyli to “wręcz odwrotnie “ zawiera oryginał, z którego “między wierszami” dokonalam tlumaczenia i jest tlumaczone DOSŁOWNIE!

I jak łatwo sprawdzić tłumaczenie pojawiło sie w kilku miejscach. Sądząc po komentarzach raczej nie spełnia roli konspektu do uzytku wewnętrznego – chyba, że za wewnątrz uznać środowisko PiS, jako że to tam ten tekst glównie jest czytany i komentowany.

A czemu zerkasz na guzik? Czyzby w tym zerkaniu znów jakaś brzydka sugestyjka była? Że na przykład wycinam komentarze “niewygodne, wysoce merytoryczne, zawierające argumenty, których zbić nie potrafię, miażdżące mnie swoją logiką i oparciem w faktach”?

Jeśli za takowy uważsz wpis autora, który wlaśnie zostal usunięty – to i tak zerkania na guzik nie usprawiedliwia – co najwyżej możesz nieco się obawiać mojego uniesienia brwi w głębokim zdumieniu.

Pozdrawiam calkowicie bez ostrożności


Renato,

w tym wypadku guzik był ornamentem stylistycznym.

Nie unoś nic, a już brwi w szczególności;-)

A rozmowę w innych miejscach przeczytałem, i owszem.


merlocie

OK. Nie uniosę!
Ale jakos ostatnio ta ujawniona Twoja skłonność do ornamentacji stylistycznej robi na mnie spore wrażenie.
I jakoś tak zamiast wcześniejszego uśmiechu – “O, merlot napisał!” – pojawia się smutne “dlaczego”?


Renato,

jeżeli mówimy poważnie,
to dlatego, że istnieją między nami różnice w oglądzie świata.

Poprzednio moje pisanie dotyczyło głównie osobistej sympatii wobec Ciebie i starannie omijało tematy zapalne.

Uznałem, że złożyłem Ci już wystarczającą ilość dowodów tejże i mogę sobie trochę popolemizować merytorycznie.

I to jest ciekawe, bo złapałem się na tym, że mogę lubić ludzi z którymi się nie zgadzam. I nawet uważam, że to ma sens. Budowania większych całości.

Wyobraź sobie sobie, że lubisz prywatnie jakiegoś człowieka, a tu nagle – okazuje się być on PISianym aktywistą (to nie o mnie, spoko). Ale otwiera się pole do zmian. Ty wpływasz na niego, on na Ciebie. A w ramach rezonansu – Ty na PO, a on na PIS.

Brzmi infantylnie, wiem.
Ale konwencjonalna wojna na wyniszczenie nie przynosi rezultatów.

To tyle i masz się czym smucić, póki co…


>Renata & Merlot

Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego, że Wasze wzajemne relacje moga być zaczątkiem całkiem nowej jakości stosunków pomiedzy zwolennikami PO i PiS.

Przeca nieomal z dzióbków sobie pijecie:)))

Takie rzeczy to tylko na TXT !


Cieżko na to pracuję, Del.

Od początku…


Witaj Delilah

Rzecz calkiem dla mnie normalna w realu.
I pozbawiona owej “ornamentacji stylistycznej”.

Może dlatego zaskakuje mnie ona u merlota.
A nawet nie sam ornamentyka, ale wola jej użycia.


merlot

Cały czas mówię poważnie.
Wybacz nie rozumiem – wyjaśnij mi, proszę, co merytorycznego jest w rechocie na boku i Twoim zerkaniu ostrożnym na guzik?

Ja widzę w tym, jak najbardziej konwencjonalne ( i co tu kryc – brzydkie) środki używane w wojnie na wyniszczenie.

Gdybyś chcial być merytoryczny – nic nie stoi na przeszkodzie.
Nawet nie trzeba do tego budowania nici sympatii, czyli uwodzenia…Chociaz to bardzo mile.
Wystarczy przedstawić swoje racje.


Renato,

to wcale nie jest takie proste.

Ty piszesz zazwyczaj dość długie posty, w których używasz argumentacji, którą sama sobie zadekretowałaś jako oczywistą i niepodważalną. I tak np. Pisiarze często-gęsto są u Ciebie jednoznacznie charakteryzowani jako notoryczni aferzyści.

Nie potwierdza tego ani historia, ani współczesna działalność służb powołanych do tropienia afer.

Nie mam najmniejszej ochoty odpłacać Ci się pięknym za nadobne, bo mnie to zbyt mało kręci. Interesuje mnie mnie natomiast kondycja intelektualna moich rozmówców, stąd próba polemiki z Tobą nie na “fakty” lecz na zachowania, artykulacje i tym podobne takietam, jak by to ujął Grześ.

Radzisz sobie z troglodytami z salonu, dlaczego nie miałabyś poradzić sobie ze mną?

Zostawiając wątek personalny w spokoju…


merlocie

Nie obrażaj mojej sympatii do Ciebie.
Po pierwsze – troglodyci, to żaden przeciwnik, ani tym bardziej partner do dyskusji.

Po drugie – sam sobie zaprzeczasz.Zdecyduj się czym są Twoje komentarze i jaką linie rozmowy ze mną proponujesz bo sie gubię w Twoich sprzecznościach. Czy: : “mogę sobie trochę popolemizować merytorycznie” czy “próba polemiki z Tobą nie na “fakty” lecz na zachowania, artykulacje i tym podobne”

Po trzecie – wątek personalny w naszych rozmowach jest obecny cały czas. Ja bym chciala, zebyż zostawił nie wątek personalny – a atak personalny w spokoju.

Po czwarte – “notoryczni aferzyści z PiS” , o ktorych wypisuję owe niestworzone i niepotwierdzone rzeczy – to czyste kłamstwo. I dobrze wiesz, że stosując po raz kolejny ogolnikowy zarzut – nie tylko nie masz racji, ale mówisz celowo nieprawdę.
Ponieważ to co opisuję zawsze ma pokrycie w faktach i nie jest wynikiem mojej swbodnej interpretacji.

Jeśli zdecydujesz się na rozmowę merytoryczną – rada bym byś podał jakiekolwiek konkrety na potwierdzenie Twoich slów. Obawiam sie, że będziesz z tym mieć powazne trudności.

Rozumiem tez, że poziom dowolnej “artykulacji, zachowań i takietam” bardziej Ci odpowiada, bo zwalnia z obowiązku rzetelności co do faktów i konkretnego argumentowania.

Ta rozmowa jest tego dobitnym przykładem.
Mnie to nie przeszkadza – możemy i tak rozmawiać – tylko ustalmy sobie na wstępie, że nie ma żadnej merytorycznosci i obrzucamy się ogólnikowymi zarzutami, nie zawracając sobie głowy jakimkolwiek ich uzasadnieniem zgodnym z prawdą. Wtedy podejmę taką zabawę we wzajemne badanie naszej kondycji intelektualnej.
Na początek będę mogla zadać Ci pytanie dość podstawowe: Czy mamy jakieś granice naszej nierzetelności, stronniczości, subiektywizmu i logki – czy sadząc po wstępie, jakim są Twoje komentarze stosujemy wolną amerykankę.

Piszę to po to by stworzyć Ci szansę określenia MOICH granic “radzenia sobie z Tobą”. Nie chcę za to brać wyłącznej odpowiedzialności.


Renato,

mam pomysł taki, żebyśmy sobie już na dziś odpuścili, natomiast przy następnym Twoim, albo, co mniej prawdopodobne, moim tekście pogadali od zera – merytorycznie i bez didaskaliów.

Może wtedy łatwiej mi będzie Cię uświadomić, że nie mam do Ciebie pretensji o to, że nie lubisz kaczorów, tylko o to, w jaki sposób usiłujesz nas do tego przekonać.

Zgoda?


merlocie

Oczywiście – takie rozwiązanie przyjmuję. Przecież nie jest moim celem gnębić Cię i skupiać się na Twojej niekonsekwencji i lapać Cię za zbyt nierozważnie rzucane słówka.

Jednak muszę dodać, że zabawnie brzmi, gdy mówisz, że masz do mnie pretensje.

Zabawne to jest dlatego, że nie przypominam sobie bym kiedykolwiek Ciebie czy w ogóle kogokolwiek starala się przekonać do tego co piszę. Prezentuję moje poglądy, moją wiedzę, którą staram sie starannie weryfikować i oczywiście mój osobisty stosunek do spraw, które opisuję.
Wolna wola moich Czytelników decyduje czy po lekturze moich tekstów nad czymś się zastanowią lub nabiorą wątpliwości czy wręcz przekonania, że mam rację lub jej nie mam.

Tylko BARDZO CIĘ proszę – nie stosuj takich tandetnych sztuczek – mówiąc o tym, że “nie lubię Kaczyńskich”. Tu nie ma czego lubić lub nie lubić. Żadne emocje nie wchodzą w grę.
Jeśli jak znow powiadasz – chcesz rozmawiać merytorycznie, od zera. Od nastepnego tekstu kogoś z nas.

Opisuję zdarzenia polityczne dotyczące osób publicznych, jakimi z wlasnej woli i bardzo o to się starając – stali się bracia Kaczyńscy – a nie jakichś moich osobistych znajomych, do których mogę zywić najprzeróżniejsza uczucia.

To, że poświęcam swój czas na interesowanie się przypadkiem braci Kaczyńskich – nie świadczy w zadnym przypadku o tym, ze kieruje mną coś więcej, niz czysto publicystyczny wybór tematu do tekstów o polityce. A konsekwencja wynika ze swoistej konsekwencji w byciu osobami publicznymi samych Kaczyńskich.
Mam zamiar zgłębiać nadal ten temat, jako, że uważam go za pasjonujący przypadek w polskim życiu politycznym – i żeby dopowiedzieć: przypadek dowodzący upadku etyki w polityce.

Tak, jak Ciebie interesuje kondycja intelektualna Twoich rozmówców – tak mnie interesuje etyka. Ale nie tyle moich rozmówcow, chociaz to też mogloby być niezmiernie ciekawe, ale etyka w polityce. Bracia Kaczyńscy stanowią idealny do analizowania przykład jawnego i calkowicie bezwstydnego odrzucenia zasad etycznych.

Tak więc idę do kuchni po moje gorące mleko.
Dobrej nocy merlocie.

PS. Jeszcze tytulem mojej sympatii i szczerości do Ciebie merlocie – nie licz na taryfę ulgową. Kobieciątkiem – to ja bywam tylko wtedy, kiedy chcę.


Renato!

Rzeczywistość niestety jest bardziej ponura. Gdyby Ważniejsza Część Lechujarka tak była przeżarta cynizmem, to można było by mieć nadzieję na koniunkturalne zwroty w deklaracjach programowych. Bo to byłoby pragmatyczne.
Ja sądzę, (a jest to możliwość przerażająca) że on w te wygłaszane “prawdy” po prostu wierzy. I przez to jest bardziej niebezpieczny.
Jako fanatyczny dogmatyk.
Chciałbym się mylić, ale pełne pasji erupcje szczerości dla mnie są swoistym zwycięstwem prawdziwego Prezesa, który mimo napomnień, odrzuca porady i scenariusze, i podczas wystąpień zrywa krępujący go pancerz hipokryzji i po prostu jest sobą.
Z mojego pobytu w wojsku pamiętam określenie, które tam było zniewagą ostateczną : “Chamski sznurek!”

Serdecznie pozdrawiam!

tarantula


Renato - jak Cię lubię!

No to Ci wygarnę – nie cierpię czytać TAK długich kobył! Zwłaszcza z rana. Może wrócę do tej epopei wieczorkiem. Choć czy mi się zechce katować siebie samego bełkotem prezesa?


tarantulo

Myślę, że oboje mamy rację.
Że występuje rzadkie połączenie wiary w głupotę swoich zwolenników z wiarą w swoją wielkość i z cynizmem.

Określenie wojskowe stanowi swoisty synonim “żoliborskiej nteligencji”.
Jest dość precyzyjne.

Pozdrawiam serdecznie


joteszu

A wiesz jak ja się wklurzałam, gdy to pisałam?
Ale musi być adekwatne do oryginału. Musi odnosić się do poszczególnych pytań panów dziennikarzy i odpowiedzi prezesa.
Inaczej nie byloby tłumaczeniem – :-)))))))))

Pozdrowionka


Subskrybuj zawartość