Opowieść o szczurze

Widziałam szczura. Zapędzonego w kozi róg. Z nieprzytomnymi z wściekłości oczami i z wykrzywionym w paroksyzmie strachu i nienawiści pyskiem.

Szczur zapędzony do kąta, ze świadomością, że przegrał – próbował kąsać i miotał się jak szalony. Charczał, ryczał, momentami wydobywał z siebie bulgot. Krew niemal tryskała mu z oczu a piana toczyła się z gęby.

Nikt nie zamierzał zrobić szczurowi krzywdy.

Przeciwnie, ci którzy zapędzili go do kąta chcieli tylko odgonić szczura od spiżarni, tak by nie mógł czynić szkody i napychać się wspólnym dobrem. Po licznych szkodach wyrządzonych dotąd przez szczura – przeliczono zapasy i uznano,że czas je podzielić sprawiedliwie. Chociaż pomniejszone, ale na przednówku, gdy cienko wszyscy przędą, należało uczynić tak, by nikomu nie brakło i by nikt nie był faworyzowany.

Ale szczur nie ustępował. Przyzwyczajony, że przez całe swoje życie korzystał bez ograniczeń z cudzych wysiłków i owoców pracy – domagał się nadal nienależnych przywilejów. I groził. I straszył. I opluwał. I żądał. I szczurzym obyczajem przekazywanym z pokolenia na pokolenie paskudził wszystko co stało mu na drodze.

Wyjątkowo obrzydliwy.

Zupełnie niepodobny do tego, który przemieszkiwał w rękawie szlafroka Prousta. I niepodobny też do tych miłych szczurków kupowanych w sklepach zoologicznych, które zaprzyjaźniają się z tymi, którzy je karmią.

Ten, sam brał tyle żarcia ile zdołał w siebie wepchać. Pazerny i bezczelny nie cieszył się sympatią innych szczurów, które raczej się bały jego napadów wściekłości, jego mściwości i wolały schodzić mu z drogi. Owszem, była mała grupa szczurów, znoszących mu co się da pod sam pysk. Ale nawet ich nie traktował po przyjacielsku.

Nie miał przyjaciół. Był wrednym egoistą, który chciał tylko jednego: szkodzić i niszczyć.

I napawać się swoją szczurzą władzą.

Zdradziecki i kłamliwy, oszukiwał bez zmrużenia oka wszystkich, każdego, jeśli tylko widział w tym swój interes.

Kiedy patrzyłam jak szczerzy zęby, jak z otwartym szeroko pyskiem łapie powietrze i syczy poprzez obrzydzenie przebijała się litość.

Cóż szczur winien, że jest szczurem?

Jego los zależy przecież od właścicieli spiżarni.

Jeśli spiżarnię dobrze się zabezpieczy – żaden szczur jej niestraszny.

I na szczęście szczury żyją krótko – maksymalnie pięć lat.

***

„Szczur…Niezaprzeczalnie jest on szkodnikiem niszczącym żywność i zbiory rolne, szkodnikiem charakteryzującym się wielką ekspansywnością i łatwością adaptacyjną, obdarzonym swoistą inteligencją i zwinnością. Toteż przez wieki człowiek zmuszony był do walki z nim, niejednokrotnie była to walka o przetrwanie jednostek na danym terenie.”

http://pl.wikipedia.org/wiki/Szczur

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Renato

Proszę Cię nie pisz:

przeliczono zapasy i uznano,że czas je podzielić sprawiedliwie. Chociaż pomniejszone, ale na przednówku, gdy cienko wszyscy przędą, należało uczynić tak, by nikomu nie brakło i by nikt nie był faworyzowany.

To jest tak dęte, że strach się bać, więc śmiać się tylko należy.

Te szczury, które tak się martwią o sprawiedliwy podział już wcześniej zabezpieczyły sobie zapasy.

PR, PR, PR!


Magio

W opowieściach dzieje się różnie…
Nie zawsze jest tak, jak myślimy, że jest.
I nie zawsze jest tak, że wszyscy odczytują opowieść tak samo.

Pozdrawiam


Renato

Jasne, że tak.
Opowieści należy odczytywać zgodnie z politycznym tryndem, mylę się?

Tylko, że ja nie nadaję się do takiego czytania.

Przepraszam, taka wada wrodzona.


Magia

Opowieści zawsze należy odczytywać z najlepszą wolą – Magio.

Wady wrodzone, podobnie jak i wrodzone zalety mają wpływ na naszą najlepszą wolę. I oczywiście na sens tego co odczytujemy z opowieści.:-)))
Pozdrawiam


Hm,

pewnie tu jest jakieś metaforyczne znaczenie, ale nie pytam o kogo chodzi, bo wyjdę na ignoranta:)

A poważniej to gratuluję 100-nego tekstu na TXT.

:)

Pozdrawiam.


Grzesiu

A ja, ślepota nie zwróciłam na ten fakt uwagi. Dziękuję.
No to teraz już “z górki”...

Wesołych Świąt i serdeczności


Heh

Gdym zrozumiał, to pewnie bym się czepnął?
Ale jak tu się czepnąć bez zrozumienia?

P.S. Janek R. to tak się wyrobił w tych felietonach, że aż się miło czyta.
Naprawdę.

Bo jak się czyta/oglada felietonistów/lisów to się niedobrze robi.

I tak, świat staje na głowie.


Igła

Aż nie mogę uwierzyć – jakże to tak bez czepiania się? Mnie?
To chyba wpływ Janka R. – tych jego felietonów.
Albo…..

Wesołych Świąt


Pan Igła, pani Renato,

przecież człek dobry i łagodny jest:), a czepiać się musi, by jakiś ferment tu panował.

A co do Janka R., to mi tam akurat podpadł fragmentem felietonu, może się nawet poznęcam nad tym, ale pewnie nie będzie mi się chciało.

Pozdrawiam.


Renato

Opowieści zawsze należy odczytywać zgodnie z tym, ci jest napisane. Według własnego rozumu.
Insza inszość, że pisarze często opowieści fałszują.

Pozdrawiam serdecznie życząc pogodnych i zdrowych Świąt.


Magio, Grześ i Wszyscy

Radosnych Świąt!


I wzajemnie:)

Wszystkiego dobrego na Święta.


Subskrybuj zawartość