Quo vadis Lordzie?

Pijąc dziś poranną kawę postanowiłam dać się zmanipulować pewnemu medium polskojęzycznemu. Tak przynajmniej twierdzą koła zbliżone do mediów innojęzycznych. Czystych, pięknych i prawdziwych. Co do zasady.

Zasadniczo, stanowczo oraz pryncypialnie chciałam poczuć dreszcz emocji związany z podstępnym oddziaływaniem na moją podświadomość niecnych treści, które – sącząc się jadowicie – zmienią moją świadomość społeczną.

Od kilku dni aż huczy od opinii wielu na temat najnowszych pomysłów, MEN w ogólności i prof. Żurka w szczególności, odnośnie listy lektur szkolnych. Nie zdziwił mnie zatem zbytnio sondaż TNS OBOP przeprowadzony na zlecenie tego straszliwego medium. Nawet się ucieszyłam, że ktoś (bynajmniej nie MEN) chce poznać zdanie Narodu w rzeczonej awanturze.
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article153798/Polacy_chca_klasykow_w_s...

Niestety, nie przewidziałam, że sondaż ten ten okaże się być manipulacją wielce sprytną, bo natychmiast wywołującą dzikie obrazy, niepoprawne skojarzenia i nieuprawnione wnioski. Oto one…

Naród, niemal w całości swej masy, nieustannie zadaje sobie pytanie: „Quo vadis?“ I co więcej, pragnie by pytanie owo zadawane było niezmiennie, a nawet obowiązkowo.
Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest jednakże w swym wyrazie optymistyczna, gdyż jednoznacznie wskazuje, że zmierzamy prostą drogą do kolejnej katastrofy naturalnej w postaci „Potopu“.

Co prawda, niezwykle pocieszający jest fakt, że zdecydowana większość Narodu, unosząc swe głowy wysoko ponad kipielą, wykrzykuje hasło „Kto ty jesteś?“, czekając na odzew „Polak mały“, zapewne celem oddzielenia Naszych od Innych. Jednak w ogólnym harmidrze, spowodowanym zalewem wód, zdaje się to „Syzyfową pracą“.

Mierząc się z narastającą atmosferą grozy i niepewności, większość Narodu na gwałt przypomina sobie, jak to drzewiej rozwiązywano spory rodzinne natury zasadniczej, mające na celu podniesienie rangi podstawowej komórki społecznej. W efekcie wnioskuje o obowiązkową debatę publiczną w sprawie „Romea i Julii“. Niestety, wśród młodych wiekiem i doświadczeniem, przeważa opinia o obyczajowym niedostowaniu pokolenia poprzedniego do nowych trendów kulturowych. Konflikt ten prowadzi nieuchronnie do popełniania różnych „Zbrodni i kary“ wymierzania. Stosownej i adekwatnej.

Co prawda niedawna dyskusja o przywróceniu kary najwyższej nieco przygasła, to jednak od czasu do czasu pojawiają się nowe, często wręcz nowatorskie, pomysły na sposoby izolacji jednostek występnych od zdrowej tkanki Narodu.

Jakąż przykrość u 75% Narodu musi budzić konstatacja, że z powodu niedostatecznej ilości wysp bezludnych, nie każdy skazaniec otrzymać może status „Robinsona Cruzoe“. Zresztą gdyby nawet ilość wysp odosobnienia była wystarczająca, postępowa część ludzkości podniosłaby wrzask, że całkowite pozbawienie więzi społecznych nie sprzyja procesowi resocjalizacji, zaś postępujące procesy cywilizacyjne znacznie uszczupliły światowe zasoby Piętaszków.

Co prawda, zwolennicy surowego karania, uważający się za koronę stworzenia, mogliby błyskawicznie wysunąć propozycję przekazania do wyłącznej dyspozycji wymiaru sprawiedliwości wszystkich domniemanych „Kubusiów Puchatków“.
Jednakże istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że głosy 52% Zielonych, porównujących niedolę każdego Puchatka do „Cierpień młodego Wertera“, natychmiast doprowadziłyby do „Procesu“ przed sądami wszelkich instancji. Według najlepszych wzorców kafkowskich.

W ten oto sposób, nie mogąc dojść do porozumienia w jakiejkolwiek kwestii, połowa Narodu opowiada się za utrzymaniem ustroju dotychczas panującego na rodzimym „Folwarku Zwierzęcym“. Niepokojem natomiast napawa fakt, że Naród – znany ze swojego umiłowania szlachectwa – jedynie w mniejszości swojej na zarządcę Folwarku proponuje „Lorda Jima“.

Pewnie dlatego, że on też tylko polskojęzyczny…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

obstawiam 70 komentarzy

do treści odniosę się po kolacji:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Maksie

Straszny hazardzista z Ciebie. No, no…
Smacznego. :)


Ja tylko w kwestii formalnej

Czy w tytule nie powinno być – mi

Byłoby po toruńsku no i podchwytliwie, więc patriotycznie a nie polskojezycznie?
No ale ja sie nie znam.

Igła


03...

...czy się spóźniłem?

Spóźniłem.


Pani Magio!

Powiem krótko, cieszę się że czasami coś Pani napisze dłuższego. I jak zwykle fantastycznego. A jak ktoś zechce coś innego chlapnaą, to wzywam go na bój, nawet kobietę. Choćby na pomywaki.
Pozdrawiam wiosennie…


>Magio

Nawiązując do Twego motto, jeśli napisałaś muzom to mam wrażenie że w w szczególności zainspirowała Cię Melpomena:)

No ale ja też się nie znam.


Co to za broń, Panie Andrzeju

te pomywaki?


Tak sobie czytam

i aż się dziwię.

Głównie się dziwię temu, że główną i najpierwszą lekturą w tym kraju, której Naród by porządał, nie jest Los człowieka.

A na końcu ucieszyłem się jeszcze, że mało znana i doceniana jest u nas twórczość Patricka White’a.

Zaznaczę, że moją ulubioną książką tego autora jest Wiwisekcja.

Pozdrawiam punktualnie


Panie Igło

Czy w zestawie lektur szkolnych figuruje “Milord Jim” Euzebiusza Pipsztyckiego?
Pewnie, że byłoby bardziej patriotycznie. Chyba.
Ale wie Pan, ja też się nie znam. To i stoi, jak napisano.


Merlocie (WSP)

Proszę się o takie drobiazgi nie kłopotać. Następną razą, czyli mniej wiecej za miesiąc wiadomość wyślę gołębiem spiskowym.

Pozdrawiam trójkowo...


Pani Magio!

Ubiegła mnie Pani z tym Józkiem Conradem :)

PS. Panie Merlocie, pomywaki to są szmatki do zmywania naczyń, teraz są zapewne nowocześniejsze urządzenia, choćby zmywarki…


Panie Andrzeju Zawstydzający

Żadnego słowa krytyki? Ani nawet pół?
Ktoś tu zaraz sobie pomyśli, że Pan też w spisku jawno-tajnym uczestniczy Układ Wszechobecny wzmacnając.

A za Józka przepraszam. Już nie będę ubiegać. :)

Pozdrawiam niezmiennie…


Milady,

miałem na myśli trzeci, a nie trójkę. O trójkącie nie wspominając, bo wilk mi rechotanie utrudnia.

Czternaście.


Delilah

Być może to była Melpomena. Nie przyjrzałam się dokładnie, kiedy przez ramię mi zerkała.
Ale wiesz co? Zamiast maski tragicznej miała chyba błazeńską, a maczugę zamieniła na miotłę.
A może to Talia była jednak?

Pozdrawiam mitycznie...


Merlocie (WSP)

Jasne, że trzeci. Masz ostatnio dziwne skojarzenia zaiste. To przez te zimne kąpiele nasiadowe oziębłość powodujące?
:)
3/4


Nie, Magio, talentów pełna.

To tylko ryczy z bólu ranny łoś za płotem. A może nawet żubr.

Mnie już wilk powoli przechodzi i weselej świat widzę. Magnolie mi przed firmą zakwitły i piękny zapach podsyłają. Identyczny z naturalnym.

Pozdrawiam Cię, układ omijąc z dala, na wszelki wypadek.


Panie Yayco

Też ma Pan pomysły! Nie wie Pan, że kanon ma być dydaktyczny oraz patriotyczny?
A tu proszę! Nie dość, że chcesz Pan wpierać w dziatwę twórczość człowieka radzieckiego to jeszcze plagiatora ponoć.
No i gdzie tu troska o wychowanie dziatek?
Tyle tylko, że krótkie. Można by nawet w całości spróbować przeczytać...
(Ale cicho sza, bo jak się pan Igła dowie po kim on papugował to straszno będzie.)

A o tej tam… no… Wiwisekcji to nawet Pan nie wspominaj. Myśli Pan, że ktokolwiek przeczytałby coś więcej niż tytuł? No i wyszłoby, że rzeczona książka umieszczona na liście lektur jest kolejną prowokacją polityczną, a to przez nawoływanie do rozposzechniania cięcia i dłubania gdzie bądź na żywca.
Dopiero związek anestezjologów by wścieklicy dostał, że o Zielonych nie wspomnę.

Pomysły pańskie, panie Yayco, do nieporządku prowadzące są.

Pozdrawiam zdruzgotana…


Merlocie (WSP)

Skąd się u Ciebie biorą te wszystkie konotacje iście zoologiczne?
Miałeś jakieś bliskie spotkanie II stopnia ze źwierzęciem niezbyt przyjaźnie nastawionym do Twojej osoby?

I w ogóle już nie rozumiem zarzutów pominięcia Cię w neokanonie. Przecież domniemane Kubusie Puchatki są. Na właściwym miejscu.

Pozdrawiam botanicznie…


Zmartwię Panią, Pani Magio,

ten tam Igła Kozak, to on to wie.

Dziwny to jest człowiek, co dla niepoznaki tylko niekrzesańca w niewyprawionej szubie udaje, zaś po prawdzie przy kominku za przeproszeniem Gide’a sobie czyta.

Cygarki czarne długie pali w szylkretowej cygarniczce i fug bachowych słucha. Groźna to jest osoba dla nieznanej Pani, bo przecież nieistniejącej Organizacji. O czym Pani nie informuję.

Ale to mniejsza, bo to że Pani Patricka White’ nie czytała, to nie znaczy że inni tego nie robili. Faktem jest, że kiedyśmy tego australijskiego człowieka czytywali, to Pani za fajerką po podwórku biegałaś, albo bąka puszaczałaś. Takiego kolorowego, na śrubowy napęd. Ale to już kwestia Pani wieku młodego, więc Jej nie obarczam.

A anestezjologów proszę mi nie przypominać, bo mam na nich złe wspomnienie.

Jeśli zaś jednak Pani taka sprzeczna, to mogę zaproponować na zakończenie Paninego koła życia inny utwór. Lepszy nawet, bo słowiański i istotę sporu o lektury, ładną zamykający klamrą.

Idzie mi o Hrabala Bohumila utwór, któren jest zatytułowany: Taka piękna żałoba

Co ciekawe i niespodziewane, wcale nie jest o Polsce.


Magio

bardzo mnie się podobało, aż zakrzyknąłem sobie po szwedzku hej do (nie wiem jak to się pisze i czemu się żeganam), tak mi pieknie potopowo się zrobiło:)

O, i przypomniało mi się właśnie skąd Polacy tak kochają PKP, a O psie który jeżdził koleją to pies, ha?

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Yayco

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Pan jesteś znakomicie poinformowanym członkiem nieistniejącej Jawnej Organizacji Tajnego Spisku. (JOTS)
Nawet nie będę się pytać co Pan jeszcze wiedzieć możesz. Strach!
Choć jeśli chodzi o fugi bachowe, to ja bardzo chętnie posłucham. Znowu.

Skąd Pana pewność ogarnęła, że w czasach dawnych za jakąś fajerką biegałam pana White’a omijając szerokim łukiem? Ale skoro Pan sobie tak wymyślił, to niech Pan ma. Takie przekonanie własne. A nawet jeszcze przepaskę z liści dorzucę, jako przydatną do ćwiczeń survivalowych na froncie działań JOTS.

Pozdrowienia od Ellen przesyłam…

p.s. Czy ja dobrze przeczytałam, że Pan mi rychłe zakończenie koła życia wróżysz? Widziałeś Pan się z tą samą Cyganką, co pan W?


Maksie

Radość mi wielką uczyniłeś. Za to masz u mnie abonament na odczynianie uroków, blogowych. :)

Niestety Maksiu, fale potopu rozmyły już dawno sieć kolejową, przez co nawet psy nie chcą już jeździć koleją. Szczególnie osobową.
Powieści drogi też raczej nie znalazłyby szczególnego uznania, jako że…
Przecież to oczywiste jest.
W związku ze związkiem oraz powyższym polecałabym wprowadzić do neokanonu powieść przełajową a dydaktyczną wielce. Lassie wróć, ją wołają.

Pozdrawiam przedpotopowo...


czekaj, jaki urok

na psiaka? Pan Yayco narozrabiał? Nie wierzę

Prezes , Traktor, Redaktor


Maksiu

Żaden szczególny teraz. Jak się trafi coś do odczyniania to chętnie odczynię.
Pan Yayco nie narozrabiał. W żadnym razie. No coś Ty?
Człowiek w Panayaycowym wieku winien się rozwagą i statecznością wykazywać, czy cóś. Takoż (zdaje się) czyni Pan Yayco.

Pozdrawiam uspokajająco… :)


Pani Magio, ja?

Ależ wprost naprzeciw. Jak sobie Pani życzy, to niech będzie coś weselszego.

Plastuś może być?


Kiepski żart

wrrrróć, wykazuję dzisiaj spore oznaki braku lecytyny i empatii społeczenej

zastanawia mnie tylko brak wyraźnego ruchu emencypacyjengo w literaturze, Pipi, dziewczyny z Dzieci z Bullerbyn, Ania, o tak. Ania to pozytywistyczny stachanowiec (wiem nie ta epoka), takie mi impomują, może słówko o tej stronie kanonu ?

Prezes , Traktor, Redaktor


"brak ukazania w notce"

Prezes , Traktor, Redaktor


Znamienita Magio

choć nie mam czasu znać muszę dać,że TXT czytam.
Ciebie za skarby świata szalonego nie odpuszczę.

Nie dostaję do pięt Twojej i WSP Yayco biblioteczki,bo swą edukację ropocząłem i skończyłem na E.Amicisa “Serce.

Nie wspomnę tutaj tego,co rówieśnicy moi dawniej czytawali,co było ich życiem,kto ich bohaterami.

Mój prawie rówieśnik to wie,ale ucieka przed sklerozą podając jakieś rozprawki cudzoziemców.
Tu przecież o PP chodzi.

A może o co innego? z pośpiechu być może nie zakumałem czaczy.

Magio Gwiazdo pełna blasku jestem dumny,że choć wirtualnie to jestem wielbicielem!

Pozdrawiam serdecznie


Panie Yayco

Czy Pan uważa, że życie Plastusia było wesołe?
Szczególnie, kiedy opowiadał historię niewesołą wcale, jak do klasy przyszły lale. Opowieść o jego smutnej doli u Witka w niewoli, też była śmieszna. Bardzo.

Pozdrawiam rozmawiając z kałamarzem...


Maksie

Mnie wcale brak pozycji emancypujących nie zastanawia. Prof. Król wypowiadając się o rzeczonym sondażu rzekł był bowiem: “To zdrowy objaw, świadczący o przywiązaniu do wartości konserwatywnych, które od zawsze kształtowały tożsamość Polaków”
A Ty tutaj o jakiś sufrażystkach i to na dodatek innojęzycznych.
Jak nic zostaną zmyte przez fale potopu.
:)


Potop musi być

Po nas choćby.


Zenku Drogi

Nie jest ważne ile książek przeczytaliśmy, tylko jakie i co z nich zrozumieliśmy. Czy przedarły się ze swoim przesłaniem do naszych serc i umysłów. Czy spowodowały, że choć na chwilę się zatrzymaliśmy w codziennej bieganinie kierując nasze myśli w stronę rzeczy ważnych, lecz ulotnych…
Taką książką było też dla mnie “Serce” Amicisa. Tylko dlaczego autor w podtytule napisał “powieść dla chłopców”?
Wiesz, że była to jedna z pierwszych książek wydana w Polsce po wojnie? Dziwne, bo przecież opowiadała o mądrej miłości, odpowiedzialności, przyjaźni, pochwale wiedzy…
Dziś takie sentymentalne pisanie jest passe. Dziś ma być krótko, mocno i szybko. I nawet jej kolejne wznowienia kroją tekst na plasterki, zmieniają język. Wszystko po to, żeby było prościej, łatwiej i przyjemniej.
Dobrze jednak, że jest.

Pozdrawiam serdecznie wspominając chłopaków z Turynu...


Serce i Chłopcy z Placu Broni

to były jedyne dwie ukochane książki mojego Ojca, których zaakceptować nie byłem w stanie. Może przez ten sentymentalizm którym ociekają. Nawet zaglądałem do nich ostatnio, czy mi się nie odwidziało, ale nie.


Merlocie (WSP)

Nihilizm i dekadencja od samego rana?

Pozdrawiam zaniepokojona…


Magio

tak sobie myśle, ze Ci co glosowali na “ziemie obiecaną” wyjechali do Irlandii, a “chłopi” zajęli sie realizowaniem dopłat z UE.
folwark zwierzecy trzyma sie niezle, choc z dwoch takich co ukradli ksiezyc, jednemu juz powiedzano dziekujemy.


Griszqu

Złapałeś rybkę w mojej notce! Tak, lektury to tylko pretekst.
Czytając tytuły w kolejności sondażowej nachodziły mnie te dzikie obrazy, niepoprawne skojarzenia, co z kolei doprowadziło mnie do wyciągnięcia nieuprawnionych wniosków. Być może nieuprawnionych.

Pozdrawiam z radością wielką międoląc w ręcach beretkę...


Magio beretkowa

no dalas taaaaaaka wedke, ze nie dalo sie rybki nie zlowic…

ale musze przyznac, ze trudno ten Twoj tekst dopelniac… ja najsamwpierw zamlaskalem sie na smierc z przyjemnosci czytania… no i pomyslalem, ze nie jakbym nie skomentowal, to “dzuma” by na mnie za kare spadla i czekałoby mnie “sto lat samotności” w kwarantannie… pozytywne jest to, ze podobno “milosc w czasach zarazy” kwitnie, ale pewnie ja to bym skonczył jako “stary człowiek, co czytal romanse”...

ps – nie to zebym sie licytowal, ale moja beretka wieksza i bardziej zmiędlona.


Ten Nemecek

do dziś mnie Pani Magio po nocach straszy i budzę się zlany potem oraz łzami.

Ale, żeby od razu nihilizm?
Do roboty się udaję, ego jak co dzień pomasować.

Pozdrawiam twórczo


Pani Magio,

Pani to albo o polityce, albo jakiś sieje defetyzm.

A Plastusiowy pamiętnik to książka optymistyczna i odpowiadająca na palące problemy mężczyzn po kryzysie średniego wieku, kiedy to afekty zyskują kontekst jednoznacznie materialny, a nacisk dodatkowe podniety – rośnie.

Z tymi lalami to przecież calkiem bylo wesoło, bo Plastuś byl jeden a ich kilka…

I proszę rozważyć, jak istotne dla mężczyzny treści, rzekłbym, że otwierające nowe perspektywy, niosą rozdziały:

O tem, jak od Lodzi dostałem samochodzik (to – dla niezamożnych, ale ambitnych) i O sreberku, o złocie i o wesołej robocie (a to – zgoła odwrotnie) .

Są też fragmenty, które mówią o tym jak przyjemne mogą być, rozmaite tam zabawy, uatrakcyjniające szare życie męskie:

O Klarci ze szmatki i o sukience w kwiatki ; Bawimy się w chowanki — same niespodzianki .

No cóż. Nie każdy może bawić się tą radosną perspektywą. Zupełnie też nie rozumiem, dlaczego otwór ten czytają dziewczynki.

Pani przykład pokazuje, że nic nie rozumieją. Niestety.

Pozdrawiam ironicznie, z domieszką sarkazmu


Griszqu

Na szczęście Twoje zamlaskanie się nie było śmiertelne. Raczej ożywcze wielce dla tematu zasadniczego. :)

Tylko czy nie jest za wczeście na “Pożegnanie z bronią”? – że spytam przekornie.
Do członkostwa honorowego w Klubie Zgryźliwych Tetryków jeszcze droga daleka, cóś mi się widzi. :)

Pozdrawiam ciesząc się, że “Słońce też wschodzi”...


Merlocie Nemeckiem Dręczony

Doprawdy nie przypuszczałam, że lektura dawna może stać się dla Ciebie nocną “Drogą przez mękę”.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie powiedziałeś jeszcze “Wszystkiemu do widzenia”.

Pozdrawiam z uśmiechem…

p.s. Niektórzy twierdzą, że do masowania ego najlepsza jest “Lolita”. :)


Szanowna Pani Magio

A i tak dla większości jedynym wyjściem pozostanie wizyta w “Pensjonacie Pod Najpiękniejszym widokami” :-)

Pozdrawiam wtorkowo, co nie ma nic wspólnego z żadnym spiskiem, zreszta nieistniejącym


Magio,

faktycznie: “komu bije dzwon” to nie wiem, wiem jedynie że jeszcze nie mi. “śmierć po południu” więc raczej z racji wieku mnie nie czeka w najbliższym czasie. choć z uwagi na to, ze czuję kolejny rok że “na zachodzie bez zmian” u mnie, to sie zastanawiam nad tym członkostwem honorowym. w koncu perspektywa nie jest zla – przecież “stary czlowiek i mo®ze” cały czas podobno.

a co do tego słonca, to z racji tego i że ono wschodzi coraz wcześniej, to ja zaczynam sie przygotowywać na “niebezpieczne lato”, ktorego pewnie nie uda mi sie spędzić w “rajskim ogrodzie”, tylko w większości w robocie, marzac jedynie o “wyspach na golfsztormie”.


Panie Yayco (Złośliwy)

No, ręce opadają i nie tylko. Czy to przystoi człowiekowi w słusznym wieku pisać tak otwarcie i bez ogródek o “Sztuce kochania”? I to w piórniku na dodatek. Zgroza jakaś.

Ośle uszy Panu rosną i nos się wydłuża, jak chłopczykowi o przezwisku Pinokio. Jednakże, z oczywistych względów (patriotycznych, też) nie będę tu promować literatury “innojęzycznej” dla dzieci i młodzieży. Również dla tej w nieco starszym wieku.
Proponuję zatem przypomnieć sobie przypadki “Kichusia majstra Lepigliny”.
Tylko czy to Panu znowu myśli nie zmąci, aby? Wszak rzeczony Kichuś miał różne skłonności. W tym do tabaki, którą pewnie dla astmatyczności swojej ma Pan od lekarzy zakazaną.

Pozdrawiam pochylając się z troską...


Panie Lorenzo Szanowny

Cóż większości po widokach? Nawet tych najpiękniejszych. Budując w zapamiętaniu “Miasto ślepców” nikt z nich nie zwraca często uwagi na takie drobiazgi, jak na ten przykład “Widok z okna”. Choć na szczęście, niektórzy jeszcze starają się dojrzeć... cokolwiek.

Lubię ciszę wieczorną mojego balkonu,
wesołe ćmy tańczące przy lampie w ogrodzie;
lubię gwiazdy, co złotem nad dachami płoną
i odbicie księżyca w granatowej wodzie.
*

Pozdrawiam pragnąc by widok z okna się w świata widzenie przemienił... *

  • fragmenty wiersza “Widok z okna” Renaty Strug

Griszqu Zanoszący "Prośbę o wyspy szczęśliwe"

Oby prośby Twoje zostały wysłuchane a wody, w których się zanurzasz, wolne były od niebezpieczeństw.

Choć z drugiej strony patrząc, odpowiednie dawkowanie adrenaliny pozwala uniknąć pogrążania się w błogim letargu rutyny. Być może pozwoli nawet obudzić drzemiące gdzieś tam głęboko “Młode lwy” i spędzić przyjemnie choćby “Dwa tygodnie w obcym mieście”.
:)
Pozdrawiam ciepło “Nim nadejdzie lato”...


A ja to bym poszedł

w Tango albo co insze.

– Zasię u Macieja indyk ożenił się się z kurą.
– I co, opowiedzcie no kumie…
– Ano nic. Kura jajko zniosła. Ino takie spiczaste jakieś...

Tak to zapamiętałem.
Neokanon bez Mrożka? Mowy nie ma.


Merlocie Roztańczony

:) Najpierw jakieś łosie, żubry czy inne wilki. A teraz chcesz się puścić w Tango z drobiem?

Jeszcze tylko “Szczura” gombrowiczowskiego brakuje w tej menażerii. :)
Bacz Merlocie, żeby sędzia Skorabkowski, którego niepomiernie denerwowała rozlewna bujność okolicy, nie przylazł marudząc:
Nie rozumiem jak można tolerować – szeptał. – Mordy w biały dzień popełniane… Przewalanie się i rozwalanie. Hulanki po karczmach. I te śpiewy, ach, te śpiewy, te ryki, te wieczne zawodzenia, wycia… I ta Maryśka, Maryśka…
:)

Pozdrawiam szukając miejsca dla obu Panów…

p.s. Pozwolisz, że o jajkach spiczastych nie będę się wypowiadać. Zaraz by gromy jakoweś, grochowskie, na mnie spadły, czy cóś. :)


Pani Magio

z Pani raportu o stanie wojennym, to jakaś nieduża apokalipsa wynika albo inszy kompleks polsk(ojęzyczny).

Żmut prząść pora, bo Igła kozak tu zaraz wpadnie i spyta gdzie wykon za dzień dzisiejszy.

W ogóle to wielki strach na tekstowisku panuje.

Gorze nam, gorze…


Eee tam, Panie Merlocie Szanowny,

po prostu nasza mała stabilizacja panuje.

Byle bez lęku

PS. Jak się robi kursywę?
PS2 Chyba już wiem
PS 3. Wiem na pewno:-))


Robimy w tekstyliach, drogi Panie Lorenzo.

Zajrzyj Pan pod ramkę – link “Format danych”


Czyli się byłem spóźniłem

I bardzo dobrze.
Bo Pan ma satysfakcję większą.


Panie Merlocie

Pan mnie dziś w “Psychozę” jakąś wpędzisz!
Co Tobie gorze Merlocie? I gdzie? Ja tam żadnej łuny nad stepem ni miastem naszym nie widzę.
A… że Pan Igła na karbowego się we Folwarku naszym najął?
Wielkie mi mecyje. Pan se załóż związek zawodowy… i po “Ptakach”.

Pozdrawiam z “Domu nad wodą”...
:)


Magio

spotykajmy się zawsze Ponad szczytem niech pomoże nam w tym Magia wiary

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Lorenzo Szanowny

Uprzejmie donoszę, że Druh Drużynowy z nieistniejącej Organizacji wielce jest zadowolony z postępów pańskich. Mówi, że awansuje Pana do Zuchów Starszych oraz przyzna nową odznakę sprawnościową: Kursywą Pochylonego.
Ale jemu się chyba coś pomylało. Za często biega na piwo z “Kajkiem i Kokoszem” i przez to smoki widzi – “Milusie”. Przecież to niemożliwe żeby Pan jeszcze w Zuchach był?

Pozdrawiam zaniepokojona doniesieniami o pobycie “Smoka Wawelskiego nad Tamizą”...


Szanowna Pani Magio

Zgodnie z koncepcją, że na starość człowiek dziecinnieje, to raczej nic w tym dziwnego.

A co do ekskursji Smoka Wawelskiego to pojechał spotkać się z trzema panami w łodce, nie licząc psa.

Pozdrawiam zuchowato


Maksiu

Z przyjemnością. Tylko grafik zmienię.
Aktualnie mam do odbycia służbowy “Lot nad kukułczym gniazdem”. :)

Pozdrawiam zastanawiając się czy przypadkiem nie lecę “Po złej stronie drogi”....


Magio zatroskana

nie jest tak źle z tą wodą, w końcu nie mam zamiaru odbyć “dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi”. musiałbym mieć “dwa lata wakacji”, a na to sie nie zapowiada. mam na tyle urlopu, by ewentualnie zaliczyć “piet tygodni w balonie” (szukając “napowietrznej wioski”), ale juz mi braknie by “w osiemdziesiąt dni dookoła świata” spróbować.

no a jakby mi jednak nie poszło pod wodą, to trudno – kazdego kiedyś czeka “podróz do wnętrza ziemi”.


Widzę niespójność

neokanon cierpi bo Autorka go w kawyczkach pisze, a ciemny lud zamiast to kupić i nie marudzić, k u r s y w ą w tym celu się posługuje.

I komedia omyłek następuje na balu manekinów.


Dobrze

że to loty a nie Pociągi pod specjanym nadzorem , ulżyło mi.
Prezes , Traktor, Redaktor


niby zabawa przednia

ale mnie jakoś smutno, że tak rozmywa się problem, ale może to chodzi aby dobić do tej 70 maxa.


Sajonara

nie jest tak źle, przynajmniej przypominam sobie lektury po które warto sięgnąć, problem jest, trzeba go jakoś rozruszać na razie komentarze słyuża przetrwaniu, a może do Twojego komenta, który podałeś po to aby wrócic do meritum? nie wiem,

Prezes , Traktor, Redaktor


Spóźniłeś się Maxiu

15:10 do Yumy już odjechał. Ale stoi na stacji lokomotywa zastępcza.

I pot z niej spływa, obrzydliwość...


Sajonara,

każdemu przykro, jak pod czymś co uważa za ważne widzi tylko tirli-tirli, ale Magia to osoba odporna. Nie to co ja… Ale odgrywam się u niej za własne porażki;-)


Eh,

fajnie się czyta ale weny nie mam na to, by wam w komentarzach dorównać, znaczy by się swą erudycą, zresztą nieistniejącą wykazać.
Więc idem sobie.
pzdr

P.S. I jeszczo 70 nie ma?
W sumie jakbym miał wenę, to znając moje mozliwości do głupawego gadania sam bym mógł te 70 komentów nastukać, ale że nie mam, to ten będzie ostatni.
MOże jak co wymyślę, to się w konwencję wpasuję acz wątpię.


Panie Lorenzo Dobrze Poinformowany

Uprzejmie o wybaczenie proszę, bo skleroza straszna mnie dopadła.
No jakżesz ja mogłam zapomnieć o tournee zagranicznym pana Wawelskiego?!
No tak! Wszystko jasne.
Na Wyspach ma się spotkać jeszcze z “Dublińczykami”.
Potem Grecja i spotkanie z jakimś wariatem od kopalni imieniem Zorba. Następnie oficjalna wizyta przyjaźni w Egipcie. W programie spotkanie u “Boga Nilu” i podpisanie umowy o współpracy medycznej ze szczególnym uwzględnieniem zabiegów trepanacji z “Egipcjaninem Sinuhe”.

Chiny zdaje się odwołane, z wielu przyczyn. Może gdyby nie bredzenia jakiegoś Pu Yi, ktory bez ustatnku wykrzykiwał pod ambasadą “Byłem ostatnim cesarzem Chin”...

Pozdrawiam międzynarodowo…


Sajonaro

Ja zawsze chętnie powrócę do meritum. Może to nawet i lepiej będzie dla na wszystkich.
Bo jak się Max rozochoci, to następnym razem zagoni nas do “Gry w klasy” a my się będziemy plątać po tych okienkach, jak “Generał w labiryncie”. :)

p.s. Wszyscy: Czy ktoś jeszcze pamięta, co jest meritum?


Szanownemu Państwu, to całkiem już wiosna umysły mąci

kogucą się Państwo i kokoszą. Przyjdzie pani Magda i rosół zrobi.

Jakież zresztą u Państwa opowieści pomieszanie.

A u mnie inaczej. W zasadzie torba śmiechu. Za oknem maszyny i wilki, z przewgą czlowieka – maszyny,zresztą. Jak bliżej wejrzeć na to szaleństwo imetodę, to widać inny świat.

W moim wieku, na wielkie wygrane nie ma co liczyć, ot, co najwyżej na jakiś 62. model do składania. 62? Było to dawno...

Ale nie każdy jest wybrańcem i nie każdy wygrał ostatnią rundę.

Już raczej jakaś mnie kacica dopadnie, nie da czasu na żadne długie pożegnanie i otoczy mnie ciemność w południe. Ciemność, mroczniejsza niż noc.

Ale na razie, chociaż nie ma się z czego śmieć, to jednak nie boję się bezsennych nocy. Przeciwnie, gapię się, jak złote cielę na fioletową krowę.

Nawet nie jestem zły.

Bawi mnie tutejsza wielkość urojona, skryta w dolinie pomieszania.

Ale w końcu, kto ja jestem: druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg?


Panie Yayco

szpieg, zdecydowanie, tylko głośnio nikt nie mówi:)

Prezes , Traktor, Redaktor


meritum jakie jest nikt nie wie

Kanon podany przez MEN to propozycja do dyskusji. Jak patrzę na ta dyskusję to ręce załamuję, bo gdy suknia podarta to rozwodzi się nad tym czy pannie młodej lepiej z rózyczką czy tulipankiem wpiętym w ramiączko. Do rzyki albo porobić sobie śmichy chichy jak powyżej, a że lubię chichy to zaraz przeskoczymy tą siedemdziesiątkę.


siedemdziesiąt

:))))


Panie Yayco Ironiczny

Proszę się nie przejmować kogutami. Nikt tu nie będzie zabiegów niecnych, przez inne Damy opisywanych, na nich uskuteczniał. Rosół był ledwie kilka dni temu, na kurze gotowany.

Zanim się Pan znajdzie w sardonicznym jądrze ciemności, proszę rozejrzeć się, czy przypadkiem w grochowskich okolicach nie zaplątali się Пелагия и красный петух. Powinna już wracać z Ziemi Świętej, gdzie zmagała się siłami Zła. Proszę wskazać jej drogę do bp. Mitrofaniusza.

Pozdrawiam detektywistycznie…


re: Quo vadis Lordzie?

Jechał DON KICHOT na WESELE do TRISTANA I IZOLDY. Źle skręcił za SKLEPAMI CYNAMONOWYMI, bo jechał prosto w JĄDRO CIEMNOŚCI, choć ostrzegali go CHŁOPI, że grasują tam KRZYŻACY. Ostrzegali też LUDZIE BEZDOMNI
On jednak krzyknął tylko “Spieprzajcie DZIADY.”
Wtem NAD NIEMNEM zagrodziła mu drogę BALLADYNA. “QUO VADIS?” spytała piękna niczym LALKA.
Na PROCES skłamał
Wtedy ŁAGODNA podniosła LAMENT ŚWIĘTOKRZYSKI i krzyknęła “Spiesz się by ZDĄŻYĆ PRZED PANEM BOGIEM, bo na sądzie rozegra się BOSKA KOMEDIA i skazany MAKBET spędzi STO LAT SAMOTNOŚCI.”
On jednak machnął ręką i rzekł “raczej NIE-BOSKA KOMEDIA, bo KRÓL EDYP ma skrócić CIERPIENIAODEGO WERTERA, choć ZEMSTA jego będzie straszna. skazańca czeka DŻUMA aż po ROK 1984 chyba, że ANTYGONA zaśpiewa PIEŚNI NAD PIEŚNIAMI i szybciej nadejdzie MAŁA APOKALIPSA.”
Tak sobie gwarzyli aż nadeszło PRZEDWIOśNIE, a z nim wiosenny POTOP inastał już zupełnie INNY ŚWIAT


Panie Yayco bezlitosny,

ona zawsze jest urojona, ta wielkość.
Taka jej natura.

Pozdrawiam niewielko i dość spolegliwie, jak na mnie.


No widzisz Sajonaro,

Jak się chce, to można!


Pani Magio, detektywna,

wszystko zależy, na jaką człowiek ścianę popatrzy.

Teraz popadłem w pesymizm, bo się gapię i co widzę? Ludzie i instytucje, proszę Pani. Z jednej strony święty baldachim, a z drugiej postkomunizm.

Sam już nie wiem, czy wolę postawy praktyczne, czy raczej etos rycerski i jego odmiany.

Kiedy człowiek był młodszy, to mógł liczyć chociaż na język i poznanie, a teraz to już tylko władza i polityka. Ach, te wiążące wzory zachowań...

Niby jeszcze człowiek ma jakieś ego, ale tak naprawdę osaczyły go technologie intelektu i jedynie może pytać: co nam zostało z tych lat?

Takie to niepokoje polskie naszły mnie, borykającego się między autonomią a kontrolą...

I naprawdę nie wiem czy to w końcu jest: anarchia, państwo, utopia?


Sajonaro

Za przednią opowieść “Przyjmij laur zwycięski”.

Proszę przekazać Don Kichotowi, że tęskni za nim “Piękne dziewczę z Perth” mając nadzieję, że nie ominie jej przynajmniej “Wesele w Atomicach”.

Pozdrowienia z półki bibliotecznej…


Grzesiu Wątpiący

Ty twierdzisz, że weny nie masz? “Ucho od śledzia”, proszę Grzesia. :)

Ja to już mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że chciałabym żeby moja “Głowa na tranzystorach” była. A nie jest. I zaraz się rozpuknie od tego książkowego pomięszania z poplontaniem.
Normalnie Trzech pancernych i pół. :)

Pozdrawiam skołowana…


Panie Yayco Pesymistyczny

Ja nie wiem, czy jest się czym tak kłopotać. Pan widzisz ludzi i instytucje a ja ludzi i myszy. I kto rozsądzi, co jest mniej/bardziej szkodliwe dla kondycji ludzkiej?

A Pan tu jeszcze rycerzy w to wszystko mieszasz.
Ci prawdziwi, to dawno temu wyginęli. Inni, schowawszy głęboko do sakwy własną inteligencję emocjonalną, błąkają się gdzieś w oparach szaleństwa. Rycerze Okrągłego Stołu mebel swój przehandlowali przy pierwszej nadarzającej się okazji i teraz jedynie za ciury politycznie niedorobione mogą uchodzić.

Obiecywano nam wyspę. Zamiast niej budujemy cegła po cegle nowy wspaniały świat mając wdrukowane w umysły hasło “Wspólność, Identyczność, Stabilność”.
Dobrze, że zachętą do czytania jedynie słusznych książek nie jest jeszcze impuls elektryczny. Takie porażające zaproszenie do porażającej lektury.

Pozdrawiam nieco markotnie, zastanawiając się czy nie czas zacząć już pisać kolejną kronikę zapowiadanej śmierci...


Pani Magio,

to ja już nie wiem. Wcaleśmy groźni i wielcy. Taniec Nataszy nas już nie bawi.

Kręcimy się wokół słowianofilstwa, ale to i tak fatalna sprawa...

Wolność, równość, solidarność czy może imperium korupcji. Albo, albo.

Nie wiem. Niech będzie, że głoszę wolność

Pozdrawiam, zagapiony na drugą ścianę. Ani książę, ani kupiec: obywatel


Subskrybuj zawartość