Nowa "etyka" czyli zabijajmy noworodki!

Streszczenie:

Aborcja jest w dużej mierze akceptowana nawet z powodów, które nie mają nic wspólnego ze zdrowiem płodu. Wykazując, że (1) zarówno płody jak i noworodki nie mają takiego samego statusu moralnego jak rzeczywiste osoby, (2) fakt, że oba są potencjalnymi osobami jest moralnie nieistotny oraz (3) adopcja nie zawsze leży w najlepszym interesie rzeczywistych ludzi, autorzy twierdzą, że to, co nazywamy “pourodzeniową aborcją” (zabicie noworodka) powinno być dopuszczalne we wszystkich przypadkach, w których dozwolona jest aborcja, łącznie z tymi przypadkami, gdy noworodek nie jest niepełnosprawny.

Szok? Ogromny! Nie wymyślił tego Thomas Malthus, nie wpadł na taki pomysł Hitler, nie napisał tego Anioł Śmierci – dr Josef Mengele.

Ten psychopatyczny bełkot uroił się we łbach dwojga ludzi:
– Alberto Giubiliniego (Department of Philosophy, University of Milan, Milan, Italy; Centre for Human Bioethics, Monash University, Melbourne, Victoria, Australia)
– Francesci Minervy (Centre for Applied Philosophy and Public Ethics, University of Melbourne, Melbourne, Victoria, Australia; Oxford Uehiro Centre for Practical Ethics, Oxford University, Oxford, UK)

Etyków! Medycznych etyków!

Efekty ich głębokich przemyśleń zostały opublikowane 23 lutego 2012 roku w Journal of Medical Ethics w artykule pod wdzięcznym tytułem “Aborcja pourodzeniowa: dlaczego dziecko powinno żyć?” (After-birth abortion: why should the baby live?).

Czytając ten bełkot nie mogłam odgonić od siebie myśli, że tytuł tego dzieła jest błędny. Powinien brzmieć: “Aborcja pourodzeniowa: dlaczego dziecko nie powinno żyć?”

PP Etycy Medyczni podzielili się z ludzkością m.in. takimi złotymi myślami:

Moralny status niemowlęcia jest równoważny ze statusem płodu w tym sensie, że oba nie posiadają właściwości, które uzasadniają przypisanie im atrybutów prawa do życia jednostki.

Zarówno płód jak i noworodek są z pewnością istotami ludzkimi oraz potencjalnymi osobami, ale żadne z nich nie jest “osobą” w sensie “podmiotu moralnego prawa do życia.

Za osobę uznajemy jednostkę ludzką, która jest zdolna do przypisania własnemu istnieniu pewnych (przynajmniej) podstawowych wartości, takich, że ich pozbawienie stanowi stratę dla tej jednostki.

[W związku z tym,] nie da się spowodować uszczerbku noworodka przez zapobiegnięcie rozwojowi jego potencjału, aby mógł stać się osobą w odpowiednim sensie moralnym.

[Zatem] to, co nazywamy “pourodzeniową aborcją” (zabicie noworodka) powinno być dopuszczalne we wszystkich przypadkach, w których dozwolona jest aborcja, łącznie z tymi przypadkami, gdy noworodek nie jest niepełnosprawny.

Niestety, to nie koniec. Okazuje się bowiem, że Giubilini i Minerva byli wcześniej współpracownikami redaktora naczelnego “Journal of Medical Ethics” oraz dyrektora Oxford Uehiro Centre for Practical Ethics – prof. Juliana Savulescu. Można zacząć się zastanawiać czy prof. Savulescu i kierowany przez niego magazyn nie stali się przypadkiem “ostatnią deską ratunku”, umożliwiając im publikację tego dzieła.
Sam pan profesor zdążył wypłakać się już na swoim blogu oraz w mankiet dziennikarza z The Telegraph, ubolewając nad tym, że autorzy tego znamienitego artykułu otrzymali pogróżki, a przecież w niczym nikomu nie zawinili. Ich pomysły są bowiem piękne i dobre. Pan profesor zaczął nawet coś bredzić o współczesnym polowaniu na czarownice, zaś ludzi oburzających się na te pięknie i dobre pomysły nazwał “fanatykami, którzy przeciwstawiają się wartościom liberalnego społeczeństwa”.

Idzie nowe! Ot, co!
Tylko dlaczego na samą myśl o tym “nowym, wspaniałym gównie świecie” chce mi się rzygać i dłonie się trzęsą?
_________________________

Materiał źródłowy:
Streszczenie After-birth abortion: why should the baby live?
Pełen tekst After-birth abortion: why should the baby live? w formacie PDF
Artykuł Stephena Adamsa z The Telegraph
Artykuł Anthony‘ego Gucciardi z Natural Society znaleziony na SOTT.net

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

Uhm,

ludobójstwo. Fajnie.

Cytując pewną lewaczkę: i to jest smutne, ale będziemy orać.

Całuję


A potem pobożni blogerzy oburzają się

... gdy człowiek tak skromny jak ja, pisze, że lewactwo śmierdzi, że lewactwo jest obrzydliwością i że na palu z tą mierzwą.

Wspólny blog I & J


Jarecki

zależy jakie lewactwo


Jakie ludobójstwo, Pino?

Słowa takie jak: ludobójstwo, dzieciobójstwo, zabójstwo, mogłyby się ludności źle skojarzyć. Stąd, należy ludność oswajać z nowym nazewnictwem.
Od 23 lutego słowo “zabić” zamienia się na: zapobiec rozwojowi potencjalnej osoby.

I już jest pięknie, prawda?


Magia

Zacytowałam słowo mojej mamy, opowiedziałam jej dziś o tym przez telefon.

Kurwa, zapobiec rozwojowi, zajebiste i uniwersalne.


Jacku

Osobiście nie odważyłabym się na rozlepianie etykiet “lewak-prawak” w tym temacie.
Szczególnie z tego powodu, że nie znam dokładnie historii takich “światłych” pomysłów.

Jak czytam w eseju dr Marka Mosterta z Regent Uniwersity, pt. “Useless Eaters: Disability as Genocidal Marker in Nazi Germany”, takie kretynizmy pojawiały się już w XVII wieku. Jednakże zaczęły rozkwitać dopiero po pojawieniu się pomysłów wielebnego prof. Malthusa, którego ciężko nazwać lewakiem. Dopiero pod koniec XIX pojawił się w obiegu termin “życie niegodne życia” (“life unworthy of life”) i nie wyszedł on z kręgów lewackich. Wprost przeciwnie.

Wygląda na to, że ostra jazda bez trzymanki zaczęła się w Europie od czasów publikacji w 1920 wiekopomnego dzieła autorstwa dwóch profesorów uniwersyteckich: Karla Bindinga (słynnego jurysty) oraz Alfreda Hoche (psychiatry). pt. “Die Freigabe der Vernichtung Lebensunwerten Lebens” (co można chyba przetłumaczyć jako “Zezwolenie na zniszczenie życia niegodnego życia”).
Obydwaj panowie należeli do tzw. elity i bynajmniej nie kolegowali się z jakimś “podejrzanym czerwonym elementem”. No chyba, że lewakami można nazwać np. historyka Jacoba Burckhardta czy Fryderyka Nietzschego. Nie wiem.


Oj tam... oj tam, od razu dr Mengele...

W końcu wszystkie Marysie Czubaszkówny tego świata muszą mieć jakieś wsparcie. Nie? A najlepiej jak jest ono naukowe…

Moja stara przyjaciółka, za młodu spędziła że trzy płody.
Najpierw, bo szykowało się intratne stypendium, póżniej, bo ciąża mogła zeszpecić jej boskie nogi jakimś paskudnym żylaczkiem, a w końcu, bo po rozwodzie, musiałaby sama zmagać się z wychowaniem malucha.

Zaś kilka lat temu odkryła w sobie pierwiastek męski i stała się aktywną działaczką środowisk LGBT.

Ostatnio, mimo, że zajmuje ona wcale okazały apartament w Berlinie, odwiedzam ją jednak coraz rzadziej, bo mało co tak mnie dołuje, jak samotność starzejącej się lesbijki.

Bezsprzeczna piąteczka…


Pino

A jakże, ten termin jest wyjątkowo pojemny & uniwersalny.

Dla pary tych psycholi o “osobie ludzkiej” można mówić wtedy, kiedy taka istota może np. stawiać sobie cele. To, niejako z automatu, sprowadza do jakiegoś podgatunku ludzkiego nie tylko noworodki ale też wszystkich, którzy cierpią na jakiekolwiek zaburzenia psychiczne, demencję, Alzheimera, osoby będące w śpiączce, upośledzone umysłowo i co tam jeszcze sobie winszujesz.
Zaprawdę przemyślne to jest und rozwojowe…

Ohyda!


Dziękuję, Yasso.

Ale jakoś nie potrafię się cieszyć tą “piąteczką”. Nie pod tym tekstem. Nie o tym.

Najpierw wściekłam się czytając tę pracę naukową. “Mięso” latało w powietrzu aż furczało. W pierwszym odruchu chciałam “zapobiec rozwojowi tych potencjalnych osób” ukręcając im łby przy samych tyłkach, bo, jak słowo daję, ciężko toto nazwać normalnymi ludźmi. Potem jednak uświadomiłam sobie, że zniżyłabym się do ich poziomu. Poziomu pozbawionych sumienia, duszy, moralności, zasad etycznych (niepotrzebne skreślić) tych dwuwymiarowych płaszczaków.

Skończyło się zatem na tym, że poryczałam się z bezsilnej złości i napisałam, jak wyżej.

Możesz się dalej wyśmiewać ze mnie, jako przychylnie patrzącej na pomysł “badań przesiewowych” wg Psychopathy Checklist prof. Harego. Jednakże, uważam to za niezbędne w przypadku takiego czegoś, jak ta para mieszana.

Ech…


Magia

Szczególnie z tego powodu, że nie znam dokładnie historii takich “światłych” pomysłów.”

W bibliotece wojewódzkiej trafiłam kiedyś na monografię dot. zabijania osób chorych psychicznie w Trzeciej Rzeszy. Była na początku omówiona geneza takich projektów… Ale nie, to nie na Twoje nerwy lektura jest chyba.


Przerażające jest to, że gdzieś na górze władzy jest parasol

ochronny dla takich “badań” naukowych, czyli może być nam jeszcze ciężej żyć.


Pino

A jednak się “skatowałam” czytając dziś w nocy o tym szambie. W związku z tym nasunęło się parę spostrzeżeń o dziwnych korelacjach między rzeczoną “pracą naukową”, utylitaryzmem i ideologią nazistowską.

Wspominałam wcześniej o książce Hoche i Bindinga, w której twierdzili oni, że zabijanie osób chorych psychicznie i kalekich stanowiłaby pewnego rodzaju “wyzwolenie” dla nich samych, ich rodzin a także dla państwa. Wypisz wymaluj, jest to najbardziej wulgarna i odrażająca postać utylitaryzmu, który za najwyższą wartość, najwyższe “dobro”, uznaje zasadę użyteczności.

Nie dziwi zatem, że chore idee tych dwóch pajaców z papierami lotem błyskawicy przejęła ideologia nazistowska ze swoją obsesją stworzenia rasy “nadludzi”, rasy “panów”, materializując to barbarzyństwo w postaci Aktion T4. Tu też, w pewien sposób, na pierwsze miejsce wybija się utylitarystyczna zasada użyteczności, na której miało korzystać totalitarne państwo.

Pomijając import nazistowskich psychopatów po zakończeniu II WŚ do różnych państw, gdzie mogli rozwijać swoje urojenia pod patronatem innych psychopatów, nazizm został potępiony a jego promocja – w jakikolwiek sposób – zakazana.

Tymczasem ta para psycholi idzie dalej niż ich ideologiczni kolesie typu Singer czy Tooley, idzie dalej niż kiedykolwiek poszli naziści. Oni proponują mordowanie również zdrowych! dzieci, bo – uwaga! – może to przynieść pożytek ich matkom i rodzinom! A kolejny psychol z papierem, prof. Savulescu, na blogu BMJ/JME pieje z zachwytu nad tym nowatorskim podejściem.

Puenta: nie rozumiem w jaki sposób za promocję nazizmu można iść do pierdla a za promocję takiego odrażającego bełkotu – nie…


AnnaP

Nie wiem, Aniu, o jak dużym parasolu ochronnym można tu mówić i czy w ogóle. Jednakże kilka rzeczy może tu faktycznie niepokoić. Jeden aspekt opisałam w ostatnim komentarzu do Pino.
Inny dotyczy samego czasopisma “Journal of Medical Ethics” (JME). Należy ono bowiem do chyba najbardziej prestiżowej i szacownej grupy wydawniczej na rynku medycznym – British Medical Journal. O!
Pisząc zatem wcześniej o “ostatniej desce ratunku” dla tych “naukowców”, jaką mogła być okazja do publikacji w piśmie kierowanym przez ich kolegę, wykazałam się raczej daleko posuniętą naiwnością.

Naiwność ta nie dotyczyła li tylko przypuszczalnego istnienia powiązań kolesiowskich mających miejsce w tak znanej i uznanej grupie wydawniczej, co stawia pod dużym znakiem zapytania sposób recenzowania prac nadsyłanych do tejże. Dotyczy również celów i intencji przyświecających nie tylko wybieraniu do publikacji określonych prac, ale też i samego wydawnictwa oraz jego redaktorów.

Oto bowiem red-nacz JME, prof. Savulescu pisze na blogu grupy BMJ, co następuje:

Wiele osób nie zgodziło się i nie będzie zgadzać się z tymi [tj. przedstawionymi w rzeczonej pracy, przyp. Magia] argumentami. Jednak celem Journal of Medical Ethics nie jest przedstawienie prawdy lub promowanie jakiegoś moralnego poglądu. Jest nim przedstawienie dobrze uzasadnionych argumentów, opartych na powszechnie akceptowanych przesłankach.

Doprawdy, jest to niezwykle interesujące…


Magia

[różne brzydkie wyrazy] [ała mój żołądek]


Wmawiając powszechność uznawania swych argumentów

chcą chyba zmiękczyć atmosferę wobec dopuszczalności aborcji i eutanazji, na zasadzie kontrastu. Można tylko się domyślać jakie wcześniej etyczne medyczne pomysły nam zafundowali.


AnnaP

aborcja jest zła, eutanazja jest smutna, ale jedno i drugie powinno być legalne, moim zdaniem


AnnaP

Wypowiedź Savulescu, którą cytowałam powyżej jest po prostu żałosna. Przesłanki o których napisał, raczej nie są “powszechnie akceptowane”, o czym świadczą głosy oburzenia płynące zewsząd. Argumentacja (w sensie zasad metody naukowej) w tej “pracy” właściwie nie istnieje.

Wygląda to, moi zdaniem, jak wypracowanie mało rozgarniętych uczniów szkoły średniej. Wyjątkowo mało rozgarniętych, ponieważ ta para mieszana, poprzez zrównanie “statusu moralnego” płodu z noworodkiem, udowodniła de facto, że “zabieganie rozwoju potencjalnej osoby” w obu przypadkach jest tym samym: zabójstwem. A chyba nie o to im chodziło.

Jednym zdaniem: mamy tu przykład kompletnie odhumanizowanego myślenia życzeniowego, które nie ma nic wspólnego z pracą naukową w ogóle i filozofią w szczególe.

Celu publikacji takich idiotyzmów nie potrafię odgadnąć. Najbardziej ogólnie mówiąc – być może chodzi o kontynuację procesu dehumanizacji społeczeństwa.
Ale to tylko moja spekulacja.


Pino

gdybym miała wyrazić swój pogląd oceniając wg swojej etyki, też bym wydała zgodę na aborcję i eutanazję, bo byłabym pewna, że zostaną użyte sporadycznie w naprawdę potrzebujących tego sytuacjach.Niestety legalizacja tych dwóch zjawisk to pole do popisu do nadużyć. Zastanawiam się nad legalizacją aborcji, ale tylko po to by uruchomić procedury przekonywania tych kobiet i pomocy im, by chociaż urodziły dziecko do adopcji.Eutanazja absolutnie, choćby z tego względu, że zobacz czym się lekarska etyka zajmuje, zabijaniem noworodków, środki nie idą na walkę o życie, badanie śpiączki, leczenie chorób dzisiaj nieuleczalnych etc.


AnnaP

zgoda

“- W cywilizowanych krajach o tej porze pijemy herbatę. – Nie jesteśmy w cywilizowanych krajach.”


Pino

Co ma etyka do legalności?

Czy jakieś prawo mi mówi: nie bądź obłudny, ucz się dobrze i chętnie, pozmywaj naczynia na chwałę matki?

Tak, rozumiem, że znajdą się przypadki, gdzie dwa te aspekty będą blisko siebie, może nawet się spotkają, ale co z tego?

Nie morduj. Tu i tu niby to samo, a jednak pojawia się, ale… takie być może… wiesz, są sytuacje… podlegające, kurna ocenie moralnej! nie innej.

Legalność ma to do siebie, że próbuje być neutralna w kwestiach dobroci i grzechu, a tu taki nietakt.

Naprawdę świetne ideologicznie podejście Pino, te edukacyjne. Ale kolejność nie ta dla świata. Moralność moja nie pozwala mi otwierać drogi dla potencjalnego zabijania noworodków.


Nie bardzo rozumiem.

Etyka nie jest moją mocną stroną, tym bardziej legalność, nigdy nie byłam legalistką.

Nie wiem, co ci mówi, nie wiem w ogóle, kto ty jesteś i czemu do mnie piszesz, ale spoko.

Nie bardzo rozumiem, po co przytaczasz piąte z dekalogu, ja mam do chrześcijaństwa stosunek raczej luźny.

Neutralność jest zawsze złem, ale to mój pogląd, nie ma obowiązku się zgadzać.

I odwal się, kimkolwiek jesteś, nie życzę sobie, żeby ktoś chrzanił w niezrozumiały sposób, jakie to ja mam niby podejście (“ideologiczne”? wtf?).

Ja rozumiem, że jesteśmy Doliną Muminków, mamy tu chadowców i schizofreników, ale to już było Mocne, z tym mordowaniem – uważasz się za jakiegoś, bo ja wiem, obrońcę żydowskiego, co to Herodowi będzie zagradzał drogę? Czy jak? :)

pzdr


Magia

Piąteczka. Antycywilizacja Postępu w natarciu.

pozdrawiam

Gadający Grzyb


Akurat.

Grzybie, tym razem wyrzekłeś totalny kretynizm, wybacz szczerość.

Hint: Sparta.


ja jestem za prawem do aborcji

tam samo jak jestem a prawem do eutanazji.

człowiek powinien miać prawo przyjąć leki, k†óre go permanentnie uśpią.
ostatnio przyjaciółka mamy w USA ( jest tam kilka miejsc, w których jest to legalne), cierpiąca od lat, ból, jedno płuco, duszenie się bez przerwy – postanowiła skończyć z męką. tamtejsze prawo pozwala lekarzowi przywieźć do domu takiej osoby pastylki, w obecności rodziny i owego lekarza bierze się taką pastylkę – znałem tę panią i znam tę rodzinę – przeżycie jak podczas egzekucji w więzieniu. ale daje osobie cierpiącej furtkę.

natomiast co do aborcji, to proszę mi wyjaśńić, dlaczego zgwałcona przez faceta z HIV, sama obciążona genetycznie osoba ma nie móc usunąć płodu.
Dlaczego 14 letnia dziewczynka z podstawówki, która z kolegami z bloku uprawia po kilku piwach seks i zachodzi w ciążę ma być na całe życie nieszczęśliwa, bez szansy na wykształcenie, normalne życie.

dlaczego ciężko obciążony genetycznie płód ma być donoszony, żeby być ułomnym i nieszczęsliwym obciążeniem dla całej rodziny, społeczeństwa.

A o eutanazji już dawnym dawno mówił przyjaciel Darwina Huxley – stwierdził: właśnie wynaleziono choroform. można bezboleśnie usypiać ludzi. trzeba zacząć to stosować w przeludnionych krajach ( przecież nie w Anglii).
Na pytanie: A kto będzie decydował, kogo uśpić?
Odparł: oczywiście administrator.
Doradca prezydenta Cartera Henry Kissinger miał podobne pomysły.

A dziś ta ideologia przyświeca zielonym, którzy twierdzą, że na świecie jest za dużo ludzi. oczywiście nie zaproponują eutanazji, ale poprzez niebywale wysokie ceny energii spowodują obniżenie niezwykle wysokiej teraz średniej długości życia.


Zgadza się

Pino

Hint: Sparta.

Tylko, że tego typu praktyki nie dotyczyły jedynie Sparty. Miały miejsce we wszystkich ówczesnych państewkach greckich. Różnica polegała na tym, że w Sparcie dzieci były “państwowe” a w pozostałych “rodzinne” – ergo: kto inny podejmował decyzję o uśmierceniu noworodka.
Do upaństwowienia dzieci nawoływał m.in Platon w “Państwie”. Wychowaniem spartańskim, ze szczególnym uwzględnieniem mordowania niepełnosprawnych, zachwycili się też faszyści i naziści, o czym już tu wielokrotnie wspominałam.

Jeśli Grzyb pisze o “postępie”, to ja to Jego pisanie odbieram jako sarkastyczne. W mojej opinii, nawoływanie do powrotu do barbarzyńskich praktyk nie jest ewolucją tylko dewolucją.

O dewolucji ewolucjonistów napiszę za chwilkę, w komentarzu do Lagriffe.


Lagriffe

Nie wiem czy zauważyłeś, że tematem tej notki nie jest ani aborcja ani eutanazja (w sensie ścisłym). Wydaje się, że dałeś złapać w pułapkę nowomowy autorów tego “wiekopomnego dzieła”.
Nowomowę, w której zabijanie NOWORODKÓW określają mianem “zapobiegania rozwojowi potencjalnej osoby” i “POURODZENIOWĄ aborcją”.

Nie zwróciłeś również uwagi na to, że dwójce tych “naukowców” zupełnie nie przeszkadza zabicie ZDROWEGO noworodka. Zatem, Spartanie, eugenicy, faszyści, naziści a nawet ewolucjoniści mogą się schować. Oni postulowali zabijanie kalekich i chorych. Rzeczeni “naukowcy” idą dalej, o czym pisałam w komentarzach.

Zwykle w takich sytuacjach proponuję eksperyment myślowy, który szczególnie pasuje tu do Ciebie, bo jesteś rodzicem.
Urodziło Ci się dziecko. Malec ryczy po nocach nie dając Ci spać, co powoduje Twoje niewyspanie, stres, gorsze wypełnianie obowiązków. Zabij je! – będziesz się wysypiał i wydajniej pracował, przecież to tylko “potencjalna osoba”.

Urodziło Ci się dziecko. Jest śliczne i zdrowe. Tracisz pracę, co powoduje obniżenie standardu Twojego życia. Zabij je! – będziesz miał “jedną gębę do wyżywienia mniej”, przecież to tylko “potencjalna osoba”.

To właśnie proponuje ta “para mieszana”.

No, a teraz kilka zdań o psychopatach pokroju Darwina i Huxleya (Thomasa!).
Te wątki zwykle pomijane są w opracowaniach na temat życia und twórczości tych dwóch panów, bohaterów Imperium Brytyjskiego. Pomija się milczeniem fakt, że ideologia darwinizmu (nie mylić z teorią ewolucji!), chętnie wspierana na polu polityki przez Huxleya, wywarła również przemożny wpływ na faszystów i nazistów.
Niezwykle chętnie zaadoptowali oni idee eugeniki i rasizmu przewijające się w dysertacjach naukowych i artykułach pisanych przez tych dwóch panów.

Powoływanie się na nich nie przynosi Ci chluby, bowiem tracisz z oczu szerszy kontekst i nie zauważasz niebezpieczeństw, które ukrywają się za tymi pozornie humanitarnymi pomysłami.
Co się zdarza raczej często a co zauważył Hilbert (ten od np. przestrzeni Hilberta), mówiąc (cytuję z pamięci, niestety):

“Każdy człowiek ma określony, w miarę szeroki horyzont. Gdy ten zaczyna się zwężać i staje się niekończenie mały, ogranicza się do punktu. Wówczas człowiek powiada: to jest mój punkt widzenia.”

A teraz żegnam, oddalając się do zajęć ogródkowych.


Jacku

Kiedy pisałam w komentarzu do Ciebie:

Dopiero pod koniec XIX pojawił się w obiegu termin “życie niegodne życia” (“life unworthy of life”) i nie wyszedł on z kręgów lewackich. Wprost przeciwnie.

miałam na myśli ideologów darwinizmu, z Darwinem i Huxleyem na czele.

Spośród nich, wyjątkiem jest Wallace – ewolucjonista, który pozostał człowiekiem, odcinając się od tych chorych pomysłów. Być może dlatego nie został okrzyknięty “bohaterem Imperium Brytyjskiego”.


Huxley

Magio,
Czyżbyś nie zauważyła lekko ironicznego charakteru mojego wpisu o Huxleyu?
Ja się na nich nie powołuję, ale jedynie pokazuję jak ludzie potrafią myśleć, kiedy niosą niebywale przygniatający np. White Man’s Burden.

L


Aborcja po jugosłowiańsku

wyglądała, jeśli czegoś nie pomyliłam, w ten sposób, że życie liczy się od pierwszego oddechu – no to bęc, kobieta rodzi, łapie się noworodka i dusi w kuble z wodą.


Lagriffe

No jakoś, cholercia, nie zauważyłam.

ps. Usunęłam zdublowamy komentarz.


Pino

Nie bardzo rozumiem. Czemu ma służyć informacja o sposobie “aborcji po jugosłowiańsku”? Pokazaniu kolejnego przykładu na ludzkie zwyrodnienie?


Tak

j.w.


Subskrybuj zawartość