MPN; Zmiana, nie tylko a'la Obama

Idzie Zmiana! Tam skrada się powoli, gdzieś indziej – biegnie w tempie iście sprinterskim. Gdzie niegdzie Zmiana może być dużo gorsza niż Brak Zmiany, ówdzie – niesie nadzieję na lepsze. Wszędzie ją widać, tę Zmianę.
W amerykańskiej prasie (tej pisanej przez wielkie „P“) Zmiana nie rozpycha się nadmiernie. Widać jednakże symptomy pospolitego ruszenia związanego chyba z jej nadejściem.
Spotkania, zebrania i narady opanowały wydawców i redaktorów naczelnych największych tytułów. Każdy stara się opracować strategię współżycia ze Zmianą, bo ostatnio to różnie bywało. A w zasadzie to jednakowo, jeśli chodzi o zapominanie.
O! Na przykład niektórym to nawet zapominano mikrofonów włączyć, jak chcieli zapytać o jakieś niewygodne głupoty. I to komu? Dziennikarzom? Na konferencji prasowej w Kraju Pierwszej Poprawki?


źródło: IWT – The Real News Network

Zastanawiające. O wiele bardziej niż ocenzurowanie inauguracyjnego przemówienia Barracka Obamy przez chińskich strażników słowa.

A wracając do tuzów amerykańskiego przemysłu prasowego… to teraz siedzą i myślą, co zrobić żeby już nie zapominać i przeżyć. Póki, co wygląda to jakby wszyscy w obrotowe drzwi wpadli i ganiali własny ogon. Jednakże coraz częściej zdarza się im wypadać poza te drzwi za przyczyną jakiejś dziwnej siły. Odśrodkowej?
Wypadają Naczelni i Wydawcy. Wpadają następni, ale niektórzy z nich znowu wypadają. Czasem z większym hukiem (finansowym) niż ich poprzednicy.
Jak wyraził się taki jeden, anonimowo (żeby kolegów nie antagonizować) w drzwiach zakleszczony, pewnie dlatego teraz wypadają, bo za bardzo po dżentelmeńsku interes prowadzili.
Czy on chciał powiedzieć, że pisali tak samo i o tym samym uprzednio podzieliwszy między siebie reklamowy i wydawniczy tort? Hm…

Niestety, do tej pory nic nowego nie wymyślili. Dalej, po staremu, ratują się tnąc koszty, co sprowadza się do wywalania dziennikarzy i… publikują to samo, w ten sam sposób, jak wcześniej. Nie czują jeszcze na plecach oddechu alternatywnej prasy?

A przecież Prezydent od Zmiany dwoi się i troi, żeby wszystkim dostarczyć tematów. W drugim dniu swojego urzędowania zmienił zasady lobbingu a także wywalił do kosza
dekret swojego poprzednika z 2001, w którym pan Bush jr. nadał prezydentom przywilej trzymania niektórych wytworzonych w Białym Domu dokumentów “przy orderach”, tak długo, jak im się będzie podobało.
Ale może Redakcja MPN czepia się niesłusznie? Wielu po 9/11 zapomniało o wcześniejszych faktach i aktach, to i nie dziwota, że Prezydent Bush jr. w ferworze wojennym zapomniał o takich starociach, jak Konstytucja USA i Pierwsza (do niej) Poprawka a także o Freedom of Information Act).
My też zapomnieliśmy. I to nawet szybciej i wcześniej. Nasza konstytucja (ostatnia!) to młódka, przy amerykańskiej, a jeszcze przed 11 września 2001 udało się skutecznie zapomnieć o jej art. 61, uchwalając coś, co tylko w nazwie ma “dostęp do informacji publicznej”.

No, ale do USA Zmiana rychlej dotarła i już gdzieś pod dywan wolności prasy zajrzała. Akurat z tej Zmiany trzeba się cieszyć. Przynajmniej do czasu, kiedy się człowiek znowu nie rozczaruje. Jak dziennikarze z Politico.com. Szybko. Hm…

Z panem prezydentem Obamą to Zmiana w ogóle szybko się zakolegowała. Zmiana przyszła już wtedy, kiedy Prezydent jeszcze Prezydentem nie był, bo wszyscy wokół się cieszyli, że nim zostanie. A wielu cieszy się nadal. I można to zobaczyć na 589 zdjęciach. Jak się człowiek uprze.

To, że w Europie ludzie generalnie się radowali, to żaden news. Nawet radość w Afryce nie jest niczym nadzwyczajnym, no chyba, że porównują go do Lincolna.
W Ameryce Południowej cieszono się również niezgorzej. Teraz niby też, ale już inaczej. W Brazylii zastanawiają się co z tej prezydentury wyniknąć może dla nich bezpośrednio. Szczególnie w zakresie ochrony środowiska, energii i gospodarki.
Jeśli zaś chodzi o gospodarkę, to (przeskakujemy na drugą stronę świata: hooop!) Naczelny tajskiego Bangkok Post oczekuje chyba po nowym prezydencie cudów, kiedy w jednym zdaniu pisze, że Obama będzie podążał drogą swojego poprzednika pompując miliardy w system, a w drugim – że nie będzie więcej zwalnianych pracowników ani podwyżek podatku dochodowego. Hm…

Jak podaje turecki dziennik Hürriyet Daily News, w Turcji ucieszono się zarówno z objęcia fotela prezydenckiego przez Obamę, jak i wyboru George’a Mitchella na specjalnego wysłannika d/s Bliskiego Wschodu. Z tego ostatniego zadowolony jest też palestyński prezydent, Mahmud Abbas. Z pierwszego chyba też. Hm…

Ten sam dziennik zanotował zmianę tonu w wypowiedziach Hugo Chaveza względem Obamy a także słowa Fidela Castro o tym, że nowy Prezydent USA „wydaje się być dobrym człowiekiem“ i „mądrym“. Cokolwiek to oznacza, oczekiwania są gigantyczne. Czy słusznie? Hm…

Znad Zatoki Perskiej płyną różne wieści. Dobre, złe i nijakie. Wśród dobrych wyróżnia się przesłanie Fouada Buhaira, przywódcy religijnego z Bahrajnu, który wezwał Arabów i muzułmanów by dali nowemu Prezydentowi USA prawdziwą szansę a nie jakieś tam byle co. Skarcił tych, którzy już zdążyli Obamę skrytykować. Nadto wyraził zadowolenie z mianowania George‘a Mitchella wysłannikiem na Bliski Wschód. To już epidemia? Hm…
I… nic nie powiedział o świętej wojnie, wojowaniu, zabijaniu oraz tym podobnych „przyjemnościach“. W każdym bądź razie Redakcja MPN nic na ten temat się nie dowiedziała.

I bardzo dobrze. O tym Redakcja będzie pitulić przy innej okazji.

Tymczasem, jak podaje portal Daijiworld.com, na północy Zjednoczonych Emiratów Arabskich spadł śnieg. I to już po raz drugi w historii. Temperatury też są jakby niższe niż u nas, ostatnio. Tam też dotarła Zmiana? Hm…

Pitu-pitu…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No i patrzeć tylko

jak ładnie przygotowany i opracowany TS (Telegraf Skrót). :)

Magio! dostęp do informacji publicznej jest (w teorii jak prawie wszystko inne, jak: dobrobyt, bezpieczeństwo – nie mylić z tym w koszulach z przydługaśnymi rękawami) nawet mam taki druk oryginału, he he
Z ustawy coś tam wynika(ć) ma ale tylko na papierze.
Ot choćby info dla prasy w 3 dni?
Uhm, ciekawe dla jakiej?

W realiach polskiej wesołej rzeczywistości osoba pokrzywdzona, powód czy wnioskodawca musi udowodnić jaki ma interes!.. prawny rzecz jasna

No to do następnego raza… :)


Hm, wredny ten śnieg,

naukowcy o tym ociepleniu klimatu przekonują a tu takie kłody im Natura rzuca pod nogi.

A z tego, co piszesz, to wygląda, że te oczekiwania względem Obamy i w USA i poza to może byc dla niego duży problem, tak sobie myślę.
I rozczarowania przyjdą pewnie szybko.

pzdr


Magio,

Intrygujący ten Potygodnik Niecodzienny… i cieszę się, że on jest międzynarodowy… bez krajowego pitolenia

z przyjemnością zapisuję się niniejszym na prenumeratę...

wiele wątków do których chciałbym się odnieść, ale pracować trzeba, więc może wieczorem…


Marku

Gdyby to, co widać na filmie, wydarzyło się na przykład w Rosji czy Birmie, to pewnie nie zwróciłoby to mojej uwagi.
Ale tam? No ludzie!
Jak się na każdym kroku krzyczy o demokracji, wolności słowa i prasy oraz o wysokich w tej materii standardach; jak się siebie samych za wzór wszechświatowy stawia, to takich jaj nie uchodzi robić.
Ale jak widać można i robi się.
Problem w tym, że, przez ostatnie dwie kadencje prezydenckie, Wielkim Przemysłu Medialnego w USA odechciało się nawet protestować. Łykają, jak gęsi kluski, wszystko co im się na oficjalnym talerzu poda. Farsa jakaś!

Na szczęście, jak grzyby po deszczu, pojawiają się portale, gazety i małe stacje TV, które w tę lukę informacyjną pięknie wchodzą. Grzebią, kopią i wywalają na światło dzienne niewygodne fakty.

I za to, między innymi, tak bardzo szanuję Amerykanów.

Pozdrawiam dziękując za pochwałę.


Grzesiu

No. Wstrętna ta Natura jest, że strach. Wcale się nie liczy z ustaleniami Jedynie-Słusznego-Panelu-Klimatycznego. Jak tak można? A fe…

Jednakże wszystkiemu można dać odpór. Nawet wrednemu śniegowi. Można, dla przykładu, zorganizować jakąś mini konferencję i obwieścić Urbi et Orbi, że jeśli oziębia się tam, gdzie nie powinno to tylko jeszcze jeden dowód na to, że się ociepla.
I ludzie (niektórzy przynajmniej) to łykną, szczególnie jak napisze o tym ktoś Wielki. O!

A prezydent Obama faktycznie ma problem. Lista życzeń, nadziei i oczekiwań przekroczyła już chyba dopuszczalne normy. Niektórzy, jak na przykład Bill Fletcher jr.
mówią nawet, że “taki poziom euforii może stać się niebezpieczny”. Bo nic tak nie doprowadza do rozpaczy, jak nadmiernie rozbudzone, a następnie zawiedzione, nadzieje.

Czas pokaże.

Pozdrówka klimatyczne...


Xipe

Tak to sobie wymyśliłam. :)

Krajowego pitolenia jest multum. Wiadomości spoza, jak na lekarstwo. A takich dziwnych, albo pochodzących z dziwnych krajów to już prawie nie uświadczysz.

To wzięłam sobie za cel dostarczanie takich dziwadeł. Bo i sama za dziwadło robię. Z przyjemnością.
Może nawet jakiś lokalny fachman od spraw międzynarodowych przeczyta? Hi, hi…

Pozdrawiam niecodziennie i międzynarodowo.


Magio,

Co do lokalnych fachmanów – dziennikarzy – ja mam takie wrażenie czasami, że oni nie wiedzą o tym, że istnieje coś takiego jak internet i niezależne dziennikarstwo – blogi, małe stacje telewizyjne, podcasty…

Że dla nich świat zawęża się do kilku gazet – tych co to je w dziale zagranicznym w Empiku kupić można…

I kilku znajomków – dziennikarzy w tych gazetach pracujących…

Taki fachman nie oglądał nigdy na ten przykład Al Jazeery (bo przecież nie ma jej w kablówce), ma natomiast na jej temat wyrobione zdanie.

I będzie go twardo bronił.

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Magio

tak trzymaj, a dostaniesz dedykowany tematyczny window na SG TXT. Well done!


Xipe

Bo tak jest łatwiej. Po prostu.
Ileż to razy słyszeliśmy, że jeśli czegoś nie udało się udowodnić ponad wszelką wątpliwość, to to coś nie istnieje.

Ja, w takich wypadkach, zastanawiam się dlaczego informacje o tym czymś, jeśli to coś nie istnieje bądź nie miało miejsca, zwykle bywa utajnione? :)

Potęga stereotypów, w tym medialnych, jest wielka. I wielka jest wiara w Znanych i Uznanych. Wystarczy się rozejrzeć – nawet tu, bardzo lokalnie – by dojrzeć, że wiadomości z np. NYT czy Foxa są zawsze cacy (w zależności od wyznawanych poglądów). Inne nie istnieją. A jeśli już nie da się zaprzeczyć istnieniu tych innych, dziwadeł, to można zawsze zakrzyknąć, że z całą pewnością są manipulacją bądź lewactwem. I tak to się toczy. :)

Ale będę próbować siać ziarno niepewności.


Łomatko! Sergiuszu

Nie oczekuję żadnego specjalnego miejsca na TXT. Nie chcę!

Będę robić swoje, starając się wzlatać ponad to, co dziś zapodałam. Bardzo ostrożnie, przyznam. To znaczy, podane wiadomości są ostrożne, póki co.

Będę zadowolona jeśli ktoś przeczyta te dziwolągi i chociaż się zastanowi. Na mnogość komentarzy też nie liczę. Komentowanie dziwolągów, w wielu wypadkach, przerasta możliwości szczególnie tych, co mienią się być wiedzącymi specjalistami.

I dobrze.

Pozdrawiam dziękując za przywrócenie moich wcześniejszych produkcji.


Fajne!

Z tą radością po zwycięstwie Obamy i z tymi oczekiwaniami to może być rzeczywiście różnie.

Ale pozytywne są takie nastroje, że idzie nowe. Zupełnie abstrachując od tego, czy to nowe jest nowe w istocie.

Jakiś świeży powiew.

Może coś z tego będzie…

Dzięki.
Pozdr

P.S.

Zaraz mnie prawomyślni ustawią, że idę na lep propagandystów i różnych spindoktorów.

hi hi


Pozdrowienia specjalne

dla Czytelnika, ze skrawka lądu, którego nawet google nie jest w stanie zidentyfikować. Tak, na oko z jakiejś wysepki na wysokości Gwinei Równikowej albo Gabonu.

Mam się bać? :)

Serdeczności zasyłam.


Rafale

Dotknąłeś sedna tej zabawy.
Jeśli w efekcie Amerykanie (przede wszystkim) dostaną Stare w Nowym opakowaniu, to… Nie, nie będę gdybać.
W świecie, w którym żyjemy za gdybanie można trafić do pierdla, jak jeden bloger z Korei Płd..

No.

Pozdrawiam serdecznie.


Może on po naszemu nie bardzo...

spróbuj pa ruski

;)


Smaczne:)

prezes,traktor,redaktor


Eee tam, Rafale

Niby mogłabym ale czy to nie pogorszy mojej sytuacji? :) No przecież znajomość języków może świadczyć o… różnych. Gdybym, na ten przykład, znała choćby klasyczny arabski, to proszę Pana… No, Sodoma, Gomora i terroryzm. Albo cóś.

Naklikałam się do ostateczności i tyle mojego, że ukazała mi się na tym cosiu flaga ONZ. Z dalszego klikania wychodzi, że pasujące byłyby misje w Kongu (3 Polaków), Liberii (5 Polaków) lub Wybrzeży Kości Słoniowej (2 Polaków). Ale nic nie mówią o misjach na wyspach Bergamutach.

Klops, mówię Ci. :)


Maxie

To ja napisałam do tekstowiskowego Smakoszka?

Łomatko! Ale bałagan. :)


Może misja na Wyspach Bergamutach

jest efektem tajnego porozumienia Dużego Pałacu z Małym Pałacem, Kancelarii Sejmu, przy współpracy kwatery głównej NATO za milczącą zgodą Moskwy i Pekinu?

Wszystkiego nie wiemy.
Trza by jakiś podkast wyczaić. Może piszą o tym?

:P

Pozdr


Rafale

Ja nie wyczaję. :)
Tekstowiskowym specjalistą od podcastów jest Xipe.
Mnie pozostaje nadzieja na Zmianę. W sensie, że i tego się kiedyś nauczę. :)

Pozdrowienia od nieumiejca.


Magio

Pełny profesjonalizm :)

Jako prenumerator sobie to cenię, bo po co prenumerować jakieś tam nie wiadomo co, skoro można wiadomo co.

Powiem Ci, że ja tego tajemniczego czytelnika z flagą ONZ też mam… Zastanawiające.

Myślisz, że się bać?

Eeeee tam.

:)


Gretchen

To ja na to oświadczenie o profesjonalizmie powiem: eeeee tam.
Oraz dodam, po Grzesiowemu: siem uczem.
No. :)

Czytelnika z wysepki spod znaku ONZ to należy pozdrawiać. A nie bać się.
Banie sie i tak nic nie pomoże, bo jak to mawiają w służbowym ulu: sąd sądem a inwigilacja i tak musi być po naszej stronie. :)

Zamiaruję temu, jakże czcigodnemu, zagadnieniu poświęcić jeden z odcinków Pitulnika. Jak materiały jakieś wredne zbiorę, kurde.

Tymczasem pozdrawiam serdecznie i… [cichutko dodaję] spiskowo. :)


Cie choroba!

Panie zapoznały jakiegoś błękitnego hełma co to pilnuje samotnie plaży, palmy i jednego orzecha kokosowego smętnie dyndającego!

Porobiło się!

Ale jak to ONZ to nie ma się czego bać. Ich się nikt już na świecie nie boi.


Magia

Swoje wiem. No.

Pozdrawiam czytelnika niebieskiego . Piękny kryptonim tak swoją drogą...

Będę czekać z utęsknieniem na inwigilacyjny temat jako piękny i poruszający.

:)


Rafał

Porobiło się. Biedak samotny na środku wyspy. Pod palmą.

:)


Rafale

Proszę nie zazdrościć. Ani ktosia w niebieskim hełmie ani tego orzecha. Jednego!

O plaże i palmy to Gretchen proszę pytać. Ja żółtodziób jestem w tej materii.
Mnie wszędzie za gorąco.
No… prawie wszędzie.

Kurde. No. :)


Gretchen

Przestań kusić Wiedźmo! (to nie ja! To On! Jacek! :D)

Nic tylko pitu-pitu. A merytorycznie to wcale, kurde.
No doprawdy…

ROTFL


Ależ drogie Panie

Teraz tak się nie wycofujcie rakiem. Chłopak siedzi sam, czyta, ma nadzieję a tu co?

Prześlijcie choć jedno dobre słowo, no.

Dbajcież o morale światowego policjanta w niebieskim, bo nam się rozklei do końca i dżihad zajmie Bergamuty nawet.


Oj, no

Rozproszyłam się.

Poza tym pracuję aktualnie i jestem tylko przejazdem.

Nie marudzić!

Jak się głębiej zastanowić... to co ja tam wiem? Nico.

:)


Rafale

A kto się wycofuje, hę? I skąd Ty wiesz, że to chłopak?

W dobie cwałującego postępu cywilizacyjnego, to wiesz… i żołnierka w błękitnym kapeluszu może być.

No.


Czy redakcja mogłaby gadać prostszym językiem

z tymi prenumeratorami? Lud czyta, nie rozumie i się frustruje.

Nie ma nic gorszego niż sfrustrowany lud…


Gretchen

O tej porze? Ty to masz zdrowie. Ech…

To pracuj i nie marudź. :)
I na przejazdach uważaj. Szczególnie na migające rizotta.
A ja, w ramach pokuty, zatchnę się od śmiechu oglądając Moonraker’a.

Dobrej nocy.


Merlocie

Tera to Redakcja zgłupła, bo nie wie co Czytelnik Merlot miał na patelni.
Co ja gadam? Na myśli, w sensie, miał.
Znaczy, co miał na myśli.
Uff…
?


Teraz,

to lud się frustruje jeszcze bardziej.
Ludowi już nic nie miga od dawna, proszę redakcji!


No , jakby to powiedzieć

miał tego typka na Bergamutach. Coś mnie ominęło. Tak czuję.


Ale migało!

Są na to dowody, na na piśmie.

To co Lud tak sfrustrowało?

[frustracja narasta]

Dowie się Redakcja, czy nie?

Bo jak nie… to się uśmiechnie.

Nic innego nie pozostało w podręcznym arsenale WMD Redakcji.

Pech.


No tak, Merlocie.

Hitem tego Pitulnika jest ktoś na wyspach Bergamutach.

Dziękuję uprzejmie.

Jak to dobrze wiedzieć o czym pisać należy.
Wszystko dla Szanownych Pitu-pitu.
Wszystko, kurde.

To pójdę już. Buźka czeka.

:)


Żołnierka, fakt

Szczególnie jak jest z Izraelskiego Korpusu Stabilizacyjnego na Wyspach Bergamutach z Mandatem Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Nie pomyślałem ja. Już późno…


Hmmm...

a tak z zupełnie z innej beczki – czy ten Moonraker to jakis szczegolny Bond jest ? – nigdy mi się te filmy nie podobały – a teraz kulam się ze śmiechu…

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Xipe

Niestety zgadłeś.

Panie Józiu, prosimy z nagrodą dla tego Pana. Szybciutko!

A ten jest wyjątkowo udany straszny śmieszny. Choć ma tylko 30 lat.

Kulające pozdrowienia. :)


aaaa...

to dlatego mi się tak podoba… :)))

ten pomysł z zakłócaniem radaru palce lizać. Zabieram się za budowanie stacji kosmicznej.

a rosyjski generał ma czerwony telefon i czerwoną piżamkę...

“powraca pan nieuchronnie jak nielubiana pora roku”
“nie wiedziałem, że w kosmosie rozróżnia się pory roku”
“dla pana mamy tylko zimę”

czy to jest na dvd???

toż to prawie Ed Wood… pyszne…

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Xipe

No weź przestań! Ja już dwie godziny płaczę albo się kulam, albo jedno i drugie a końca nie widać.
A teraz jeszcze ten pluton w próżni.
Nie mogię...
ROTFL

Jakbyś pomocy potrzebował, to ja na ochotnika się zgłaszam do budowania tej tam… stacji kosmicznej.
Szkoda tylko, że Składnicę Harcerską zamkli.
I skąd tu wziąć silniczek?

Czas umierać... ze śmiechu. :)


Sekwencja kosmiczna...

tego niewątpliwego dzieła sztuki filmowej, to jedna z najbardziej kosmicznych sekwencji jakie w życiu widziałem.

A pluton tyralierą przesuwający się w próżni porównać można tylko do sceny z filmu “When Dinosaurs Ruled the Earth”, w ktorej niejaka Victoria Vetri skacze z wysokiej skały do jeziora i jak na prawdziwą kobietę jaskiniową przystało, łapie rybę. Zębami.

gady.jpg

http://podcastsportowy.wordpress.com/


i jeszcze to...

tak na podsumowanie:

http://podcastsportowy.wordpress.com/


The change is coming

Pierwszy numer Pitulnika ma juz zakres wszechswiatowy!
Odbierany nawet przez blizej niezidentyfikowane obiekty (UFO?)
Magiczny swiat Magii:)))

Nawet z niewiadomych powodow moj nick sie zaczerwienil.
Niewatpliwie z radosci.


Magia

Wielce interesujący telegraf informacyjny. Liczę na kontynuację w podobnym stylu i oczywiście o zagranicy:)

pozdrawiam serdecznie,


Xipe

Dzięki. :)

Nie znałam tych dzieł sztuki filmowej.

Pozdrowienia from up there.


Agawo

Żeby to tylko UFO odbierało… :)

A skoro Pani się zaczerwieniła, to może trzeba w końcu coś napisać?
Sporo ciekawych rzeczy dzieje się w Pani otoczeniu.

Pozdrawiam upraszając się o notkę.


Panie Piotrze

On tylko zagraniczny ma być, ten Pitulnik.

Postaram się napisać długi i nudny tekst, opatrzony wielką ilością linek (to, specjalnie dla pana Igły) o kryzysie wszechświatowym w aktualnym stadium. Albo cóś.

(O jakim kryzysie? – ależ niemądra jestem. Oraz przemądrzała.)

Serdeczności.


Magio

żółwik klasa :))

zielony , he he, dobrze że nie czerwono – brunatny :)

prezes,traktor,redaktor


Maxie

No masz… :) I wodny na dodatek. Odpowiadający normie Ż/001/09/M w zakresie symbolicznym.

Pozdrawiam stabilnie i pokojowo.


Subskrybuj zawartość