MPN; Nie będziesz jadł, co chcesz. Będziesz żarł to, co ci każę!

Czy ktoś może mi przypomnieć dlaczego to cała Europa na wyścigi, przez długie lata, kupowała polską żywność? Czy przypadkiem nie dlatego, że była produkowana staromodnymi, “zacofanymi” sposobami?

Ze strony Inicjatywy na rzecz Referendum Europejskiego.

Publikacja prasowa – 8 grudnia 2008
Irlandzkie organizacje zdrowotne wzywają europejskich liderów do uszanowania irlandzkiego ‘Nie’
[…]
Powołując się na głęboką obawę przed niedemokratycznym i nieprzejrzystym postępowaniem Komisji Europejskiej w sprawie zatwierdzenia żywności oraz produktów rolniczych modyfikowanych genetycznie, a także proponowanymi przez Unię Europejską restrykcjami wobec sprzedaży suplementów witaminowych i leków ziołowych oraz pozbawieniem ochrony konsumentów w Irlandii przed niebezpiecznym zanieczyszczeniem wody pitnej fluorkiem, organizacje te zapowiadają, że w przypadku drugiego referendum w sprawie traktatu będą opowiadać się za jego ponownym odrzuceniem.

O co ten hałas? O Codex Alimentarius, czyli Kodeks Żywnościowy.

Co to jest?

Odpowiedź najkrótsza, radiowa:

Ki diabeł? Dalej niewiele wiadomo.

Odpowiedź dłuższa, wersja „oszołomsko-rozrywkowa“:

Wariat proszę Państwa, wariat! Ale…

Oto dwie inne odpowiedzi na pytanie o “Codex Alimentarius” i regulacje prawne, które szykuje nam ONZ, UE i inni “dobrzy ludzie”. Odpowiedzi całkiem profesjonalne (wypowiadają się lekarze):

Najpierw zobaczmy, co mówią Amerykanie:

W informacjach podanych przez osobę (Waldek1984), która umieściła powyższy film na YT jest napisane:

Od 31 grudnia 2009 r. Unia Europejska ma pozbawić mieszkańców państw unijnych praw do korzystania z naturalnych terapii oraz dostępu do ziół, suplementów i witamin. Według rozwiązań prawnych przygotowanych przez Komisję Kodeksu Żywnościowego WHO oraz Unię Europejską, od 2010 roku:
(…)
– przydomowa uprawa własnych owoców i warzyw nie będzie możliwa bez zezwolenia i objęta ścisłymi regulacjami.

Eeee, przesada. Albo gorzej – oszołomstwo i głupota. Czyżby?

Redakcja wzięła łopatę i poszła na wykopki. Kopała, kopała aż wykopała taką oto nowalijkę.
Świeżuśki projekt ustawy amerykańskiej HR875, która wprowadza “policję d/s żywności”, kryminalizuje organiczne rolnictwo oraz uprawy warzywnicze i sadownicze w przydomowych ogródkach!
Zachciało się Obywatelowi świeżej marchewki rosnącej na kompoście zamiast na nawozach sztucznych pomieszanych z herbicydami i pestycydami – dostaniesz Obywateluw łeb! Aż gwiazdy w oczach zobaczysz Obywatelu, zapłacisz grzywnę a przy recydywie – stracisz ziemię. O!
Proste? Proste. Wszystko dla twojego dobra; wszystko w trosce o twoje zdrowie, drogi Obywatelu.

Nasi (Europejscy Unioniści) lepiej się maskują, bo Redakcja się nie dokopała. (Jeszcze!) Ale przecież mają zrobić to samo, bo „Kodeks Żywnościowy“ ma być międzynarodowy, GLOBALNY. (Zaczynam nienawidzić słowo “globalny”.)

Jest za to informacja europejska o tym “świetlanym” projekcie:

Jak to tam na filmie leciało? Jakie są te rzeczywiste cele wprowadzenia „Kodeksu Żywnościowego“?

Zredukować wymogi upraw ekologicznych zgodnie z preferencjami dużych producentów żywności;
zatwierdzić użycie dodatków chemicznych i innych „pomocy przetwarzania“ żywności organicznej;
zaakceptować większą ilość pozostałości 3275 różnych pestycydów, włącznie z tymi które są podejrzane o wywoływanie nowotworów i zaburzeń hormonalnych, np. 2,4-D atrazyna, bromek metylu; (…)
poprzeć przemysł żywności modyfikowanej genetycznie, który twierdzi, że nie ma innego sposobu na wyżywienie populacji świata;
zatwierdzić nasiona typu „terminator“ w handlu międzynarodowym;
zapewnić „zielone światło“ dla roślin i zwierząt modyfikowanych genetycznie (…)

Eeee tam, jakaś farsa! Czyżby?
Coś, dla odmiany, z polskiego podwórka.
Cytuję za Dziennikiem

Minister rolnictwa zezwoli na skażenie jedzenia

Większa swoboda w stosowaniu chemikaliów w produkcji rolnej oraz koniec przymusu czyszczenia obór i chlewni. Taką niespodziankę szykuje rolnikom minister rolnictwa Marek Sawicki – dowiedział się “Newsweek”. (…)
Obniżenie wymagań jakościowych dotyczyć będzie wszelkiej żywności dostępnej na rynku – pisze “Newsweek”.
Po wprowadzeniu zmian zwiększy się dopuszczalna ilość pestycydów w żywności.(…)

I jeszcze jeden „kawałek“, też za Dziennikiem

Tusk genetycznie modyfikuje Polskę

Polska staje się europejską potęgą w uprawach roślin genetycznie zmodyfikowanych (GMO). Nasz kraj jest jednym z siedmiu państw Unii z takimi uprawami. Ich obszar rośnie tak szybko, jak nigdzie indziej. Ten “genetyczny skok” nastąpił po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska.
W ubiegłym roku kontrowersyjne rośliny GMO zajmowały w naszym kraju ok. 3 tys. hektarów, aż dziewięciokrotnie więcej niż rok wcześniej – podało stowarzyszenie producentów roślin genetycznie zmodyfikowanych ISAAA (International Service for the Acquisition of Agri-biotech Applications). (…)

Czy ktoś może mi przypomnieć dlaczego to cała Europa na wyścigi, przez długie lata, kupowała polską żywność? Czy przypadkiem nie dlatego, że była produkowana staromodnymi, “zacofanymi” metodami? Czy to przypadkiem nie dlatego, że sztuczne “środki ochrony” roślin oraz nawozy były dla polskiego rolnika za drogie? (I tak nie będą tańsze.) Czy przypadkiem nie dlatego, że ten kraj był kiedyś (wcale nie tak dawno) wolny od GMO? Czy nie przypadkiem dlatego, że mieliśmy wyśrubowane normy, które tak bardzo przeszkadzają ministrowi Sawickiemu?

No nic, polskie rolnictwo było. Teraz będzie nowocześnie, internacjonalnie i trująco.
Jak przykazały Oświecone Elyty, budujemy Nowy Porządek Świata.
Kurwa!

Czy to wariactwo? Kolejna odsłona “Spiskowej Teorii Dziejów”?
Mel Gibson, który wyprodukował poniższy spot, też zwariował?

A może jednak ruszymy tyłki? – zapytam nieśmiało.
Aj tam. Przecież to politycznie niepoprawne. Nie?

Pitu, pitu…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Magio

no bo wiesz żarcie jakie jest każdy widzi!
A jak nie widzi, to nie przeszkadza: grunt, że smakuje smakuje.
Przecież, od zawsze było wiadomo że polskie ‘żarcie’ – zwłaszcza to swojskie – jest najlepsze, najzdrowsze i najtańsze.
To też element tfu, polityki

I jeszcze dodam, że choć się nie znam wcale (na niczym) to wydaje mi się że to wszystko idzie w jednym kierunku. Czy dobrze, czy źle, to już proszę nie mnie pytać.
Nadzieja jest t y l k o w tym, że (oby nie za późno) zmieni się wektor!
Wojna trwa


pitolenie?

Obawiam się, że to coś poważniejszego niestety.Od pewnego czasu mówię, że trzeba kupić sobie wyspę...

pozdrawiam wspominając smak młodych ziemniaczków z koperkiem


Marku

Właśnie dlatego, że polskie rolnictwo jest “zacofane”; właśnie dlatego, że polscy rolnicy produkują zdrową żywność trzeba zrobić wszystko, żeby tym pomysłom z piekła rodem przeciwstawić się.

Można zacząć od podpisania się pod petycją o przeprowadzenie ogólnoeuropejskiego referendum w tej sprawie. Można pójść, zadzwonić do biura posła, na którego głosowałeś. Od czegoś trzeba zacząć. Trzeba tylko ruszyć tyłek.


Się zestarachałem

że cały ogródek będę musiał zlecic do zrycia jakims przydomowym kretom.

Takiego wała!

niechno przyleza to ich najlepszą gnojówką pod słońcem poczęstuję:)

prezes,traktor,redaktor


Aniu

Ale dlaczego my mamy wyprowadzać się na jakąś wyspę?

To jest nasz kraj, nasze miejsce na ziemi (sorry za patos) i to my powinniśmy decydować o tym, jak ten kraj ma wyglądać. My! A nie jakaś banda euro-biurokratów będąca na usługach prywatnych, ponadnarodowych koncernów, zarabiających na niszczeniu naszego zdrowia, gospodarki i środowiska naturalnego.

Kiedy w 2003 roku odpowiedziałam na referendalne pytanie: “Czy wyraża Pan/Pani zgodę na przystąpienie Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej?” – tak (bogowie wybaczcie!), myślałam (idiotka!), że Polska przystępuje do unii gospodarczej.
Nie głosowałam za powstaniem Europejskiego Superpaństwa, które zamienia się w jakiś komunistyczny gułag a nas – w niewolników.

To nie ja oszukiwałam. To mnie oszukano. I dlatego nie widzę powodu, żebym to ja miała się stąd wyprowadzić na jakąś wyspę.


Magio!

słusznie prawisz
Psami poszczuć tę bandę eurokratów :)


Max

Nie ma co się strachać.
(Wywołanie strachu w społeczeństwie jest podstawowym elementem terroru. W tym wypadku terrorystą staje się Państwo. To jest właśnie to, o czym mówi dr. Verkerk. To jest to czego nie potrafiłam wytłumaczyć Gretchen, przy innej okazji.)

Trzeba wykorzystać te nędzne resztki uprawnień obywatelskich, które nam pozostały i protestować.

Dla mnie to absolutne kuriozum, żeby jakiś “biały kołnierzyk”, którzy w życiu nie pobrudził sobie rąk w ogródku, dyktował rolnikowi uprawiającemu ziemię z dziada pradziada, co i jak ma na swojej ziemi robić.
Jak jakiś urzędas śmie zakazywać mi jeść czosnek lub zażywać preparat zawierający naturalny wyciąg z czosnku kiedy jestem przeziębiona?
Jak śmie mi zabronić uprawy tegoż czosnku w moim własnym przydomowym ogródku?

Co to ma być, do cholery? Obóz koncentracyjny? Kołchoz?


Magio

Ale czy to jest klepnięte? Znaczy sie – ten zakaz hodowli w ogródkach przydomowych warzyw, to jest juz wdrażany i ma vacatio legis do grudnia 2009, czy tez dopiero o tym gadają dopiero.

Bo wydaeje sie to tak absurdalne, że aż nieprawdopodobne.


Griszeq

To jest cały proces i toczy się od lat. Po cichu. Mainstreamowe media milczą jak zaklęte, z nielicznymi wyjątkami (jak te przytoczone). Jednakże nawet te wyjątki nie podają tła dla decyzji, które zapadają.
Zamiast rzetelnej informacji i debaty na ważne tematy, jak ten posrany (pardą) Kodeks Żywnościowy, pieprzą – odwracając naszą uwagę – o jakichś bzdetach typu “sztuczny penis Palikota”.

Tymczasem już w 2005 roku została podpisana umowa między amerykańską FDA a jej europejskim odpowiednikiem o “harmonizacji” prawa w sprawie dostępu do suplementów diety, witamin, itd. Kolejne umowy, już między rządami USA a UE zostały podpisane w 2007 w Waszyngtonie. A “człowiek” o nazwisku Barroso z tryumfem ogłosił, że od tej pory przemysł farmaceutyczny stanie się największym beneficjentem tegoż historycznego, transatlantyckiego porozumienia.
Wiele informacji można znaleźć tu.

Ale (jak mówią o tym ludzie na filmach) cała heca zaczęła się dużo wcześniej i jest konsekwentnie i po cichu wprowadzana w życie.

Niestety, to nie jest nieprawdopodobne. To się dzieje.


W sprawie upraw ogródkowych

Jak pisałam w tekście, to świeżutka inicjatywa legislacyjna w Stanach. Złożona w Kongresie ledwie parę dni temu.
Ot po prostu, tam realizacja postulatów Codex Alimentarius jest bardziej zaawansowana niż w Europie, bo jest to jedno państwo.
Ale…
Ta ustawa, jak podaje kobieta, która o tym napisała, narusza 10 poprawkę do Konstytucji US, ponieważ odbiera poszczególnym stanom (i.e. państwom) prawo do decydowania w sprawach polityki rolnej i przekazuje je (to prawo) w całości rządowi federalnemu. I z tego może zrobić się prawdziwa chryja.

Teraz popatrz: w UE zgodę na wprowadzenie takiego prawa powinny wyrazić wszystkie państwa członkowskie i obowiązywać musi zasada jednomyślności.
Traktat Lizboński tę zasadę znosi…

Resztę dopowiedz sobie sam.


@Magia

Coś jest w temacie…
Ale mam nadzieję, że to tylko kolejny wygłup eurokretynów.

Poczekam do jutra, aż mi teść zda relację ze szkolenia w/s używania nawozów sztucznych po nowemu.
Wtedy będę wiedział, czy trzeba przekuwać kosy na sztorc.

Pozdrawiam


Radecki

Niewątpliwie coś jest w temacie.

Nowe zalecenia w/s nawozów sztucznych to tylko jeden aspekt tego syfu.
Dalej mamy:
przymusowe faszerowanie antybiotykami i hormonami wzrostu wszystkich zwierząt hodowlanych przeznaczonych do uboju;
przymusową sterylizację żywności metodami radiologicznymi;
przymusową fluoryzacja wody pitnej;
znaczne ograniczenie dostępu (jeśli nie całkowity zakaz) do naturalnych suplementów diety i witamin;
wprowadzenie GMO na masową skalę, co spowoduje dalsze pogłębianie się problemów zdrowotnych, dewastację środowiska naturalnego oraz rozłoży na łopatki całe rolnictwo indywidualne.

Beneficjenci?
Giganty farmaceutyczne i agrobiznesowe.

Kropka.


Magio

I dlatego juz od dluzszego czasu, calkiem powaznie mysle o kupnie kilkunastu hektarow (na wyspe mnie nie stac). I kilku dubeltowek.

W uzeraniu sie z euroidiotyzmem tkwi ten problem, ze stoi za nim rzesza kretynow wyhodowanych na propagandowej papce. Tak smacznej i strawnej, jak i papka, ktora jedza. Ale jak to sie mowi: “ czlowiek nie swinia i zje wszystko”. Tak tez i lyknie kazdy idiotyzm, oby ladnie opakowany.

A Niemen spiewajacy, ze “...ludzi dobrej woli jest wiecej”, dzisiaj to nawet na jarmarczny festiwal Eurowizji by sie nie zalapal, bo by go za wywrotowca uznano.

Pozd.


gnojówką ich :)

Magio, to taki smutny sarkazm i sorry, ale w skuteczność pisania odezw do posłów nie wierzę, cała nadzieja, że LK jeszcze długo nie podpisze tego cholernego TR


Spokojnie! To nie żaden spisek.

To tylko ta “Superwalka” o której pisali Tofflerowie.
Giganty drugiej fali właśnie bankrutują.
Na pierwszy ogień poszedł sektor finansowy.
Następne będą koncerny samochodowe.
A dalej to już poleci.
Farmaceutyka i agrobiznes póki co czekają w kolejce.

To nie znaczy, że oni wszyscy zbankrutują.
Raczej się zrestrukturyzują, podzielą.

Pozdrawiam

PS. Tak przy okazji.
Nareszcie znalazłem sensowny komentarz odnośnie kryzysu:
->http://ft.onet.pl/11,22716,gra_w_literki__czyli_jak_bedzie_wygladac_recesja,artykul.html


Rollingpolu Drogi

Ano rosną zastępy ubezwłasnowolnionych ludzi, którym europejscy liderzy (heh, bo czkawki ze śmiechu dostanę) rozkazują za pośrednictwem medialnych tub, co i jak mają jeść, co mówić, co myśleć, co robić, jak (pardą) srać.
Wszystko to w trosce o dobro i pomyślność Obywatela UE. (znowu się kulam :)

To miała być unia gospodarcza suwerennych państw, oparta na zasadach wolnego rynku.

A wyłazi z tego komunistyczny kołchoz.
Ale jaki nowatorski?, psia jego mać. Czerwono-brunatny, w którym człowieka sowieckiego zastąpi nowo wyhodowana rasa – człowiek europejski.

Obawiam się tylko, że kilkanaście hektarów i parę dubeltówek może nie wystarczyć na uśmiercenie tego Nowego Wspaniałego Świata.

A Niemen?, proszę Szanownego Pana jest passe. Zdecydowanie.
Teraz na czasie jest Keine Grenzen. O!

Pozdrawiam serdecznie.


Magio Droga ;)

Moze i nie wystarczy, ale na pewno bedzie mile popatrzec na zachod slonca nad kolchozem, niz meczyc oczy szaroburym widokiem getta, gdzie atrakcja jest dzien bez napierdalanki i pijanstwa pod oknami.

A co do muzyki, to zawsze moge sobie puscic “Oprocz…”. Za to jeszcze nie wypisuja mandatow;).

Rownie serdecznie pozdrawiam.


Radecki

DERYWATY! – gadam o tym od wielu miesięcy. Gigantyczna piramida wg najlepszych wzorów Ponzi’ego.
Amerykański i europejski sektor finansowy jest przez to w stanie agonalnym ale podtrzymuje się go przy życiu za pomocą pieniędzy podatników, pieprząc jakieś dyrdymały o “utrzymaniu płynności”, “wznowieniu akcji kredytowej”, itp.

Ta uporczywa terapia ma na celu przejęcie wpompowywanych zasobów finansowych przez grupę hien, co chyba nazywa się w języku urzędowym dokapitalizowaniem i szaleństwo zakupów. (Przyjrzyj się co i kto ostatnio kupuje, za bezcen.)

To nie jest wolny rynek, tylko komunistyczna wolna amerykanka.
Jeśli tak twierdzą nawet ekonomiści uważani za bardziej lewych, np. panowie Stiglitz i Krugman, to nie jest również żadna teoria spiskowa, tylko rzeczywistość. :)

Z żarciem i zdrowiem jest mały problem. Zapotrzebowanie na żywność i opiekę zdrowotną będzie zawsze. Dopóki istnieje ludzkość. Reszty chyba nie muszę tłumaczyć, co? :)

Ale pozdrawiam serdecznie.


Mały problem czy wielka szansa?

Kroplówka się kiedyś skończy. Raczej szybciej niż później.

Zapotrzebowanie na żywność i opiekę zdrowotną będzie zawsze. Dopóki istnieje ludzkość.

Ano właśnie!
To świetny przykład potrzeb, które można zaspokoić organizując się na szczeblu lokalnym.
I to często zaspokoić znacznie lepiej i łatwiej, a na pewno taniej.
Organizacja na szczeblu lokalnym to jest właśnie najstraszliwszy koszmar przywódców drugiej fali.
Tych globalnych finansistów, szefów koncernów itd. itp.
Marzy im się Superrzad.
Najlepiej światowy.
Biedne sierotki cywilizacji przemysłowej.
Nie mają szans.
Może zamiast tracić czas na walkę z tymi zombi lepiej wykorzystać okazję i zacząć organizować się na dole?


Radecki

Wykorzystalem pare slow z Twojego komentarza w innym miejscu. Mam nadzieje, ze sie nie pogniewasz;)?
Pozd.


@Rollingpol

Taż gdzie tam! U mnie wszystko na Public Domain ;)


Dodałbym jeszcze, jako uzupełnienie

do wpisu.
Że przy okazji wstąpienia do UE zlikwidowano stare, zasiedziałe, rodzinne-prywatne, spółdzielcze, lokalne firmy przetwórcze.

Masarnie, piekarnie, mleczarnie, serowarnie, młyny, browary, kaszarnie, gorzelnie itp…

Teraz zadajmy sobie pytanie, kto zlikwidował?

Ano te same sur—-wy i sukin—syny, co teraz pieją o zdrowej żywności, ekologii i życiu zgodnie z naturą.
Wtedy w imię proeropejskiego postępu wyzywali rodzime, tradycyjne rzemiosło od flejtuchów, ciemnogrodu, bydła i brudasów. I je rękami postraszonych urzędasów zamknęli.
Teraz maszerują po Krakowskim Przedmieściu wołając o zieleń w mieście, zdrową żywność i naturalne przetwory. A prawdziwa kiełbasa z mięsa kosztuje trzy razy więcej od tej normalnej ze ścięgien, wymion, kopyt, resztek poubojowych, kazeiny i sztucznych dodatków.
Rano żrąc płatki koncernu Neste i sztuczny jogurt Jogobella.
Jako zdrowy oczywiście.

I promując wielkie koncerny zgodnie ze zmieniającymi się sezonowo kampaniami medialnymi.

A te pierdolone Gazety i tefałeny, Tok efemy dostarczają kamerzystów z kucykiem albo postępowe dziennikarki, co kto lubi.
Interes się toczy.

Czy ktoś z was zastanowił się kiedy dlaczego puszka z karmą dla kota pachnie lepiej jak puszka z konserwą mięsną, kupowaną na wakacyjny biwak?


komuna świata

jak pisałam, że to, co się obecnie dzieje w USA to taki komunizm, to się co niektórzy obruszyli, ech, zresztą po co zło opakowywać w słowa, chyba tylko dla zmyłki
a rząd światowy? kombinuja jedną walutę światową wprowadzić, swoją drogą ciekawość mnie lekko szczypie, kto by przewodził? czerwony, czarny, bały? czy jak to teraz – brunatny?


Igła

tesc własnie kupił pół świniaka i własym sumptem znajomy mu masarz wędzi, masuje i inne bezeceństwa z ta padlina wyczynia.

Świezo i brudno, w dymie i nieporządku.

W sklepie kilo takiej kiełbachy za 20-40 zeta by szło. Jak mopłacisz kuriera to z pęto Ci podesle. I kiełbasianki w słoiku :)

Sam nie jem a lodówka pęka w szwach, choć przypakowana i 180 metra ma.

prezes,traktor,redaktor


Maksie

Jak dożyję, to z wiesną zakręcę się w okolicach Bobowej.
Dzięki
Już mi ślinka leci.


Do wiosny utrzymam co nieco

także się wykarzesz talentami:)

prezes,traktor,redaktor


Rollingpolu

Jasne, że byłoby miło tak sobie popatrzeć. Ale czy się da? Nawet jeśli odgrodzisz się murem wysokim to czy tym bardziej nie będziesz się czuł jak w czymś na kształt więzienia?, tak się zastanawiam.

Oprócz błękitnego nieba jeszcze czegoś mi potrzeba…

Czuj duch!, Spaniardzie. :)


Radecki

No kurde! Mniót lejesz na moje wściekłe serce. :)

Jasne, że trzeba się organizować oddolnie. Tworzyć małe grupy wsparcia, choćby na początek sąsiedzkie. Informować się nawzajem, wspólnie rozwiązywać problemy. Po prostu sobie pomagać.
I masz rację, takie działanie wkurza elyty niebotycznie. Bo nagle okazuje się, że nie są do niczego potrzebne. :)

Jednakże z drugiej strony, trzeba pilnować, żeby te pasożyty nie założyły ludziom postronka na szyję. W postaci kolejnego durnowatego i zniewalającego prawa.
Naszą ostatnią konstytucję napisano tak sprytnie, że niby mamy wiele praw ale tak naprawdę, przestrzegane są tylko te, akurat pasują rządzącym.
Zresztą nasza konstytucja to już prawie makulatura, czy cóś...

Dziękuję Ci za wspaniały komentarz.


Sergiuszu

Serdeczne dzięki za uzupełnienie.

Dodam: http://polska-wolna-od-gmo.org/

Pozdrówka.


Panie Igło

Pełna zgoda. Tak właśnie było i tak jest.

Za likwidację PGRów, tak jak została ona przeprowadzona; za likwidację polskiego rzemiosła i rodzinnego przetwórstwa, jej (likwidacji) rodziców chętnie powłóczyłabym końmi po majdanie.

I nic dziwnego, że teraz kiełbasa (która jest kiełbasą), śmietana (która jest śmietaną) czy konfitury (które są konfiturami) kosztują więcej niż to gówno, którym się nas zalewa.
Niszczy się szybko, łatwo i tanio.
Odbudowuje – powoli, z trudem i płacąc wysoką cenę.

Pozdrawiam.

p.s. “Puszka z karmą dla kota pachnie lepiej jak puszka z konserwą mięsną, kupowaną na wakacyjny biwak”, bo tam jest cała tablica Mendelejewa oraz zapachy “zgodne” z naturalnymi.
Panie Igło, koledzy od “pet-żarcia” nie mogą przecież pozwolić by ich koledzy “pet-wety” poszli z torbami, nie? A że reklamy piękne? No tak ma być.

Od z górą pięciu lat żadna z moich psin nie miała w paszczy niczego, co jest “przemysłową karmą”. Żaden psiak nigdy na nic nie chorował, nie ma alergii, nie wydaję majątku na szampony (bo sierść nawet mokra nie śmierdzi), nie mają kamienia na zębach. Ale widzi Pan – weterynarz przy nich nie zarobi. Producent “karmy” też nie.


Magio

Czesto juz czuje sie jakbym mieszkal w wiezieniu, dlatego chce sie z niego wyrwac poki moge.
Ze ono kiedys moze do mnie przyjsc? Ano moze. Rzecz w tym, zeby byc na to przygotowanym.

ps.
Moje kociary tez wolowine i surowe jajka wcinaja, az milo patrzec.
:-)


Magio

zapisałem się!
A co tam :))


Aniu

Ojej! Ty też zauważyłaś, że od kilku miesięcy “liderzy cywilizowanego świata” na wyprzódki gadają o globalnej walucie, nowym światowym porządku, globalnych instytucjach?

To radosna wiadomość, bo już myślałam, że jestem jedyną osobą (przynajmniej tu, na TXT), której rzucają się te wypowiedzi w oczy. :)

Kurde, muszę pozbierać te “przemowy” do kupy i może jakiś tekst z tego wylezie.

A w Stanach do good times ahead jest daleko. Czerwono-brunatność dominuje. Tylko, moim zdaniem, to zaczęło się lata temu. I prezydentura McCaina nie zmieniłaby kompletnie nic. Bo, jak powtarzam z uporem maniaka, podział “prawo-lewo” już dawno przestał zważać na przynależność partyjną. Ale o tym może przy innej okazji.

Pozdrawiam ciepło.


Rollingpolu

To życzmy sobie, żeby ono (to więzienie) nie przylazło do nas.

A oprócz życzeń to jeszcze można spróbować bardziej aktywnie temu nadejściu zapobiegać. Np. siłom i godnościom osobistom.
A także ciętym jęzorem.

Psiny pozdrawiają kociary. :-)


hmmmm...

No ciekawe, jak się to skończy. Znaczy wojna podjazdowa nielicznej grupy dość świadomych z układem który za pomocą mediów pcha 99% społeczeństwa w tryby swojej maszynerii… Nierównowaga sił kolosalna, Demiurdzy przeżyli sporo i uporali sie jak na razie prawie z całym oporem, jaki im stawiano.

Nawet w grupie świadomych mają swoich kretów – debili, którzy swoją “spiskową teorią wszystkiego” próbują ośmieszyć (mam wrażenie, że celowo) tych, którzy mówią o poważanych zagrożeniach.

Sam mam pewne wątpliwości. Nie bardzo wierzę (choć o Klubie Rzymskim słyszałem) o planie eksterminacji 3-4 mld ludzi. Albo o celowym truciu fluorem dzieci, by je ogłupiać i budować społeczeństwo niewolniczych ZOMBIE. No ale może właśnie o to chodzi, bym ja i podobni mi nie wierzyli?

Globalny pieniądz elektroniczny i masowa kontrola wszystkich wydatków, systemy elektronicznej kontroli indywidualnej – zgoda, to widać gołym okiem. Zaplanowany masowy holocaust – nie przyjmuję (na razie) do wiadomości.

Ech, trza kupić ziemie i zacząć jakieś świnki hodowac…


Griszeq

Przepraszam z góry za niezbyt miły ton mojego komentarza ale posługiwanie się argumentem o “spiskowej teorii dziejów”, jako jedynym i ostatecznym, który ma na celu pogrążenie i ośmieszenie adwersarza, działa na mnie jak płachta na byka.

Zamiast posługiwać się tym argumentem, (co tak ładnie wpisuje się w taktykę mainstreamu) może należy najpierw dokładnie obejrzeć/przeczytać/sprawdzić to, o czym jest mowa.

W drugiej (dokładnie) minucie trzeciego filmu, który zamieściłam, pokazana jest okładka raportu WHO, o którym jest mowa.
Spisałam tytuł, odszukałam raport.
http://www.who.int/dietphysicalactivity/publications/trs916/download/en/...

I wiesz co? Te liczby, kurwa (pardą) tam są. Tylko rozrzucone. Jeśli weźmie się kartkę i ołówek (albo liczydło) i zacznie dodawać...

Jeśli – z jednej strony – produkuje się raport, który podkreśla wagę diety, prawidłowego odżywiania, rolę poszczególnych jego (tego dobrego odżywiania) składników; jeśli udowadnia się rolę złego odżywiania w rozwoju wielu chorób; jeśli pokazuje się dane zgonów w wyniku tychże chorób i projekcję (gigantyczny wzrost) tychże do roku 2020, a z drugiej strony chce się wprowadzić coś takiego, jak Kodeks Żywnościowy, to nie trzeba tu ani geniusza ani kryształowej kuli, ani oszołoma od teorii spiskowych, żeby zobaczyć, że coś tu nie gra.

Tylko, cholera (pardą), trzeba chcieć coś sprawdzić!

Szczerze? Takiej jazdy z Twojej strony się nie spodziewałam.

Ale pozdrawiam. Cóż innego mogę zrobić?


Magio

No zarzucasz mi niefrasobliwość w czytaniu, a sama to samo robisz z moim tekstem.

“Spiskową teorię dziejów” – jak wyraraźnie napisałem – uprawia grupa debili, których w dodatku podejrzewam, że są na usługach (a przynajmniej wykreowani i nagłaśniani) gości, stojących za choćby Kodeksem Żywnościowym czy planami Wszechświatowego Pieniądza.
Demiurgowie nie tylko posiadają większość mediów (większość rozumianą jako oglądalność), kreują także gości, którzy mieszając wątki i wrzucając do jednego worka spisek masoński, M. Jacksona jako kosmite, alternatywne rzeczywistości, żyjącego Elvisa Presleya, nanoroboty w jedzeniu oraz telewizje która czyta w myślach, doklejają do tego choćby problem Kodeksu Zywnościowego – co ma z założenia przekonać społeczeństwo, że jako problem widza to jedynie oszołomy i błazny. Jest to skuteczne. Poważnie zajmujący się problemem są spychani na margines, nagłaśnia i oświetla się błaznów.

Czy to wyjaśnia, co miałem na myśli pisząc o “spiskowych teoriach wszystkiego”?

Pozdrawiam.


Magio

Mówiąc najprościej to jest przerażające. I makabryczne.
Przeczytałam i przesłuchałam, zaraz jak Twój tekst się pojawił, ale potrzebowałam trochę czasu, żeby przetrawić.

Doprowadziło mnie to do wniosku, że przetrawić się tego nie da.

Jedyne co można to sprzeciwiać się temu, dopóki można.

Może wyznaczyli ma datę przejscia na wegetarianizm?

Tak na marginesie, w sprawie dyskusji o przemysłowym jedzeniu dla zwierząt… Moje kotopsy jedzą przemysłowe od zawsze, ale tylko kocie. Różne powody za tym stały, niekoniecznie ideologiczne, ale jakiś czas temu ktoś mi powiedział, że to dla kotów jest lepsze jakościowo, bo kot nie zje jeśli uzna, że to jest świństwo.
Przyznać trzeba, że kot przez jedenaście lat swojego życia nie chorował na nic, z wyłączeniem choroby wynikającej z braku sterylizacji w dzieciństwie (nazwy nie wymieniam, bo już sama nazwa jest dość obrzydliwa).

Przyznać trzeba, że rynek karm dla zwierząt jest też podzielony na półki. Kupiłam dzisiaj coś, żeby Ci pokazać. Jutro zrobię zdjęcia i wrzucę, jeśli pozwolisz.

Może ostatecznie chodzi o to, żebyśmy jedli większe świństwo niż najgorsze jedzenie dla zwierząt?


Griszqu

W pierwszych słowach mego listu przeproszę za opóźnienie. Miałam trochę zajęć poza netowych, że się tak wyrażę. :)

A teraz do rzeczy, czy cóś.

Jeśli chodzi o Demiurgów i posiadanie przez nich mainstreamowych mediów – zgoda.
Podstawione oszołomy? Bardzo możliwe. Wystarczy, że usadzą w studiu telewizyjnym gościa, który powie trzy zdania o zagrożeniach ze strony GMO i przeskoczy na powrót Elvisa-Króla, czy Jaksona-kosmitę, czy też czytającą w myślach tivi.

Inne przykłady, które podałeś przestają być “oszołomskie”. No może z wyjątkiem spisku masonów. Nie zgłębiałam tematu. :)

O nanorobotach, które mogą stać się “lekarstwami przyszłości” czytałam już parę lat temu w jakimś magazynie popularnonaukowym.

Alternatywne/równoległe rzeczywistości to możliwa konsekwencja/rozwinięcie teorii strun/prześcieradeł, która już jakiś czas temu pojawiła się w fizyce. Nie ma namacalnych dowodów na jej prawdziwość. Nie ma też namacalnych dowodów na jej nieprawdziwość. Zdaje się, że podobna sytuacja miała kiedyś miejsce z teoriami Kopernika czy innego Einsteina.

Nie jestem pewna ale mam wrażenie, że Twoje komentarze odnosiły się do drugiego pomieszczonego filmu. No jakoś się spodziewałam, że tak zostanie odebrany. Pewnie przez emocjonalną formę wypowiedzi tego faceta i nadmierne skróty myślowe, które wpływają na odbiór treści. Bo tak na dobrą sprawę, facet nie powiedział nic, co można uznać za “oszołomstwo”.

Mam nadzieję, że teraz się zrozumieliśmy.

Pozdrawiam, wcale nie skrótowo. :)


Jeszcze coś, Griszqu

Zapomniałam odnieść się wcześniej do tego, co napisałeś o “spisku fluorowym”.

Na trzecim filmie wypowiada się kobieta, lekarz neurotoksykolog. Można jej nie wierzyć. Można nie wierzyć, że wyleciała z roboty kiedy wyniki swoich badań podała do publicznej wiadomości. Wszystko można…

Gdybyś jednak spróbował, odnalazłbyś dość szybko raport WHO na temat zaleceń dotyczących fluoryzacji wody pitnej. Sytuacja jest analogiczna do raportu w sprawie odżywiania, o którym już pisałam.
Nadmienię jeszcze nieśmiało, że badania naukowe wykazujące powiązanie między związkami fluoru a powstawaniem choroby Alzheimera, przeprowadziły a ich (badań) wyniki opublikowały również dwie Polki.
(Jeśli będziesz zainteresowany podam namiary.)

Mnie o zagrożeniach ze strony nadmiernych dawek fluoru powiedział parę lat temu mój dentysta. Człowiek i lekarz, który nie bał się wystawić głowy ponad korporacyjny parapet. Po prostu zwrócił uwagę na fakt, że wszystkie zalecenia dotyczące dopuszczalnych dawek fluoru w poszczególnych “produktach” podawane są w oderwaniu od całego zbioru tychże produktów. Jeśli zacznie się sumować poszczególne limity związków fluoru okaże się ich suma znacznie przekracza dopuszczalną, bezpieczną dzienną dawkę, jaką może przyjąć bez szkody ludzki organizm.

Tak sobie myślę, że jeśli udałoby się nam zapomnieć, przynajmniej na chwilę, o istnieniu słowa “spisek”, być może zaczęlibyśmy zauważać powiązania między – jak to nazywam – rozrzuconymi kropkami.

No, to się nagadałam. :)


Z tym fluorem to nie przesadzajmy

Kilka lat temu mój znajomy z wodociągów uświadomił nas, że już od dawna nie fluoryzuje się wody w naszych wodociągach.
Nie z troski o nasze zdrówko, Boże uchowaj, tylko z powodu…
braku kasy :)
Nie wiem jak jest w innych miastach, ale u nas tak zostało.

Pozdrawiam


Gretchen

W pierwszych słowach… – jak do Griszqa. :)

Fakt. To może przerazić, bo to jest makabryczne. Jeśli zacznie się łączyć kropki.

Te filmiki (z wyjątkiem pierwszego) oglądałam już wiele miesięcy temu. I tak, jak pewnie większość z nas, stwierdziłam, że co ludzie przesadzają, szukają dziury w całym, że to niemożliwe.
Nawet nie chciało poszukać mi się dodatkowych informacji. Do czasu…
Do czasu, kiedy ledwie kilka tygodni temu znalazłam te dwie krótkie notki w “Dzienniku”. Przypomniałam sobie o tym, co widziałam wcześniej. Zaczęłam kojarzyć. Szukać.

Tak, wstyd to przyznać. Zaprawdę, wielka jest potęga mainstreamowych mediów!

Kiedy dwa dni temu znalazłam informację o planowanym wprowadzeniu kryminalizacji upraw organicznych w USA, mój umysł po prostu eksplodował.
Eureka!
Kropki ułożyły się tworząc czytelny obraz. Obraz pod wpływem, którego napisałam ten tekst. Bo w tym wypadku, moim zdaniem, nie można siedzieć grzecznie z paszczą w kuble, (pardą) jak na poprawnego politycznie Obywatela przystało.

Mam w nosie, czy Palikot będzie czy nie będzie wymachiwał gumowym penisem; mam w nosie czy Marcinkiewicz będzie miał jedną, dwie, czy sto nowych narzeczonych.

Ale nie jest i nie będzie mi obojętna napaść na: moje zdrowie; moje prawo do swobodnego wyboru tego, co uznaję za lepsze dla mnie; moje niezbywalne prawo do rozporządzania moją własnością. Przecież to są fundamenty!

Nie jest i będzie mi obojętna wdrażanie kolejnego etapu centralizacji władzy; monopolizacji rynków: rolniczego, przetwórczego, chemicznego, farmaceutycznego i “służby zdrowia”.

Nie jest i nie będzie mi obojętne rozwalanie kolejnych sektorów polskiej gospodarki; wyrywanie z naszych kieszeni coraz większych sum na leczenie nas samych; niszczenie środowiska naturalnego, w którym żyjemy.

No trudno. Taka już jestem, głupia.

Pozdrawiam, dalej wścieknięta.


Radecki

Mam inne informacje. Są miejsca gdzie tego procederu nie zaprzestano.

Tam gdzie zabrakło kasy, po wprowadzeniu Kodeksu kasa się znajdzie. Na przykład z funduszy unijnych, czyli naszych podatków. O ironio!

Wiesz, że dzienne (i bezpieczne) zapotrzebowanie na fluor zapewnia solidna (łącznie) porcja ziemniaków i brokułów? :)

Pozdrawiam cieplutko. Słońce tak fajnie grzeje…


Magio

No to powoli dochodzimy do porozumienia. Najłatwiej zdyskredytować dane twierdzenie poprzez ośmieszanie go. Stąd właśnie działania mediów.
Oczywiście – negatywne wrażenie zrobił na mnie facet z drugiego filmu. Bo ja uważam, że skrótami myślowymi można bardzo prędko zapędzić się na manowce. Przecież jak sama wskazujesz – to nie są dywagacje i przypuszczenia, tylko twarde badania naukowe. Fluor w wodzie, pestycydy w żywności, aspartan zamiast cukru i antybiotyki w trzodzie są ewidentnie szkodliwe. I tak należy (w moim mniemaniu) o tym mówić, by ruszyć jak największą ilość ludzi. Naukowo.

W sytuacji, gdy pada stwierdzenie, że wielkie korporacje produkujące wode pitną poprzez fluor starają sie ogłupić społeczeństwo, by nad nim przejąć kontrolę, to – bez względu na to, ile w tym jest prawdy – automatycznie większość macha na to ręką i odwraca się od tematu. Zamiast wstrząsnąć, trafia się na mur obojętności. Wiesz o co mi chodzi, prawda?

Mówmy głośno o stwierdzonych faktach. Fluor szkodzi. To, że ktoś to robi celowo, to juz przypuszczenie czy domysł. Połączenie tych dwóch rzeczy szkodzi faktowi o szkodliwości fluoru, a nie podwyższa wiarygodności tezy o celowym działaniu Demiurgów. Bo z faktami nie da sie polemizować, a przypuszczenia łatwo ośmieszać.

Pozdrawiam Cię Magio nagadaną...

PS – napisz o ruchach obywatelskich protestów w Stanach. To jest realna jutrzenka nadziei.


Radecki

Przepraszam, nie doczytałam dokładnie.
W Twoim mieście mogą nie fluoryzować. W innych, co prawda (jeszcze) nielicznych, to robią.


@Magia

No właśnie.
I robią bez sensu.
Mamy pasty do zębów z fluorem, fluoryzację w szkołach itd itp.
Po co to pakować jeszcze do wodociągów?
Nie wystarczy, że chlorem zalata?
Ja tak z punktu praktycznego.

Pozdrawiam
PS. Jakby co to ja tak konkretnie miasto Lublin miałem na myśli ;)


Griszqu, Radecki

Wasze ostatnie komentarze piękne połączyły się w jedno. Takie mam wrażenie.

Jeśli zaczynamy się zastanawiać (zgodnie z pytaniem Radeckiego) “po co to robią?” i, co gorsza, głośno artykułować przypuszczenia, zostajemy błyskawicznie (co podkreśla Griszeq) ośmieszeni i zakwalifikowani do szuflady z etykietą “Oszołomy”.

Na tym etapie nie jest ważne zastanawianie się “po co to robią?”. (Choć jeśli nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o władzę i pieniądze. :) Ważne jest, żeby nie dopuścić do tego, żeby to dalej robili. W coraz większym zakresie.

Pobudka!, Panie i Panowie.
:)

p.s. Griszeq, sam se napisz. :)


Bo to trzeba tak:

Wyobraźmy sobie radnego na sesji rady miejskiej, który zagaja:
A po cholerę mamy fluorować tą wodę!
Mało, że chlorujemy, to jeszcze jakiś fluor dodawać?
Wiecie ile to nas będzie kosztowało?
No a poza tym fluor jest szkodliwy…

O! I tu prezentacyjka jakaś (tylko w wersji soft).
Jak ja znam naszych radnych, to nie ma siły, żeby po czymś takim ktoś jeszcze z pomysłem fluoryzacji wody wyskoczył ;D

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość