Na pożegnanie wszyscy razem: hip hip hura, hip hip hura, hip hip hurrrra!

Tagi:

 

Portal.
Tekstowisko miało być portalem służącym wymianie poglądów, opinii, myśli. Czy ktoś z piszących tu jeszcze pamięta znaczenie tych słów? Pogląd. Opinia. Myśl.

To stało u podstawy. Było fundamentem, na którym Trzech Facetów próbowało zbudować ten portal. Trzej Faceci, z różnych względów, oddalali się od siebie i od pierwotnych pomysłów. Nie stało się to dziś. Nie stało się wczoraj. Nie stało się to tylko za ich przyczyną. To był proces. Proces, w którym mamy udział wszyscy. Ja i Ty. Pan i Pani.

Imprezy.
Dziś, jak i rok temu, jednemu z tych Facetów, który chciał utrzymać TXT na poziomie nieco wyższym niż poziom “klasowej naszości” czy “twarzoksiążki”, zarzuca się doktrynerstwo i despotyzm. Robią to z wielką werwą Ci, którym wystarczały dialogi:
– O! Wiosna przyszła!
– A tak. Przyszła.
– Hm, mnie dziś bolała noga.
– Aaa, niedobrze. Fajny film dziś widziałem.
– Cudownie. Może papieroska?
– A dziękuję. A co u cioci?
– No, dwa piwa proszę.
– Świetnie. Ja też mam chusteczkę haftowaną.
Dialogi bez względu na temat i treść tekstu, który sami nasmarowali. W sumie nie ma się o co czepiać. Jaki Pan (na blogu) taki kram (w komentarzach). I świetnie.
Gorzej, jeśli same teksty obrazują tylko takie “wydarzenia”. Gorzej dla Gospodarzy portalu, którym kiedyś ubzdurało się tworzyć coś innego.

Nooo, (słyszę już oburzone głosy) ale o co się rozchodzi? Nikt nas nie będzie po kątach rozstawiał! Nie obchodzi nas, że (współ)Gospodarz zaprosił nas na wernisaż. Chcemy grać w pokera, chlać i rzygać na dywan. A (współ)Gospodarzowi wara!

A może by tak w lustro spojrzeć? Chcielibyście tak we własnym domu? Naprawdę?
I odebralibyście sobie prawo do wyrażenia sprzeciwu i podjęcia decyzji o opuszczeniu imprezy? (O wyrzuceniu z chałupy mistrzów w rzyganiu na dywan już nawet nie wspomnę. Wyrzucać? Do czego to podobne?!)

Wstrętny Facet z tego (współ)Gospodarza. Wstrętny Typ. Nie chciał się bawić naszymi zabawkami we własnym domu. Potwór. Despota. Knebel wolności naszej. Tym większy, “gdyż sprawia sie wrażenie, że piszący tutaj nie mają na nic wpływu, nie są partnerami, i są tylko “figurą” zapewniającą ruch na portalu”.
Litości! Bloger-Bidusia, nie miał i nie ma wpływu na nic. Nikt go nie reprezentuje.
Dajcie Mu lustro! Sobie też weźcie, Drodzy Blogerzy TXT. (O “ruchu na portalu” za chwilę.)

Pragmatyzm.
W zdecydowanej większości nie znamy się. Patrzymy na siebie przez pryzmat tego co piszemy. Tak przynajmniej powinno być. A czy tak jest? Raczej nie.
Większość nie jest zdolna do oderwania swojego patrzenia od nicka adwersarza, na którego patrzy. Większość nie cierpi, wręcz poczytuje to za zdradę, kiedy zaprzyjaźniony awatar ośmieli się mieć inne zdanie niż miejscowe “kółko zainteresowań”, do którego przez chwilę przynależał. Wyjątki są ale potwierdzają tylko tę smutną regułę.
Nie trzeba daleko szukać. Ot, RRK na przykład. Dopóki przez ostatnie tygodnie była przydatna – była “nasza”. Oooo, nikt już niczego nie pamięta? Niczego nie rozumie? Jak zwykle.
Identycznie było z Magią. Powiedziała kilka ostrych słów i… wypad. Kiedy wróciła, jako Kazik, mało się nie pozabijaliście żeby z nią rozmawiać. Namawialiście, żeby blog założyła. Ale kiedy znów pojawiła się, jako Magia, przyznając się (sama!) do kazikowania tu i ówdzie wzbudziła oburzenie. Potem znów było miło, dopóki się nie skończyło. Głupia Baba miała własne zdanie. Nie było tak?
Teraz RRK wytknęła Poldkowi asteriksowanie. Trafiła ale nie jest „nasza“ więc oberwała pałką szydery miejscowego Ewangelisty. Gdzie jest lustro?
A Delilah? Ooo, ona też była “nasza” dopóki nie przeciwstawiła się byłemu Guru Archipelagu Bola a potem nie wyraziła się dosadnie o bezczelnym tekście mieszającym kobiety z błotem. (Tak, wiem – licentia poetica. Jasne.)
Szczytowanie następowało kiedy to Sergiusz przedstawiał swoje wizje rozwoju TXT. Nieprawdaż? Oooo, On nie miał prawa mieć własnych pomysłów, poglądów i opinii, bo On reprezentował “władzę”. Czy ktoś, kiedy wyzwalał herbatnika, nie deklarował publicznie umierać za “wolność naszą i waszą”? Nie tak było? Nie! A to przepraszam. Pomyłka.
Lustro! Gdzie jest lustro?!

Lament.
Wstrętny nam (współ)Gospodarz postanowił opuścić trwającą w najlepsze imprezę. Niech idzie precz. Zrobimy tu sobie Dzikie Pola.
Wstrętni nam blogerzy podjęli podobne decyzje. Niech idą precz. Zrobimy tu sobie Dzikie Pola.
Nie zrobimy? Prowadzenie portalu wymaga pracy? Są jakieś koszty utrzymania tej imprezy w ruchu? Och! To wszystko przez Niego! To wszystko przez Nich!
Poszli sobie. Nie chcą więcej poświęcać własnego czasu na naszą imprezę. Nie chcą debatować nad naszą przyszłością!
A niby nad czym? Nad tymi samymi postawami pełnymi roszczeń? Nad awatarami, którym się należy?
A niby co się należy? Jesteście przecież tacy wolni, tacy piękni i dobrzy. Tacy mądrzy. I nie potrafiliście przez te dwa tygodnie zorganizować się na tyle, żeby podtrzymać imprezę? Wszystko na co było Was stać to wymiana adresów mailowych, jutubki i ploty na boku?
No i pretensje, wieczne pretensje, że nikt nie chce już tyrać, żebyście mieli gdzie gaworzyć. Wy, którzy powodujecie “ruch w maszynie”.
Jaki ten ruch jest, to widać. Aż nadto. Buńczuczne zapowiedzi jakoś skarlały, spłaszczyły się. No, Blogerzy Dni Ostatnich, czyż to nie Wy stanowiliście o sile tego portalu? I co? Dwa tygodnie i “nicość”. Perełki Dymitra i Ernestto to wyjątki.
Gdzie jest lustro?

Szydera.
Wyzwalanie Textowiska od wszystkiego kończy się wyzwoleniem blogosfery od Tekstowiska. Wielu cieszy się z tego. Nawet taki Orliński zachwyca się upadkiem “prawicowego” portaliku. Biedny Miś! Nie najlepiej to świadczy o jego profesji dziennikarskiej. Taki niby portalik a tyle cennego czasu mu poświęcił. Siedział, bidusia, czytał, myślał, pisał. I co on teraz zrobi kiedy TXT zniknie w mrokach niepamięci? O czym będzie pisał w komentarzach na jego blogu taki oszust1?
Przyznam szczerze, że mało mnie to interesuje. Mendy zawsze znajdą sobie miejsce do wyżery. Dzięki takim, którzy nie używają lustra do czegoś więcej niż uwielbienia własnego narcyzmu i wyrzekania.

Podziękowania.
Dziękuję Szczęsnemu za to, że przyłaził kłócić się ze mną. Przynajmniej trzymał się tematów. Mniej więcej, bo rozszerzał zakres do granic i pękał nerwowo. Ale się trzymał.

Dziękuję Synergie za parę fajnych gaduł. Jest (IMO) jednym z niewielu awatarów, których dane mi było spotkać, który ma głowę tam gdzie być powinna.
[Synergie, szkoda, że tak niechlujnie napisałeś swój ostatni tekst. Świetny temat do rozmowy. Spartaczony.]

Dziękuję Dorci i Markowi za ich osobiste notki, które wychodziły poza obraz ich personalnych doznań. Trzeba umieć tak pisać.

Dziękuję Referentowi, Foxxowi i Yassie za sposób w jaki pisali o rzeczach, o których mało co wiedziałam. Dobre pióro to skarb.

Dziękuję Dymitrowi. Za wszystko; za to, o czym pisał i jak pisał.

Merlotowi dziękuję za przepisy kulinarne.

Panu Jerzemu dziękuję za rozmowy.

Dziękuję Trzem Facetom za pomysł na TXT.

Sergiuszowi dziękuję za pracę jaką włożył w budowanie tego miejsca oraz za konsekwencję.

Pozostałym dziękuję za naukę jaką tu odebrałam. Dzięki Wam, Drodzy Pozostali, wyleczyłam się z blogowania.

———————————————————————————————————-

Lustro! Gdzie jest lustro?! Muszę je mieć, żeby zaśpiewać: Na pożegnanie wszyscy razem: hip hip hura, hip hip hura, hip hip hurrrra!
Przecież załatwiliśmy się sami, nie? Czyż nie jest to powód do dumy i radości?
Żadnych wyrzutów, żadnego cofania się, dawania pola, żadnego przepraszam. Dobrzy i Piękni tego nie robią.
Ja, na własne (nie)szczęście, jestem tylko brzydka i zła.
Na pożegnanie wszyscy razem: hip hip hura, hip hip hura, hip hip hurrrra!

Średnia ocena
(głosy: 6)

komentarze

Bóg zapłać za dobre słowo.

Czasami skopię notkę, czasami zaś mam ochotę siebie w dupę kopnąć – tak mi rozumu nie staje.

Było nam dane kilka gaduł ze sobą wypleść – i za to dzięki.

Reszta zaś niech już zostanie milczeniem. Bo za dużo gadać też nie warto.

Pozdrawiam


Wzajemności (z tą zapłatą) oczekuję od Najwyższego. :)

Nie ma co się przejmować za bardzo. Ja też parę własnych notek skopałam totalnie.
Za szybko, zbyt prosto i… do kitu.

A za tamte gaduły naprawdę dziękuję. Nawet jeśli palnęłam głupotę (a palnęłam) polazłam poczytać, zastanowiłam się i coś nowego z tych gaduł wylazło. Coś dobrego. Przynajmniej dla mnie.

Dzięki.

ps. Niech jodły pięknie rosną. Nie sadź tylko modrzewi w towarzystwie świerków. Będą chorować tworząc łańcuszek spożywczy dla takiego małego… Czasem trzeba wybrać: albo rybka albo akwarium.


Magia

tak czytam Twój tekst i zastanawiam się nad jednym. Blogerzy nie dorośli do tekstowiska czy tekstowisko dla blogerów?

A tak naprawdę czy ktoś miał do kogoś dorastać?

Pominąwszy zaszłości, wyrzucanie – o których nie wiem gdyż nie śledzę takich historyj, rzecz do pisania się sprowadza i czytania. Wszystko zależy od tego jak tę szansę użytkownik wykorzysta. CO w tym złego, że ludzie robią imprezy?

Co do RRK, szkoda, ze przenosi swoje konflikty z salonu24.pl na tekstowisko. To nie to miejsce i nie ten temat. A że znam się z autorką bardzo dobrze z innego miejsca więc znam też jej zwyczaje, realizację takich pojęć w praktyce jak dialog, szacunek do rozmówcy i uczciwość intelektualna. Jedno znanie wyjaśnienia: Regulamin salonu nie zabrania posiadania dwóch blogów tematycznych. Więc nie za bardzo widzę celność uwag RRK. Pozwoliła sobie – jak zwykle – na insynuację. Ale do tego zdażyłem sie przyzwyczaić, bywalcy salonu wiedzą “oso” chodzi.

I jeszcze jedna uwaga, jeśli cytujesz moja wypowiedź, zważ na kontekst. Napisałem na co mam wpływ a na co nie mam w tekstowisku – wyraźnie.

Jeśli w kategoriach Bidusi chcesz opisywać rzeczywistość, to dla mnie ową bidusię uosabia malkontent który grymasi, że teksty, rozmowy na tekstowisku nie dorastają do jego aspiracji.. , jako użytkownika tego forum.
To jest prawdziwa Bidusia.. .

Tekstowisko ma swoje zalety i wady – jak życie. I dobrze.

Fajnie było się spotkać i szkoda, że tak nieczęsto ale lepiej przy tej okazji niż wcale. Nie wiedziałem, żeś wyrzucona z tekstowiska – nie znam sprawy. Zdziwiony niemiło jestem jeśli tak się stało.

Pozdrawiam !

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku

Nazywasz komentarz RRK insynuacją? A niby z jakiego powodu? Przecież nie zaprzeczyłeś używaniu dwóch nicków i prowadzeniu dwóch blogów na S24? Czy ona napisała coś o nielegalności takich poczynań? Nie.
Mogłeś polemizować w temacie uprawiania propagandy… ale jakoś nie podjąłeś tego tematu. Czyżby trafiła kosa na kamień?

Nigdy nie zrozumiesz tego o czym napisałam w tej notce. Jesteś “piękny i dobry”, czyż nie? I ewangelizujesz. Jakim prawem obnosisz się z wyższością swoją i swojej religii? Bóg dał Ci takie wytyczne? Masz z Nim bezpośredni kontakt?

Od dawna korciło mnie, żeby zadać to pytanie. I przez wiele miesięcy mówiłam sobie: daj pokój. Ale coś się kończy więc zapytam…
Wytłumacz mi jak to jest: jeden Twój tekst jest koszmarny pod wszelkimi względami – beznadziejna ortografia, jeszcze gorsza gramatyka, niezborność i nielogiczność myśli. A inny – kompletne przeciwieństwo. To samo można odnieść do Twoich komentarzy. Czyżby doktor Jekyll i pan Hyde?

ps. Z TXT wyrzuciłam się sama. Możesz nie ubolewać. Twoje zdziwienie jest mocno wątpliwe. Czyż nie potrafię czytać pomiędzy? :)


Magio

goofina

Nazywasz komentarz RRK insynuacją? A niby z jakiego powodu? Przecież nie zaprzeczyłeś używaniu dwóch nicków i prowadzeniu dwóch blogów na S24?

A cóż w tym złego i co z tego ma niby złego wynikać?

Mogłeś polemizować w temacie uprawiania propagandy… ale jakoś nie podjąłeś tego tematu. Czyżby trafiła kosa na kamień?

Już z nią dyskutowałem w innym miejscu więc nie widzę sensu. Kiedyś w salonie dyskutowałem na pewien temat cytując z pamięci wywiad polityka PO. Gdy zacytowałem i zalinkowałem, zostałem wycięty, zablokowany, moje argumenty zniknęły, a czytelnicy czytający wątek moich racji(cytatów) nie mogli czytać. Mało tego, wycinając mnie Szanowna RRK wstawiła swoje chamskie wstawki na temat mojego pisania i osoby. Stąd z RRK nie wchodzę w dyskusję – nie ma sensu.

Nigdy nie zrozumiesz tego o czym napisałam w tej notce. Jesteś “piękny i dobry”, czyż nie? I ewangelizujesz. Jakim prawem obnosisz się z wyższością swoją i swojej religii? Bóg dał Ci takie wytyczne? Masz z Nim bezpośredni kontakt?

Czy obnoszę się? Pisze o swojej wierze i religii na blogu. Piszę, bo chcę i lubię. Czy pozostali blogerzy mają jakieś dyspozycje “z góry” – nie wiem. Pytaj.

Od dawna korciło mnie, żeby zadać to pytanie. I przez wiele miesięcy mówiłam sobie: daj pokój. Ale coś się kończy więc zapytam…
Wytłumacz mi jak to jest: jeden Twój tekst jest koszmarny pod wszelkimi względami – beznadziejna ortografia, jeszcze gorsza gramatyka, niezborność i nielogiczność myśli. A inny – kompletne przeciwieństwo. To samo można odnieść do Twoich komentarzy. Czyżby doktor Jekyll i pan Hyde?

Szkoda, że wcześniej nie zapytałaś. Moje notki “powstają w biegu”, nie leżą w szufladz ie ani zamrażarce. Po prostu “się piszą”. Na jedne jest więcej czasu na drugie mniej. Chociaż od pewnego czasu – od kiedy mam firefoxa robię mniej byków, bo mi się podkreśla na czerwono i sprawdzam. Zresztą to zasługa Grzesia który jest bezlitosny czasem. :-))
Więc widzisz, przyczyna więc zupełnie prozaiczna.

Tyle na gorąco. Musze lecieć.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


A leć, leć. Tylko na "druty" uważaj.

Bardzo zgrabnie starałeś się odwrócić kotka ogonem. Niestety, ten będzie zawsze miał ogon tam gdzie go ma – z tyłu.

Twoje wywody dotyczące RRK są obok.
Twoje wywody dotyczące Twojego pisania są obok.

Bok z Tobą.
Leć.


Magio,

Zawiesiłem się na rozdziale pn Pragmatyzm. Sorry, ale nie bardzo wiem, o co w tym chodzi, kto komu na odcisk itd.
Niemniej- pozdrawiam i do zobaczyska gdzieś w sieci.


Magia

goofina

Bardzo zgrabnie starałeś się odwrócić kotka ogonem. Niestety, ten będzie zawsze miał ogon tam gdzie go ma – z tyłu.

Twoje wywody dotyczące RRK są obok.
Twoje wywody dotyczące Twojego pisania są obok.

Bok z Tobą.
Leć.

Dzięki.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Cześć Magio :-)

Ponieważ moment w historii TXT mamy dość wyjątkowy, pozwoliłam sobie zawiesić na kołku różne swoje żelazne postanowienia, po wielu miesiącach niebytności zalogować, dać głos , a tym samym spiąć wirtualną klamrą swoją tu obecność.

W ciągu roku swojego tekstowiskowego niebytu zdarzało mi się od czasu do czasu tu zaglądać, zaś w ciągu ostatnich dwóch tygodni zagladałam nawet nader często.
Przyznam, że przyglądanie się awanturom i awanturkom zawsze było dla mnie znacznie ciekawsze niż lektura stenogramów z herbatki u cioci Jadzi. Biorę oczywiście poprawkę na to, że coś ze mną, a zwłaszcza z moją głową nie teges…:-)

Zapewne wiele osób związanych z TXT mogłoby powiedzieć, że inaczej wyobrażało sobie rozwój tego blogowiska, że nie tak miało być...

Ponieważ jednak mleko się już rozlało, a nawet zdążyło skisnąć, więc wszelkie dywagacje na ten temat są zbędne.

Ze swej strony dziękuję wszystkim, z którymi zdarzało mi się tutaj rozmawiać, niezależnie od przebiegu i temperatury tych rozmów. Czegoś się z tych dyskusji dowiedziałam – nie tylko o innych, lecz również o sobie. Niektóre moje teorie znalazły na TXT znakomite potwierdzenie; zwłaszcza ta, że przynależność do jakiegokolwiek stada wyjatkowo ogłupia :)


cóż, Magio, to ja dziękuję za komplement.

Zaszczyt to dla mnie.

Do przeczytania :)


Artur

Sama się zawiesiłam jakiś czas temu, nie mogąc pojąć zasad tej gry.
Poza tym nigdy nie twierdziłam, że potrafię pisać. Nawet prozą. :)

Tobie też należy się “dziękuję”. Powody są proste jak budowa cepa.
Zawsze było tak, że kiedy pokłóciliśmy się pod jakimś tekstem, to pod innym potrafiliśmy znowu ze sobą gadać. Szczerze. Jak zwykle.
Nie było “wykluczenia z kręgu znajomych Królika”, bo i Królika między nami nie było. Żadne z nas nie czuło potrzeby łaszenia się do drugiego. Była tylko publiczna gadka na dany temat. Czasem ostra ale gadka.
To rzadkość. Nie tylko tu, na TXT.
I o to chodziło w rozdziale pt. “Pragmatyzm”. :)

Zatem – dziękuję.

ps. Sieć to już niegroźny przypadeczek. Zmywam się z niej na dobre.
Co najwyżej możesz oczekiwać “dzień dobry”. Jeśli jakiś tekst przypadnie mi do gustu. ;)


Delilah

Chyba powinnam podziękować Najwyższemu za to, że istnieją kołki, na których można coś powiesić i odwiesić. :)

Ja już nic sobie nie wyobrażam. Rozwój wypadków miejscowych przerósł moją wyobraźnię. Skądinąd nigdy nie twierdziłam, że jest ona nieograniczona. To znaczy – moja wyobraźnia.

Z chęcią zgodzę się z poglądem, “że przynależność do jakiegokolwiek stada wyjatkowo ogłupia”. Doświadczyłam tego, że się tak wyrażę, prawie empirycznie.

A “prawie” robi różnicę. :)


Dorciu

To nie jest komplement. To moja opinia o Twoim tu pisaniu.

Tylko tyle.

Bywaj(cie) w zdrowiu, ze szczególnym uwzględnieniem Marcela.


bywaj

było tu interesująco, choć czułem się jakbym czytał “Wahadło Faucalta” i brał je zbyt serio…

pozdrawiam !

==============
po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…


No pięknie, "sirze" Hamiltonie.

Nie wzywaj Faucaulta nadaremno, bo onże i tak w grobie się przewraca usiłując uniknąć zderzenia z wymyślonym przez siebie instrumentem. Długim i ciężkim. :)

Dalej mam pod górę. Tu – na moim blogu czy też na TXT?
Mówię za siebie. Jasne, że wszystko było na serio. Nawet wtedy, kiedy nie było.

Poza tym, do naszych rozmów odnosi się to, co napisałam w komentarzu do Artura.
Ot, jeszcze jeden dobry wyjątek.

Razem: dwa.

Dziękuję.
Pozdrawiam.
Bywaj w zdrowiu.


Magio

to daj cynk u mnie na blogu, albo na nicek [at] o2 [dot] pl jak można się z tobą skontaktować, gdyby się kroiło coś ciekawego.

Pozdro


Artur

Bardzo proszę, tylko nie rycz ze śmiechu. Mój ryk jest wystarczający. :)
magia [dot] magiczna [at] gmail [dot] com

Dla mnie już w poniedziałek zacznie się kroić coś ciekawego. Spadam poza wymiar “cywilizacyjny”. Zakaz komórek, kompów i gadania.
Dwa tygodnie ciszy! Już nie mogę się doczekać.

Trzymaj się ciepło.


Magio

dziękuje za ciekawe wpisy i informacje jakie w szumie medialnym często mi umykały.


Magia

Nie ma ucieczki przed siecią , jak tylko w inną sieć

==============
po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…


Pani Magio!

Opis jak opis.

Co do diagnozy, to można się zgodzić.

Pytanie brzmi, czy mamy pomysł na to co z tym bałaganem zrobić. Bo na „facetów” niestety nie możemy liczyć.

Pozdrawiam


Ernestto

To miło usłyszeć, że moje grafomaństwo niosło w sobie choć odrobinę treści.

Dziękuję Ci za dwa ostatnie teksty. Najlepsze jakie pojawiły się na TXT w ciągu minionych dwóch tygodni. Dziękuję za rozmowy.

Wszystkiego dobrego.


Pani Magio!

Czy Pani wątpiła w jakość swoich tekstów? Przecież gdyby nie ich jakość, to Zbyś by nie starał się tak bardzo Pani i czytelników przekonywać…

Pozdrawiam


Hamiltonie

I tak i nie.
Zdecydowanie nie, jeśli chodzi o internet, blogowanie i takie tam sieci.
Być może tak, jeśli odczytywać Twój komentarz na poziomie metafizycznym. Czy coś.

Dzięki.


Panie Jerzy

Serdeczne dzięki za dobre słowo. :)

Swoje teksty zawsze oceniałam z dwóch stron.
Mam talent do zbierania informacji, porządkowania ich i układania w jakiś ciąg. Zatem pod względem rzetelności w przekazywaniu danych treści nie mam sobie nic do zarzucenia. Owszem, zabierało mi to mnóstwo czasu, bo czasami musiałam dokonać selekcji spośród dziesiątek źródeł. Ale nie żałuję. Dzięki temu porządkowałam i utrwalałam różne informacje we własnej głowie. Już samo to stanowiło dla mnie jakość.

Gorzej było z ubieraniem tychże informacji w słowa, nadawaniem im formy. Talentu pisarskiego ani odrobiny, że o mocno kulejącej interpunkcji nie wspomnę. W tym wypadku “jakość” zastąpiło “jakoś”. No trudno, cóż robić? :)

Swoje blogowanie traktuję jako przygodę, nowe doświadczenie i naukę. Dwa lata to szmat czasu. Wystarczy. Zamykam ten rozdział. Dlatego proszę mnie nie pytać o pomysły na przyszłość TXT. Moje zdanie nie ma najmniejszego znaczenia.

Jeszcze raz dziękuję za nasze rozmowy.
Serdeczności.


Pani Magio!

Szkoda, że Pani tak definitywnie się od nas odcina. Będzie mi Pani brakowało.

Na te problemy, które Pani poruszyła, to trzeba znaleźć sobie przyjazną duszę, która akurat w tej dziedzinie jest dobra i po prostu zredaguje Pani tekst. :) Wtedy będzie jakość w każdym zakresie. :)

Pozdrawiam


Panie Jerzy

To nie tak. :)

Gdybym korzystała z pomocy, jak Pan to określił, “przyjaznej duszy” do redakcji tekstów, te teksty przestałyby być moje. Pisałam, jak umiałam, ale to byłam ja. I już.

Wie Pan, dla mnie istnieje zasadnicza różnica między odcinaniem się od czegoś a zakończeniem pewnego etapu. Odcinając się od TXT, od mojego tu blogowania (nie prowadziłam bloga nigdzie indziej) wyparłabym się jakiejś cząstki samej siebie, którą tu zostawiłam. Nie widzę do tego podstaw, żadnego uzasadnienia. Nic.

Za to przechodzę po prostu do następnego etapu. Gdzieś tam i z kimś tam. Ten rozdział mojego doświadczania zamykam. Bez żalu. To była w sumie pozytywna przygoda, tak ją oceniam.
Ten dzień, w moim własnym odbiorze, ma pewne symboliczne znaczenie. Tak na dobrą sprawę czuję się tak, jakby dopiero dziś rozpoczynał się dla mnie nowy rok. Przesilenie wiosenne (również w sensie metaforycznym, w odniesieniu do wydarzeń z ostatnich tygodni na TXT) niesie ze sobą nowe światło. Nowe możliwości, z których zamierzam skorzystać.

Pozdrawiam serdecznie.


Subskrybuj zawartość