Wola istnienia.

Jakiś czas temu (ze dwa lata) wyrósł w moim ogródku, w kępie róż, mały, włoski orzech. Pewnie jakiś ptak przelatywał, zgubił owoc… no i wyrosło mu się...

Drzewko mi się spodobało, więc postanowiłem mu pomóc i posadzić w miejscu trochę bardziej dla niego wskazanym.

Wykopałem, przeniosłem, zakopałem, podlewałem. ...Niestety nic z tego – orzech zaczął usychać.

Trudno – pomyślałem sobie – nie dane mi widocznie jeszcze posadzenie drzewka :-). Orzech zniknął więc gdzieś z mojej pamięci, a w miejscu, w którym usechł zasiałem trawę. Do tej pory już chyba z 10 razy nad tym miejscem kosiarka przejechała.

...A on przeżył...

Co więcej – W ciągu ostatnich dwóch, trzech tygodni (od ostatniego koszenia) wyrósł tak, żeby być zauważonym i nie musieć przeżywać wykoszenia kolejny raz. Przyznam się, że drzewko podoba mi się teraz jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że tym razem mu się uda. Ja mu przynajmniej nie będę przeszkadzał – postaram się nawet pomóc. Choć mam wrażenie, że jemu wystarczy to “nie przeszkadzać”.

...W sumie, tak jak mnie ;-)

Dziś orzech wygląda tak:


Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Twardy jak... orzech:))

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


A może?

A może wcześniej widziałeś tylko trawę – nie orzech?


Zawziął się

też orzech.

Jak widać czasem dobrze jest się zawziąć. Taki jest młodziutki jeszcze, ale widać że gość z niego twardy.


Aha

jaką krętą drogą trafił ten orzech do tego ogródka…

Przeznaczenie czy co?


No niech rośnie:)

pzdr


taki orzech - niezła rzecz

jak już wspinanie na jabłonkę opanowaliśmy do perfekcji, kolejnym wspinarskim drzewem był orzech. A jesienią łaziliśmy dookoła i wyszukiwaliśmy pośród liści orzechów. I te żółte paznokcie od obierania świeżych.

Niech rośnie szybko i się rozwija, twardziel, żeby Witek, jak podrośnie, miał co jesienią zbierać.


Jull i na co się wspinac,

bo to co tygrysy lubia najbardziej to wspinanie się na drzewa:)
Szczególnie jak to np. czereśnia jest.
Orzech to jednak nie to samo, ale tyż ujdzie.

Pozdrówka.


Ups, w sumie

jakoś ja mało spostrzegawczy jestem, skupiłem się na ostatnim zdaniu twojego komentarza krótkiego, a częśc o wspinaniu jakoś mi uciekła.

beznadziejny jestem:)


Grzesiu

a ja taka kumata, że nawet nie zauważyłam, że nie zauważyłeś. Jesteśmy kwita ;-)
Czereśnia to jednak za wysoki pień miała. Orzech (jeden z dwóch) był najlepszy do wspinania.

pozdrowienia


re: Wola istnienia.

Orzechy są swietne – a ten najwyrazniej sobie mnie upodobał – mi to pasuje ;-)

Jak bylem maly to tez sie wspinalem – na podworku mielismy dwa, olbrzymie włoskie orzechy – ladnie pachną i w ogole… :-)

Moze za pare lat zrobie malemu na nim domek…

pozdrowienia


O domek na drzewie,

tak jakos trochę skojarzeń książkowo-filmowych z tym motywem mam, ostatnio w 4 serii ,,Gotowych na wszystko” ciekawy motyw apropos tego był .

pzdr


Jacek

No i masz dowód na to, że nie zawsze rzeczy mają się tak jak zdają się wyglądać.

Orzech jak “ziarnko gorczycy….”.

Pozdr.

************************
Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.


>Poldku

Nie za bardzo wiem do czego zmierzasz .
A może wydaje mi się, że moge przypuszczać o co Ci chodzi ale nie jestem pewny :-)

Tak czy inaczej nigdy nie twierdzilem, ze rzeczy zawsze są takie na jakie wyglądaja – co więcej – nigdy bym sie pod takim twierdzeniem nie podpisal.

Podpisalbym sie bardziej pod tym, ze niektore rzeczy są czasami takimi na jakie wygladają :-)

pozdrowienia


Jacek

“jak ziarnko gorczycy” – pozoru malutkie i nędzne – jakby po ludzku – prawie nie istniejące ale…. jak ten orzech którego nie było a jest.

Mam na myśli to, ze nawet cień wiary jeśli nie zignorowany i nie zapomniany jest zalążkiem wielkich rzeczy… . Także w sensie religijnym.

Pozdr.

************************
Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.


Subskrybuj zawartość