Widok z okna.

Na Bali nie byłem, w Przemyślu nie mieszkam, właściwie ostatnio nie podróżuję zwiedzająco wcale…

Mogę Wam jednak pokazać miejsce, w którym żyję, od urodzenia właściwie, z małą przerwą trzyletnią...

Nie wiem, czy to coś ciekawego. Jak dla mnie widok powszedni maksymalnie. Codziennie to widzę. Choć czasami się łapię, że pewne rzeczy, w pewnych momentach wyglądają inaczej…

To, co poniżej, to widoki z trzech okien mojego domu. Na wschód, na południe i na zachód. Na północ z okna wyjrzeć nie mam jak :-) Zdjęcia zrobione są wczoraj (31-12-2008), chwilę po zachodzie słońca.

Wschód:

Ten dom po lewej od zawsze stoi, inne całkiem niedawno się pojawiły.
Jakieś 20 km w linii prostej PKiN stoi…

Południe:

Hmm. Tu się właściwie wszystko zmieniło w ostatniej pięciolatce. Tych domów najbliżej jeszcze dwa lata temu w ogóle nie było. Ta antena w domu na pierwszym planie mi internet zapewnia :-)
Za domami tory kolejowe trasy Warszawa-Poznań, a za nimi szkoła, a za nią mała miejscowość, w której Smirnoffa i inne wódeczki produkują...

Zachód:

Ten widok chyba najbardziej lubię. Niewiele się zmienił. Przestrzeń. Równina. Jakieś 7 km dalej całkiem duże miasteczko stoi – Błonie…

W sumie lubię to miejsce – jest cicho i spokojnie. Fajna odskocznia po całych dniach spędzonych w mieście stołecznym. Brakuje mi tylko trochę lasu w bliskości, bo do Kampinosu (na północ) jakieś 12 km jest. No i jakiś pagórków, falistości terenu. Ale być może przez to, że tu tego nie mam doceniam te rzeczy jak już się wśród nich znajdę.

Ogólnie da się całkiem znośnie żyć ;-)

PS – z tym spokojem i ciszą to trochę przesadziłem. Przynajmniej jeśli o Nowy Rok chodzi. Właśnie jacyś domorośli pirotechnicy petardy wokół odpalają. A odpalające petardy, to pies w domu szalejący, a pies w domu szalejący, to obudzone dziecko, a obudzone dziecko, to obudzona żona odsypiająca sylwestrową noc…
Będzie dym… ;-)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jakby jeszcze trochę więcej śniegu na Zachodzie...

to by było dobrze siedzieć w oknie i kontemplować.

Stolica może zmęczyć a wrócić na wieś to sama przyjemność pewnie ;)

Pozdr


Jacku,

przypomniałeś mi widoki z Sulejówka, gdzie mieszkałam przez kilka miesięcy na pierwszym roku studiów. Też troszkę brakowało mi lasów i pagórków, jako byłej mieszkance Tucholi i Olsztyna, gdzie teren jest bardziej zróznicowany niż tu. Teraz brakuje mi tego komfortu wyjscia z domu prosto na pole, prawdziwej ciszy i ciemności nocą. Choć, jak się okazuje, stolicę też można pokochać :)

Śniegu życzę,


Jacku,

na Ochocie popaduje jakiś biały proszek, a wiatr wieje w Twoją stronę...


Jacek

dobrze to wygląda:)

spokój to dla wielu podstawa, pod którą z przyjemnością się podpisuję

prezes,traktor,redaktor


hmm

Rzeczywiście śnieg zaczyna popadywać :-)
Może jutro ładniej za oknem będzie.

Na razie słyszałem, że niezły mróz do połowy miesiąca się szykuje.
Mam nadzieje, że nam gazu nie zakręcą ;-)

pozdrowienia i dzięki za odwiedziny


no i rozpadało się, oby na dobre :-)

Jak widać życzenia TXT-owiczów się spełniają.

Oby wszystkie ;-)

pozdrowienia


Jacku

Tak zimowo to najbardziej mi się podoba widok na wschód, bo jak szybko jest ciemnica to lubię widzieć rozpalone światełka w domach innych ludzi.

Latem to wybrałabym chyba widok na zachód. Zielono, przestrzennie, słonko się zniża produkując światło najpiękniejsze na świecie…

Faktycznie pada niesamowicie. U mnie za oknem też :)


Gretchen

i mróz ma być większy niedługo na długo.
Może poleży śnieżek przez to, może więcej popada…

Jak ja chciałbym zimy jaka była w ’79 lub ’80…
Ze 2 m śniegu, zawieruchy, cudnie było…

pozdrowienia


Subskrybuj zawartość