Dolina nicości - przyczynek do biografii...

No i przeczytałem.

Czy warto było? – na pewno tak. Książka jest ciekawa, wartko napisana, wciąga…

Czy jest to książka wybitna? – no nie, wybitnych książek przeczytałem w życiu niewiele. Pod względem ciągu akcji, to jest trochę niejasnych przejść, niepotrzebnych wątków wstawionych – mam wrażenie – tylko po to, żeby były, bo trzeba je było zamieścić. Po przeczytaniu jej nie jestem, że tak powiem “powalony”. Po prostu – skończyłem, fajnie było przeczytać, pomyśleć o tym co tam jest, trochę inaczej spojrzeć na pewne rzeczy, zapamiętać...

Czy jest to książka ważna? – no to na pewno tak. Każda książka napisana przez osobę z taką biografią jak pan Wildstein jest ważna. Ważna, bo w powiązaniu z osobą autora, z naszą wiedzą o nim, coś nowego wnosi, daje jakieś kolejne spojrzenie na wydarzenia, zachowania ludzi, ich motywacje i na to, co się dzieje teraz.

Czym jest ta książka? – na pewno jest to powieść polityczna. Pan Bronisław pokazał w niej część swojej biografii wplatając ją różne wątki naszej najnowszej historii. Są w niej ludzie powiązani w taki, czy inny sposób, z naszą polityką. Głównym tematem jest sprawa współpracy z SB w PRL i tym, jak do tego się podchodzi teraz i co się z tym działo od początku tzw. III RP. W fajny sposób są pokazane motywacje ludzi z jednej czy drugiej strony. Chyba najciekawszym dla mnie fragmentem książki jest “wewnętrzna” opowieść Returna vel Ketmana vel Maleszki opowiadająca o tym w jaki sposób podpisał dokument współpracy z SB, jak potem do tej współpracy podchodził i jak traktował to obecnie. Sądząc po tym, że autor dobrze znał tę osobę, to te opisy wewnętrznych motywacji mogą być całkiem trafne i tym samym bardzo cenne.

Czy jest to książka prawdziwa? – hmm, na pewno jest to prawda pana Wildsteina. Nie to, że jakoś chciałbym ją podważać lub dezawuować – po prostu jest to spojrzenie na pewne sprawy z jednej strony. W sumie, w tym wypadku nie widzę w tym nic niewłaściwego – po prostu stwierdzam pewien fakt. Świat w książce jest mocno czarno – biały. Są ludzie władzy, robiący karierę, mający kasę, którzy są zakłamani, fałszywi i uwikłani w różne śmierdzące sprawy – przede wszystkim związane z SB. Tworzą oni swego rodzaju mafię, używając powszechnie ostatnio używanej terminologii – należą oni do tzw. układu. Wygląda na to, jakby wśród nich nie było w książce nikogo normalnego, porządnego – wszyscy są w zmowie, działają tylko na swoją korzyść a inni to dla nich tylko szara, pogardzana i podatna na manipulacje masa… Z resztą, co ja się tu będę o tym rozwodził – terminologia i opis jest obecnie powszechnie znany… Z drugiej strony natomiast są ludzie uczciwi, walczący o prawdę, można powiedzieć – nieskalani złem, ludzie, którzy przez tych pierwszych są bezpardonowo zwalczani, manipulowani, niszczeni.

Po przeczytaniu tej książki możnaby dojść do wniosku, że tylko ci ostatni są jedynymi sprawiedliwymi w naszym kraju, że nie ma wśród nich stada ludzi rządnych władzy i kasy dla nich samych, karierowiczów potrafiących zrobić drugiemu każde świństwo żeby tylko postawić na swoim i że nie chcieliby oni opanować świadomości Polaków w takim samym stopniu jak poprzedni tylko, że w drugą stronę. A to jest, według mnie, całkowitą nieprawdą...

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jacek

literatura ma to do siebie że bohaterowie bywają przerysowani, czasem jedno- a czasem wielowymiarowi

w Dolinie jest dużo jedno-, no ale ważna książka

może dlatego tez że pierwsza (na tyle głośna) opisująca meandry polityki, tej którą znamy?

prezes,traktor,redaktor


>max

W sumie chciałbym zeby teraz tego typu rzeczy zaczeli pisac inni – z wielu takich żrodel jakas sensowna wiedza w koncu wyjdzie.

pozdrowienia


@

Ja zatrzymałem się w połowie lektury.
Niestety książka ociera się o grafomanię.
Jednak patrzę na nią życzliwie. To krzyk człowieka, który nie godzi się ze złem. Jak potrafił, tak napisał. Chciał dobrze.

dawniej KriSzu


Panie Jacku!

Ja słuchałem fragmentów w radiu. Nie powaliła mnie ta książka, ale chyba nie o to tu chodzi.

A karierowicze wśród naszych donosili albo pojawili się jak już było bezpiecznie. Jak jedyną nagrodą mogło być spadnięcie ze schodów czy wylecenie ze studiów, czy pracy, to nie ma miejsca dla karierowiczów. W tym zakresie akurat autor jest wiarygodny. :)

Pozdrawiam


>Jerzy Maciejowski

Panie Jurku – akurat pana Wildsteina na mysli nie mialem – chodzi mi raczej o sytuacje obecną i o ludzi, ktorzy razem z nim reprezentuja dzis pewną okreslona opcję polityczną i ktorzy proboją nam wmowic, ze sa jedynymi sprawiedliwymi w tym kraju i są ciagle oszukiwani przez tych nieuczciwych i zlych pozostalych…

pozdrowienia


>Dymitr

Szczytem pisarskich osiagniec ta ksiazka nie jest, ale tez nie jest raczej grafomanska – tak czy inaczej wciaga chyba bardziej ze wzgledu na to jakie tematy porusza niz na sposob napisania…

pozdrowienia


Dlatego

kiedyś się zbiorę i doczytam do końca.

dawniej KriSzu


Subskrybuj zawartość