to nie wierzę trochę w to co pisze Merlot i TZS.
Pewnie, że była większa i łatwiejsza do osiągnięcia wtedy jedność (w latach 80-tych), ale było mnóstwo ludzi, tzw. zwyklaków, którym to było obojętne, którzy odczuwali strach, którym zalezało by było bezpiecznie, którzy karnie stosowali się do reguł państwa policyjnego.
Oni jednak nie czuli festiwalu wolności, podejrzewam, że nawet członkowie Solidarności w większości może jedności nie czuli.
Co do wspólczesnych czasów, Troll pisze o przezywaniu śmierci papieża, ale jednak nie jest tak jak media histerycznie chciały wmówić, że tylko Urban i ,,Fakty i mity” nie odczuwały tego klimatu.
Znam wiele osób, też i wierzących, dla których to była przesada, dla których gadanie o pokoleniu JP 2 to socjoligiczna i patetyczna ściema.
Znam osoby, które potrafiły skwitować fakt, ze młodzi wychodzili na ulicę i śpiewali i modlili się (co dla mediów było tak zachwycające jakby przynajmniej każdy z tych młodych rok w hospicjum popracował) tekstem: no wychodzli, fakt, ale w telewizji nic ciekawego nie było, to co mieli robić?
Fakt, cyniczne, ale oczyszczające po szopce medialnej…
A wyjść ze znajomymi , zapalić znicz i się powzruszać to łatwe, to wbrew pozorm nie żaden herozim i nie przesłanka do tworzenia pokoleniowej wspólnoty.
Itd.
Nie każdy musi wspólnote w wielkich chwilach odczuwać z wielu powodów.
I to nie znaczy, że on ten gorszy jest.
Taka uwaga indywidualisty:)
Hm, jako żem cynik i nihiilsta jednak,
to nie wierzę trochę w to co pisze Merlot i TZS.
Pewnie, że była większa i łatwiejsza do osiągnięcia wtedy jedność (w latach 80-tych), ale było mnóstwo ludzi, tzw. zwyklaków, którym to było obojętne, którzy odczuwali strach, którym zalezało by było bezpiecznie, którzy karnie stosowali się do reguł państwa policyjnego.
Oni jednak nie czuli festiwalu wolności, podejrzewam, że nawet członkowie Solidarności w większości może jedności nie czuli.
Co do wspólczesnych czasów, Troll pisze o przezywaniu śmierci papieża, ale jednak nie jest tak jak media histerycznie chciały wmówić, że tylko Urban i ,,Fakty i mity” nie odczuwały tego klimatu.
Znam wiele osób, też i wierzących, dla których to była przesada, dla których gadanie o pokoleniu JP 2 to socjoligiczna i patetyczna ściema.
Znam osoby, które potrafiły skwitować fakt, ze młodzi wychodzili na ulicę i śpiewali i modlili się (co dla mediów było tak zachwycające jakby przynajmniej każdy z tych młodych rok w hospicjum popracował) tekstem: no wychodzli, fakt, ale w telewizji nic ciekawego nie było, to co mieli robić?
Fakt, cyniczne, ale oczyszczające po szopce medialnej…
A wyjść ze znajomymi , zapalić znicz i się powzruszać to łatwe, to wbrew pozorm nie żaden herozim i nie przesłanka do tworzenia pokoleniowej wspólnoty.
Itd.
Nie każdy musi wspólnote w wielkich chwilach odczuwać z wielu powodów.
grześ -- 16.06.2008 - 16:16I to nie znaczy, że on ten gorszy jest.
Taka uwaga indywidualisty:)