Argument o kosztach wyborów mnie nie przekonuje.
To retoryczny listek figowy.
Tu nikomu nie zależy na kosztach, wiem, bo tyle razy brałem udział w komisji wyborczej — to wszystko funkcjonuje jak za króla ćwieczka.
Natomiast rozważania o kosztach prowadzą do zapytania czy nie ograniczyć państwowej administracji skoro współtworzymy UE.
Przykład z nieco innej beczki: ojciec kolezanki pracuje w PKN (Komitecie Normalizacyjnym, nie w Orlenie). Ponoć obecnie instytucja ta zajmuje się w zasadzie wyłącznie tłumaczeniem norm ISO. A jakoś nie maleje.
Warto by porównać skalę parlamentów i rządów takiego wielkiego i bogatego państwa jak Teksas, albo choćby Bawaria z Polską.
No i wreszcie: co tu dziwić się, że rozpływa nam się we mgle wizja ustroju dla Polski, skoro nie jest możliwe ukonstytuowanie Unii Europejskiej.
Ale tu już wycofuję się, nim obrońcy niezawisłosci zorganizują na mnie zamach ;)
Chyba muszę wrócic do lektur archiwalnych rozwazań konstytucyjnych, skoro na świeże nie pora.
Griszku
Argument o kosztach wyborów mnie nie przekonuje.
To retoryczny listek figowy.
Tu nikomu nie zależy na kosztach, wiem, bo tyle razy brałem udział w komisji wyborczej — to wszystko funkcjonuje jak za króla ćwieczka.
Natomiast rozważania o kosztach prowadzą do zapytania czy nie ograniczyć państwowej administracji skoro współtworzymy UE.
Przykład z nieco innej beczki: ojciec kolezanki pracuje w PKN (Komitecie Normalizacyjnym, nie w Orlenie). Ponoć obecnie instytucja ta zajmuje się w zasadzie wyłącznie tłumaczeniem norm ISO. A jakoś nie maleje.
Warto by porównać skalę parlamentów i rządów takiego wielkiego i bogatego państwa jak Teksas, albo choćby Bawaria z Polską.
No i wreszcie: co tu dziwić się, że rozpływa nam się we mgle wizja ustroju dla Polski, skoro nie jest możliwe ukonstytuowanie Unii Europejskiej.
Ale tu już wycofuję się, nim obrońcy niezawisłosci zorganizują na mnie zamach ;)
Chyba muszę wrócic do lektur archiwalnych rozwazań konstytucyjnych, skoro na świeże nie pora.
Pozdrawiam tonąc we mgle.
odys -- 17.10.2008 - 08:13