jak ja lubię twórcze literówki. Z wypowiedzi pana Mindrunnera (pozdrawiam, i Panią Kasię też, a co) wynika na przykład, że w jakieś teologiczne przedsięwzięcia się zamierzam bawić.
A to już były by raczej Pomniejsze bóstwa niż Zimistrz, którego, przyznam, odłożyłam w połowie. Jakoś mnie nie porwał. Choć pamiętam, że Akwila/Tiffany wyrabiała sery. A ser jest dobry, jak twierdzi Esme i ja jej wierzę. Właśnie sobie narzuciłam odwyk tygodniowy od pleśniowego, cholera…
Jeśli pan Lorenzo zechce do rana się w tej kwestii metafizyczno-deklinacyjnej wypowiedzieć, to przyjmę wykładnię jako rozstrzygającą. Ale to w sumie drobiazg, i tak za gorsze rzeczy zdążę do godziny jedenastej przed południem oberwać... Ale będę wtedy w czytelni Instytutu siedzieć i notatki sporządzać, więc nie będzie mnie to dotyczyło jeszcze.
O szacuneczku moim, a nawet – powiedzmy wprost – szacunku do Pana, nie muszę chyba zapewniać. Z wielu względów on wynika, ten szacunek.
Hyhy,
jak ja lubię twórcze literówki. Z wypowiedzi pana Mindrunnera (pozdrawiam, i Panią Kasię też, a co) wynika na przykład, że w jakieś teologiczne przedsięwzięcia się zamierzam bawić.
A to już były by raczej Pomniejsze bóstwa niż Zimistrz, którego, przyznam, odłożyłam w połowie. Jakoś mnie nie porwał. Choć pamiętam, że Akwila/Tiffany wyrabiała sery. A ser jest dobry, jak twierdzi Esme i ja jej wierzę. Właśnie sobie narzuciłam odwyk tygodniowy od pleśniowego, cholera…
Jeśli pan Lorenzo zechce do rana się w tej kwestii metafizyczno-deklinacyjnej wypowiedzieć, to przyjmę wykładnię jako rozstrzygającą. Ale to w sumie drobiazg, i tak za gorsze rzeczy zdążę do godziny jedenastej przed południem oberwać... Ale będę wtedy w czytelni Instytutu siedzieć i notatki sporządzać, więc nie będzie mnie to dotyczyło jeszcze.
O szacuneczku moim, a nawet – powiedzmy wprost – szacunku do Pana, nie muszę chyba zapewniać. Z wielu względów on wynika, ten szacunek.
pozdrawiam