No dobra. Oderwę się od tego i wezmę w nawias to czy mnie to dotyczy czy nie.
Ale problem homoseksualnych związków bym rozbił na drobniejsze zagadnienia.
I tak np nie zgodziłbym się na prawne usankcjonowanie posiadania dzieci przez ludzi w takich związkach.
Nie zgodzilbym się też na to, żeby zawierali oni w świetle państwa coś co można by nazwac ślubem.
Jedyne, na czym był ustąpił, to to, żeby tacy ludzie mogli po sobie razem majątkiem rozporządzać, czyli mieli tzw wspólność.
Czy żem konserwatysta wedle pana punktu badawczego czy nie?
Tak na marginesie niech mi pan nie mówi, że bycie konserwatystą określa się przez stosunek do homoseksualistów ;-) Chyba jest więcej wskaźników… i chyba są ważniejsze…
A tak w ogóle, to konserwatystą wedle pana się jest albo się nie jest czy też można nim być bardziej lub mniej?
Zosatwić? nie ma co :-)
No dobra. Oderwę się od tego i wezmę w nawias to czy mnie to dotyczy czy nie.
Ale problem homoseksualnych związków bym rozbił na drobniejsze zagadnienia.
I tak np nie zgodziłbym się na prawne usankcjonowanie posiadania dzieci przez ludzi w takich związkach.
Nie zgodzilbym się też na to, żeby zawierali oni w świetle państwa coś co można by nazwac ślubem.
Jedyne, na czym był ustąpił, to to, żeby tacy ludzie mogli po sobie razem majątkiem rozporządzać, czyli mieli tzw wspólność.
Czy żem konserwatysta wedle pana punktu badawczego czy nie?
Tak na marginesie niech mi pan nie mówi, że bycie konserwatystą określa się przez stosunek do homoseksualistów ;-) Chyba jest więcej wskaźników… i chyba są ważniejsze…
A tak w ogóle, to konserwatystą wedle pana się jest albo się nie jest czy też można nim być bardziej lub mniej?
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 15.11.2008 - 17:29