PO pierwsze, sorry, ale mnie śmiesyz ta optyka, my (w znaczeniu nasza kultura) jesteśmy wspaniali, a inni są be, są to chamy/gupki i niecywilizowane zwierzęta.
Tyle że tozwyczajnie nieprawda.
Dobro i zło są wszędzie i od zawsze.
I tak samo można wszystko to o czym piszesz znaleźć w buddyzmie /hinduzimie jak i w chrześcijaństwie.
Piszesz np. o Arabach z punktu widzenia, że to terroryści tylko.
Popatrz na taki fakt, w krajach arabskich jest o wiele większe poszanowanie np. osób starszych czy dzieci niż niejednokrtonie w cywilizacji zachodniej.
Podobnie zresztą jak popatrzeć na kultury różne pierwotne, to też tam można znaleźć rzeczy, które nas mogłyby zawstydzić.
Piszesz o wyjątkowości chrześcijaństwa, ale przecież de facto, w e wszystkich wielkich księgach ludzkości znajduje się to samo.
Jakby się przyjrzeć to wcale w warstwie moralnej religie się od siebie wiele nie różnią i wiele wspólnego mają.
Podobnie jak mimo różnic zasadniczy trzon moralny, ta podstawa, to rozróżnienie zła i dobra jest wszędzie.
A czy da się być dobrym bez wiary chrześcijańskiej i bez żadnej innej?
Da się.
I są tego liczne przykłady.
Co nie znaczy że nie czerpiemy żyjąc tu i teraz z tej wiary, nieraz nawet nie świadomie.
A na twoje pytania, odpowiem, nie, bo nie:)
Bo nie wszystko się opłaca.
Bo nie wszystko, co się opłaca, warto.
Bo wiem, że więcej radości mam dając dobro niż biorąc.
Bo chcę się sprawdzić.
Bo chcę sobie coś udowodnić.
Bo wiem, że mam jedno życie ( a później w końcu upragniona nicość:)) i chcę choćby w miarę dobrze się zapamiętać.
Bo mam w sobie naturalną taką busolę (sumienie?), że odróżniam dobro od zła, albo to kiedy kogoś krzywdzę.
Bo wiem, że dobro przyciąga dobro.
Bo wiem, że rzeczy pozornie trudniejsze przynoszą więcej w perspektywie dobrego.
I że nie warto iść na łatwiznę.
Bo chciałbym, by inni mnie traktowali tak jak ja ich.
Bo…
Hm, nie zgadzam się:)
(też mi nowość, co?)
PO pierwsze, sorry, ale mnie śmiesyz ta optyka, my (w znaczeniu nasza kultura) jesteśmy wspaniali, a inni są be, są to chamy/gupki i niecywilizowane zwierzęta.
Tyle że tozwyczajnie nieprawda.
Dobro i zło są wszędzie i od zawsze.
I tak samo można wszystko to o czym piszesz znaleźć w buddyzmie /hinduzimie jak i w chrześcijaństwie.
Piszesz np. o Arabach z punktu widzenia, że to terroryści tylko.
Popatrz na taki fakt, w krajach arabskich jest o wiele większe poszanowanie np. osób starszych czy dzieci niż niejednokrtonie w cywilizacji zachodniej.
Podobnie zresztą jak popatrzeć na kultury różne pierwotne, to też tam można znaleźć rzeczy, które nas mogłyby zawstydzić.
Piszesz o wyjątkowości chrześcijaństwa, ale przecież de facto, w e wszystkich wielkich księgach ludzkości znajduje się to samo.
Jakby się przyjrzeć to wcale w warstwie moralnej religie się od siebie wiele nie różnią i wiele wspólnego mają.
Podobnie jak mimo różnic zasadniczy trzon moralny, ta podstawa, to rozróżnienie zła i dobra jest wszędzie.
A czy da się być dobrym bez wiary chrześcijańskiej i bez żadnej innej?
Da się.
I są tego liczne przykłady.
Co nie znaczy że nie czerpiemy żyjąc tu i teraz z tej wiary, nieraz nawet nie świadomie.
A na twoje pytania, odpowiem, nie, bo nie:)
Bo nie wszystko się opłaca.
Bo nie wszystko, co się opłaca, warto.
Bo wiem, że więcej radości mam dając dobro niż biorąc.
Bo chcę się sprawdzić.
Bo chcę sobie coś udowodnić.
Bo wiem, że mam jedno życie ( a później w końcu upragniona nicość:)) i chcę choćby w miarę dobrze się zapamiętać.
Bo mam w sobie naturalną taką busolę (sumienie?), że odróżniam dobro od zła, albo to kiedy kogoś krzywdzę.
Bo wiem, że dobro przyciąga dobro.
Bo wiem, że rzeczy pozornie trudniejsze przynoszą więcej w perspektywie dobrego.
I że nie warto iść na łatwiznę.
Bo chciałbym, by inni mnie traktowali tak jak ja ich.
Bo…
Itd
grześ -- 10.04.2009 - 18:25