Nie wzywaj imienia Boga nadaremno. Stosowny akapit (jak i cały tekst) przeczytałam dwa razy. To, że nie masz pojęcia o społecznych zachowaniach delfinów nie świadczy o tym, że ja mam czytać akapity Twojego tekstu on and on.
A jakiez to delfiny “polują w hordach”? Jakie delfiny maja “kły i pazury”? No dajże spokój. A o delfinach faktycznie nie mam pojęcia. Tyle, co w “Autostopem przez galaktyke” było ;-) tam delfiny uciekają z Ziemi tuz przed jej zniszczeniem i zostawiają kartke z trescią “Powodzenia i dzieki za ryby!”
Kompletnie nie zgadzam się z tym, co napisałeś o wyzwalaniu się Syna Człowieczego.
Nie musisz. Moim zdaniem w NT jest zbyt dużo o tym, by nie mogło być to prawdą. Ale jestem ciekaw innych pomysłów.
Gdyby tak było facet mógłby zrobić karierę a dopiero później dać się posiekać.
To by oznaczało, że nie jest Synem Bozym i raczej by mu ten patent nie wyszedł. Tak sądzę.
On się nie wyzwalał. On od początku swojego istnienia pokazywał, że można źyć inaczej.
To nie ma znaczenia- od kiedy co pokazywał. Sam okreslał sie jako “Sun Człowieczy”, to go konketnie umiejscawia jeśli chodzi o pochodzenie. On sie bał. On miał rozterki i smutki. Byl człowiekiem z krwi i kości, który łamiąc zwierzeca formę stal sie supeczłowiekiem- synem Boga. Tak to widze.
Bestię mamy załatwioną.
Kompletnie nie zgadzam się z Twoim poglądem.
Być może dlatego, że nigdy nie zgadzałam się z religijną wykładnią grzechu pierworodnego.
Gzech pierworodny jest dosyć mocno umocowany w dogmacie. Raczej nie do obejścia. Do tego koresponduje idealnie z nauką. Moim zdaniem błądzisz.
Kto jeszcze? – pytasz. Z wcześniejszych (niż Biblia) źródeł pisanych… mogę wymienić Gilgamesza. Potem był jeszcze facet zwany Budhą. I tacy tam, których nie dopuszczasz/znasz… :)
No ale bez żartów, proszę- to nie ta skala przeciez. Zwłaszcza, że buddyzm to generalnie bełkot
Nie bardzo rozumiem, co chciałeś powiedzieć o tym, że to nie nauki Syna Cieśli zmutowały. Kogoś bronisz. Kogo? – nie bardzo wiem. Tym bardziej nie wiem po co? A może miałam rację, że przywiązałeś się do patologii przeszłości?
Bronie Koscioła bo uwazam, że źle go oceniasz. Zwłaszcza, że po 2000 lat nauki Ciesli sa przez Kościół głoszone tak samo jak na początku. Jest depozytariuszem wiary bezwględnie. I to dobrym. Mnie martwi to, że nie jeszcze lepszym.
Poza tym, (dalej czytając) tylko uśmiech wypada mi przesłać.
Co niniejszym czynię.
A teraz, korzystając z chwilowej samotności, idę zapaść się w sobie.
Magio
Nie wzywaj imienia Boga nadaremno. Stosowny akapit (jak i cały tekst) przeczytałam dwa razy. To, że nie masz pojęcia o społecznych zachowaniach delfinów nie świadczy o tym, że ja mam czytać akapity Twojego tekstu on and on.
A jakiez to delfiny “polują w hordach”? Jakie delfiny maja “kły i pazury”? No dajże spokój. A o delfinach faktycznie nie mam pojęcia. Tyle, co w “Autostopem przez galaktyke” było ;-) tam delfiny uciekają z Ziemi tuz przed jej zniszczeniem i zostawiają kartke z trescią “Powodzenia i dzieki za ryby!”
Kompletnie nie zgadzam się z tym, co napisałeś o wyzwalaniu się Syna Człowieczego.
Nie musisz. Moim zdaniem w NT jest zbyt dużo o tym, by nie mogło być to prawdą. Ale jestem ciekaw innych pomysłów.
Gdyby tak było facet mógłby zrobić karierę a dopiero później dać się posiekać.
To by oznaczało, że nie jest Synem Bozym i raczej by mu ten patent nie wyszedł. Tak sądzę.
On się nie wyzwalał. On od początku swojego istnienia pokazywał, że można źyć inaczej.
To nie ma znaczenia- od kiedy co pokazywał. Sam okreslał sie jako “Sun Człowieczy”, to go konketnie umiejscawia jeśli chodzi o pochodzenie. On sie bał. On miał rozterki i smutki. Byl człowiekiem z krwi i kości, który łamiąc zwierzeca formę stal sie supeczłowiekiem- synem Boga. Tak to widze.
Bestię mamy załatwioną.
Kompletnie nie zgadzam się z Twoim poglądem.
Być może dlatego, że nigdy nie zgadzałam się z religijną wykładnią grzechu pierworodnego.
Gzech pierworodny jest dosyć mocno umocowany w dogmacie. Raczej nie do obejścia. Do tego koresponduje idealnie z nauką. Moim zdaniem błądzisz.
Kto jeszcze? – pytasz. Z wcześniejszych (niż Biblia) źródeł pisanych… mogę wymienić Gilgamesza. Potem był jeszcze facet zwany Budhą. I tacy tam, których nie dopuszczasz/znasz… :)
No ale bez żartów, proszę- to nie ta skala przeciez. Zwłaszcza, że buddyzm to generalnie bełkot
Nie bardzo rozumiem, co chciałeś powiedzieć o tym, że to nie nauki Syna Cieśli zmutowały. Kogoś bronisz. Kogo? – nie bardzo wiem. Tym bardziej nie wiem po co? A może miałam rację, że przywiązałeś się do patologii przeszłości?
Bronie Koscioła bo uwazam, że źle go oceniasz. Zwłaszcza, że po 2000 lat nauki Ciesli sa przez Kościół głoszone tak samo jak na początku. Jest depozytariuszem wiary bezwględnie. I to dobrym. Mnie martwi to, że nie jeszcze lepszym.
Poza tym, (dalej czytając) tylko uśmiech wypada mi przesłać.
Co niniejszym czynię.
A teraz, korzystając z chwilowej samotności, idę zapaść się w sobie.
Pzdr.
Pozdro