Jeszcze jedno… Miałam o tym nie pisać, bo się wściekłam. Ale napiszę, starając się nie wpaść w manierę Ablucjusza.
Chciałeś przykładów na wcześniejsze i późniejsze nauczanie niezwykle podobne do nauczania Syna Cieśli. Dostałeś. Gilgamesza i Budhę.
I co?
Odpisałeś:
“No ale bez żartów, proszę- to nie ta skala przeciez. Zwłaszcza, że buddyzm to generalnie bełkot”
Tak, tak wlasnie, z pełnym przekonaniem, napisałem
Studiowałeś epos o Gilgameszu?
Studiowałes to może za duże słowo, ale czytałem dosyć dogłębnie. Na pierwszym roku polonistyki pan od ćwiczeń z historii literatury miał taka manierę, że na kolokwiach zadawal pytania o wysokim poziomie szczegółowości. Stąd dosyć dobra, u mnie, znajomość przeczytanych textów. Ale co sie będziemy licytować? Co niby takiego jest w Gilgameszu takiego, co by uprawniało do stawiania go na tej samej półce co Nazarejczyka?
Zadałeś sobie trud poznania nauk Budhy? Tych pierwotnych, nie amerykańskich.
Buddy, czy Budhy? Bo to nie to samo.
Raczej nie!
Raczej tak
Dlaczego śmiem twierdzić, że nie? Chociażby dlatego, że w czasach kiedy spisywano dzieje Gilgamesza na terenach dzisiejszej Polski biegano w skórach za turami nie mając nawet zielonego pojęcia o literach. A dotarcie do sensownych, wspólczesnych przekładów (na polski) wcale nie jest proste.
Ależ jest. I to co się działo na terenach Polski w zamirzchlych czasach niby jak sie ma do tego, co my sobie dziś możemy poczytać, hę?
Buddyzm? Co o nim wiesz? Poza kadzidełkami?
Sporo. Przede wszystkim to, że to, co prawda ciekawy, ale jednak stek bzdur. Jeśli masz na to ochote możemy sobie urzadzić maly buddyjski sparing. Zrobie ci wtedy wyliczankę bzdur leżących u samych podstaw tego systemu filozoficznego. Począwszy od tego liniowego cyklu wcieleń. Natomiast nie moge buddyzmowi odmówic sporej dawki dobrych intuicji. Tyle, że sedno nawet nie jest przez buddyzm dotknięte.
I to właśnie mnie wścieka. To, że grupa palantów, która wlazła na czub odtworzonej Piramidy, wygłasza poglądy pt. “albo jesteś z nami albo przeciwko nam”, “tylko nasza religia zapewni ci zbawienie”, “tylko nasza religia jest najlepsza”. A stada wyznawców powtarzają te brednie, jak zaklęci.
Ale przecież ty tutaj robisz dokładnie to samo, tyle że a rebours.
I nie jest to tylko domena Piramidalnej Władzy Katolickiej. To samo dotyczy Rabbich, Ajatollahów, Guru i innych piramidalnych pajaców.
A także wszystkich tych, którzy tych pierwszych nazywają piramidalnymi pajacami.
A najśmieszniejsze jest to, że stada wyznawców tych najlepsiejszych na świecie religii nie mają pojęcia, że powielają stare i sprawdzone schematy Wieży Babel.
Skąd to przypuszczenie, że nie wiedzą?
Schematy Sumeru i Babilonu. Schematy Egiptu.
A potem się dziwią, że coś im upada.
:)
Magio
Jeszcze jedno… Miałam o tym nie pisać, bo się wściekłam. Ale napiszę, starając się nie wpaść w manierę Ablucjusza.
Chciałeś przykładów na wcześniejsze i późniejsze nauczanie niezwykle podobne do nauczania Syna Cieśli. Dostałeś. Gilgamesza i Budhę.
I co?
Odpisałeś:
“No ale bez żartów, proszę- to nie ta skala przeciez. Zwłaszcza, że buddyzm to generalnie bełkot”
Tak, tak wlasnie, z pełnym przekonaniem, napisałem
Studiowałeś epos o Gilgameszu?
Studiowałes to może za duże słowo, ale czytałem dosyć dogłębnie. Na pierwszym roku polonistyki pan od ćwiczeń z historii literatury miał taka manierę, że na kolokwiach zadawal pytania o wysokim poziomie szczegółowości. Stąd dosyć dobra, u mnie, znajomość przeczytanych textów. Ale co sie będziemy licytować? Co niby takiego jest w Gilgameszu takiego, co by uprawniało do stawiania go na tej samej półce co Nazarejczyka?
Zadałeś sobie trud poznania nauk Budhy? Tych pierwotnych, nie amerykańskich.
Buddy, czy Budhy? Bo to nie to samo.
Raczej nie!
Raczej tak
Dlaczego śmiem twierdzić, że nie? Chociażby dlatego, że w czasach kiedy spisywano dzieje Gilgamesza na terenach dzisiejszej Polski biegano w skórach za turami nie mając nawet zielonego pojęcia o literach. A dotarcie do sensownych, wspólczesnych przekładów (na polski) wcale nie jest proste.
Ależ jest. I to co się działo na terenach Polski w zamirzchlych czasach niby jak sie ma do tego, co my sobie dziś możemy poczytać, hę?
Buddyzm? Co o nim wiesz? Poza kadzidełkami?
Sporo. Przede wszystkim to, że to, co prawda ciekawy, ale jednak stek bzdur. Jeśli masz na to ochote możemy sobie urzadzić maly buddyjski sparing. Zrobie ci wtedy wyliczankę bzdur leżących u samych podstaw tego systemu filozoficznego. Począwszy od tego liniowego cyklu wcieleń. Natomiast nie moge buddyzmowi odmówic sporej dawki dobrych intuicji. Tyle, że sedno nawet nie jest przez buddyzm dotknięte.
I to właśnie mnie wścieka. To, że grupa palantów, która wlazła na czub odtworzonej Piramidy, wygłasza poglądy pt. “albo jesteś z nami albo przeciwko nam”, “tylko nasza religia zapewni ci zbawienie”, “tylko nasza religia jest najlepsza”. A stada wyznawców powtarzają te brednie, jak zaklęci.
Ale przecież ty tutaj robisz dokładnie to samo, tyle że a rebours.
I nie jest to tylko domena Piramidalnej Władzy Katolickiej. To samo dotyczy Rabbich, Ajatollahów, Guru i innych piramidalnych pajaców.
A także wszystkich tych, którzy tych pierwszych nazywają piramidalnymi pajacami.
A najśmieszniejsze jest to, że stada wyznawców tych najlepsiejszych na świecie religii nie mają pojęcia, że powielają stare i sprawdzone schematy Wieży Babel.
Skąd to przypuszczenie, że nie wiedzą?
Schematy Sumeru i Babilonu. Schematy Egiptu.
A potem się dziwią, że coś im upada.
:)
Kto się dziwi? I komu upada?
Do poczytania po Świętach.
Pozdrawiam