Pan jak pijany płotu czepił się zdania i jego własnej interpretacji. Ja Panu napisałem, że to od Pana zależy czy dzieci będą postępować tak jak Pan chce, czy nie.
Jeśli moje młodsze dziecko będzie miało uzasadnione powody zabić kogoś, to będę je wspierał i walczył o nie. Niemniej jeśli by mu coś odbiło i zabiło dla czystej radości oglądania śmierci, to tak, wyślę je do prokuratury, żeby za zbrodnię zapłaciło. Czyn nie daje się oderwać od intencji i rozważania abstrakcyjnych czynów i abstrakcyjnych dzieci nie ma sensu.
Panu się wydaje, że autorytet jaki ma Pan u dzieci będzie miał Pan zawsze. Mnie się tak nie wydaje. Ja wiem, że na autorytet trzeba sobie zapracować, a traci się go tak łatwo jak łatwo jest pstryknąć palcami. Władza rodzicielska wypływa z zależności dziecka od rodziców, niemniej ta zależność prędzej czy później się kończy i wtedy rodzice opierający swoją władzę na tym fundamencie są odstawiani na bok. Dziecko może mieć 10 latek i już umieć się utrzymać, a wtedy będzie po herbacie. Zatem zamiast rozdzielać włos na czworo, to proszę się zastanowić o szerszym kontekście tego zdania. W tej chwili może stracić Pan prawo do opieki nad dzieckiem bo jest ono za grube (autentyczna sytuacja ze ZKWBiIP). Czy tego Pan broni?
A za swoje czyny każdy, również dziecko powinien odpowiadać. Za zaniechania też.
Panie Staszku!
Pan jak pijany płotu czepił się zdania i jego własnej interpretacji. Ja Panu napisałem, że to od Pana zależy czy dzieci będą postępować tak jak Pan chce, czy nie.
Jeśli moje młodsze dziecko będzie miało uzasadnione powody zabić kogoś, to będę je wspierał i walczył o nie. Niemniej jeśli by mu coś odbiło i zabiło dla czystej radości oglądania śmierci, to tak, wyślę je do prokuratury, żeby za zbrodnię zapłaciło. Czyn nie daje się oderwać od intencji i rozważania abstrakcyjnych czynów i abstrakcyjnych dzieci nie ma sensu.
Panu się wydaje, że autorytet jaki ma Pan u dzieci będzie miał Pan zawsze. Mnie się tak nie wydaje. Ja wiem, że na autorytet trzeba sobie zapracować, a traci się go tak łatwo jak łatwo jest pstryknąć palcami. Władza rodzicielska wypływa z zależności dziecka od rodziców, niemniej ta zależność prędzej czy później się kończy i wtedy rodzice opierający swoją władzę na tym fundamencie są odstawiani na bok. Dziecko może mieć 10 latek i już umieć się utrzymać, a wtedy będzie po herbacie. Zatem zamiast rozdzielać włos na czworo, to proszę się zastanowić o szerszym kontekście tego zdania. W tej chwili może stracić Pan prawo do opieki nad dzieckiem bo jest ono za grube (autentyczna sytuacja ze ZKWBiIP). Czy tego Pan broni?
A za swoje czyny każdy, również dziecko powinien odpowiadać. Za zaniechania też.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 26.11.2009 - 15:29