Od kilku dni przymierzałam się do napisania komentarza pod tym tekstem, jak “pies do jeża”. Dalej nie jestem przekonana czy nie popełniam jakiejś gigantycznej głupoty. Ale, niech tam!
Od kilku lat czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce na temat psychopatii. Czegoś, co jest, mówiąc kolokwialnie, brakiem empatii, hamulców moralnych ale NIE jest szaleństwem, chorobą psychiczną. Ludzie o osobowości psychopatycznej doskonale rozróżniają “dobro” od “zła” ale jednak wybierają “zło”, jako motyw przewodni ich postępowania. Ten motyw charakteryzuje też hasło “tak, możesz”. Możesz wszystko.
Resztę potraktuj proszę jako luźne dywagacje, spekulacje, czy co tam sobie winszujesz.
Pierwszym, który na poważnie zajął się tym zjawiskiem był Harvey Cleckley. Jego książka “Mask of Sanity” zrobiła sporo zamętu. To było w latach 40-tych ubiegłego wieku. Potem, po drugiej stronie oceanu, temat podjął Adolf Guggenbühl-Craig w książce “The Emptied Soul”. Mniej więcej w tym samym czasie prace nad tym zagadnieniem podjęła “grupa Łobaczewskiego”, ale oni nie mogli nic opublikować (z przyczyn oczywistych). W każdym bądź razie, na przestrzeni 20-30 lat, zrobiło się o tym, o zjawisku psychopatii, dość głośno. Być może za głośno, bo…
Zasadniczym modus operandi psychopatów jest ich zdolność do wtapiania się w tłum, umiejętność mimikry w zachowaniach emocjonalnych i unikanie ekspozycji ich właściwej natury.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, dla mnie oczywiście, mniej więcej w tym samym czasie kiedy zaczęły pojawiać się poważne opracowania na temat zjawiska psychopatii, rozpoczęła się społeczna kampania “tak, możesz”. Uważam, że “Biblia Szatana” La Veya to tylko jeden z jej przejawów, ubrany w jakiś pseudo-okultystyczny bełkot pełen dziwacznych, z d… wziętych rytuałów. Mniej więcej w tym samym czasie uaktywnili się i zaczęli być medialnie promowani “chłopcy z Chicago i Wiednia”, zaś hasło “ty możesz” zaczęło być mocno promowanym wzorcem zachowań od ekonomii, przez politykę aż po szeroko pojętą kulturę (ruchy prospołeczne z lat 60-tych zinfiltrowano i sprowadzono do poziomu “seksu, dragów i rock’n‘rolla).
Być może są to tylko moje zwidy, ale ramy czasowe dla akcji (naukowe prace o psychopatii) i reakcji (Ty, możesz; wszystko możesz) mocno się zazębiają. Poza tym, mając na uwadze, że jedynym “strachem” psychopatów jest strach przed ich ekspozycją, to ta hipoteza robocza nie jest aż tak bardzo pozbawiona podstaw. To zdają się potwierdzać późniejsze badania Hare’go, Stout, Babiaka, Body’ego i innych.
Ergo, działalność La Veya i jemu podobnych (w różnych dziedzinach życia społecznego) mogła być tak szeroko dostępna i promowana, bo psychopaci (dzięki swoim cechom, pozwalającym wspinać się im “po trupach” na szczyty władzy w różnych domenach) uznali, że jeśli już nie da się zatrzymać wiedzy na temat ich “ułomności”, to można stworzyć armię “funkcjonalnych psychopatów” (za prof. Antoine Bechara). Armię normalnych ale wyjątkowo podatnych na zewnętrzne wpływy ludzi, wśród których łatwiej będzie się im ukryć.
[edycja] ps. Podpisuję się pod tym, co napisałeś w odpowiedzi Grzesiowi.
Foxx
Od kilku dni przymierzałam się do napisania komentarza pod tym tekstem, jak “pies do jeża”. Dalej nie jestem przekonana czy nie popełniam jakiejś gigantycznej głupoty. Ale, niech tam!
Od kilku lat czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce na temat psychopatii. Czegoś, co jest, mówiąc kolokwialnie, brakiem empatii, hamulców moralnych ale NIE jest szaleństwem, chorobą psychiczną. Ludzie o osobowości psychopatycznej doskonale rozróżniają “dobro” od “zła” ale jednak wybierają “zło”, jako motyw przewodni ich postępowania. Ten motyw charakteryzuje też hasło “tak, możesz”. Możesz wszystko.
Resztę potraktuj proszę jako luźne dywagacje, spekulacje, czy co tam sobie winszujesz.
Pierwszym, który na poważnie zajął się tym zjawiskiem był Harvey Cleckley. Jego książka “Mask of Sanity” zrobiła sporo zamętu. To było w latach 40-tych ubiegłego wieku. Potem, po drugiej stronie oceanu, temat podjął Adolf Guggenbühl-Craig w książce “The Emptied Soul”. Mniej więcej w tym samym czasie prace nad tym zagadnieniem podjęła “grupa Łobaczewskiego”, ale oni nie mogli nic opublikować (z przyczyn oczywistych). W każdym bądź razie, na przestrzeni 20-30 lat, zrobiło się o tym, o zjawisku psychopatii, dość głośno. Być może za głośno, bo…
Zasadniczym modus operandi psychopatów jest ich zdolność do wtapiania się w tłum, umiejętność mimikry w zachowaniach emocjonalnych i unikanie ekspozycji ich właściwej natury.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, dla mnie oczywiście, mniej więcej w tym samym czasie kiedy zaczęły pojawiać się poważne opracowania na temat zjawiska psychopatii, rozpoczęła się społeczna kampania “tak, możesz”. Uważam, że “Biblia Szatana” La Veya to tylko jeden z jej przejawów, ubrany w jakiś pseudo-okultystyczny bełkot pełen dziwacznych, z d… wziętych rytuałów. Mniej więcej w tym samym czasie uaktywnili się i zaczęli być medialnie promowani “chłopcy z Chicago i Wiednia”, zaś hasło “ty możesz” zaczęło być mocno promowanym wzorcem zachowań od ekonomii, przez politykę aż po szeroko pojętą kulturę (ruchy prospołeczne z lat 60-tych zinfiltrowano i sprowadzono do poziomu “seksu, dragów i rock’n‘rolla).
Być może są to tylko moje zwidy, ale ramy czasowe dla akcji (naukowe prace o psychopatii) i reakcji (Ty, możesz; wszystko możesz) mocno się zazębiają. Poza tym, mając na uwadze, że jedynym “strachem” psychopatów jest strach przed ich ekspozycją, to ta hipoteza robocza nie jest aż tak bardzo pozbawiona podstaw. To zdają się potwierdzać późniejsze badania Hare’go, Stout, Babiaka, Body’ego i innych.
Ergo, działalność La Veya i jemu podobnych (w różnych dziedzinach życia społecznego) mogła być tak szeroko dostępna i promowana, bo psychopaci (dzięki swoim cechom, pozwalającym wspinać się im “po trupach” na szczyty władzy w różnych domenach) uznali, że jeśli już nie da się zatrzymać wiedzy na temat ich “ułomności”, to można stworzyć armię “funkcjonalnych psychopatów” (za prof. Antoine Bechara). Armię normalnych ale wyjątkowo podatnych na zewnętrzne wpływy ludzi, wśród których łatwiej będzie się im ukryć.
[edycja] ps. Podpisuję się pod tym, co napisałeś w odpowiedzi Grzesiowi.
Magia -- 04.02.2012 - 17:33