Wyrusowi w odpowiedzi bo zasłużył

Na przeprosiny Wyrusa przystaję ochoczo, choćby z tego powodu, iż akt ten niebywały uruchomił także mój gruczoł empatii i też Wyrusa przepraszam. Przepraszam za to przede wszystkim, że niezbyt aktywnie włączyłem się pod moim brykiem (?) o Freudzie do dyskusji, i słusznie Wyrus zarzucił, że „Kleina od początku schował się za książkę Freuda i zniknął”.

Stwierdził też niebywale nadgorliwie, że z „Freudem gadać się nie da”, więc chciał chociaż z Kleiną. I frustracja, i agresja, bo cel zniknął, wszak to zrozumiałe… Z Freudem można, a nawet trzeba gadać, z tym, i nic w tym odkrywczego, trzeba być przygotowanym. Tak jak z każdym zresztą. Nawet ze mną…

- „Byle jak pisać – to byle jak myśleć” twierdził Aleksy Tołstoj i jak się z nim nie zgodzić – patrząc na tekst Wyrusa Freudowi i mnie poświęcony, co samo w sobie, jako zestawienie pary, nadużycie stanowi? -„Nic człowieka tak nie charakteryzuje, jak rodzaj zabawy, której szuka” – twierdził z kolei Kazimierz Przerwa Tetmajer.–„Nikt nie jest wolny od mówienia bredni, źle jest jedynie mówić je z wysiłkiem” – zauważał z kolei Montaigne. A luz ogromny – u Wyrusa zauważam… Niestety, co z zawiścią konstatuję!

Erystyka nie jest moją najsilniejsza bronią, ale skoro zostałem wezwany do tablicy? Z frazy zacytowanej na początku wynika, iż posiada Wyrus niezwykle wysoki poziom aspiracji, a przede wszystkim bardzo wysoką samoocenę... Widać też tonę twórczego narcyzmu. Bo skoro wyzwał mnie na utwardzone, to chce pokazać, za Wiśniewskim Michałem, że jest, jaki jest…. Czyli polemistą doskonałym. Jest też zapewne esej jego subtelny ukłonem w stronę Matki własnej, która w dzieciństwie go nie zaniedbywała emocjonalnie i bajki nie sopranem mu własnym dostarczała… Na czas, co naturalne. Pomiędzy treningiem czystości a pokarmu pobieraniem.

Popełnia Wyrus podstawowy błąd atrybucji. To taki myk w psychologii. Dochodzi on bowiem do wniosku, poprzez odwołanie się do moich atrybucji wewnętrznych (bardziej a priori, jak a posteriori założonych) a konkretnie – inteligencji (niskiej co oczywiste, bo tak mu nie tylko z fusów wyszło) oraz braku kompetencji językowej, że z cieniasem ma do czynienia…

Używając języka ewangelicznego, można stwierdzić, że Wyrus kocha wielu, najbardziej jednak siebie. A skoro wielu ludzi blogi pisze, dlaczego on miałby być gorszy? Tym bardziej, że wiedza tajemna o religii i szachach, a także, a może przede wszystkim – relacjach wspólnych, którą na tajnych kompletach posiadł, zaczyna go jak gorset z którego wyrósł nadmiernie, uciskać niebywale boleśnie… No, to ją pokazuje. W myśl ewangelicznego zapewne zawołania: – Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli…

W eseju swym ukazał Wyrus, nawiasem mówiąc znaną zapewne już wcześniej swemu wypróbowanemu gronu niezwykle szerokiemu, a i też wysublimowanemu intelektualnie czytelników, postawę swą drwiąco-ironiczną, a więc tę cechę, przysługującą najtęższym umysłom.

Zastosował Wyrus w eseju swym, niezwykle pewne kreacje językowe. Większość fraz, to niezwykłe osiągnięcie języka polskiego. Ale cóż, prawdziwa swoboda lingwistyczna, duże umysły cechuje.

Nie ma w Wyrusa słownictwie nic z zakresu zoologii. Nie ma też grama wzruszająco naiwnej poetyki prozy własnej. Ba, nie ma też wcale żadnych elementów biurokratycznej liryki, ale tę, to nabywano w komunistycznych czasach, a Wyrus to chłopak zapewne współczesny.

Dokonał w swym eseju, językiem lotnym niebywale, rzetelnej naukowo i wszechstronnej analizy teorii Zygmunta Freuda i jego wiernego kopisty. Zarówno w części intelektualnej, jak i materialno-egzystencjalnej religii poświeconej. Wyjątkowo temat główny, nie zginął mu w absurdalnym zgiełku, co dość często normę dyskusji internetowych stanowi.
Pisze Wyrus z prawdziwą... zabójczością. Pokazał pióro niepojęcie sprawne, ostre i dokładne. Brakuje mi jednego. Brakuje mi do kompletu próby opisu fizjonomii kopisty. Opisania jego rozbiegane oczek, nie za wysokiego czoła, ogorzałej twarzy i szczeciniastej czupryny.

Jednym z fundamentalnych odkryć Wyrusa było przywrócenie właściwych proporcji dziełu Freuda, polegającego m.in. na totalnym, barbarzyńskim kłamstwie – przestępstwie mentalnym, że religia to złudzenie.

Ale czy można spodziewać się czegoś innego od jegomościa noszącego takie nazwisko…? Żydowskie nazwisko. A także jegomościa, który to cytuje, a który, niewykluczone, cierpi niezmiennie na prostatę – od momentu zapewne, kiedy udławił się pestką owocu głogu jedzonego na śniadanie, w wyniku czego mocz oddaje jedynie wtedy, gdy nuci się mu „Międzynarodówkę”, bądź „Boże coś Polskę...”.

Stworzył Wyrus swym tekstem widowisko komiczne, tak mu się wydaje, śmieszne, zabawne. W każdym żarcie ktoś jest ofiarą, wystawiony jest na pewne lekceważenie. W tym przypadku intelektualne. Jeśli chodzi o mnie, przyznaję mu rację i biję brawo. Freuda nie bronię, broni się Jego dzieło.

Okazał Wyrus – zarówno jako reżyser, scenarzysta a nawet aktor, dowcip ogromny, czyli niezwykłą sprawność funkcji intelektualnych. Odpowiednik zręczności fizycznej…

Mocy Mu życząc, pochylam się z pokorą…

Tym wszystkim z Państwa którzy dotarli aż do tego miejsca dedykuję, to co poniżej:

Nieuczciwe chwyty stosowane w dyskusji

1. Rozszerzyć wypowiedź przeciwnika na wszystko, co tylko się da, a sens swojej wypowiedzi zawęzić. Im bardziej ogólnikowe twierdzenie, tym bardziej narażone jest na ataki

2. Stosować dwuznaczności – to samo słowo może opisywać różne rzeczy.

3. Pytać wiele i szczegółowo nie zawsze o to, co nas interesuje.

4. Pytać o różne rzeczy nie po kolei, jakby chaotycznie.

5. Doprowadzić przeciwnika do złości – wówczas nie jest w stanie prawidłowo rozumować i bronić swych racji

6. Jeśli przeciwnik zgadza się z naszym rozumowaniem, to nie należy go pytać, czy zgadza się z wynikającymi z niego wnioskami, ale przyjąć to za pewnik.

7. Teza i antyteza – dajemy przeciwnikowi wybór np. “Czy należy rodzicom być we wszystkim posłusznym, czy nieposłusznym?”

8. Nawet jeśli rozmówca nie zgadzał się z nami cały czas, bezczelnie ogłaszamy wspólny, zgodny wniosek. Jeśli zrobimy to głośno, a przeciwnik jest skromny, osiągniemy sukces.

9. Kiedy ktoś broni np. służby wojskowej, pytamy: “To dlaczego sam się jeszcze nie zaciągnąłeś?”

10. Akcentować ten argument, przy którym przeciwnik szczególnie się złości.

11. Wykorzystanie argumentu naukowego, którego przeciwnik nie może sprawdzić, bo nie ma dość wiedzy.

12. Dywersja – gdy przegrywamy, zaczynamy mówić o czymś innym.

13. Swoją wypowiedź podpieramy ogólnie uznanym autorytetem.

14. Z subtelną ironią można zgłosić swoją niekompetencję – ale tylko wówczas, kiedy nikt w to nie uwierzy. Można np. powiedzieć: Jestem za głupi, by to pojąć.

15. Stosować sofizmaty – np. stwierdzenie: “może to słuszne w teorii, ale w praktyce fałszywe”.

16. Atakować słaby punkt argumentacji przeciwnika.

17. Zadziwić i oszołomić przeciwnika potokiem często nic nie znaczących słów.

18. Odpierając jeden z argumentów upierać się, że obaliliśmy tym samym całą tezę.

19. Atak personalny – odejść od przedmiotu sporu koncentrując się na adwersarzu.

I, to by było na tyle…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

andrzej kleina

jedynie krotkie pytanie mam – dlaczego zgodnie z punktem 16 nie jest uczciwym atakowac słabych punktów argumentacji adwersarza?
umiejetnosc wynajdywania słabych glinianych nóg, to chyba podstawa w sztuce dyskusji?


Hmm

Ja z Wyrusem też gadać nie potrafię ale żeby to mogło wynikać z tego, że cały sierpień i wrzesień wtrajam pestki słonecznika, to by mi do łba nie strzeliło???

No tak ale ja nie jestem psychologiem ani szachistą.

Igła – Kozak wolny


Szanowny Griszegu!

Zdał Pan test na 5 z plusem. Ten punkt jest wpleciony gwoli sprawdzenia czytania ze zrozumieniem. Brawo! A przy okazji. Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy erystyką a dyskusją...
Pozdrawiam…


Panie Andrzeju

nie dokońca przekonał mnie pan ta celeowścią umieszczenia pkt.15 (jak i innych) ale domniemam że tak jest np. pkt 13- kto o tym decyduje?
pozdrawiam:)
Prezes , Traktor, Redaktor


Szanowny Igło!

Warunkiem intersubiektywnej komunikowalności jest intersubiektywna kontrolowalność, dlatego też w wielu przypadkach milczałem na moim blogu, kiedy o religii było, a ja nie wszystko łapałem. Słuchałem, znaczy się czytałem.

Trochę pobęde tutaj, to i z Wyrusem nauczę się rozmawiać...

Pozdrawiam…


Panie Prezesie Maxie!

Nie będę więcej udawał, tę sciągę posiadam od kumpla Stacha z korepetycji. Nie przemyślałem tego. Wycofuję się na z góry upatrzone propozycje, tfuu… pozycje, czyli do frazy “z pokorą”. Za poniżej, nie odpowiadam.
Pozdrawiam…


andrzej kleina

wydrukuje sobie i powiesze na scianie. ;-)

wiem, ze jest roznica, ale jednak te dwie sztuki sa ze soba nierozlaczne. ja osobiscie nie przepadam za dyskusjami o dyskusjach, bo merytorycznie za slaby jestem na to i w ogole jak pies do jeza podchodze do mistrzow erystyki.


Panie Kleina

Czy pan chciał mnie obrazić?
Bo ja nic “obiektywnie” nie zrozumiałem.

Napisz mi wprost, ja tam może i obrażalski jestem ale tylko trochę.

Igła – Kozak wolny


Panie Andrzeju

czy Pana wpis jest podyktowany tylko tym jednym cytatem Wyrusa który Pan zamieścił czy też jeszcze jakimś innym.

Bo przecież Pan nie kwapił się z odniesieniem się do cytowanych wypowiedzi Freuda. A właśnie w tym tkwiło sedno wywodu Wyrusa.

Przecież Pan zanim się ustosunkował do pytania adwersarzy co o wywodzie sam sądzi napisał drugi tekst o Freudzie co sam potraktowałem jako właśnie “ucieczkę” -> po co kontynuować temat Freuda na innym wątku skoro jeszcze jeden się nie skończył.... ???

Mocną stroną własnie miejsc takich jak fora internetowe czy też salony i tekstowiska jest to, że można rozmawiać na zywo. Pan jednak zastosował dziwną formułę i dopiero po przyciśnięciu do “muru” ustosunkował się do Freuda.

A moje pytanie na początku jest dla mnie o tyle ważne, że skoro na tylko ten cytat -> skłonił Pana do tego wywodu w tym wpisie to chyba Pan przesadził.

Domaganie się od autora cytującego poglądy jakiegoś myśliciela odniesienia do tego cytatu to przecież nic nadzwyczajnego.
Przynajmniej dla mnie. Więc nie za bardzo rozumiem.. . A skoro już nawet Pana nawet przeprosił, to pastwienie się chyba przydaje właśnie racji Wyrusowi w tek sytuacji a nie Panu.

No ale to Wyrus poczuł się winny nie ja – jego sprawa. Ale także i Pana, skoro przyjął przeprosiny i nadal ciągnie ten wątek jak “gumę do życia”.

pozdrawiam


Panie Griszegu!

No, to my ze Stachem weźmiemy się za Pana. Podniesiemy Panu samoocenę, bo nie daj Zeus, utrwali się Panu niezbyt wysoka…


Panie Igło!

Jestem ostatnim facetem, który chciałby kogokolwiek obrazić. Z wielu powodów.
Chciałem tylko powiedziec mniej więcej, że w rozmowie, należy znać język rozmówcy, bo inaczej o kant dupy rozbić. Nie zabieram głosu na temat kwarków, gwarków, skwarków, bo się na tym nie znam. Więc jak ktoś zabiera głos, tak jak w tym przypadku o Freudzie, to winien zadać sobie elementarny trud wykazania mi błędu w cytowaniu jego poglądów, a ode mnie się odwalić.
A za Pana, to też ze Stachem się weźmiemy, bo nie należy się obrażać, podniesieniemy Panu próg wrażliwości :-)


—> autor

To, że “kulą w płot”, jest dość subiektywne. Ale po co tak długo? tak kwieciście? z takim ad-hominem’owatym nalotem?


Panie Staszku!

Tak się rozpędziłem, że wyciąłem 10 minutową pracę. Zostało tylko to:
Proszę też zwrócić uwage Panie Staszku na jeszcze jeden element tej dyskusji. Podałem określone zarzuty Freuda przeciwko religii. Nie zauważyłem jednego zdania ustosunkowującego się do tych zarzutów pragmatycznie. Nie widziałem jednej próby…

Jak wrócę około 15-16-tej odpowiem precyzyjniej i na temat.
Pozdrawiam…


Andrzej Kleina

ja Panie Andrzeju to samoocene mam wysoką, ale jak na lepszych od siebie trafiam, to staram sie uczyc, beretke w rekach gniotac i starajac sie geby nie rozdziawiac, jakie to ludziska madre. uczyc sie trza, gdzie tylko mozna, a jak juz mozna za darmo, to glupi jeno by zrezygnowal z mozliwosci.
faktem jest natomiast, ze czasem niemoznosc znalezienia wspolnego kodu jezykowego uniemozliwia dyskuje – bo nawet jak zdanie mam przeciwne niz adwersarz, to konczy sie mowiem obok siebie, a nie do siebie.


@

do głowy by mi nie przyszło, że sie kiedyś z Nameste zgodzę. A jednak. Niezbadane sa wyroki Tego_Którego_Kleina_Za_Freudem_Ma_Za_Omamy.

Natomiast, Kleina, napisałeś tak:

“Brakuje mi jednego. Brakuje mi do kompletu próby opisu fizjonomii kopisty. Opisania jego rozbiegane oczek, nie za wysokiego czoła, ogorzałej twarzy i szczeciniastej czupryny.”

i tak:

“Ale czy można spodziewać się czegoś innego od jegomościa noszącego takie nazwisko…? Żydowskie nazwisko. A także jegomościa, który to cytuje, a który, niewykluczone, cierpi niezmiennie na prostatę – od momentu zapewne, kiedy udławił się pestką owocu głogu jedzonego na śniadanie, w wyniku czego mocz oddaje jedynie wtedy, gdy nuci się mu „Międzynarodówkę”, bądź „Boże coś Polskę...”.”

I widzisz, Kleina, to jest słabe jak cholera. To jest taka mutacja argumentum ad Hitlerum. Nie dal ci Wyrus nawet ćwierci sygnału, który by cie uprawniał do takiego przyprawiania mu gęby.
W związku z powyższym twoje szat rozdzieranie, że ja się z Senyszyn za jej skrzek nabijam mam za kalizm w postaci czystej.

Czuwaj!

P.S. naprawdę nie zrozumiałes tego, co Wyrus napisał, czy tylko udajesz?


Pan Griszek

Jako człowiek uczony, wyraził to co ja chciałem napisać, ino że ze mnie ciągle prosty bełkot wychodzi.

Panie, no właśnie język.

A, że Nicpoń z Nameste się w czymś zgodził to cud jest.
Ponieważ cuda są krótkotrwałe, to Nameste se zara pójdzie i wróci napufany za tydzień.

Nicpoń, ty jeszcze młody jesteś? Co?

Igła – Kozak wolny


Panie Andrzeju

No tak, przykro mi, że z Freudem nie znalazłem wspólnego języka.. . Nie uważam, ze “wiara” to rodzaj “nerwicy” czy kwestia związku z Ojcem w wieku dzieciństwa…” .

Owszem Objawienie Biblijne opisuje Boga jako OJCA ale nie z tych pobudek co Freud zarzuca. Chyba, że Freud kwestionuje historyczność wydarzeń Biblijnych: Proroków, i Patriarchów, Jezusa Z NAzaretu.

Jeśli tak to chciałbym poznać na jakiej podstawie.

Pan zgadza się z Freudem – akceptuję to.. .

A przecież “problem” zaczął się wtedy gdy Pana zapytano(po co ja to jeszcze powtarzam) co Pan o tym sądzi.

Ponad to, niektórzy potraktowali Freuda i Pana ucieczkę od zabrania głosu bardzo dosłownie – do czego mieli prawo i sądzę, że uznali, że to z Pana strony prowokacja.

Gdyż pisanie Freudem, że wiara to rodzaj nerwicy lub problem z relacją z Ojcem to moim zdaniem dosyćreyzykown teza. Gdyż religijność – tak przypuszczam Pan wie, nie widnieje w rejestrze chorób ani tym oficjalnym, ani nieoficjalnym.

To co Pan Freudem napisał mogło zostać tak odebrane – jako prowokacja. A Pan dalej brnie… .

Pozdrawiam,


poldek34

rozroznilbym dwie rzeczy

pierwsza – pytanie o ustosunkowanie sie do tez freuda przez andrzeja kleine, bo mnie tez interesowalo jego stanowisko i dlugie wstrzymanie sie z odpowiedzia niecierpliwilo.

druga – prawo przedstawienia mysli freuda w sposob maksymalnie obiektywny i oczekiwanie na dyskusje o tezach fruda, a nie o zapatrywaniach andrzeja kleiny. bo do dyskujsi o freudzie, nie jest nam potrzebna wiedza, czy AK zgadza sie z freudem czy nie i jaki jest jego osobisty poglad na religie – dla zachowania czystosci dyskusji AK staral sie okreslania wlasnego stanowiska uniknac.

mnie samemu te dwie odrebne kwestie sie pomieszaly, ale po dluzszym zastanowieniu sie w miarerozumiem ucieczke AK na drzewo, jak i rozumiem ostatnie wspinanie sie na drzewo lorenzo.


Panie Griszeku

A to ja skolei nie rozumiem?

Przecież można otwartym tekstem napisać, że zajeżdżam Wyrusa z pozycji ateisty, gnostyka, niedowiarka, katolika poza kościelnego ( coraz częstrza postawa ) i kościelnego.

I odwrotnie.

Igła – Kozak wolny


Drogi Griszeq (u?)

Drobne sprostowanie – ja nie na drzewo, a na drabinę wlazłem. Różnica taka mianowicie, że na drzewie można się skryć wśród liści, a na drabinie człeka jednak widać.

Mogłbym też na słup jak pewien Szymon, ale na takie wyrzeczenie mnie nie stać.

To i siedzę sobie i myślę. Chociaż na chwilę zlezę, bo obiecałem odnieść się do kwestii szkoły dla polityków. I pewnie znowu po uszach dostanę (a mam kłapciate, więc łatwo trafić. Tyle, że z wiatrem mi się lepiej idzie; a jak odwrócę głowę w bok, to i pod wiatr).

Pozdrawiam serdecznie


Hgrisza

hgrisza

druga – prawo przedstawienia mysli freuda w sposob maksymalnie obiektywny i oczekiwanie na dyskusje o tezach fruda, a nie o zapatrywaniach andrzeja kleiny. bo do dyskujsi o freudzie, nie jest nam potrzebna wiedza, czy AK zgadza sie z freudem czy nie i jaki jest jego osobisty poglad na religie – dla zachowania czystosci dyskusji AK staral sie okreslania wlasnego stanowiska uniknac.

mnie samemu te dwie odrebne kwestie sie pomieszaly, ale po dluzszym zastanowieniu sie w miarerozumiem ucieczke AK na drzewo, jak i rozumiem ostatnie wspinanie sie na drzewo lorenzo.

Ja już nie rozumiem czegoś. Wszak problem dotyczy tego: – czy właściwie się rozmówcy odnieści do Freudy – czy właściwie do Kleiny – czy też jeszcze czego innego

Moim zdaniem ta dysputa o tym mija się z celem – chyba każdy ma swoje zdanie w tek kwestii i nie zamierza rezygnować. Chyba dłuższa dyskusja na ten temat niczego nie zmieni.

Hexenhammer milczy, ja uważam, że nie warto tego rozgrzebywać a Wyrus i Kleina dali sobie po “razowi” i mam nadzieję temn remis pozostanie – chyba, że komuś na wielości komentarzy zależy no to pewnie będzie jeszcze “wiercenie dziury w całym”.

pozdrawiam.


igla

a po co? a gdyby to poldek 34 napisal tekst o pogladach freuda, to musialby od razu pisac, ze on to sie oczywiscie z tym nie zgadza, tylko ciekawia go opinie, uprzedzajac tym samym pytania co poniektorych, jak mogl jako czlek wierzacy takie brednie cytowac?
kleina, podobnie jak lorenzo, nie chcieli dyskutowac o swoich pogladach, tylko uslyszec opinie o problemie niejako obiektywnie przedstawionym.

parafrazujac: przedstawiajac dramatyczna przeciez postac chmielnickiego, musze deklarowac Ci Iglo czy ja z uciechy browca walilem, czytajac jak to jarema palil sicze i palowal kozakow, czy może jak to kozaki lachow z dymem pusczali i szlachciury konmi ciagali?


Panie Staszku!

Już jestem! No, to jedziemy… Istnieje kilka powodów odpowiedzi Wyrusowi. Odpowiedzi takiej a nie innej. Przede wszystkim odpowiedziałem jednak dlatego, iż Wyrus zwraca się do mnie, więc byłoby nieelegancko zaproszenie do rozmowy zlekce sobie ważyć.

Tak więc jego cały tekst potraktowałem jako S (stimulus – bodziec), odpowiedź to R (response), a ja to O. Czyli zbudowałem dość powszechnie znany model psychologiczny S- O – R. Skoro jest O – czyli skrzynka pośrednicząca między bodźcem a reakcją, to skrzynka odpowiedziała nagraniem, które winylowa płyta w tempie coś ca. 33 obrotów na minutę zameldowała. Igłą gramofonową (to nie aluzja do naszego Gospodarza) odtwarzając krążek.

Nie istniał żaden racjonalny powód, który nakazywałby wyrażenie mojego stosunku („mędrca szkiełko i oko”) przynajmniej emocjonalnego do kawałka cudzej teorii (podkreślam teorii – wszak to nie aksjomat). Skoro takie pytania padły, wziąłem i odpowiedziałem.

W mojej ocenie S Wyrusa wynikający z jego tekstu nie jest próbą rozmowy o racjach. Więc O, czyli skrzynka tak, a nie inaczej mu odpowiedziała.
Proszę też zwrócić uwagę Panie Staszku na jeszcze jeden element tej dyskusji. Podałem określone zarzuty Freuda przeciwko religii. Nie zauważyłem jednego zdania Panów ustosunkowującego się do tych zarzutów pragmatycznie. Nie widziałem jednej próby…

I jeszcze jedno Panie Staszku. Proszę mi wierzyć, że nigdzie nie brnę. Chcącego los prowadzi, niechcącego ciągnie. Zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy.

Powiada też Pan, że religijność nie widnieje w żadnym rejestrze chorób. Podobnie życie ludzkie, a można je przecież postrzegać przecież jako patologiczny ciąg kończący się bezwarunkowym zejściem…


lorenzo

panie lorenzo, gdzie pan w zimie liscie na drzewie widzial? no chyba, ze na jakiego swierczka czy sosne…
pal szesc gdzies pan wlazl, zlazuj pan i pisz. po uszach zbierac pan bedziesz, bo jak sie ma poglady a nie budyn w glowie, to sie i po uszach zbiera. a jak tak bedzieta na ta drabine wlazic, to do pisania porzadnego nikt nie zostanie.


Nameste!

Szanowny Panie Nameste!

Ludzie opisują świat różną ilością słów. Wynika to z wielu cech. Między innymi wykształcenia, temperamentu, wiedzy itp. Znam więcej jak 1000 słów, które ponoć wystarczają do komunikacji, więc staram się je wykorzystywać. Ale, proszę mi wierzyć, robię to na luzie.
Pozdrawiam…


Panie Griszegu!

Proszę nie przeceniać interlokutorów. Z tymi kodami to fakt. Najgorzej jak się spotka kod monokonkretny z takim bardziej wszechstronnym, no, powiedzmy hierarchicznym.
Pozdrawiam…


poldek34

a mi to wciaz wierci w brzuchu dziure. bo to jest problem – czy zawsze czytajac Panski tekst (nie komentarz) mam sie odnosic do Pana osobistych pogladów, czy tez moze jest szansa pogadac z Panem o tym co Pan napisal, a nie dlaczego i jakie sa Panske poglądy.
ale maPan racje – faktycznie, rozgrzebywanie tematu nie ma sensu.


Panie Nicponiu!

Problem powstaje między innymi wtedy, kiedy do opisu prozy życia używa się języka operacji. Kiedy mówi Pan o omamach, to od razu ruszają mi się plomby, robie 30 pompek (na jednej ręce…). Omamy (halucynacje) to zaburzenia spostrzegania polegające na spostrzeganiu przedmiotów, które znajdują się w polu percepcjo. Freud nie dlatego negował Boga, że go nie widział…

Skoro Panów antagonizm się zredukował, to widocznie dość silny bodziec dla Panów obydwóch stanowię… Cieszę się bardzo.

Zacytowane przez Pana moje frazy ocenił Pan jako słabe. Szanuję Pańskie zdanie. Z tym, że zdanie to wyraża tylko Pański stan emocjonalny. To trochę mało, żeby czynić z tego argument.

Kolejna Pańska supozycja, iż – „Nie dal ci Wyrus nawet ćwierci sygnału, który by cie uprawniał do takiego przyprawiania mu gęby”, jest Pańskim tworem, dla mnie tekst Wyrusa jest pełnym sygnałem.

Przywołanie natomiast: – „W związku z powyższym twoje szat rozdzieranie, że ja się z Senyszyn za jej skrzek nabijam mam za kalizm w postaci czystej”, jest dość mizerną w mej ocenie próbą przekierunkowania meritum sprawy. Nabijanie się nie z gonad (że użyję języka biologii), a 2-rzędnych cech płciowych jest dowodem braku argumentów. Natomiast mówienie o wożeniu Pani Senyszyn w klatce, postrzegam nie tylko jako zaburzenie norm obyczajowych a nawet, a może przede wszystkim moral insanity.

Czuwaj!

PS. A jeśli chodzi o zrozumienie tekstu Nameste, to jakoś nie zauważam swoich niedoborów kompetencji komunikacyjnej. Ale, człowiek to zwierzak subiektywny. Może uruchomiłem jakieś mechanizmy obronne i się pogubiłem? Proszę mi wybaczyć.


Panie Igło!

Gdyby Nameste odszedł przeze mnie na dwa chociaż dni, to jestem wziąć na swe starcze barki każdy rodzaj pokuty.


Pan Andrzeju

AndrzejKleina

Powiada też Pan, że religijność nie widnieje w żadnym rejestrze chorób. Podobnie życie ludzkie, a można je przecież postrzegać przecież jako patologiczny ciąg kończący się bezwarunkowym zejściem…

MOżna, ale po co. Był taki dobry film Zaussiego: “Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową..”. Jak Pan tak lubi to proszę bardzo – przecież to nie zabronione…. – ale po co?

No widzi Pan nie zmienia to postaci rzeczy, że się z Freudem nie zgadzam jak i takie teoretyzowanie nie zabardzo mnie pociąga. Kiedyś na filozofii czy teorii poznania – już nie pamiętam, wykładowca wspominał że w czasie II wojny światowej kilku myslicieli głowili się, czy ludzie to co widzą oczami jest rzeczywistością czy tylko złudzeniem….. – można i tak – ale po co?

Pozdrawiam.


Panie Kleina

Zaraz chcesz się wieszać?
Niech Namste też się trochę postara.

Ale to trudny zawodnik jest. Czeski ( nie Czerski).

Igła – Kozak wolny


WSP Lorenzo!

Pana Griszega Pan zagaduje, a mnie nic…?
Pozdrawiam…


Panie Igło!

Żebym wiedział, że jeszcze dam radę, to bym się powiesił na szyi jakiej młódki textowiskowej. Pokuta to nie zaraz wieszanie. A przy okazji, nie Pan uspokoi Pana Jacka, bo ja palnąłem dla jaj, że mam tutaj bonus z tytułu ilości komentarzy, niech się chłopak nie frasuje. Qrde, piszę to i słyszę, że Rajd Dakar odwołali, ale numer. Czy to przez Żydów jakich, czy innych cyklistów, bo chyba Kaczyński paluchów w tym nie maczał...?


Andrzeju

A miał Pan startować w tym Dakarze?
Dziwne rzeczy są bo mnie chcieli do tych narciarskich skoków.
Jakiś dobrodziej obliczył, że na progu miałbym prędkość 200km na godzinę.
Ktoś przytomnie zapytał, co dalej?
Teraz siedzą i się głowią.
Jacek Jarecki


Panie Kleina

Postaram się go uspokoić, do Algi na privie napiszę.
Gorzej z Nameste ( i Wyrusem).

P.S. A ja myślałem, ze najpierw wygnalim z Mazur Krzyżaków, potem Prusaków, potem Mazurów, potem nawieźlim tam Ukarińców, Łemków i Kresowiaków oraz Kurpsiów.
A teraz, po panu widzę, że jak zwykle to sami żydzi byli, no i cyklisci.

Igła – Kozak wolny


Kleina

Najpierw ogólnie, odnośnie tego, że ze strony Hexenhammera i Wyrusa nie pojawil się cien polemiki z Freudem. No nie pojawil się, bo ci to Hexen wyraxnie napisał- dyskutowanie z pozycji wiejskiego bicza cierpiącego na neurozy (bo w takiej pozycji ustawia sobie Freud (ty?) dyskutanta) mija się z celem. Stąd zasadne było pytanie o twój stosunek do tego, co Freud napisał. Hexen wyraxnie to sformuował w ten sposób, że zadał ci pytanie, czy jesteśmy równi lecz rózni? Nie raczyleś odpowiedzieć, tylko poszedłes w unik. Można i tak, tyle że dzięki temu gadula sie nie rozwinęła nad tezami Freuda. Więc żal możesz miec tylko do siebie.

A teraz odnośnie tego co do mnie.
napisałes tak:

“Zacytowane przez Pana moje frazy ocenił Pan jako słabe. Szanuję Pańskie zdanie. Z tym, że zdanie to wyraża tylko Pański stan emocjonalny. To trochę mało, żeby czynić z tego argument.”

Nie oceniam ich jako słabe pod względem literackim (też, ale nie o to chodzilo) lecz pod względem merytorycznym. Przyprawiasz bowiem Wyrusowi gębę sugerując mu jakies niskie pobudki. A już to zahaczenie o Żydów to calkiem słabe. Wiesz, na zasadzie przyklejenia łatki antysemity, co kończy jakąkolwiek dyskusję.
Mam nadzieję, że czytasz to dobrze. Sugerujesz Wyrusowi, że on cie ad personam atakuje, choc tego nie czyni. Literacko ładnie skonstatował natomiast fakt, że zabawnym jest gdy faceci nie mający pojęcia o religii wypowiadają sie o niej z taka butą. Ty w odpowiedzi sugerujesz, że on cie ma za jakiegos, i tutaj twoje epiteciki, i że Zyd w tym wszystkim jeszcze. To jest słabe i to jest dziecinada.

dalej napisałes tak:

“Kolejna Pańska supozycja, iż – „Nie dal ci Wyrus nawet ćwierci sygnału, który by cie uprawniał do takiego przyprawiania mu gęby”, jest Pańskim tworem, dla mnie tekst Wyrusa jest pełnym sygnałem.”

Proszę o wyjasnienie. Gdzie i w którym miejscu, albo na jakiej zasadzie całośc wyrusowego textu uprawnia cie do takiego przyprawiania mu geby? Gdzie Wyrus choc słowem sugeruje cos odnośnie twojego wygladu. Gdzie jest jakis cien śladu, że tu jest jakiś Zyd zamieszany? Rozumiem, że z gęby dupy robil nie będziesz i mi to wyjasnisz. Wtedy odszczekam.

“Przywołanie natomiast: – „W związku z powyższym twoje szat rozdzieranie, że ja się z Senyszyn za jej skrzek nabijam mam za kalizm w postaci czystej”, jest dość mizerną w mej ocenie próbą przekierunkowania meritum sprawy. Nabijanie się nie z gonad (że użyję języka biologii), a 2-rzędnych cech płciowych jest dowodem braku argumentów. Natomiast mówienie o wożeniu Pani Senyszyn w klatce, postrzegam nie tylko jako zaburzenie norm obyczajowych a nawet, a może przede wszystkim moral insanity.”

Po pierwsze- twój zabieg z pojechaniem po Wyrusie i sugerowaniem mu tego, czego ani nie powiedział, ani nie dał cyny, że mowi jest dokladnie tym samym, co ja zrobilem nabijając się z panisenyszynowego skrzeczenia. O ile ja sie nie wypieram, że sobie z Senyszynowej lacha drę, o tyle ty popadasz w kalizm czysty oburzając się na mnie a sam czyniac rzecz analogiczna. I to tez jest słabe.
Po drugie- ja z Senyszynową nie dyskutuje i argumentów zadnych nie używam, bo z kim niby mam gadac? Z jakąś przetrącona babą? Bez żartów. To już lepiej gadac z pijaczkami spod spożywczaka. Są mniej oderwani od rzeczywistości od tego wrzaskliwego indywiduum.
Po trzecie- obwożenie Senyszynowej po wsiach w klatce mam za pomysl wyśmienity i charakteryzujący sie głebokim walorem edukacyjnym. Pora wyprowadzić wszelkie dziwadła z tzw. mediów i umieścic je tam, gdzie ich miejsce, czyli w klatce. Bo umowmy sie, wartośc merytoryczna tego, co tam sobie Senyszynowa skrzeczy jest mniej więcej na tym samym poziomie, co malpy pohukującej za bananem.

i na koniec:
“PS. A jeśli chodzi o zrozumienie tekstu Nameste, to jakoś nie zauważam swoich niedoborów kompetencji komunikacyjnej. Ale, człowiek to zwierzak subiektywny. Może uruchomiłem jakieś mechanizmy obronne i się pogubiłem? Proszę mi wybaczyć.”

czytanie ze zrozumieniem sie klania, przeciez ja pisałem o Wyrusie. Więc sie niepotrzebnie nabzdyczasz. Powiedz lepiej uczciwie, czy zrozumiałeś text Wyrusa i to co nasmarowałeś, to tak na odwijkę, czy nie zrozumiales i tak ci ze szczerego serca wyszlo?

Czuwaj!


Eksplikacje

1. Nie mogłem zabrać głosu, bom w bibliotece cały dzień pracował, a tam takie kompy były, które nie pokazywały żadnych guzików na górze strony tekstowiska i nie mogłem się zalogować. Tutaj napisałem o tym o godz. 2.14 po południu (na salonie24 mogłem się zalogować).

2. Może czegoś nie kumam, niemniej jednak dwie rzeczy chciałbym wyjaśnić:

- napisałem w komentarzu u Kleiny, że z Freudem gadać się nie da. A nie da się gadać z Freudem dlatego, że Freud od dłuższego czasu nie żyje. Niech spoczywa w pokoju.

- ja w swoim tekście Kleiny nie przepraszam; w swoim tekście ja się z Kleiny nieco nalewam.

3. W kwesti tego oto stwierdzenia Kleiny: “Ludzie opisują świat różną ilością słów.”

Otóż ludzie opisują świat różną liczbą słów. Dlatego liczbą, że słowa są policzalne. Jak wieloryby. I jak filozofowie. Niepoliczalne są: mąka, woda, świadomość i głupota.

Pozdro.


Drogi Wyrusie

Z ta maka i woda trochę przesadzileś. Przeciez kupujesz make na kilogramy, a za wode tez placisz w litrach, metrach sześciennych, tonach.

Pozdrawiam


Mala errata

Oczywiście precyjnie mialo być: za wodę tez placisz zużywając ją w litrach etc. Co do pozostalych dwch stanów skupienia nie będę sie wypowiadal. Od tego sa specjaliści od organoleptyki.

Jeszcze raz pozdrowienia


Panie Jacku!

Nie, nie, Dakar to nie to co prawdziwe szaraki prowincjonalne najbardziej lubią, ale miałem z kilkoma chłopakami pogadać, znaczy się tzw. wywiad przeprowadzić... O czym ja będę z nimi teraz gadał? Że rok pracy poszedł się j…?

A z tą premią, to takiego szczura prowokacyjnego puściłem, widać, że paru chłopaków łyknęło jak pelikan.

Pozdrawiam…


Panie Igło!

Dziękuję za aktywną współpracę :-)


Panie Nicponiu!

Mam propozycję, czy raczej prośbę, umówmy się później? Na dzisiaj wyczerpałem limit zakłopotania związany z Panem. Dwa zdania tylko, w związku z kontynuacją przez Pana wątku Pani Senyszyn. Moral insanity, tak najkrócej – to patologiczny brak zasad, uczuć, instynktów moralnych, zaburzenie osobowości wyrażające się reakcjami aspołecznymi i antyspołecznymi. Jest to zaburzenie które Pan z lubością akcentuje. Byłby to, być może, objaw organicznego defektu. Ale nie koniecznie.
Czuwaj…


>Lorenzo

Nic nie przesadziłem. Woda i mąka są niepoliczalne. Policzalne są kilogramy i litry. Zresztą, ja niczego nie wymyślam, ja cytuję elementarz.

Pozdro.


Drogi Wyrusie

A te atomy czy jak im tam?

Pozdrawiam


Panie Wyrusie!

Pan: – napisałem w komentarzu u Kleiny, że z Freudem gadać się nie da. A nie da się gadać z Freudem dlatego, że Freud od dłuższego czasu nie żyje. Niech spoczywa w pokoju.

Ja:
Postrzegam tę wypowiedź jako wybieg. W psychologii nazywa się to r a c j o n a l i z a c j ą i polega na reinterpretacji czy przewartościowaniu sytuacji i doświadczeń w taki sposób, by stały się mniej dotkliwe czy przykre. Przecież nawet gdyby Freud żył, to nie miałby Pan najmniejszych szans, żeby z nim porozmawiać. Z poglądami można. Muszą być spełnione expressis verbis określone warunki. Kombinuje Pan, acha mówiłem to zresztą. Że to racjonalizacja.

Pan: – ja w swoim tekście Kleiny nie przepraszam; w swoim tekście ja się z Kleiny nieco nalewam.

Ja:
A widzi Pan, wszyscy prawie zdawali sobie z tego sprawę, oprócz Pana Nicponia, który bronił Pana jak źrenicy własnej. Do ośmieszenia kogoś nie wystarczy jednak dawca. Potrzebny jest stosowny biorca, który „nalewanie” to, że pozostanę przy Pańskim określeniu przeżyje jako naruszenie własnego e g o.

Pan:
W kwestii (dorzuciłem Panu “i” bo się gdzieś zapodziało) tego oto stwierdzenia Kleiny: “Ludzie opisują świat różną ilością słów.”
Otóż ludzie opisują świat różną liczbą słów. Dlatego liczbą, że słowa są policzalne. Jak wieloryby. I jak filozofowie. Niepoliczalne są: mąka, woda, świadomość i głupota.

Ja:
Tak, ma Pan rację, ilość jest słowem w tym kontekście niezbyt właściwym. Na temat wielorybów nie podejmę dyskusji. Moja wiedza kończy się na Jonaszu. Głupota jest do zmierzenia.

Również pozdrawiam…


WSP Lorenzo!

Załatwił mi Pan solo co najmniej 10% wejść, dzięki…


:)))

Co się nie robi dla przyjaciól!

Pozdrawiam

PS. A calą afere udalo mi sie wywolać tekstem “Skad się wzięla religia”. Zasluga Wyrusa też jest wielka, bo zadal fundamentalne dla dalszego rozwoju sytuacji pytanie “Skąd to wiesz?”, które dotyczylo bodaj tylko pierwszego zdania tekstu, który nawiasem mówiąc dotyczyl chyba jednak czegoś innego.

Ale moge się mylić. W końcu ważne jest to, co ludzie chca przeczytać, a nie to o czym sam piszesz:)))


Drogi Wyrusie

Nie żebym się zaraz czepial, ale kilogramy i litry sa miarami. Wszystko co istnieje w przyrodzie jest policzalne. Podobno glupota także.

Zas co do elementarza, to jesli idzie Ci o tego z Alą i kotem, to ponoć stal się juz troche przestarzaly. Ale da sie jeszcze czytać:)))

Pozdrawiam serdecznie


WSP Lorenzo!

Jest u mnie Stachu, który zdecydowanym tonem wydał mi polecenie, żebym Pana pozdrowił, co niniejszym czynię... Jak przeczytał Pańskie ostatnie zdanie, to tylko burknął: q… ale to zawodnik. Ja to wiem…
Lecę na chwilę do garażu…


WSP Andrzeju

Niech Pan uważa z tym garażem. Zaprzyjaźniony burmistrz zwolywal niekiedy zebrania w garażu, a potem glowa bolala przez kilka dni:)))

Pozdrawiam serdecznie równiez i Pana Stacha


Kleina

Moral insanity- kwestia optyki. Dla mnie np. zwolennicy depenalizacji aborcji świetnie sie w to wpisują.

Zrozumienie- dziwi mnie, ze swoje niezrozumienie textu pisanego przypisujesz mi. Jak sie taki zabieg nazywa w psychologii?

Czekam na odpowiedz, jak juz zbierzesz sie do kupy.

;)


Panie Nicponiu!

Moral insanity, to nie kwestia optyki. To kwestia między innymi wiedzy. W tym – psychologicznej, ale nie tylko. A to drugie, to rzutowanie, czyli projekcja. Z tym, że jest to mechanizm obronny, funkcjonujący w sposób nieświadomy. Czyli – przypisanie komuś własnych cech nie musi być adekwatne…

A z tym zebraniem do kupy. Ostatnie przeżycie związane z dezintegracją pozytwną przechodziłem w okresie kiedy Pan – byc może – chorował na koklusz, czy świnkę, czyli co najmniej 30 lat temu.

Pozdrawiam…


Kleina

Moral insanity- alez optyki jak najbardziej. Ty uważasz mój pogląd na temat trzymania Senyszynowej w klatce (niepoważny przecież i dla zgrywy napisany) za moralne szaleństwo. No ale niby dlaczego tak uważasz? Bo tak ci się wydaje? Przeciez to jest wyłacznie kwestia pewnej konwencji. W dużej przenośni- ludzie umówili się, że zamykanie takich bab jak Senyszynowa w klatce nie jest w porzadku. I tyle.
Jacyś inni ludzie, w tym ja, uwazają, że totalnym insane jest skrobanie dzieci z łon matek. Że przy tym obwożenie Senyszynowej w klatce po wsiach, to jest maly pikus. Bo co to w sumie za dolegliwośc byc w klatce obwożonym w porównaniu do bycia rozerwanym na strzępy przez maszyne wygladająca jak odkurzacz doktora Mengele?

Z tą projekcją to było pytanie retoryczne. Bardziej mnie interesuje to, dlaczego takiej projekcji sie dopuszczasz? Przecież ewidentnie sie wywaliłes na tym Wyrusie/Nameste. Pokickalo ci sie. No i nie odpowiedziałes na moje pytanie- czy wyrusowy text zrozumiałes, za to sugerujesz mi, że ja nie łapie, że Wyrus z ciebie troche pociagnął lacha. Dziwnośc. To sie nazywa wykrecanie kota cieńszym końcem. Moze to nie jest prawidłowa psychologiczna terminologia, ale jak raz oddaje świetnie rzeczywistośc. ;)

Zbieranie się do kupy. Chodzilo mi o to:

“Mam propozycję, czy raczej prośbę, umówmy się później? Na dzisiaj wyczerpałem limit zakłopotania związany z Panem.”

Czekam więc cierpliwie, aż się do kupy pozbierasz. No i co z tym później sie umówieniem?

Chyba, że nie chcesz gadać, to napisz uczciwie- Nicpoń, nie chce z toba gadac. I będzie po klopocie.

To jak jest?


Panie Nicponiu!

Jestem do Pańskiej dyspozycji… Możemy rozmawiać. Najlepiej w postaci nowej notki którą Pan popełni, a ja się ustosunkuję. Inicjatywa należy do Pana. Temat może Pan wybrać. Dobrze byłoby, gdyby nie była to matematyka. Bedę około 16,30, teraz lecę na trening.


Subskrybuj zawartość